Jest szansa na powrót? Pomóżcie
Drogie Wizażanki, potrzebuję Waszej porady i obiektywnego spojrzenia na sytuację. Mam nadzieję, że mi pomożecie, powiecie jak według Was to wygląda i co robić czy dać sobie spokój.
No więc rozstałam się z chłopakiem. Zerwał on po 2 latach związku. Układało nam się na prawdę dobrze. Aż sama byłam zaskoczona że przez te 2 lata nawet się nie pokłóciliśmy, wszystko co nam się nie podobało załatwialiśmy rozmową.
Rozstaliśmy się kilka tygodni temu, przez brak czasu dla siebie- jak to ujął. Rzeczywiście mieliśmy dla siebie mało czasu- ja ciągnę dwa kierunki, on pracę często z nadgodzinami plus studia, ale te kilka razy w tygodniu się widywaliśmy i to było ok. Potem dostał drugą pracę i wtedy się pokomplikowało- spotkanie raz w tygodniu późnym wieczorem przy jego skrajnym zmęczeniu, nawet o rozmowę przez telefon było ciężko po potrafił zasnąć z telefonem przy uchu...
Po jakimś czasie takiej jego bieganiny z jednej pracy do drugiej usłyszałam, że nasz związek chyba nie ma sensu bo właściwie się nie widujemy, że nie jest w stanie zapewnić mi uwagi jakiej potrzebuję, że nie mamy czasu żeby nawet iść do głupiego kina, że on potrzebuje przerwy żeby wszystko przemyśleć, że sam już nie wie czego chce, itp. Widziałam ze sam jest bardzo przejęty tą sytuacją. Mi rozstanie mimo wszystko wydało się złym rozwiązaniem. Ale ok, jakoś przyjęłam to do wiadomości, odkąd to usłyszałam nie odzywałam się, dałam mu spokój.
Tydzień temu sam się odezwał. Pisał że zrezygnował z drugiej pracy, wymieniliśmy kilka wiadomości co u nas. Mnie trochę poniosły emocje i byłam dość niemiła. Spotkania nie zaproponował, ja od tej pory też się nie odezwałam.
I teraz się zastanawiam. Myślicie, że powinnam wykazać jakąś inicjatywę? Zaproponować coś? Czy to że się odezwał może znaczyć że chciałby odbudować nasz związek? Sama nie wiem co o tym myśleć. Mam nadzieję że pomożecie spojrzeć mi na to bardziej obiektywnie
|