Hej laseczki
nie wiem czy dziś was nadrobię, bo od wczoraj mam młyn. Dziś przyjęcie urodzinowe Julci
Wczoraj od rana nie czułam małego, a wiecie jak on wariuje cały czas i o 13:00 zadzwoniłam do mojej gin. Powiedziała bym przyjechała posłuchamy małego i będę spokojniejsza. To o 13:30 jak mój wrócił z pracy pojechaliśmy. Na szczęście wszystko ok, tętno ładne było, spał sobie. Gin wymacała brzuchi powiedziała "duuużyyy"
Usg nie robiliśmy, ale we wtorek mam wpaść to zrobimy i od razu pobierzemy wymazy.
Więc jestem ciekawa ile waży mój klocek mały
Ciśnienie wczoraj miałam fatalne, lekarka powiedziała "że na granicy" bo było -141.
A ja czułam się okropnie. Takiego lenia załapałam, że szok, ale dobrze że tż pomagał.
Posprzątaliśmy łazienki, balony powiesiliśmy, upiekłam ciasto, zrobiliśmy zakupy.
Dziś przyjęcie na 15:00 więc od rana szykuję, bo tż w pracy, a ja sama z Julą więc domyślacie się jaki to hardcore
Siostra przyjechała z Poznania i przywiozła mi zasłonki do pokoju Michałka, więc zaraz zabieram się za prasowanie i tż powiesi. Ciekawe jaki będzie efekt, bo niestety to nie są te co mi się najbardziej podobały.
Nadrobię was pewnie dopiero jutro, wybaczcie
