zaczynamy 32 tc, a co za tym idzie - 8 miesiąc
nie wiem czy Wam kiedyś pisałam jak mój mąż zareagował na pozytywny test - prawie się na mnie obraził

o Maleństwo staraliśmy się długo, 1,5 roku, i akurat za dwa tyg mieliśmy jechać do Chorwacji na wakacje, jakoś w tym samym czasie dostaliśmy trochę pieniędzy od jego dziadka, który likwidował książeczkę mieszkaniową, a mąż od dawna marzył o pneumatycznym zawieszeniu do auta - koszt. ok. 5 tyś. no i jakoś rano siedzieliśmy sobie, gadaliśmy, i powiedziałam mu że jak tak bardzo chce to nich robi to zawieszenie, bo nigdy później nie będziemy mieli takiego przypływu gotówki, a przestanie marudzić chociaż. był w szoku, ale szcześliwy

ale był warunek - jakby się okazało, że cudem jestem w ciąży, to kasa idzie na wyprawkę. pojechaliśmy na zakupy, a ja kupiłam test, mimo że robiłam kilka dni wcześniej i wyszedł negatywny, ale coś mnie od kilku dni podbrzusze pobolewało, a nigdy przed okresem tak nie miałam. w domu zaraz zrobiłam test i pędzę do męża - zobaczył drugą kreseczkę i jego reakcja "qwa, moje zawieszenie !!!!!!!!"

i najpierw tydzień mi wypominał że zrobiłam mu nadzieję niepotrzebnie

ale ogólnie to się cieszył
