Witam sie w troszke lepszym humorze i zaraz spróbuje nadrobić.
Teściowie pojechali do miasta

Jestem sama i radzimy sobie rewelacyjnie. Mały śpi w wózku od godziny a ja sie opalam
Mówię Wam masakre mam tu z nimi

za dużo by opowiadać..
Wczoraj sie wkr.. Zdenerwowalam

i mówię do nich:
A jak wy wychowaliscie swoje dzieci? One nie płakaly ???
(Dodam ze mały nie ryczal jakoś strasznie, był tylko narudny, skręcił sie i pokrzykiwal jak mu gazy szły)
A oni ma na to: nie. Nasze dzieci wcale nie płakaly tylko jak głodne były, a tak ciagle w łóżeczka grzecznie leżały...

masakra mówię Wam..
Przez nich i ja zestresowana, bo nie dość ze musiałam małego uspokajac to jeszcze ich..

No i prawie cały dzien małego na cycu trzymalam bo wtedy sie uspokajał.. I lepiej zanosił te skurcze

Takie poświęcenie żeby przy nich wcale nie płakał..