Wiedziałam, że dyskusja tak się potoczy. Ludzie zrozumcie, że w dzisiejszych czasach nie ma prawdziwych katolików, lub jest ich BARDZO BARDZO mało (piszę o kategorii wiekowej przed 30) i gdyby nie Ci hipokryci nikt nie brałby ślubów kościelnych
, a to oznacza brak sałaty dla księży, więc na wszystko się zgodzą
Chcąc nie chcąc, sorry, ale nie znam osób (z wyjątkiem jakiejś części ludzi w weku moich rodiców i dziadków), którzy nie uprawialiby regularnie seksu przed ślubem. Nawet znajomi bardzo wierzący, chodzący do kościoła, na kółka różańcowe, będący lektorami w Kościele itp robią to przed ślubem.
Mam koleżankę, bardzo wierzącą i udzielającą się, która chodzi do spowiedzi co tydzień przez seks. Mówi, że to jest zbyt przyjemne żeby mogła z tego zrezygnować, ale żeby iśc do komuni co niedzielę musi się wyspowiadać, bo nie potrafi nie przyjąc do serca Jezusa i że Bóg jej wybacza taką słabość... No hipokrytka. Ślub w USC i na stos.
Ktoś jest leniem, ktoś bałaganiarzem, a ktoś inny hipokrytą. Wolno mu. Nikt nie jest bez wad. Wam się to może nie podobać, lub podobać, ale wasze preferencje w tej kwestii nie mają żadnego wpływu na kulistość Ziemi. Tak było jest i będzie. W Polsce ludzie biorą kościelny choć nie są katolikami z prawdziwego zdarzenia i należy się z tym pogodzić lub zaprzestać kontaktów z ludźmi.
Rozumiecie teściową cukraktywnej, że jest niesłowna i odmawia im OBIECANEGO mieszkania, bo to jej własność może mieć taki kaprys, więc dlaczego odmawiacie cukraktywnej kaprysu wzięcia ślubu w Kościele? To jej życie i może mieć taki kaprys.
Na dodatek nikogo tym nie krzywdzi, ba uszczęśliwia siebie (spełniając kaprys), rodziców (spełniając ich nadzieje o ślubie kościelnym jak Bóg przykazał), księdza (dając mu kasę), najbliższych (cieszą się ich szczęściem). Tak naprawdę ten ślub przeszkadza jedynie Wam, ale zmartwię Was.... To co Wy o tym myślicie jest dla autorki nieistotne, bo nie o to pytała.
Nie podniecajcie się zatem tematem, bo niestety robicie to na marne
Ja nie mam wielkich rad. Nic z nią nie zrobisz. Wg mnie wystarczy uzbroić się w cierpliwość, bo mieszkanie i tak Wam da. W końcu przywyknie i przełknie to, że nie może rządzić dorosłym synem, lub zerwie kontakt, ale jak ma zerwać kontakt to na osłodę i pamiątkę choć mieszkanie zostanie
(żart żeby nie było!)