|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2013-12
Wiadomości: 52
|
Dot.: Agresja po alkoholu? Jakie są nasze granice?
Cytat:
Napisane przez smutnaja88
Jakbym czytała o sobie i o przeszłym związku. Już pisałam kilka dni temu do Autorki żeby uciekała.... Wiem, że to nie jest takie łatwe... ale mimo mojego cierpienia po rozstaniu (które własnie przechodzę), wiem że wygrałam życie.
|
Wspieram Cię gorąco (choć wiem, że to niewiele), ale naprawdę gratuluję wyboru! Jestem z Ciebie dumna! Masz prawo cierpieć, spokojnie daj sobie czas na przetrawienie sytuacji. Wiem jak psychika dostaje popalić w takim związku. Szczerze mówiąc w życiu bym nie przypuszczała, że alkoholik jest aż tak toksyczną i niszczącą osobą (nie oceniam jako człowieka, mówię o chorobie jako takiej). Nawet nie zauważasz jak Cię to pochłania, jak Cię pożera żywcem. Ale Kochana wiesz co, (może mnie zbesztają) ale jesteśmy świetne, mądre i mega silne, że się wyrwałyśmy z tej patoli! Kobiety siedzą z takimi latami i nie potrafią się wyrwać, a nam się udało! Ja przyznaję, że nie cierpię - pomogła mi bardzo terapia i powoli buduję swoje poczucie wartości od nowa, byle do przodu! 
Cytat:
Napisane przez smutnaja88
Z ex-em spędziłam 8 miesięcy. Niedługo. A jednak ciągle coś się działo i ciągle było milion argumentów.
Najpierw pierwsza akcja po alkoholu, kiedy zachował się agresywnie - powiedział, że nigdy przenigdy tak się nie zachował, płakał wręcz, mówił że może się zatruł. Uwierzyłam.
|
Rozumiem Cię doskonale. Mój mąż płakał jak dziecko, błagał, padał na kolana, kajał się, dostawałam po 180 róż i o rany - co on wyprawiał! Też twierdził, że nigdy się tak nie zachowywał.. yhy! Oni się kamuflują, udają, zgrywają i grają teatrzyk, żeby naiwna została (swoją drogą nie wiem po co im kobieta skoro tak nią pomiatają - nie rozumiem i nie zrozumiem już.. eee nie chcę już rozumieć). Cel - to wzbudzić w Tobie litość, zrzucić winę na Ciebie i tak spadasz na dno ze swoim poczuciem wartości.. Koło się kręci.. Nie daj się!
Cytat:
Napisane przez smutnaja88
Później były może mniejsze, ale następne. Afery bez powodu. Albo z takich powodów że ja nawet bym nie pomyślała, żeby focha strzelić na kogoś, a co dopiero robić awanturę z krzykami, wyjściami z domu i 2-dniowym milczeniem.
Zawsze schemat ten sam... było super, beznadziejna impreza (z alkoholem), błaganie o wybaczenie, obietnice i następny "rajski okres", który kończył się wraz z następną aferą.
A ile było postanowień...a to że nie tknie wódki (tego się akurat trzymał), a to że max tyle i tyle piw....a to że tylko w weekendy.... oprócz tej wódki, żadnego postanowienia nie trzymał się dłużej niż tydzień.
|
Wiesz, pamiętam doskonale moje zaskoczenie typu: co sie stało? kim jest ten człowiek? i pytanie roku: co zrobiłam źle? (podstawowy błąd myśleniowy w związku z alkoholizmem w tle). Równie dobrze znam schemat: obietnice -> raj -> nóż w serce -> obietnice -> raj -> siekiera w plecy.. standard..
Cytat:
Napisane przez smutnaja88
Największe załamanie przeżyłam jak był po zabiegu i lekarka wypisując go ze szpitala powiedziała że przez 3 dni musi być na lekkiej diecie, pić wodę i herbatę, żadnego alkoholu, a on już tego samego dnia wieczorem musiał wypić "jedno piwko" z argumentem że przed zabiegiem 2 dni nie mógł pić! (och jakie poświęcenie).
|
Wiesz, rzecz pierwsza, w zdrowym związku nie powinno się przechodzić "załamań" z powodu zachowań partnera (tak uważam i to moje subiektywne zdanie, ja już sobie nie pozwolę ). Argumentacja alkoholika jest totalnie abstrakcyjna, zauważ, że wszystko w związku zaczyna się kręcić wokół alkoholu. Kiedyś wpadł mi w ręce list alkoholika do partnerki (nie wiem czy oryginalny, ale dojmujący) - mniej więcej: "nigdy nie słuchaj moich obietnic, bo jestem w stanie obiecać Ci wszystko, ale choroba nie pozwala mi dotrzymać słowa". To mi pomogło, kiedy mąż mi obiecywał zmianę kołatało mi się już w głowie: "nie słuchaj!". Bardzo Ci współczuję, wiem co przeszłaś, ale jesteś cudowną kobietą, bo przesz do przodu, bo walczysz o siebie - super!!!
Cytat:
Napisane przez smutnaja88
Z czasem każda awantura była uargumentowana "moją prowokacją".
I kiedy JA miałam odejść , przygotowalam się na rozmowę - to on odszedł. Jak mu zasugerowałam że winny jest alkohol to usłyszałam, że zgodziłby się gdyby ogólnie po alkoholu był agresywny a jest agresywny tylko do mnie...więc problem jest ze mną....
Miło prawda?
|
Bzdura! To manipulacja! Olej to sikiem prostym! On jest w stanie powiedzieć i zrobić wszystko by siebie wybielić! Jesteś cudowną, silną kobietą zasługującą na dobrego dla Ciebie partnera, który będzie o Ciebie dbał! Mój mąż nie chciał odejść, więc zerwałam wszystkie kontakty, znikłam z wszelkich portali, zmieniłam numer telefonu i zwiałam na siłę, bo wyjścia nie było. Groził mi samobójstwem, zabójstwem, że zniszczy mi życie, a za chwilę mnie kochał - ha obłęd jakiś! A teraz pewnie obrabia mi tyłek, że byłam psychiczna ha! Dobrze że odszedł, podziękujmy mu za to, "niech mu ziemia lekką będzie" niech mu się wiedzie, a Ty masz swoje życie, swoje wartościowe życie o które dbasz! Trzymaj się ciepło, trzymam kciuki za Ciebie i gorąco wspieram! Dużo siły!
Nie wiem jaką masz konkretnie sytuację, ale jeśli mogę doradzić to zerwij wszelkie kontakty z tym panem. Możliwe (tak robił mój mąż) że będzie próbował jeszcze Cię zdołować właśnie zrzucając winę na Ciebie, opowiadając jaka byłaś okropna, może grozić lub wikłać znajomych w negatywne opinie o Tobie - przygotuj się na to na wszelki wypadek i uzbrój w dużo sił i wiarę w siebie! Dasz radę! jesteś super! 
Autorko, wiem, że nikt nie jest w stanie do Ciebie dotrzeć argumentacją, ale zawsze jest nadzieja, że otworzysz oczy.
|