Chleb z otrąb:
1 szkl. otrąb pszennych
1 szkl. otrąb owsianych
1 op. serka wiejskiego
6 jaj
1 lyżeczka proszku do pieczenia
sól, pieprz, ew. suszona bazylia
ew. jagody goi, zurawina, śliwki suszone...
Otręby owsiane zalewamy wrzątkiem aby napęczniały (pół szklanki - choc wydaje sie mało, to nie dodawc wiecej wody -ja dodałam i ciasto jest za wilgotne). oodzielić żółtka od białek. białka ubic ze szczuptą soli. żółtka zmiksować z otrębami pszennymi, proszkiem do pieczenia, serkiem i napęczniałymi otrębami owsianymi. Zmiksować na gładka masę. Dodac ubite białka i delikatnie wymieszać. Doprawić. dodac dodatki. Forme wyłożyć papierem do pieczenia i piec chleb w 180stopniach przez 60 min do "suchego patyczka".
Aż mi ślina napłynęła. Muszę taką formę kupić. W keksówce robisz?
ja mam zamiar jesc go max. 2 kromki dziennie. chyba na dukanie kiedys czytałam, ze otrąb tez nie mozna za duzo.
Za dużo otrąb zatyka po prostu.
nadia ile twoja mała ma? bo o ile malutkiego Mateusza
tamlin jestem w stanie zrozumieć (tym bardziej, że Dziadu daj to w sumie nic złego, uzył slów, które zna), jego zachowanie, to u starszej dziewczynki juz nie akceptowałabym takich tekstów. gdy wy sie smiejecie z tego to tylko potęgujecie to, a kiedys bedzie trzeba oduczać.
Nadia ma chyba około latek, także moim zdaniem ma jeszcze prawo do takich tekstów.
dziewczyny wczoraj zniknęłam, bo już mi ręce opadły

dostalismy telefon, ze bus sie sprzedał. jest kasa, wsio ok. my szczesliwi. do kdsiegowej by nie szykowala tych papierow do ukladu ratalnego, do mamy J., bo sie martwi...juz porodzielalaismy co na co (na 1/3 wszystkich dlugów by starczyło)...i po 2 h dzwoni ten chlopak, ktory sprzedawał go za nas (ma lepsze kontakty i dojscia do ludzi zaintereswanych renówkami), ze... dzownił kupujący, ze bus sie po drodze zepsuł

nigdy sie to auto nie psuło, poza ostatnią stłuczką. poszła jakaś turbina czyli koles pewnie go piłował, a to jednak wielkie auto (najwiekszy z busów). nie mozna nim jechac 130na h. tak czy inaczej wsciekły i pewnie transakcja zostanie anulowana a my jeszcze zabulimy za lawete kupę kasy

no ręce mi opadły.