[Patusia1711]

Jak pisałam do Paulinki to przeglądałam listę kilka razy której z Was kiedy się udało I znow nadzieja wróciła
Choć co prawda z Tż się wczoraj pokłóciliśmy... I tradycyjnie w nocy spakował się i doszedł do wniosku, że się wyprowadza.... Co prawda poszedł jednak spać w salonie no ale mimo wszystko i do tej pory się nie odzywamy... Każde w osobnym pokoju spędza czas... Czasem mam go serdecznie dość... No ale cóż... To mój Mąż i nie mogę zaprzepaścić tego wszystkiego co nas łączy przez głupie kłótnie...

Dziękuję kochane za Wasze wsparcie
Mnie czasem nachodzą myśli co my zrobimy jeśli już dojdzie do tego wszystkiego i maleństwo pojawi się na świecie... Kto nam pomoże... Zostaną chyba jedynie moi dziadkowie... Ale oni mają już swój wiek i chyba bałabym się im zostawić taką kruszynkę.... No a mama Tż ciągle powtarza, że ona babcią być jeszcze przez wiele lat nie chce... bo ona dzieci ma już dość bo swoją trójkę wychowała i z wnukami siedzieć nie będzie... (oczywiście sądzę, że jeśli nagle okazało się, że któraś siostra Tż będzie miała malucha to ona "skichałaby" się ze szczęścia... Ehhh... No a "stacjonarna" siostra Tż dzieci nienawidzi... Nie może znieść płaczu czy nawet widoku dzieci... Ehhh zostaniemy sami sobie, oczywiście Wy zawsze służące radą (za co Was uwielbiam ) no i może czasem jakaś koleżanka mi coś podpowie..