Wizaz.pl - Podgląd pojedynczej wiadomości - Zdrada, wszędzie zdrada!
Podgląd pojedynczej wiadomości
Stary 2014-01-20, 11:56   #2
201803290936
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2006-10
Wiadomości: 43 642
Dot.: Zdrada, wszędzie zdrada!

Cytat:
Napisane przez mitternacht Pokaż wiadomość
Cześć wszystkim!

Jestem z chłopakiem od półtora roku, od października mieszkamy razem za granicą (zaczęłam studia, stąd powód wyprowadzki).
Nie mogę narzekać na swój związek, TŻ jest człowiekiem z którym widzę przyszłość, jest oddany, czuły, kochający. Starał się o mnie bardzo długo, czasami w żartach mówi, że aż za długo i że latał za mną jak pies
W czym problem? W moich wariacjach dotyczących zdrady.
TŻ nigdy nie dał mi powodu do tego, abym zwątpiła w jego wierność. Nie było dwuznacznych smsów z koleżankami, żadnych flirtów etc. Głównie wychodzimy razem, bo mamy wspólnych znajomych, jednak nie mam nic przeciwko, aby TŻ wychodził sam z kolegami, co też czasami robi. Pozornie wszystko jest ok.
Pozornie, bo w mojej głowie jest chaos związany z ciągłymi podejrzeniami o zdradę. Przez pierwszy rok związku nie było ich wcale. Byłam bardzo wyrozumiałą dziewczyną, a on nigdy nie zawiódł mojego zaufania.

Wszystko zmieniło się przed tegorocznymi świętami Bożego Narodzenia. Być może przyzwyczaiłam się do tego, że teraz mieszkamy razem i mam go dla siebie 24 godziny na dobę - kiedy wróciliśmy do miasta rodzinnego, każde spało u siebie, spędzaliśmy więcej czasu ze swoimi rodzinami (zobaczymy ich dopiero na Wielkanoc) niż ze sobą, chociaż oczywiście też się spotykaliśmy tak często jak się dało.
Przed świętami, kiedy jeszcze byliśmy za granicą mieliśmy małą sprzeczkę o temat zdrady, zaczęło się od jakiejś błahostki, której teraz nawet nie pamiętam. Dopowiedziałam sobie, że mnie zdradza i zaczęło się - mój płacz, wyzwiska w jego stronę, szlochy. Wszystko nieuzasadnione, co zobaczyłam dopiero po fakcie. Być może ta kłótnia wybuchła przez moje dziwne myśli, które biorą się stąd, że wszędzie słyszę/widzę zdradę - w filmach, serialach, gazetach, internecie, od znajomych i przez to zaczęłam wątpić we własne szczęście.
W snach również nawiedza mnie wizja zdrady mojego chłopaka, co jest okropnie dołujące i wkurzające zarazem.

Wiem, że chłopak ma prawo mieć znajome czy koleżanki i nie ma w tym niczego dziwnego. Mój TŻ czasami wymieni wiadomość z jakąś koleżanką, którą długo zna (typu co słychać, jak tam), co mnie od razu doprowadza do szewskiej pasji. Doszło nawet do tego, że raz weszłam w jego wiadomości na facebooku, kiedy nie było go w domu - ma automatyczne logowanie, więc nie miałam problemu z hasłem. Dzisiaj rano spojrzałam natomiast w jego smsy, bo wczoraj wieczorem komuś odpisał na wiadomość, kiedy oglądaliśmy film, a nie chciałam wyjść na napastliwą i nie pytałam kto to. Nigdy przedtem go nie kontrolowałam i niczego nie sprawdzałam, uważam, że każdy ma prawo do prywatności.

TŻ mówi mi, że mnie kocha, że jestem dla niego ważna, pokazuje mi to również czynami. Szkoda, że do mnie to nie dociera. Nie przekonuje mnie również argument, że wyjechał ze mną za granicę, w zasadzie ledwo znając język i zostawił wszystkich znajomych oraz całą rodzinę.

Kiedy w ten piątek się pokłóciliśmy (bo nagle napisałam mu smsa, że wydaje mi się, że robi mnie w jajco w związku) i wieczorem rozmawiał z mamą to powiedział jej, że jesteśmy pokłóceni - ona natomiast kazała mu się natychmiast ze mną pogodzić, tak samo jego ojciec. Następnego dnia rano dzwoniła do niego do pracy zapytać się, czy wszystko już między nami ok.

Co poza tym? Związek nie jest zły, chociaż mógłby być lepszy - TŻ sporo gra w gry komputerowe (obiecał, że ograniczy gry, co tez zrobił - w tygodniu nie gra wcale, w weekendy natomiast nadrabia), pracę kończy koło 19-20, więc nie za dużo czasu mamy dla siebie. W wolnej chwili razem oglądamy seriale czy filmy, staramy się gdzieś wychodzić czy jeździć i zwiedzać inne miasta, aby związek nie był monotonny. Raz inicjatywa wychodzi od niego, raz ode mnie.

Ważne jest również to, że niecałe 3 lata temu chorowałam na anoreksję (w zasadzie TŻ trochę pomógł mi z wyjściem z choroby). Obecnie nie mam już niskiego poczucia wartości, uważam, że jestem atrakcyjną dziewczyną, bardzo ambitną, ale być może też anoreksja zostawiła we mnie jakiś ślad.

Zapisałam się do psychologa, wizytę mam za 3 tygodnie. Musze zacząć działać, bo nie chcę rozpiep*yć tego związku do końca - kocham TŻ i nie chciałabym, aby moje wymysły były końcem takiego fajnego związku.
Albo Twoja intuicja Ci coś podpowiada, albo masz paranoję (czyli podejrzewasz faceta zupełnie bez podstaw). Tak, czy inaczej jedno jest pewne: NIE UFASZ mu. A taki związek się posypie wcześniej, czy później. Zresztą zdajesz sobie z tego sprawę i może psycholog Ci pomoże, a może nie (bo nie wiadomo, czy to jednak nie intuicja). Tak, czy inaczej: rób tak, żeby nie zszargać sobie i jemu nerwów do końca. Związek ma uszczęśliwiać, a nie wyglądać jak czołganie się pod drutem kolczastym.

Edytowane przez 201803290936
Czas edycji: 2014-01-20 o 11:57
201803290936 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując