oj moja dieta jest raczej sposobem żywienia na całe życie a nie "dopóki nie schudnę x-kilo"

ale proszę bardzo:
w sumie swoje żywienie opieram na wykluczeniu produktów które zawierają:
pszenice,
gluten w kazdej postaci,
syrop glukozowo-fruktozowy,
cukier zastąpiłam w wiekszości przypadków ksylitolem(cukier jem tylko w czekoladzie).
nie jem jeszcze na razie warzyw psiankowatych (ziemniaki, pomidory, papryka) ale to z powodów zdrowotnych, a nie dlatego, że się odchudzam.
piję min.2 litry wody niegazowanej i kawę.
i to by było tyle....ale jestem zdania, że nawet wyeliminowanie samej pszenicy i syropu g-f dało by piękne rezultaty.
Tyle, ze taka dieta zakłada jedzenie tylko tego co sama przygotujesz, nie jedzenie chleba (ja piekę bułki bez mąki), ani makaronu, jem bardzo dużo owoców, warzyw, czekolady (tak naprawdę, wychodzi ok. 300g czyli 3 tabliczki w miesiącu), jem strasznie dużo jajek, mięsa, orzechów(będzie ze 2-3 kilo miesięcznie), trochę nabiału (ale mocno ograniczam).
Więc dla wiekszosci osób to będzie dieta "niemożliwa" do wprowadzenia.
Jesli cię to zainteresuje to większość przepisów biorę z książki Williama Daviesa "Kuchnia bez pszenicy"- genialne pomysły tam są np. to co jem w tej chwili- coś na kształt drożdzówek tyle, ze bez mąki i cukru (ale jest słodkie, pomaga na regularną pracę jelit )...własnie szamię 4 dzis, a kalorycznie pewnie wyjdzie mniej niż 1 prawdziwa drożdzówka
