
oświadczam wszem i wobec że w końcu mam internet

tylko nie mam kiedy do was zajrzeć

wczoraj zaczęłam pisać i Lenka wstała. muszę kupić router bo nie chcieli mi dać modemu z wifi

i mam krótki kabel, laptop na podłodze, przy Lence nie ma opcji zajrzenia- ona rządzi
zaczęłam was nadrabiać, jestem na 45 stronie.
Witaj Marsi, zdrówka dla Leosia i reszty chorowitków.
My dalej chorujemy, tzn wykupiłam Cleclor bo katar zieliony doszedł i gorączka. i się zaczęło, mamy jazdę bez trzymanki w nocy ( skutek uboczny po antybiotyku prawdopodobnie) Lenka cierpi na bezsenność, zaburzenia snu, nadpobudliwość. śpi kilka godzin a później oczy otwiera, zasnąć nie może, bardziej czuwa niż zasypia, wierci się i pojękuje. więc moje noce tak wyglądają, do tego jak tż ją weźmie na ręce to krzyk że mało co się nie zanosi. dziś w nocy troszkę zmienie godz podawania, jesteśmy już w połowie więc nie bardzo mi zmieniać leku skoro ten działa. może jakoś przeżyję jeszcze kilka nocy.
W nocy z poniedziałku na wtrorek obudziła się o północy, usiadła w łóżeczku, zaczęła się śmiać i pokazywać coś palcem (w pokoju mamy półmrok), patrzę ona się kładzie na poduszkę i siada i się śmieję, coś nie tak patrze a ona ma gorączkę, usypiałam 2 godz.
kolejna noc po antybiotyku już, tez pobudka chyba o 1,30 oczy otwatre, koniec spania, wzięłam na ręce, usytpiałam 1,5 godz, zasnęła położyłam się ale słyszę coś się wierci, więc jej szuszam ale słyszę że mi odpowiada, patrzę a ona siada rozgląda się po podłodze i woła kota (ci ci)

chyba jej się przypomniało że u dziadków jest kot.
o 8 dałam jej antybiotyk i narazie odsypia (od 9) więc mam nadzieję ze jak jej zmienię te godz to trochę się unormuje ten sen nocny, myślałam dać jej o 2 i 14.
Piszecie o tragedii w styczniówkach, nie czytałam ale oglądałam wczoraj Rozmowy w toku, Lenka spała mi na klacie a ja tyczałam jak bóbr
apropo jedzenia, Lenka apetyt straciła w niedzielę - cieżko jej cokolwiek wmusić.