Wizaz.pl - Podgląd pojedynczej wiadomości - problemy finansowe rodziców..
Podgląd pojedynczej wiadomości
Stary 2014-07-16, 21:40   #1
skomplikowanie
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2014-07
Wiadomości: 2

problemy finansowe rodziców..


Witam wszystkie Wizażanki.

Założyłam konto żeby opowiedzieć moją sytuację i poprosić o rady.

Mam prawie 20 lat, w tym roku skończyłam technikum, obecnie jestem na stażu z urzędu pracy, a od października planuję zacząć studiować zaocznie (staż kończy mi się właśnie w październiku, bez możliwości zatrudnienia po nim- liczę na łut szczęścia i znalezienie jakiejkolwiek pracy, by móc opłacić studia). Jak w tytule- na pomoc materialną rodziców nie mam co liczyć, ale w tym wątku nie o mnie chodzi, chciałam po prostu wprowadzić Was w sytuacje. Ojciec ma wykształcenie średnie, pracuje, jednak jego zarobki są niskie (najniższa krajowa, bądź ciut więcej dokładnie nie wiem). Matka pracuje na czarno a zarabia jeszcze mniej niż tata. Mam troje rodzeństwa. Najstarsza siostra pracuje i finansowo wygląda podobnie jak rodzice.

Problemem są długi. Kilka lat temu pożyczki i kredyty osiągnęły ogromną kwotę, nie wiem co by było gdyby nie pomógł nam wuja. Zebrał wszystkie pożyczki w całość i płacił (chyba nadal płaci) miesięcznie jedną dużą ratę. Tata odkładał część wypłaty i przekazywał mu. Jedynym warunkiem tej pomocy była obietnica, że już nigdy się w żaden sposób nie zapożyczymy.

Jednak większe wydatki się pojawiały i to chyba było powodem ponownego rozpoczęcia zaciągania pożyczek. Mimo młodego wieku (gdyż druga 'przygoda'z finansami trwa już jakiś dłuższy czas, nie miesiąc, nie pół roku i nie rok), byłam świadoma że dzieje się coś złego. Nie była to sytuacja krytyczna, nie było narad rodziców jak kiedyś więc nie czuło się jeszcze powagi sytuacji. W końcu tata miał 'czyste konto' wszystkie długi ciążyły na wuju. Jednak podejrzane dla mnie było regularne przyjeżdżanie pewnej pani z pewnej znanej firm. Do napisania tego wątku natchnął mnie ostatni przyjazd. Gdy kobieta przyjechała (a musiała na chwile wyjść po dokumenty) po prostu spytałam tatę kim ona jest i po co tu przyjeżdża. Odpowiedział coś w stylu, że to jest jego sprawa. Wyszłam do swojego pokoju i po prostu przysłuchiwałam się rozmowie. Nie myliłam się, kolejna pożyczka. Chciałam po prostu wyjść z tego pokoju i wygonić tą kobietę ale cóż.. powstrzymałam się. Dzień później przejrzałam szafkę
rodziców (wiem, że nie powinnam.. ale martwie się. Że znowu będzie to samo co parę lat temu. Tylko, że wtedy już nam nikt nie pomoże...) No i znalazłam. Kilka pożyczek po ok 2,5 tys. i jedna "nowa" na ponad 5. (z tym, że firma nalicza sobie jakoś 1/4 (!) od kwoty.) Boje się, że te pożyczki są brane na zapłacenie poprzednich.. ja wiem że to jest błędne koło. W sumie wychodzi już kilkanaście tysięcy...

Ja nie jestem w stanie jakoś za bardzo pomóc (odkładam na studia), siostra też nie może. Problemem jest też to, że mój tata nałogowo pali.. licząc że wypala paczkę dziennie wychodzi na miesiąc prawie 400zł.. to bardzo dużo. Już były rozmowy o rzuceniu, które nic nie dały. 'Po tylu latach się nie da rzucic' No nie przemówisz. Kiedyś próbowaliśmy nawet chociaż namówić go na własnoręcznie robione papierosy, wyszło by trochę taniej ale 'ja tego nie będę palił, bo mi nie smakuje'.

Wraz z rodzeństwem postanowiliśmy, że będziemy oszczędzać jak tylko się da, np. wyłączać z prądu wszystko co niepotrzebne, gasić światła itp. bo chcemy pokazać że coś robimy i żeby mieć jakiś argument żeby tata też coś zrobił od siebie (czyt.przestał/ograniczył palenie). Ale szczerze nie wierze, czy to coś da...

Jak przemówić do rozsądku, żeby ojciec też się poświęcił i coś zrobił? Mógłby iść do jakiejś dodatkowej pracy to 'już go nikt nie przyjmie', takie podejście. I boje się, że będzie brał kolejne pożyczki, a dług będzie narastał... Rodzice z nami o tym nie rozmawiają, mimo iż troje z nas jest dorosłych.
Chciałabym weekendami coś dorobić, lecz nie mogę, bo zawarcie jakiejkolwiek umowy( nawet zlecenie na 2 dni) wiąże się z utratą stażu (mojego jedynego źródła dochodu).

Drugą sprawą jest to czym mówić o takim problemie chłopakowi? Czy takie rzeczy powinny zostać tylko w domu? Będzie widział, że coś jest ze mną nie tak, bo się tym przejmuje, ale nie wiem czy to nie będzie za duży szok dla niego (nigdy się jakoś na tego typu problemy nie skarżyłam). Nie chce żeby przez tą sytuację jakoś inaczej zaczął postrzegać moją rodzinę i traktować mnie jak jakąś biedną... Ale też może zrozumiałby czemu od zawsze tak wszystko kalkuluje i trzy razy się zastanawiam zanim wydam pieniądze.. Może zdarzyło mu się mieć kiedyś wrażenie że jestem skąpa, ale tak na prawdę po prostu nie jestem przyzwyczajona do wielkiego wydawania pieniędzy. Mimo wszystko zawsze starałam się jakoś tego nie okazywać i przy nim zachowywać jak 'normalny' człowiek jeżeli chodzi o pieniądze.

Z góry dziękuje za wszelkie odpowiedzi i rady. I w ogóle za przeczytanie, bo trochę tego wyszło. Przepraszam jeśli wyszło to chaotycznie. (I tak nie umieściłam tutaj wszystkiego o czym myślałam, jestem otwarta na wszelkie pytania)
skomplikowanie jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując