Byliśmy z maciupkim na zakupach w galerii - konkretnie w poszukiwaniu eleganckich sandałek na wyprzedaży, bo za rok nie będę miała w czym chodzić do biura. No i nic nie kupiłam, ale widziałam cudne szpilki...po powrocie Adam padł, a ja zrobiłam rekonesans w butach, który uzasadnia, że brak mi czarnych czółenek i można by te szpilki kupic

Maciupkiego puściłam na mini-plac zabaw w galerii i zaczął przeganiać od zabawek dzieci większe od niego o głowę

Wczoraj mieliśmy gości i grilla, jutro też wpadną znajomi
Dziewczyny, które wróciły do pracy - jak zareagowały Wasze maluchy?
Bo mój to olał zupełnie. I to chyba nie kwestia, że z tatą siedzi. Bo np. w piątek spędził 10 h u teściowej (a widuje ją raz na tydzień), odebrałam go wieczorem i ledwo mnie uśmiechem zaszczycił

w środę zajmowali się nim moi rodzice i to samo; niby dobrze, bo mnie łatwiej wrócić do pracy i nie mam już dylematu, czy może jednak pójść na wychowawczy... choć tak naprawdę wszystko okaże się, jak zostanie z nianią od września. Ale chyba od nowego roku puścimy go do tego żłobka, żeby miał kontakt z dziećmi.