Dot.: Mamusie Marzec/Kwiecień 2014 cz. 2
Dziękuje dziewczyny za kciuki Sunia operacje przeżyła- sama w to nie mogłam uwierzyć jak dostałam tel. od weta. Teraz decydujące będą najbliższe dni. Szila- bo tak się sunia nazywa- jest już w domku u mojej mamy i powoli dochodzi do siebie. Mam nadzieję, ze nie będzie żadnych powikłań bo często po takim zabiegu nerki odmawiają posłuszeństwa ale jesteśmy dobrej myśli. Szila mimo swoich lat zachowuje się jak szczeniak wiec mam nadzieję, że te walkę wygra. Będę przez najbliższe dni do niej z Tosiem jeździć i się nią opiekować jak mama będzie w pracy.
Kocham ją nad życie i naprawdę świat mi się zawalił jak usłyszałam diagnozę.
Dziękuję jeszcze raz za pozytywne fluidy- dobrze mieć kogoś kto wesprze w trudnych chwilach
|