2014-09-11, 14:24
|
#260
|
|
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2011-01
Wiadomości: 47 526
|
Dot.: wakacje... w roku szkolnym // Szkolnictwo z punktu widzenia rodzica
Cytat:
Napisane przez Klarissa
A ja się zastanawiam dlaczego nie było takich nauczycieli za moich czasów, bez ironii i całkiem serio. Pierwsze słyszę, żeby nauczyciel zamartwiał się tym, że dziecka jakiegoś nie było w szkole i biedactwo będzie musiało nadrabiać. Pierwsze słyszę o jakimś przygotowywaniu materiałów dla dziecka do nadrobienia.
Za moich czasów ucznia jak nie było, to był to jego problem. Jak chciał nadrobić to się pytało koleżanek lub w młodszych klasach mam koleżanek, pożyczało się zeszyty i nadrabiało we własnym zakresie.
Jak byłam w 4 klasie liceum miałam wypadek i trudności z poruszaniem się. I to ja musiałam prosić nauczycieli, żeby zechcieli się ze mną umawiać np. na sprawdzian czy odpytanie żebym miała jakiekolwiek oceny, podlegała klasyfikacji i mogła zdawać maturę. Wypadek miałam w lutym i jeszcze w maju na maturach ledwo się ruszałam. Nie byłam w stanie chodzić do szkoły, uczyłam się w domu. Nikt się tym nie przejmował i tak na prawdę to nauczyciele dawali mi odczuć jaką wielką łaskę mi wyświadczają łaskawie zgadzając się na odpytywanie mnie "poza kolejnością".
Dlatego mnie dziwi, że piszesz o "wypełnianiu obowiązków uczniów", nie bardzo rozumiem co masz na myśli?
|
mówię o postawie "jak ucznia nie ma to nauczyciel ma obowiązek przygotować mu materiały i kserówki jak rodzic chce"
|
|
|