2016-04-05, 14:00
|
#2671
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2006-03
Lokalizacja: Gdzieś tam na końcu świata :)
Wiadomości: 3 048
|
Dot.: Sierpnióweczki 2016! Część III.
Cytat:
Napisane przez DobraDusza88
zaparkowanie kombi to faktycznie nieco trudniejsza sprawa  ale mój tż pracuje w centrum miasta i dla niego to nie stanowi problemu. Dla mnie na pewno to byłby niemały kłopot  tż znów nie potrafi się już przesiąść na mniejsze auto- jak czasem bierze od taty peugeota albo od mamy fiestę to jakoś mu dziwnie
Co do aparatu to pamiętam to uczucie jak ściągnęłam górny łuk ;D rany, czułam się jak ze sztuczną szczęką! w ogóle nie chciałam się uśmiechać 
Dzisiaj już wiem, że to był najlepszy krok, jaki mogłam zrobić. Nic tak nie dodało mi pewności siebie jak idealnie proste zęby  Wcześniej był to mój spory kompleks.
I gratuluję kopniaczków 
|
TŻ mnie czasem wyzywa za wciskanie się w ciasne miejsca parkingowe Tylko co mi po tym, skoro nie lubię :P Wcisnę się, czasem to aż na siłę (oduczyłam się chyba dopiero po jakichś 2-3 latach posiadania prawka bardzo głupiego nawyku wjeżdżania w za ciasne miejsce, po czym brak możliwości wyjścia z auta którąkolwiek ze stron - taki debilizm też swego czasu popełniałam i i tak musiałam auto przestawiać ), tak na styk styków, a takim małym to niezależnie gdzie się wjedzie, to wszędzie się wejdzie i wyjdzie
Na "aparatki" potrafię z zazdrością spojrzeć czasem, że ten złomek sympatyczny noszą Jakieś zboczenie mi zostało. Uwielbiałam wybierania kolorowych gumek Na początku oczywiście, żeby jak najmniej widocznie, a po pół roku to szalałam tak, że rzadko kończyło się na 3-4 kolorach, potrafiłam mieć każdy ząb w innym kolorze
Cytat:
Napisane przez scoiatael86
Ja mam wrażenie, że do mnie dotrze dopiero jak wrócimy razem ze szpitala do domu  i nastąpi nowa rzeczywistość. na razie strasznie ciężko mi sobie to wyobrazić....
Też byłam na balkonie dziś z książką, ale tylko jakieś 15 min wytrzymałam - za ciepło! za to cały dzień siedzę przy otwartych drzwiach balkonowych i jest cudnie
Tak piszecie o drętwieniu rąk i ja też tak ostatnio mam. W sumie nawet nie pomyślałam o tym, ale przypomniałam sobie jak Was czytałam  Ciekawe co gin na to. Magnez suplementuję non stop więc mocno wątpię w niedobór...
|
Póki co to się tylko zastanawiam, jak moje psisko wytrzyma beze mnie 3-4 dni Tak jakby TŻ się nim zająć nie umiał Więc raczej też jeszcze do mnie nie dociera co i jak, skoro czymś takim się bardziej przejmuję niż porodem 
Jak ja wam zazdroszczę balkonów Nie mam niestety ;(
Co do drętwienia rąk, nie mam pojęcia gdzie to moja mama wyczytała, w każdym bądź razie jak się aż za bardzo nawadniamy to niby może być przyczyna. U mnie by się zgadzało, bo miałam przez jakiś miesiąc-dwa wiecznego "kaca" (non stop spijałam wodę, ze 2,5-4 l dziennie plus herbaty) i wtedy mi drętwiały ręce okrutnie. "Kac" minął i ręce tak nie drętwieją. Nie wiem czy to dzieło przypadku, czy faktycznie coś jest w tym co moja mama gdzieś wynalazła, ale mam już spokój
__________________
 W świni siła! W świni moc!
|
|
|