[zabciajs]

Napisane przez Monanka83

Zabcia, właśnie dlatego mówimy żebyś się wzięła w garść bo to nie koniec kryzysów , musisz ogarnąć kuwetę bon życie z niemowalakiem to kryzys co drugi dzień i nie możesz się tak spalać tylko szukać trzeźwo rozwiązań bo nikt z was dobrze na tym nie wyjdzie. Poza tym dziecko doskonale wyczuwa twoje napięcie i zdenerwowanie i będzie Ci odpowiadało dokładnie tym samym. Więc nerwy na wodzy, zaciśnij zęby i szukaj pomocy ale spokojnie, nie na wariata. Nic tak dobrze twojej Pysce nie zrobi jak twój spokój.

Pewnie, ze masz racje. Chyba to sobie wydrukuje.
Ja po prostu jestem mega wrazliwcem i jak ona tak steka to ja mam ochote z nia. Nie wiem jak jej pomoc i czemu tak robi. I ogolnie chyba za malo wiem. A nie mam kiedy nawet donwc isc a co dopiero poczytać.
Ja np wiadomosci od zawsze nie slucham, bo przezywam złe informacje. Przezywam dzieci niesamowicie- mam np siostrzyczke po raku. Mam wrazenie, ze kiedys mi serducho pęknie. I ja taki glupek chcialam dziecko. Miłosci dam ogrom, wszystkiego ile tylko zdolam. Ale nie uchronie przed wszystkim co złe. I to mnie przeraza.Bo nawet bol brzuszka i jej montanie sie na mnie jak opetana mnie boli.
I ogolnie chcialabym wszystko juz teraz, wiedziec, rozumiec, znac sie.

Dzis mąż jest pod kreską. Nie chce mi sie mawet z nim gadac. Oj te hormony.

Ps. Nowa dziura w sucie:/ Tym samym:/