Napisane przez nyana89
Twoi rodzice są trochę pokroju moich dziadków. Ciotka, kobieta (wtedy) po 40tce, po kilkunastu latach od rozwodu znalazła sobie faceta, ale oni - mimo, że nie mieszkają z ciotką - brużdżą nadal, czepiają się tego jej faceta, każde jej niepowodzenie od razu z nim wiążą. To chore, ale ciotka jest na tyle silną osobą, że nie pozwala sobą dyrygować. To tak tytułem wstępu.
Co zaś do tego trzeźwiejącego alkoholika, o którym mówisz. Wiesz co, po przeczytaniu Twojego posta mam wrażenie, że Ty nie jesteś jeszcze gotowa na związek ogólnie, a co dopiero na relację z człowiekiem, który może potencjalnie powodować 'problemy'. Widzisz, napisałaś, że każdemu należy dawać szansę. Ale czy nie jesteś po prostu przeczulona z tym dawaniem szansy po byłym mężu, który również był bardzo dysfunkcyjny? 6 lat niepicia to i dużo i mało jednocześnie. Związek z taką osobą wymaga wielu wyrzeczeń i to już do końca życia. Alkoholik alkoholikowi nierówny, pod względem silnej woli i samozaparcia, bywa z tym różnie. Poza tym na pewno wiesz, że życie do łatwych zazwyczaj nie należy. Niech się nie daj borze zielony jemu noga powinie, wróci do nałogu. Dasz radę to udźwignąć psychicznie? Wiem, że dużo jest w mojej wypowiedzi czarnowidztwa, ale jako osoba, która już swoje przeszła z byłym mężem musisz siebie samej zapytać, jak w razie co poradzisz sobie z 'najgorszym'.
|