Zadomowienie
Zarejestrowany: 2007-02
Lokalizacja: Szczecin
Wiadomości: 1 363
|
A było tak pięknie
Drogie Wizażanki, wielokrotnie bywałam na tym forum, szukając w Was oparcia, znajdowałam. Szukam po raz kolejny. Tym razem już nie jako samotna. Tym razem jako kobieta, która z dnia na dzień stanęła przed dylematem. Może zacznę od początku.
Jestem z chłopakiem ponad 2 miesiące. Jest między nami rewelacyjnie. Myślimy o wspólnej przyszłości. Pracuje w biurze i zarabia dość dobrze. Dzisiaj zadzwonił do niego szef i zaproponował mu pracę, przeniesienie do pracy 600 km od jego rodzinnego miasta. On zawsze chciał mieszkać w W., a ta praca była jego marzeniem. Gdyby dostał tę pracę 3-4 miesiące temu, pojechałby bez wahania. Ale dostał ją teraz, kiedy jestem ja. Ma ogromne wątpliwości ze względu na mnie. Rano stwierdził, ze nie przyjmie tej propozycji, bo ja jestem dla niego najważniejsza. Podczas telefonu wieczornego, zaczął się wahać. Widzial już na internecie biuro w którym miałby pracować (chociaż pensja nie jest dużo lepsza niż ta którą ma teraz, on sam stwierdził, że powinna być wyższa), widzę, ze ma ochotę tam pracować. Podczas telefonu wieczornego stwierdziłam, że dlatego, że Go kocham, ma zlożyć tam te papiery (wiem, że gdyby został to tylko ze względu na mnie). Oczywiście przyjeżdżałby 1-2 razy w miesiącu, ale przecież jesteśmy ze sobą dopiero 2 meisiące, a tu nagle rozłąka (pomimo tych przyjazdów, które byłyby męczące) na 6 miesięcy. Podjąłby decyzję, zeby jechać, gdyby miał pewność, ze do niego przyjadę jak skończę studia (zostało mi 7 miesięcy do obrony).
Powiedziałam o tym swoim rodzicom, stwierdzili, że on widzi, że mi zależy na tym związku więc podkula ogon, moja mama węszy podstęp (przyzwyczaili się, że mój najdłuższy związek trwał 4 meisiące i już wyobrażają sobie nie wiadomo co, że chce ode mnie uciec). Poniekąd ich rozumiem, sama długo dojrzewałam do tego, zeby znowu komuś zaufać. On sprawił, że na nowo otworzyłam się na związek, na miłość. Dzisiaj kiedy płakałam w słuchawkę wyznałam mu, że go kocham (nigdy wcześniej nikomu tego jeszcze nie powiedziałam). Pomimo słów rodziców, ufam mu, staram się mu ufać, ale w całym tym zamieszaniu dzisiaj napisałam mu niedawno, że nie chcę rujnować jego marzeń, ale gdy wyjedzie nie gwarantuję mu, że ten związek przetrwa. Nie chciałam tego pisać, ale właczyły mi się moje złe emocje z poprzednich ziwązków, gdy ufałam wierzyłam, a każdy to wyklorzystywał. Na każdym kroku widzę jak mu zależy. Odpisał mi, ze to nie fer, że każę mu wybierać między pracą a mną. Fakt, to nie było miłe, ale emocje wzięły górę. Odpisałam, że źle to ujęłam, że bardzo mi na nim zależy, że go kocham, ale ze to on musi podjąć decyzję, że ja nie mogę mu ani zabronić ani nakazać...
Jestem w kompeltnej rozsypce, dzień zapowiadał się pięknie, jak codzień, a kończy się łzami wylanymi w poduszkę. Chciałabym, żeby został, ale też chciałabym, żeby mógł spełnić swoje marzenie. Co powinnam zrobić? Miała którąś z Was taką sytuację? Proszę o słowa otuchy, krytyki... potrzebuję tego.
edit: decyzję musi podjąć do jutra
__________________
Oto jest miłość. Dwoje ludzi spotyka się przypadkiem, a okazuje się, że czekali na siebie całe życie.
Vitor de Lima Barreto
|