Bry dzień, witam po Komunii

nooo, chyba nie było tak źle, ale do końca też nie dobrze. Mała pod koniec Mszy już miała dość, więc tż wyszedł z kościoła. Ja chciałam tylko jeszcze do komunii iść i właściwie tyle zdążyłam, bo jak szłam to mi tel wibrował, więc wiedziałam że nie przestała płakusiać. No to lece w strone auta, zdarłam sobie piętę w tych cholernych obcasach, dobrze że miałam cichobiegi na zmianę

płakała tym swoim nowym mega głośnym i piskliwym płaczem, uuuh

cycuś pomógł, ale bałam się co będzie na obiedzie u bratowej. Jakoś dojechaliśmy te pół godziny i w sumie najgorsze było znów to, że nie spała od rana. W kościele jednym okiem podglądała, potem przed domem bratowej też się zrywała, dopiero koło 16tej usneła na 40min. Na pewno częsciej ją przystawiałam niż normalnie. Ale nie boi się innych, bo wujki i ciocie ją nosili i nie płakała

Jak na ilość bodźców to nawet nam usnęła w miarę normalnie...no, poza ostatnimi problemami z płaczem znów przy kąpieli, ale to pewnie skok

Zastanawiamy się nam tym weselem, do kościoła pewnie pojedziemy i jak będzie ok to zostaniemy na obiad. Ale jak się zacznie głośna muzyka to chyba podziękujemy...tylko teraz nie wiem jak to powiedziec znajomym
Aaa i nasza też się jeszcze nie przewraca na brzuszek

póki co kręci się czasem na boczki więc gratulacje OtTakaJa
ps.
Zaczęła mi się alergia na trawy
w ciąży jak ręką odjął i myślałam, że nie wróci. Można coś brać, bo się zaraz zakicham i zasmarkam na śmierć?? 