Cześć Dziewczyny! Ciężaróweczki kochane - trzymam za Was mocne kciuki! Oby pula ciężkich porodów, już się na wątku wyczerpała!
Mam pozaznaczane chyba z 10 postów, na które chcę odpowiedzieć, ale raczej Wam nie będę robić takich wykopalisk

jestem na bieżąco z czytaniem, ale nie mam jak odpisywać... To co pamiętam mniej więcej:
folinka To super, że tak się udało bezproblemowo odstawić Lidzię od piersi i nie wracać do tego!
regularkate asiaczek monyaa108 pozytywnaj MalaGosia88 moniczka_90 GRATULACJE!
zUa_tysica I co? Mąż pojechał nad jeziorko sam? Jak tak, to baty Ci się należą, ale nie za samolubstwo tylko za niedbanie o własne potrzeby! I tak - myślę, że teoria czwartego trymestru jest jak najbardziej na rzeczy. Po trzecim miesiącu jest faktycznie różnica.
nesska89 pozytywnaj Ja też mam dużo mniej cierpliwości do Młodego niż wcześniej, krzyknąć mi się zdarza też niestety. Ale sytuacja jest jeszcze świeża, dogrywamy się... na szczęście dzieci bardzo dużo wybaczają swoim rodzicom, więc liczę, że nie stracę tej relacji.
Jeszcze o smoczkach Wam chciałam napisać, a tak właściwie to nawet nie o nich, tylko generalnie o podejściu, a nie, właściwie to o smoczkach... u nas nadal bez smoczka, ale szczerze Wam piszę -
nie ma w tym kompletnie żadnej mojej zasługi! Po prostu Junior nie jest aż taki ssający. Jak jest głodny, to ssie ładnie, czasem przytnie komara z sutkiem w buzi, czasem sobie powisi, ale to wszystko jak dla mnie w normie. Nie ma po prostu potrzeby dodatkowego stymulowania smoczkiem. Ot taki dzieć. Jak płacze, to często nawet pierś go wkurza i woli być tulony i kołysany zamiast. A jeśli Wasze dzieciaki są inne, jeśli widać, że tego potrzebują, to nie ma co się biczować i rozpatrywać podania smoczka jako porażki. Jeśli tylko nie sprawia to problemów z kp, a pomaga w opiece nad dzieckiem, to się daje i już.
A u nas wszystko powoli wskakuje na swoje miejsce. Tż wrócił do pracy, o dziwo więcej mi się udaje zrobić w domu, jak go nie ma. Jak jest, to raczej staram się naładować swoje akumulatory i robię to na co mam ochotę, a nie to co trzeba (typu mycie podłogi

). Trochę miałam dołek, ale czuję, że zaczyna się robić naprawdę fajnie. Wspomagam się jeszcze witaminą ś i podczas karmienia czasem oglądam odcinki brytyjskiego chatshow z gwiazdami, wyrafinowana rozrywka nie ma co, ale rozgrzeszam się tym, że gadają po angielsku, więc niby się "uczę"

Dziś Młody miał zakończenie żłobka, od jutra ma wakacje. Będzie nieco trudniej, ale damy radę.
Dalej używamy wielorazówek - pytanko do używających otulaczy: macie je w rozmiarach noworodkowych czy tych zwykłych? Jeśli te XS, to kiedy planujecie zmienić na większe? Przyznaję się bez bicia, że nie pamiętam, kiedy zmienialiśmy Młodemu, a teraz sama nie wiem - niby są ok, ale może już lepiej większe...
Właśnie! A propo wielkości! Żelo w poniedziałek ważył 4230 g. Przybrał 700 g od ostatniego ważenia (10 dni) i po raz pierwszy pomyślałam, że może to dobrze, że urodził się wcześniej, bo może faktycznie te przepływy były niewystarczające i nie dałby rady urosnąć w brzuchu dużo więcej. Wiem, że większość Waszych dzieciaczków pewnie szybciej osiągnęło/osiągnie to 4 kg, ale mój najniższą wagę miał 2550, więc sporo musiał nadrobić.
Robię też postępy w chustonoszeniu, ale ciągle daleko mi do idealnego wiązania. A to mi się niedociągnie jak trzeba, a to coś krzywo wyjdzie. Ale nie poddaję się. Im sprawniej motam chustę, tym bardziej niepraktyczny staje się dla mnie wózek.

Któraś też chustuje? Kropka? Sandam?
Aha i proszę oświeccie mnie: dlaczego przy kp nie powinno się jeść śliwek? Surowych, suszonych? Dlaczego? Generalnie trudno mi się odnieść do "diety matki karmiącej", bo nigdy nie zaprzątałam sobie głowy tym co to właściwie jest. Doskonale rozumiem dietę eliminacyjną w przypadku alergii u dziecka, ale tej diety nie kapuję... mniejsza z tym, no ale czemu te niewinne śliwki mają przekichane? A może winne? To że kapusta czy smażone, to jakoś przełykam uzasadnienie, ale że śliwki?
