To była rzeźnia
Wylazły, najpierw nieśmiało, potem coraz szybciej.
Było ich coraz więcej.
To było straszne.
Byłam osaczona.
A potem się zaczęło....
Jeden telewizor chciał mi wynieść.
Szarpałam się z nim, walczyłam jak lew.
W międzyczasie drugi w torebce mi miesza i wyciąga komórkę i portfel

Wyrwałam ten telewizor i rzuciłam w niego. Uchylił się (normalnie Matrix) skubany.
Reszta dorwała się do lodówki.
Serek wiejski mi chamy zjadły a jeden robakowatym paluchem w Nutelli mi grzebie.
Nie wytrzymałam.
Dobrze, że zawsze pod ręką mam przenośny miotacz płomieni

To ich trochę uspokoiło.
Teraz siedzą i oglądają "Modę na sukces".
Mam chwilę ciszy. Uff....
A tak ogólnie to nic się nie stało

Wysmarowałam, odczekałam z pół godziny i zmyłam.
Ładna skóra się po tym zrobiła.
