Co u mnie ? hmm..długo by opowiadać,byłam z Tż-etem w górach na 4dni,było wspaniale,prawde mówiąc mamy niewiele okazji spędzac ze sobą wspólnie tyle czasu i rano budzić się razem w jednym łóżku obok siebie,a jest to najwspanialsze uczucie pod słońcem obudzić się rano i mieć do kogo przytulić

no,ale już mniejsza o to,nie będę się rozczulała.Wybraliśmy sobie super miejscówkę w Wiśle na ulicy Kopydłowo,polecam serdecznie,lokum nazywa się 'Stenia' płaciliśmy tylko 40zł za dobę a w pokoju był telewizor,lodówka,łazienk a,pokój śliczny z ogromnym łóżkiem[

] mieliśmy młodych sąsiadów,więc 0niedomówień ,na 4 pokoje na każdym piętrze był czajnik elektryczny i mikrofalówka,oczywiście można sobie było zamawiać tam posiłki ,ale zdecydowaliśmy się z Tż-etem wyskakiwać na miasto,albo pichcić sobie coś na szybko,z racji tego,że tylko na 4 dni pojechaliśmy.
Wczoraj byłam na ognisku klasowym,szczerze mówiąc średnio chciało mi się iść,no ale poszłam,spowrotem Tż-et przyjachał po mnie i siedzieliśmy do późnego wieczora na dworze wspominając górskie przygody

.
Teraz powoli muszę zacząć się przygotowywać psychicznie na wyrok 'I znowu skazana na wieczną matematykę i 10miesięcy nauki'

