Wizaz.pl - Podgląd pojedynczej wiadomości - Wzrost pensji minimalnej, jak teraz będzie się żyło w Polsce?
Podgląd pojedynczej wiadomości
Stary 2020-01-08, 20:00   #146
Wyrak
Zakorzenienie
 
Avatar Wyrak
 
Zarejestrowany: 2008-02
Wiadomości: 19 268
Dot.: Wzrost pensji minimalnej, jak teraz będzie się żyło w Polsce?

Cytat:
Napisane przez januszpolak Pokaż wiadomość
Moim zdaniem też właśnie w Polsce żyje się coraz lepiej. Tylko budżetówka została w tyle. Chociaż też nadgania, bo są inwestycje z podatków. W końcu przeciętny człowiek może spokojnie, dostatnio żyć. O ile nie wzrosną ceny... No ale właśnie, też słyszałam że inflacja wcale nie jest aż tak duża, więc jak to w końcu będzie? Mieszkania też mają podobno tanieć. Może po prostu będzie dobrze i będzie można fajnie żyć za minimalną

Jak uważacie, jak można by sensownie przeżyć w dużym mieście, mając do dyspozycji taką pensję? Ile wydałybyście na mieszkanie, jedzenie, rozrywkę? Zakładając, że płacimy jedynie za pokój u kogoś albo u rodziców, albo składamy się z partnerem na mieszkanie, to płacąc nawet 1000 zł miesięcznie z rachunkami zostaje 900 zł na żywność i pozostałe. Jedna para na youtube wyżywiła się w 2 osoby za 350 zł na miesiąc więc zakładając sporo więcej 600 zł na 2 osoby to mamy 300 zł. Zostaje ponad 600 zł na przyjemności. Całkiem fajna suma którą teraz łatwo można odłożyć.

Z moich subiektywnych obserwacji tez... tyle ze na pewno nie za minimalna, a juz na pewno nie za minimalna w jednym z drozszych miast w Polsce.

Cytat:
Napisane przez Mijanou Pokaż wiadomość
Wiesz, ja "za studenta" mogłam tak życ. Nawet fajnie czasem. Tyle tylko, że jeśli masz już wyższe kwalifikacje, doświadczenie zawodowe itp. to już nie chcesz tak żyć. Nie chcesz ciągle wyznaczać sobie limitów na jedzenie w najtańszym dyskoncie i zaczynasz dostrzegać, że coś tu jest nie tak. Wybacz, ale ja nie po to się uczyłam X lat na dość ciężkim kierunku, nie po to się doktoryzowałam i zasuwałam (odpowiadając nieraz za życie ludzkie) jednocześnie żeby do końca życia się zastanawiać, czy mogę pozwolić sobie czasem na odrobinę luksusu (perfumy, dobre buty, utrzymanie samochodu- przecież to nie jest jakiś obłędny luksus tylko normalność). Jestem wysoko kwalifikowanym specjalistą w swojej dziedzinie i mam prawo żądać, by finansowo zostało to docenione a nie zastanawiać się do emerytury, czy w danym miesiącu mogę pozwolić sobie na coś (i nie mam tu na myśli szmpana francuskiego i kawioru, bleee).

Dlatego wolę żyć tam, gdzie nie muszę się już nad tym zastanawiać. Nadal zapewne nie będę pijać tego szampana i żreć tego kawioru (bleeh) ale nie będę się martwić, czy bez większych wyrzeczeń starczy mi do pierwszego. A jesli czasem zachce mi się tego kawioru (bleeh) to go będę sobie mogła kupić bez strachu, że mi to chwlowe szaleństwo zrujnuje finanse. Tak pojmuję normalność i uczciwe wynagrodzenie za pracę. Bez kokosów. Ale bez strachu o przyszłość.
Niestety, nie masz prawa tego zadac, duzo zalezy od Twoich wyborow (jakie studia, zawod itd.) i popytu na Twoje umiejetnosci/kwalifikacje na rynku. Doktorat wg mnie (poza praca ademicka) w PL to raczej strata czasu niz poprawa potencjalu zarabiania. Aczkolwiek, tez nie jest tak ze ktos daje tym wszystkim mlodym ludziom sensowne rady co i jak z tymi studiami i doroslym zyciem.

[1=f8c2d375a73595a7890227c bb2d3acee309191de_62181c3 c5fcdf;87482762]Zależy jakich nauczycieli i gdzie. W mieście brakuje nauczycieli przedmiotów ścisłych. Poza tym wcale tak mało dzieci nie ma. Ja uważam, że klasy powinny być mniejsze, bo co to za nauka jak w klasie jest 38 osób i ledwo starcza dla nich ławek. A tak było u mnie w liceum.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz[/QUOTE]

Cytat:
Napisane przez megamag Pokaż wiadomość
Niedawno była to prawda, zwłaszcza że wiele powstających jakiś czas temu szemranych szkół wyższych upodobało sobie ten kierunek. Teraz dynamika zaczyna się odwracać. Już, kiedy byłam na studiach, specjalizacje pedagogiczne nie cieszyły się popularnością. Lądowali tam raczej ludzi, którzy nie dostali się na inne. Teraz w dużych miastach pojawił się problem braku nauczycieli. Ludzie odchodzą z zawodu, bo praktycznie wszędzie zarobią lepiej. W mojej dzielnicy mieli problem z obsadzeniem ponad 40 wakatów. Likwidacja gimnazjów i podwójny rocznik w liceach chwilowo załatały dziurę, ale to będzie postępować. Społeczeństwo potrzebuje zwykle trochę czasu, żeby zareagować na trendy, przez wiele lat było parcie na kierunki pedagogiczne na fali wspomnień, że w PRL-u to była fajna fucha. Dziś już mało kto tak myśli i prędzej czy później za to bekniemy. Już bekamy, bo poziom nauczycieli się obniża. Nie jest to wymarzona kariera najlepszych absolwentów.
Dzieki za powyzsze dziewczyny. Ciekawe i dodaje duzo kontekstu

Cytat:
Napisane przez megamag Pokaż wiadomość
Statystyki potwierdzają Twoje obserwacje.

Wielkie exodusy mamy już za sobą.
A wlasnie, przez ten Brexit to nawet torche ludzi powracalo wrecz...

Cytat:
Napisane przez megamag Pokaż wiadomość
PS Nie traćcie czasu na przekonywanie januszpolak, bo ona zdaje się jeszcze nigdy nie utrzymywała się za swoje. O ile pamiętam z innych wątków, to żyła z rodziców i z pomocą faceta, a pensja to dla niej dodatek.
Nie znam, bo lata mnie na forum nie bylo, ale tu co widze i slysze to niezly trolling

Cytat:
Napisane przez megamag Pokaż wiadomość
Każdy się chyba teraz boi starości. Emerytury ma być nie więcej niż 30-40% zarobków wg wyliczeń. My byśmy chcieli kupić jeszcze jakieś mieszkanie na wynajem po spłaceniu naszego, żeby nam robiło na emeryturę, ale to też plan na glinianych nogach, bo już teraz odzywają się zwolennicy socjalizmu, żeby ludziom ograniczać możliwości wynajmu. Także może lepiej nie planować, tylko liczyć, że państwa da? Może na tym się lepie wyjdzie?

---------- Dopisano o 14:46 ---------- Poprzedni post napisano o 14:45 ----------



Uwierz, że całe forum ma problem, żeby w to uwierzyć, i to nie tylko ze względu na żywienie.
Ludzie, odkladajcie prywatnie i inwestujcie pod tym katem jesli tylko sie da, bo powyzsze zaklada ze caly system emerytalny nie padnie, a jak ktos ma 30 - 50lat** do emerytury to moze roznie byc...

** - jak to 50? No chyba nie ma takich naiwnych wierzacych, ze roczniki wchodzace badz od kilku lat na rynku pracy nie beda tyrac do po 70tce...

Cytat:
Napisane przez Finlora Pokaż wiadomość
Zdrowo to Ty się nie odżywiasz.
Nie wiem ile musiałabym zjeść na obiad, żeby mi wystarczyło do następnego dnia. Z głodu bym prędzej padła. Nie mówiąc już o tym, że metabolizm zwolniłby mi do zera.
Cytat:
Napisane przez Limonka2738 Pokaż wiadomość
Ale tak też można. Już nie przesadzajcie.

Mój facet je dokładnie tak samo. Jeden/dwa posiłki dziennie. U niego w domu po 17 się nie jadło i kropka.

Szczupły, zdrowy, odżywia się dobrze, nie ma się czego przyczepić.

Ja i mój tata też tak jedliśmy, tylko my z kolei tylko obiad i kolację, a czasem tylko obiad. Ale my mamy genetyczne problemy z metabolizmem i niestety nie możemy sobie na to pozwolić. Ale jeśli dostarcza się potrzebnych mikro- i makroelementów oraz zachowuje odpowiednią kaloryczność (tak żeby się w rozliczeniu tygodniowym zgadzało) to można jeść raz dziennie.

Te pięć posiłków to dla osób, u których coś jest nie tak często (albo z powodów genetycznych, albo nabytych).

Zdrowe osoby mogą jeść raz dziennie nawet i wszystko będzie w porządku
Zgadzam sie z Limonka, to nic niezdrowego/nienormalnego konczyc jedzenie wczesnie
Wrecz im wiecej czlowiek sie dowiaduje, to jedzenie caly czas i 5-6 posilkow to tylko ciagle skoki insuliny i katowanie trzustki... zdrowe raczej niet...
__________________
Łajrak blog: https://wizaz.pl/forum/blog.php?u=288138

Myslisz, ze mu sie podobasz? Czyli rzecz o nadinterpretacji: https://wizaz.pl/forum/blog.php?b=2437

OCZY (patrz av) cisna mi na MOZG. Prosze wez to pod uwage przy czytaniu moich postow.
Wyrak jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując