[pempek]

Napisane przez Sodalite

miałam taką dziewczynę w klasie w gimnazjum

no i może nikt się z niej nie wyśmiewał i jakieś krzywdy jej nie robił, ale też właśnie zawsze siedziała sama, z nikim nie rozmawiała, nie umiała się odnaleźć. radziła sobie bardzo źle. niektórzy nauczyciele trochę ją olewali, inni starali się jakoś prowadzić jej indywidualny tryb, tylko że nie da się uczyć 29 osób jednego tematu i jednocześnie jedną osobę innego tematu. więc ostatecznie była to męczarnia dla wszystkich



a co niektórzy to sobie jeszcze wpadli na pomysł, że będą robić z uczniów "nauczycieli pomocniczych". i tak sadzali tych lepiej uczących się z tą dziewczyną, żeby "jej pomogli". tylko no znowu... jak ma się ktoś uczyć i jednocześnie pomagać komuś kto jest kilka poziomów niżej i ledwo płynne czytanie ogarnia. miałam przyjemność być zmuszaną do takiej pomocy i wspominam to okropnie



nie sądzę, aby moja koleżanka miała jakikolwiek pożytek z chodzenia do normalnej szkoły









i znam osobiście przypadek, gdzie taki chłopiec na lekcji wbił koleżance cyrkiel w oko. bo się zdenerwował, że nie chciała mu czegoś tam dać, a nie bardzo radził sobie z kontrolowaniem emocji. jeden nauczyciel w klasie to było za mało, żeby upilnować







teraz chyba to inaczej działa. przynajmniej w teorii, ale nie wiem czy braki kadrowe nie powodują, że nie ma nauczycieli wspomagających i asystentów nawet gdy powinni być









pytanie czy to jest wykonalne biorąc pod uwagę stan polskich szkół i stan kadr. w teorii powinno byc wszystko, a w praktyce, to jest?

Ktoś podał tu przykład negatywny, ja podałam pozytywne z mojego otoczenia, wiec w praktyce bywa różnie. Badań nie szukałam i nie widziałam.

Bardziej mnie dziwi to krytyczne podejście, ze najlepiej je zdjąć z naszych oczu, żebyśmy nie musieli patrzeć na ich dziwne zachowanie. Nie mowie oczywiście o kwestiach bezpieczeństwa bo to jasne ze takim zachowaniom należy zapobiegać, tylko o ogólnym podejściu.


Wysłane z aplikacji Forum Wizaz