Wizaz.pl - Podgląd pojedynczej wiadomości - Panny Młode 2008 cz.IV
Podgląd pojedynczej wiadomości
Stary 2008-10-04, 09:48   #3721
asiuk
Zakorzenienie
 
Avatar asiuk
 
Zarejestrowany: 2006-05
Lokalizacja: Śląskie
Wiadomości: 6 569
Dot.: Panny Młode 2008 cz.IV

Cześć, kobietki!

Jestem słaba, niewyspana i skacowana

Dziewczyny urządziły mi wieczór panieński, a jednak!

T. przyszedł do mnie na chwilkę. Posiedzieliśmy, pogadaliśmy trochę. Zadzwonił domofon. Mama otworzyła, za chwilę mnie zawołała. Patrzę, a tu pan ze straży miejskiej Poprosił mnie o dowód osobisty, zapytał, czy i gdzie pracuję, zapytał, czy wiem coś o przekrętach w moim biurze Odpowiedziałam, że nie. Zaczął spisywać moje dane i powiedział, że muszę z nim pójść na komendę policji. Ubrałam buty i kurtkę. Strażnik uprzedził, że musi mnie skuć kajdankami I wyciągnął z kieszenie takie czerwone, futerkowe W tym momencie do domu wparowały dziewczyny z moją siostrą na czele. Zeszłyśmy wszystkie na dół, sąsiadka się dziwnie patrzyła Pożegnałyśmy się z panem strażnikiem (był prawdziwy ), wsiadłyśmy do samochodu i pojechałyśmy do mojej kumpeli. Na miejscu czekała na nas jeszcze jednak kumpela i... moja ukochana koleżanka-współlokatorka ze studiów, która specjalnie dla mnie przyjechała (mieszka przy granicy ze Słowacją, musiała wyjechać z domu o 5 ). Zostałam przepasana wstęgą z napisem "panna młoda". Trochę popiłyśmy , poplotkowałyśmy. O 22 kumpela mówi, że chyba ktoś przyszedł. Ustawiły mi krzesło na środku pokoju, a ja już wiedziałam, co się święci Przyszedł pan ubrany w czarny garnitur, białą koszulę i kapelusz. Był całkiem, całkiem, jak na pana, który się rozbiera (ja nie lubię takich facetów ). Uśmiałyśmy się porządnie, gość rozruszał nieco speszone towarzystwo. Przebierał się w sumie trzy razy.
Po wszystkim pojechałyśmy do naszej ulubionej dyskoteki, miałyśmy zarezerwowaną lożę Bawiłyśmy się świetnie, wróciłam przed 4.


Dziś T. ma swój kawalerski, więc znowu się nie spotkamy.



Powiem Wam, dziewczyny, że od kilku dni mam doła. Odechciało mi się ślubu. Nie chodzi o mojego przyszłego męża. Po prostu najchętniej żyłabym nadal bez legalizacji naszego związku. Wiem, że to z jednej strony strach przed nieznanym. Boję się odebrania mojej wolności. Albo jeszcze nie dorosłam, albo po prostu mam takie podejście do życia (chyba to drugie).
Strasznie mnie dołuje perspektywa zmiany nazwiska. To chyba nie była dobra decyzja.

Przepraszam, że tak piszę bez ładu i składu, że Wam smęcę. Dziewczyny wczoraj poprawiły mi nieco humor, ale chyba nie na długo.
__________________
my

Ewunia

Staś

bloguję
asiuk jest offline Zgłoś do moderatora