hej,
dzieki za wypowiedz.
i w zadnym wypadku nie odebralam jej jako moralizowanie mnie.
raczej jako rozsądny rzut okiem na sprawę

to prawda, ze takie rozwazania to trochę przedmiotowe traktowanie faceta.
przyznaję rację.
ale cięzko slowami opisac ta sytuację...
to nie tak, ze nic do niego nie czuję. czuję- dlatego mnie martwi jak by to bylo.
to nie kalkulacja...to obawy.
chcialam usłyszec glos wizażanek o podobnych zmartwieniach.
uslyszeć cos w stylu: " patryk swoimi 18 centymetrami wcale cię nie rozepchał"
dobra, jestem świnią, wiem.

ale póki nie będe pewna co do swoich uczuc, nie pójde z nim do łózka.
moja moralnośc mi na to nie pozwoli
