dorastajace dzieci -nastolatki. Jak sie dogadać?
Hej dziewczyny.Jestem mama 16 -latki.Ładna zgrabna dziewczyna ktorej cos sie chciało w zyciu.Przez 6 lat grała w piłke reczna,uwielbiała wyjazdy ,wycieczki ,rower ,spacery.Sprawiała troche problemow ale to były błachostki jak teraz na to patrze.Wszystko zaczelo sie gdy miała jakieś 13 lat wiecie gimnazjum zmiana srodowiska,otoczenia i sie zaczeło ....trudno mi mowic o tym bo czuje sie ze poniosłam rodzicielska porazke ....Moja corka majac 13 lat zakochala sie w chlopaku takim 20 latku zgineli mu rodzice w wypadku ,dziadkowie sie nim opiekowali jednak ich wysilki szly na marne bo chlopak lubil sie bawic uzywki i inne sprawy nie byly mu obce.I moje dziecko sie zakochalo wtedy pierwszy raz uslyszalam ze mnie nie nawidzi ,krzyczala na mnie ,wyzywala ,kiedys zgarnelam ja z podworka pijana trener do mnie zadzwonil :prosze zabrac corke bo jedna matka do mnie dzwonila ze wydziera sie pod czyimis oknami prawdopodobnie pijana.Tak byla pijana.Zabralam ja na komisariat zeby stwierdzili ile ma promili balam sie.Ale policjant powiedzial niech pani zabierze ja do do domu lepiej bo bedzie miala klopoty pani i ona .Tak tez zrobilam.Ale to ja bylam winna oczywiscie i moj maz ktory moze nie jest najlepszym pedagogiem zreszta trudno bylo sie znalezc w tej sytuacji.Potem byl cios za ciosem to szla sie wieszac ,albo skakac z mostu bo dalam jej kare ze ma posprzatac kuchnie.Biegalam za nia bo dla mnie byla wtedy nieobliczalna co dla niej bylo super narzedziem zeby na mnoe wszystko wymusic.Postanowilam odciagnac ja od towarzystwa kupilam narty i postanowilismy sie uczyc szosowac troche pomoglo ale niewiele.Teraz jest troche spokojniej ale ciagle sie boje sywierdzam ze moje dziecko nie ma zadnych zasad jest egoista, socjopata zapatrzonym w siebie.Nie ma dla niej problemu wziasc mi pieniadze ze skarbonki,brac moje rzeczy ,zniszczyc i pretensje za co kara.Nikt ani nic sie dla niej nie liczy.Juz nie moze doczekac sie 18 bo wtedy bedzie mogla przyjsc nachlana o ktorej chce do domu.Jestem w stanie upadku.Duzo rozmawialam i rozmawiam z corka ale ona nie znosi sprzeciwu ani podwazania jej opinii wiec rozmowa jest ciezka.Podsuwam jej ksiazki ,artykuly ze da sie naprawic nasze relacje tylko trzeba chciec,ze trzeba dazyc do bycia dobrym czlowiekiem .Ale ona jak twierdzi ze to jakies bzdury.Swiatem rzadza pieniadze i znajomosci.Wierzcie mi ze jestem zalamana.Przez cale swoje zycie myslalam tylko o niej i chcialam zeby miala dobry kontakt ze mna, wyazdy w weekendy rodzinne zeby nas zblizyc,obiady zawsze raze w miare mozliwosci.Kbicowalam jej w grze i zachecalam ale teraz nawet tego jej sie nie chce.Zrezygnowala z gry bo woli sie poszlajac ze znajomymi i bog wie co robic.Moze macie jakies doswiadczenia podobne potrzebuje wsparcia bo jestem u kresu sil.
|