![]() |
#1 |
Wtajemniczenie
|
![]() Podzielcie się mamuśki wrażeniami z porodu :)
Witam serdecznie
![]() Ja w imieniu pierworódek chciałam prosić o opisy porodów ![]() ![]() ![]() |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#2 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2004-11
Lokalizacja: U Pana Boga za piecem... :)
Wiadomości: 17 816
|
Dot.: Podzielcie się mamuśki wrażeniami z porodu :)
Ja rodziłam 5 miesięcy temu i na pewno nie miałam najlżejszego porodu, ale nie był on też straszny. Radzę Ci pozytywnie się zastawić i wierzyć, myśleć o tym że każdy skurcz przybliża Cię do maleństwa. U mnie zaczęło się w sobotę 26 lipca regularnymi skurczami - od godziny 6 rano już je miałam przez równe 3 godziny, potem przez cały dzień byly bardzo nieregularne
![]() ![]() ![]() ![]() |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#3 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2006-01
Wiadomości: 204
|
Dot.: Podzielcie się mamuśki wrażeniami z porodu :)
to ja pierwsza:
był 12.03.2008r.,a ja byłam już 9 dni po ustalonym terminie porodu.Kilka dni wczesniej przyjechałam do szpitala na KTG,które niestety nic nie wykazało.Od tygodni przegladałam forum na poczekalni i czytałam o kolejnych objawach zblizajacego sie porodu(tj. opuszczony brzuch,odejście czopa śluzowego itp.) z których u mnie żaden nie wystepował.O godz. 17.00 przyjechałam na izbe przyjęc ze spakowaną torbą ponieważ lekarz prowadzacy oznajmił mi,że tego dnia przyjmą mnie na oddział.W poczekalni tłum kobiet na KTG.Przyszła moja kolej wykonanao KTG i rutynowe badanie ginekologiczne.Kazano przebrac się w piżamę i zaprowadzono na oddział położniczy.Ze względu na brak miejsc ulokowano mnie w sali z dziemi i ich maluszkami(nieprzespana noc).Nastepnego dnia rano podczas obchodu ordynator ztrofował lekarzy,że już poprzedniego dnia należało przystapic do wykonania USG i wywoływania porodu.O godz. 9.00 odbyło się bardzo bolesne badanie ginekologiczne,USG,KTG i zainstalowano mi między nogami tzw.balon ,który miała spowodowac rozwarcie ponieważ jak do tej pory ono nie wystapiło.Z balonem tym miałam chodzic (spacerowac po korytarzu),aż do momentu jego wypadnięcia.To był najdłuzszy spacer mojego życia, bo trwał od godz. 9.00 do 20.00( zprzerwami na posiłki).Po godz. 20.00 usunieto balon(poniewaz sam nie wypadł) i okazało się,że jest 6 cm rozwarcia i KTG wykazuje skurcze,których ja sama nie czułam.Nastepnie lekarz przebił własnorecznie pęcherz płodowy(bolało jak cholera,ale obiecałam sobie,że nie bedę krzyczec) i podłaczono KTG-byłam już na bloku porodowym-i zaczęły przyjemnie odpływac wody płodowe.Lekarz powiedział,że prawdopodobnie urodzę nastepnego dnia, jednak po paru minutach,a było to przed 21.00 położna zapytala,czy czuję skurcze,bo bardzo duże pokazuja się na KTG(ja NIE czułam nic) i pochwili się zaczęło.Zdążyłam jeszcze zadzwonic do męża,żeby przyjechał.Pojawił się za jakieś 10 min. Wpuszczono go na blok juz potym jak okazało się,że w chili skurczu dziecko dostaje zbyt mało tlenu więc podano mi tlen,aby ułatwic mi dotlenianie.Przykro mi to pisac,ale ból był potworny i leżąc i próbujac oddychac do brzucha zastanawiałam się jak szybko uda mi sie zapomniec i zdecydowac się na następne dziecko.Mąż mimo,że wczesniej nie chciał byc przy porodzie zdecydowal się,że będzie ze mną.Po godzinie lekarze zdecydowali się na CC.Przewieziono mnie na blok operacyjny i o godzinie 22.00 urodził się Olgierd.Nie obyło się bez stresu,bo w trakcie cc traciłam dużo krwi i zaczęłam tracic przytomnośc.Za ok. 30 min. mogłam zobaczyc męża i synka.Pierwsze wrażenie-szok-milośc pojawiła się później. O bólu podczas porodu zapomniałam już po miesiącu,a mój wtedy 3150g skarb o długosci 51 cm ma już 10 kg 80 cm i siedzi teraz przy mnie na podłodze zajadając się okruchami z dywanu. Mam nadzieję jeszcze raz przeżyc te emocje jakie towarzyszą przed , w trakcie i po.
__________________
http://www.bobasy.pl/ulab,17606,film.html http://suwaczki.maluchy.pl/li-19914.png http://pierwszezabki.pl/s/suwaczek_3453202.png?43657 Edytowane przez ula b Czas edycji: 2009-01-12 o 07:38 |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#4 |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2005-10
Lokalizacja: z kanapy
Wiadomości: 2 148
|
Dot.: Podzielcie się mamuśki wrażeniami z porodu :)
jak zobaczylam tytul watku wiedzialam ze to cos dla mnie....
Ja urodzilam kilka dni po Kasiulce i czytajac opis jej porodu przygotowywalam sie na pieklo a bylo zupelnie inaczej..... ![]() bylam juz 5 dni przeterminowana i wiedzialam ze nastepnego dnia bede miala wywolywany porod... poszlismy z mezem na kolacje a potem na dwumilowy spacer... mialam ochote na jeszcze jedno okrazenie dookola parku ale maz sie juz nie dal namowic... pojechalismy do domu i kilka godzin pozniej - juz w lozku czytajac gazete poczulam skurcz.... kazalam mezowi zanotowac czas i czytalam dalej spodziewajac sie nastepnego za ok pol godziny...ale nastepny przyszedl w ciagu 3 minut... i tak juz zostalo.. posiedzialam chwile pod prysznicem - bo w ciagu skurczow bardzo bolalo i to troche pomagalo - pomiedzy skurczami caly czas zartowalam... bylo ok 23 ... stwierdzilam ze czas zadzwonic do lekarza ale odezwala sie sekretarka i stwierdzilam ze nie jestem w stanie mowic - tzn przerwy miedzy skurczami byly za krotkie.. po prostu wsiadlam do samochodu i jakos sie doturlalismy do szpitala... zanim przeszlam od parkingu na oddzial musialam stawac chyba 4 razy... a jak juz doszlam tam to nie bylam w stanie wypelnic papierkowej roboty ... kazali mi wejsc na sale i sie rozebrac... zbadali mnie i sie okazalo ze mam 7 cm - a porod sie zaczal pol godziny wczesniej !!! za pol godziny przyjechal moj lekarz z pytaniem czemu nie zadzwonilam a ja bylam w super nastroju (przynajmniej pomiedzy skurczami) i mu powiedzialam, ze chcialam aby sobie pospal.... w miedzyczasie polozna mnie podpiela pod ktg i sama zaczela dzwonic po anestezjologa bo stwierdzila ze juz wtedy skurcze mi wyskakiwaly ze skali.... stwierdzila ze tak jest przy szybkich porodach.... ale ja jakos nie wspominam tego tragicznie mimo ze wiem ze w niektorych momentach mialam ochote gryzc oparcie lozka.... w koncu przyszedl anestezjolog... zaaplikowal mi igle w kregoslup (nic nie bolalo) ... i wtedy nadszedl cudowny kwadrans bez skurczow... tylko kwadrans bo zaraz poczulam ze czas przec... polozna stwierdzila ze poge sobie poprzec sama ... wiec jak przyszla z lekarzem to wlosy malego juz byly na wierzchu ale ogolnie wtedy zaczela sie ta najgorsza czesc bo zzo nie dzialalo na skurcze parte.. bolalo strasznie ale ja bylam juz przytlumiona... ledwo do mnie docieralo co mowia do mnie ludzie... nawet nie wiedzialam ze jest obok mnie tz... i najgorsze bylo dla mnie to ze sie trzeslam - normalne pod koniec porodu...no i to ze mi przyciskano nogi do klatki piersiowej- nogi wlansie bolaly mnie najbardziej... no po ok godzinie (moze mniej) takiego parcia maly byl na zewnatrz... najpierw bylam w szoku i sie dziwilam ze byl taki ciezki - maly mial prawie 4 kilo... mial strasznie dlugie czarne wlosy i dlugie paznokcie ... potem nastapilo bezproblemowe urodzenie lozyska i pozszywanie tego co popekalo - nic nie czulam... ogolnie caly porod wspominam super.... kazdemu polecam znieczulenie - nie wyobrazam sobie jakbym przezyla kilka(nascie) godzin takich boli..... ale w sumie spodziewalam sie ze bedzie bardziej bolalo i ze bedzie to trwalo conajmniej 10 godzin... no i jeszcze musze dodac ze wychodzac z porodowki krzyczalam "do zobaczenia wkrotce" ![]()
__________________
O A N ![]() |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#5 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2005-11
Lokalizacja: Wrocław
Wiadomości: 9 656
|
Dot.: Podzielcie się mamuśki wrażeniami z porodu :)
to może ja też coś skrobnę
![]() Do terminu miałam jeszcze tydzien. Wieczorem połozyłam się do łozka o zwykłej porze. Pogadałam trochę z małym ale on był jakis leniwy i nie chciał mnie pokopać więc poszłam spac. Koło godziny 1 w nocy zaczał boleć mnie brzuch jak na @. Mały nadal nie za bardzo się ruszał, zaczęłam się martwić. Połozyłam się znów i około 4 pojawił się ból brzucha. Nie czułam żadnych skurczów ale zaniepokoił mnie synek. Nie ruszał się. Zbudziłam męża i pojechaliśmy na izbę przyjęć. Ospała połozna najpierw dała mi do wypełnienia stos papierków kiedy ja juz ledwo siedzialam tak mnie bolało. Wezwala lekarza, ten mnie zbadał. Wszystko pozamykane na 4 spusty ![]() Przestraszyłam się bo lało się ze mnie jak z wiadra ![]() ![]() ![]() ![]() Brzuch mnie nawalał jak choroba, na porodówce podłaczyli mnie pod ktg. Skurczów brak ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() Generalnie poród był ok, kolejne 10 dni to był koszmar. Jednak juz nie mogę się doczekać kolejnego malucha ![]() |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#6 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2008-07
Lokalizacja: III piętro
Wiadomości: 17 137
|
Dot.: Podzielcie się mamuśki wrażeniami z porodu :)
To ja też opiszę swoj poród - myślę, że będzie to opisuj wspierający
![]() Była sierpniowa sobota, od 10 dziwnie się czułam, nawet nie umiem powiedziec jak, nie mogłam sobie znaleźc miejsca i jakoś czułam cały czas mokro nic tam się specjalnie nie wylewało, może delikatnie sączyło mimo to pojechalismy na zakupy, połaziłam po giełdzie i wszędzie słyszałam "pani to chyba niedługo rodzi". Wróciliśmy do domu, wziełam prysznic i mieliśmy jechac na grilla, wtedy powiedziałam mężowi, że jakos mi tak dziwnie. Stwierdziliśmy, że skoro to sobota i mamy zamiar jechac za miasto to może lepiej zajechac do szpitala i zobaczyc co i jak. W szpitalu na porodówce podłączyli mnie do KTG i nic tam się nie działo, odłączyli i kazali poczekac na lekarza. Jakoś usiadłam na tym worku, przyszedł lekarz i pyta "co się dzieje" ja:"nic" on na to "jak to nic?" - "no poprostu nic" on"to wstaje pani, idziemy na patologię" ledwo wykaraskałam się z tego worka i wtedy okazalo się że stoję w kałuży - odeszły mi wody. Zaraz zadzwonili po TZta, po jakiś 15 minutach był przy mnie, podali mi kroplówkę na wywołanie skórczy. Bolało, ale jak skurcz odchodził to chciało mi się spac. Położna powiedziała, żebym poszła pod prysznic i ciepłą woda polewała sobie brzuch, to pomogło. pamiętam jak mówiłam że teraz to wytrzymuję ból ale jak będzie większy to nie wiem ,na to pielęgniarka "bardziej bolec nie bedzie, tylko częściej". Kolejne badanie i rozwarcie na 8 cm, po chwili parte skurcze (czułam, że musze znaleźc się na czworakch, pozwolili mi na to a juz po chwili mówię do męża że chcę z powrotem. Przękręciłam się i kazali mi mocno przec, tak dwa razy i słyszę płacz, popatrzyłam na męża - usmiech od ucha do ucha a w oczach łzy. Tak oto na świat przyszedł mój pierworodny Hubert który wtedy ważył 3,950kg i miał 57cm. Jak zapytał czy mocno krzyczałam, to położna powiedziała że nie krzyknełam ani razu bo nie zdążyłam ![]() Aha jako że dziecko duże a ja stosunko wąska, to zeobili mi nacięcie, a później było zszywanie, ale nic nie czułam, wszystko się szybko pogoiło.
__________________
Pamiętamy dobre czasy i złe czasy, zapominając, że większość nie jest ani dobra, ani zła. Po prostu jest. Edytowane przez NibyNic Czas edycji: 2009-01-11 o 20:46 |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#7 |
kobieta za ladą
Zarejestrowany: 2007-05
Lokalizacja: z czarnej..dziury
Wiadomości: 11 697
|
Dot.: Podzielcie się mamuśki wrażeniami z porodu :)
no to ja też napisze
![]() 7 lipca miałam skierowanie do szpitala bo ja miałam miec cc planowane ze względu na wadę wzroku do 10 lipca se po prostu leżałam i czekałam bo 10 miałam mieć konsultacje u okulisty i to tego samego haha przyjechałam z konsultacji(jechałam karetką na poczekalnie wlazłam z wielkim brzuchem i 2 przystojnymi sanitariuszami ![]() ja w szoku zaraz za telefon cała rodzina happy ze to już jutro no i przyszedł 11 lipca byłam 1 do cc przylazły polożne golu golu pizamka ich założyły mi cewnik leże więc i czekam cały czas na telefonie ze za góra godzine będzie już po na to wchodzi ordynator i mówi do mnie ze nie będzie dziś cc!! bo sala operacyjna jest zajeta ze jakieś nagłe wypadki nastąpily i że on przeprasza ale cc moje i koleżanki z sali będą jutro nawet nie pytajcie jak na to zareagowałam tak sie popakałam roztrzęsło mnie centralnie znienawidziłam w jednej chwili wszystkich zadzwoniłam do tż który też sie poryczał i kazałam mu natentychmiast przyjść i to z jedzeniem zdjeli mi cewnik przebrałam sie dostałam obiad zlazłam do tż pożarłam obiad i wróciłam na sale podłączyli mi ktg---po ja wiem godzinie przyszła położna z kroplówką nawet sie nie spytałam po co mi ona potem sie okazało ze na ktg wyszły mi skurcze a ta kroplówka to po to żeby opuznic poród ![]() a na 2 dzień wsio to samo tylko ze wtedy na serio mnie pzrewieziono na sale balam sie jak cholera ale była strasznie miła ekipa a cc wykonywał mój lekarz prowadzący gadaliśmy o jedzeniu pracy gotowaniu pieczeniu ciast ![]() a o 10.45 ujrzłam moje słonko moją Julcie i sie poryczałam!!!!! mała miala 3390 i 56 cm ![]() ![]() więc z małym wyjątkiem mój poród był oki wiec nie ma sie czego bać ![]()
__________________
9 lipca 2014 godzina 2 .00 -------- 20.04 2015---świat się zatrzymał ![]() trzeba dzisiaj nie mieć czasu |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#8 |
Wtajemniczenie
|
Dot.: Podzielcie się mamuśki wrażeniami z porodu :)
dziewczyny,jesteście niesamowite
![]() ![]() ![]() a ja poprosze jeszcze więcej Pań o wypowiedź,bo bardzo miło się Was czyta ![]() dziękuje jeszcze raz ![]() |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#9 |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2008-10
Lokalizacja: Bułgaria
Wiadomości: 2 347
|
Dot.: Podzielcie się mamuśki wrażeniami z porodu :)
To i ja opiszę mój poród.
Zaczęło się od tego, że odeszły mi wody płodowe. Ale tak dziwnie to było, leciało po troszku, całą noc. Ja nie chciałam do szpitala, bo chciałam jeszcze trochę odłożyć to wydarzenie ![]() ![]() |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#10 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2005-06
Wiadomości: 289
|
Dot.: Podzielcie się mamuśki wrażeniami z porodu :)
Ja rodziłam dwa lata temu w grudniu. W czwartek wieczorem miałam wizytę u mojego gina i podczas badania zaczęłam lekko krwawić, w związku z tym lekarz kazał mi jechać na obserwację do szpitala, najlepiej już na noc. No więc pojechałam. Standardowa procedura: rejestracja, potem badanie, które nic nie wykazało, no i na oddział. Leżałam z jeszcze jedną dzieczyną, pogadałyśmy trochę wieczorkiem i poszłyśy spać, tzn ona poszła, bo ja mam strasznie lekki sen a ona okropnie chrapała. Na drugi dzień byłam strasznie niewyspana
![]() ![]() ![]() Ból był wielki, ale pomagał masaż i ciepła woda, chociaż w pewnym momencie myślałam że już więcej nie dam rady to jednak się udało a za dwa miesiące będzie powtórka. Ciekawe jak będzie tym razem, może to głupie ale już nie mogę się doczekać porodu. |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#11 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2005-12
Lokalizacja: warszawa
Wiadomości: 8 613
|
Dot.: Podzielcie się mamuśki wrażeniami z porodu :)
to ja w skrocie cos pozytywnego naskrobie
![]() tez sie balam i wyborazalam sobie masakre na porodwce ale bylo zupelnie na odwrot porod o takim nawet marzyc nie moglam.. o 9 rano odeszly mi wody, skurczy zadnych nie bylo... dopiero o 11 dostalam kroplowke z oksytocyna i dopiero za pol godziny zaczely sie jakies skurcze poczulam tylko dwa silne dostalam zaraz zoo... i jak bajka lezalam sobie i czulam jedynie jak bym miala okres dopiero okolo 14 poczulam ze musze przec i cos sie dzieje.. a o 15 juz urodzilam ![]() orawde mowiac to sie nic nie nameczylam bolu nie czulam jedynie jak bym duza kupke robila zszywania tez nie czulam po wszystkim wstalam poszlam sobie na sale pod prysznic ogolic nogi bo rano nie zdarzylam ![]() i tyle ![]() ![]()
__________________
wiosna!! ![]() ![]() |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#12 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2006-01
Lokalizacja: za górami za lasami za dolinami... :)
Wiadomości: 4 641
|
Dot.: Podzielcie się mamuśki wrażeniami z porodu :)
U mnie było to tak:
nic sie nie zapowiadało, pani ginekolog zrobiła badanie ok.20 miałam wizyte i mowiła ze tam jest wszystko zamkniete zero wogole jakichkolwiek zmian zapowiadajacych porod, umowiła sie ze mna za tydzien na wywołanie bo to prawie miały byc swieta wielkanocne wiec powiedziała ze nie bedzie mnie trzymac w szpitalu bo nie ma sensu. Wiec ja wkurzona bo juz miałam wszystkiego dosc -dzien przed terminem a ty echo. Pojechałam do domu,mąż poszedł do pracy na noc,ja poszłam na spokojnie spac a o godzinie 2 w nocy obudził mnie bol brzucha jak na okres -ale jakos wszystko na spokojnie -poszłam do łazienki patrze śluz z krwia ,ale dalej jakos spokojna byłam ,połozyłam sie do łóżka ,skurcze coraz silniejsze ,wziełam kartke i zapisywałam -były dokładnie co 5 minut- a ja nadal spokojna wszystko luzik i wogole jest OK. siadłam przed tv i dalej zapisywałam skurcze ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() OK.20 bol był bardzo silny juz kazali sie polozyc nałózku ,przyszedł lekarz jakis facet durny powiedział mi zebym nie przesadzała! dobił mnie tym zaczełam płakac byłam bezsilna jeszcze był bardzo chamski -przy badaniu ,narobił mi tyle dodatkowego bolu ,ze az wyłam jeszcze bardziej,za jakis czas przyszła połozna badała mnie w ten sam sposob co lekarz a wogole nie czułam jak by nic nie robiła ,niestety za troche przyszła zeby zrobic masaz szyjki zeby przyspieszyc rozwarcie bo staneło na 7 cm i nic nie chciało isc dalej, i wtedy odeszły wody -na sucho masaz szyjki był okropny-darłam sie jak by mi ktos nogi wyrywał na zywca ale pomogło po kilku minutach było juz 9,5 cm. Znowu przyszedł ten lekarz -pot mnie oblały -ale juz mi było wszystko jedno ,miałam dosc! byłam padnieta i wyczerpana ,na szczescie doszło do 10 cm i zaczeło sie parcie - to niestety tez nie było najprzyjemniejsze - źle wspominam bo juz brakowało mi sił, po tylu godzinach meczarni musiałam dac z siebie wszystko ,zaczełam przec lecz nie mogłam wszystkie nabrane powietzre wypuszczałam z buzi nie dawałam rady, wkoncu mąż chwytał mnie pod kolanami ,podciagali mi kolana bo sama bym nie dała rady, wkoncu połozna zaczeła krzyczec ze udusze dziecko - wtedy dostałam jakis sił witalnych i zaczełam przec - uparłam sie i po 3 długich parciach córcia była juz na świecie dokładnie trwało to 15 minut,-nawet naciecia nie czułam tylko leciutko zaszczypało, a jaką poczułam ulgę,momentalnie wszystko przeszło, łozysko tez wyszło bez problemu.Mała przyszła na swiat o 21:15 ![]() pozniej niestety mała zabrali bo porod ja bardzo wymeczył i musiała noc spedzic na noworodkach ,dopiero o 6 rano zobaczyłam moją kruszynkę. Ja tez cały dzien o głodzie tyle co to sniadanko w domu zjadłam no i w nocy pielegniarka zrobiła mi cherbaty i przyniosła dwie kanapki z masłem-dobre i to ![]() teraz moja perełka ma juz prawie 10 miesiacy ![]()
__________________
![]() ![]() Edytowane przez adatka Czas edycji: 2009-01-12 o 12:08 |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#14 |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2008-10
Lokalizacja: Bułgaria
Wiadomości: 2 347
|
Dot.: Podzielcie się mamuśki wrażeniami z porodu :)
Mi próbowali coś takiego robić, ale nie dałam
![]() ![]() ![]() |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#15 |
Wtajemniczenie
|
Dot.: Podzielcie się mamuśki wrażeniami z porodu :)
To i ja sie podziele. Za mna juz dwa porody. Przeklejam je z innych watkow, bo pierwszy byl prawie dwa lata temu, wiec duzo rzeczy mi juz umknelo.
Bylam kilka dni po terminie. Od poniedzialku od 16 mialam nieregularne skurcze, noc nieprzespana, we wtorek w poludnie po marnym ktg, zostalam odeslana do domu. Ale sytuacja sie nie zmieniala, tyle, ze ja bylam coraz bardziej zmeczona, a skurcze byly rozne. W koncu kolo 20 byly mniej wiecej co 5-4 min. i postanowilam, ze jade do szpitala i zebym nie wiem co, to ja sie nie ruszam do domu bez dziecka. Na izbie przyjec tak jak przypuszczalam nie za bardzo mnie chcieli, bo rozwarcie raptem na 1,5 cm, ale lekarka mnie przyjela, bo stwierdzila, ze to jednak porod. Po godzinie trafilam na "moja" sale, przyszla do mnie "moja" polozna, no i wtedy do mnie dotarlo, ze opuszcze to miejsce z moim maluszkiem! ![]() ![]() ![]() Oczywiscie zostalam nacieta, bolalo, ale to byla moja wina, wiazaca sie z ta "zmiana powietrza". W koncu zobaczylam glowke, a za nia wyskoczylo juz cale cialko. Wiktoria byla juz na swiecie! ![]() A teraz drugi z wrzesnia 2008: Dwa dni po terminie bylam w szpitalu na ktg, kiepsko wyszlo, kazali przyjechac nazajutrz. Znowu kiepski, tzn. akcja serduszka dzidzi byla za slaba, dodatkowo malo ruchow. Dostalam skierowanie do szpitala. Jak mnie przyjmowali, to ktg wyszlo w miare dobrze i lekarz nawet byl w stanie mnie puscic do domu, ale jednak zostawil. Cala noc jednak myslalam, co tu zrobic, zeby jednak wyjsc. Ale rano po kolejnym ktg juz przestalam miec takie mysli, bo zapis znowu byl zly. Na obchodzie zdecydowali, ze ide na porodowke na oksy jako pierwsza ze wzgledu na ten zly zapis. Przedtem jeszcze usg - wszystko ok, lozysko dobre, wody dobre, przeplywy tez, mala miala wazyc 3100 g. Na porodowce oczywiscie ktg i kapiaca oksy, po ktorej cos tam sie zaczelo dziac. Na chwile mnie odpieli, pochodzilam i znowu ktg, w czasie ktorego caly czas byla przy mnie polozna, bo jak konczyl sie skurcz (niebolesny), to malej lecialo tetno w dol. Kilka razy nawet sie alarm wlaczyl. Ja cala w strachu. Poschodzili sie wszyscy lekarze, lacznie z ordynatorem i tak stali nade mna i cos szeptali. W tym czasie przyjechal moj maz, zaraz za nim weszla lekarka z pytaniem czy sie zgadzam na cesarke. Coz mialam robic? Oczywiscie. Akcja szybko sie potoczyla - golenie, znieczulenie i po chwili mala byla na swiecie. Pokazali mi ja od razu i zabrali do oczyszczenia. Aaa jak ja wyciagali to lekarz powiedzial, ze wyglada na dziecko 2 tyg. przenoszone i ze wody byly juz lekko zielonkawe. Jak mnie zszywali to jeszcze na chwile przyniesli Zuzie, juz owinieta, przytulili mi ja do policzka, byla taka cieplutka. Po przewiezieniu na oddzial niestety zla wiesc, przyszla lekarka od noworodkow z kartka na zgode na transfuzje krwi Zuzi... Okazalo sie, ze mala miala tragiczna morfologie, wg lekarzy to drugi przypadek, ze dziecko jednak zyje...musicie sobie wyobrazic co ja czulam. Reszta to juz inna historia... W kazdym razie wszystko zakonczylo sie dobrze, mala ma juz prawie 4 miesiace i juz nie jest taka mala: 5760 g (ur. 2760 g), 62 cm (ur.53 cm). |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#18 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2007-02
Wiadomości: 3 455
|
Dot.: Podzielcie się mamuśki wrażeniami z porodu :)
Strach się bać
![]()
__________________
Nie dyskutuj z głupim. Najpierw sprowadzi Cię do swojego poziomu a później pokona doświadczeniem
![]() http://suwaczki.maluchy.pl/li-38235.png http://suwaczki.maluchy.pl/li-72900.png |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#19 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2008-08
Lokalizacja: podkarpacie
Wiadomości: 4 896
|
Dot.: Podzielcie się mamuśki wrażeniami z porodu :)
witajcie mamusie!
![]() Ale z Was dzielne kobietki! Przeczytałam kazdą historie porodu i przy kazdej sie poryczałam ![]() ![]() Dzisiaj zaczęłam 14 tc ... do lipca jeszcze niby sporo czasu, ale wole sie stopniowo oswajać z myślą o porodzie ![]() Fajnie że jastinada załozyła taki wątek! Jest super! ![]() |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#20 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2006-10
Wiadomości: 380
|
Dot.: Podzielcie się mamuśki wrażeniami z porodu :)
Ja bylam rekordzistka- rodzilam 58 godzin. Ale powstrzymam sie od opisu. Pod koniec maja czeka mnie kolejny porod- mam nadzieje ze krotszy
![]() |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#22 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2008-08
Wiadomości: 7 345
|
Dot.: Podzielcie się mamuśki wrażeniami z porodu :)
noooo wątek pierwsza klasa, opowieści wręcz brawurowe.Będę was podczytywać.
Pozdrawiam założycielkę wątku ![]() |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#23 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2008-03
Lokalizacja: Z krainy gdzie nie przestaje padać deszcz...
Wiadomości: 3 189
|
Dot.: Podzielcie się mamuśki wrażeniami z porodu :)
No to ja nie bede gorsza
![]() Był 20 sierpnia,piękna pogoda,wybralismy sie z mezem po jakies tam pierdy do auta.I tak jedziemy przez nasz piekny rynek a ja czuje jak mi sie mokro miedzy nogami robi ![]() ![]() Położna mnie zbadała,dalej ani skurczy ani rozwarcia,wiec przychodzi pani doktor i sie pyta czy zgadzam sie na przyspieszenie, aj do ze chyba tak, nie mialam pojecia co zrobic, na taka ewentualność nie byłam w sumie przygotowana.Wiec zaaplikowali mi 6 zastrzyków w odstepach co pól godz,lewatywka i kazali chodzic...Chyba po drugim zastrzyku zaczelam czuc lekkie skurzcze i cieszyłam sie z decyzji o przyspieszeniu, bo myslalam ze lada moment bede rodzic i bede miala to z glowy ![]() ![]() ![]() ![]() 10 punktow,3250 i 54 cm-moja Sonia ![]() A jak pieknie juz po wszystkim,zadnego bolu,wszystko przechodzi jak za dotknieciem czarodziejskiej rózdzki. Cala godz moglismy sie z Tz cieszyc ta chwila, pozniej mala wzieli do mycia, ja tez poszlam pod prysznic, bo czulam ze mnie krew zalala ![]() ![]() Na koniec dodam ze mimo dosc dlugiego porodu,planuje drugie a moze i trzecie dziecko, bo to najwiekszy skarb na cale zycie a ból... to tylko "chwila" Powodzenia ![]() |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#24 | |
Wtajemniczenie
|
Dot.: Podzielcie się mamuśki wrażeniami z porodu :)
Cytat:
![]() ![]() |
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#26 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2007-08
Wiadomości: 6 282
|
Dot.: Podzielcie się mamuśki wrażeniami z porodu :)
Ja tez moge wkleic moja historyję, szukalam po archiwach, bo jakbym miala teraz to opisywac, to pewnie zmiescilabym sie w 5ciu zdaniach
![]() To byl jeden wielki Armagedon. Ponad dwadziescia godzin trwalo wszystko razem, a przeszlam chyba przez wszystkie mozliwe przy porodzie rzeczy (oprocz szycia i nacinania ![]() Zaczelo sie odejsciem wod w poniedzialek ok 1 w nocy. Zaczelam tez miec slabe, ale regularne skorcze, jeszcze wtedy myslalam, ze o 9 rano bedzie po wszystkim... ![]() Generalnie wszystko sie bardzo przedluzylo, bo skorcze potem wogole sie nie nasilaly a nawet oslably. Dostalam siec granulki homeopatyczne-nie pomogly. Chodzilam wiec i czekalam, nic. W koncu ok 16 dostalam slawetny koktajl rycynowy i po nim rzeczywiscie sie ruszylo ![]() Na prawie sam koniec juz przy skurczach partych (o ile dobrze pamietam) polozna podlaczyla mi oksy-zaczelam panikowac do meza, ze chyba chca mnie dobic, bo tyle sie oczytalam o cierpieniach z tym zwiazanych. Ale jakos po niedlugim czasie zaczelam konkretnie przec i za ktoryms skorczem maly sie pojawil (o godz. 22.43) ![]() ![]() ![]() Moj kochany maz byl przy mnie w kazdej minucie tego maratonu, byl barzdo dzielny, pomagal mi bardzo i chyba mu kupie medal! To by bylo na tyle dziewczyny, teraz jak to przeczytalam to widze to troszke inaczej, no ale niech juz zostanie takie "swieze" sptrawozdanie ![]() Dodam, ze po porodzie bylam bardzo zawiedziona, ze tak to musi sie odbywac, na sama mysl o porodzie ryczalam jak bobr i nie moglam przebolec, ze kobieta , ktora daje nowe zycie musi tyle przejsc - to byl taki rodzaj buntu... ![]() teraz oczywiscie malo juz pamietam, no i jak wszystkie moje przedmowczynie powtorze, ze bylo warto ![]() Edytowane przez Mijalea Czas edycji: 2009-01-12 o 16:53 |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#27 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2008-03
Lokalizacja: Z krainy gdzie nie przestaje padać deszcz...
Wiadomości: 3 189
|
Dot.: Podzielcie się mamuśki wrażeniami z porodu :)
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#28 |
Wtajemniczenie
|
Dot.: Podzielcie się mamuśki wrażeniami z porodu :)
Myślę,że większość z przyszłych mam wzruszy się podczas tych opowiadań.Bardzo dziekuję Wam wszystkim dziewczyny za opisy w imieniu swoim i wszystkich odwiedzających wątek
![]() |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#29 |
Zakorzenienie
|
Dot.: Podzielcie się mamuśki wrażeniami z porodu :)
10.05.08 (tydzien przed terminem) obudzilam sie o 4 rano, bo dziwnie bolal mnie brzuch. poszlam do lazienki i zobaczylam galaretke w majtkach
![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() powiem tak: bylo lekko i tyle-mialam szczescie. atmosfera mila-maz byl przy mnie, nie stresowal sie (ani mnie), byly wesole panie praktykantki, lekarz i polozna rowniez byli ze mna prawie caly czas i sypali dowcipem. ![]() wszystkim Wam zycze takiego leciutkiego porodu!
__________________
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#30 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2008-01
Lokalizacja: spod lasu
Wiadomości: 3 579
|
Dot.: Podzielcie się mamuśki wrażeniami z porodu :)
jastinada tak naprawde kazdy pord jest inny, niektore maja wieksze skurcze inne mniejsze, niektore rodzily SN i sobie chwala a niektore, jak ja przez CC...
moj porod a raczej cala ta "AKCHJA PORODOWA" byla troche na polewce. Zaczelo sie od tego ze w Wielki Piątek pojechalam z mezem do tesciow na Swieta. W ten dzien kolega mial urodziny, maz sie zastanawial czy nie isc. Ja do niego mowie "idz kochanie ja przeciez nie mam zamiaru rodizc, jeszcze 3 tygodnie" no i pojechal, dobrze ze autem- i nie pil. Ja sobie oczywiscie buszowalam na naszej poczekalni,wykapalam sie i polozylam sie ok polnocy spac. jeszcze sobie lezalam w lozku i pisalam smsy do meza. Nagle poczulam laskotanie w brzuchu, cos "pyknelo" i pocieklo ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() No i tu sie zaczyna troszke niem ilo ale z perspektywy czasu polewka: wjezdzam na sale, na sali 3 łozka. Na jednym na skraju baba rodzi SN. krew wszedzie, lozka oddzielone parawanami. Oni mnie dali na to srodkowe (dziurawe) i zostawili. Parawanu nie zakryli. Ta z rawej sie drze, lekarz na nią sie drze ze ona sie drze... ja dostalam jais drgawek nie wiem z czego i poplakiwalam. Jakims cudem udalo mi sie zaslonic ten parawan bo jakos widok tej babki rodzacej mnie przerazal. Lejkarz do niej podchodzi mowi ze to jeszcze nie czas ze n sobie usiadzie cos tam zrobi i zaraz przyjdze. Wiec usiadl zaczal jesc bulke, ona zaczela wrzeszczec on z ta bulka do niej podchodzi (bulke wzial w zeby) i mowi ze to jeszcze nie. Poszedl. Za chwile prze sale przechodzi salowa w rece ma ten nocnik caly za;lany krwią a w zebach jablko! przezylam szok. Mowie do niej ze siku mi sie chce na co dostalam odpwiedz "ZARAZ" i przyszla po drugim upomnieniu z basenem. Nagle na sale przyniesli maluszka i niesztety na przeciwko mojego lozka po skosie byla to miejsce gdzie odsysaja noworodkowm wody plodowe, myją je itp i jak tak patrzylam ja one wywijaja tymi biedymi dziecmi i wogole bez emocji i zero delikatnosci to chcialam zwiac stamtad. Bole byly coraz gorsze (taki mega mega okres) ale do wytrzymania, najgorzsze byly te drgawki... ja nie wiem zcemu sie trzesłam... no i o 4.05 (a przyjechalam o 1) w koncu wzieli mnie na sale. Znieczulenie takie sobie, glupie uczucie jak wbijaja igle i jak sie znieczulenie rozchodzi. Potem bylo mi troche niedobrze, mowie do tej babki co stoi przy glowie ze zaraz chyba cos zrobi a ona "pani mnie nie obrzyga, ja juz bylam dzis raz obrzygana" i zaczela sie chichrac i przykryla mi buzioe ta zieloną szmatą. NO to tez sie zaczelam chichrac i mi przeszlo. A niedobrze mi bylo bo anestezjolog sie strasznie wypsikal perfumą. Glupei uczucie bylo jak byciagali mala. Lekarz wsadzil mi reke do brzucha (do srodka, przynajmniej tak czulam) i tam mi gmeral to znow mi niedobrze bylo a sam moment wyciagania malej to takie szarpanie ale nie czulam bolu ze wzgeldu na zzo no ale szarpanie czuc, nie wiem jak to opisac. Pokazalai mi mala, dostala 9 pkt i hja zabrali,a mnie wywiezli pietro nizej na ginekologie bo na oddziale poporodowym nie mieli miejsc. caly czas sie trzeslam az do 8 czy 9 nie wiem czemu, normalnie cala sie telepalam. pospalam troche i jak sie obudzilam to myslama ze zemdleje. rana strasznie bolala i to glupie uczcie jak zzo schodzi... a Hanusie zobaczylam dopiero na drugi dzien... teraz moja perelka ma prawie 10 m-cy ![]() |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
|
![](/forum/clear.gif)
![](/forum/clear.gif)
![](/forum/clear.gif)
Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 13:00.