|
Notka |
|
W krzywym zwierciadle odchudzania Jest do jedyne forum, na którym zamieszczamy wszystkie diety, które promują odchudzanie poprzez drastyczne ograniczenie kaloryczności, tzw. "diety głodówkowe", które nie mają nic wspólnego ze zdrowym odżywianiem.
|
|
Narzędzia |
2012-03-10, 13:52 | #241 |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2010-02
Lokalizacja: okolice Warszawy
Wiadomości: 2 538
|
Dot.: "emocjonalne" jedzenie
Staram się nie brać ze sobą pieniędzy do szkoły, bo zazwyczaj właśnie po szkole idę do sklepu, kupuję dużo słodyczy, potem wracam do domu, jem łapczywie, równocześnie płacząc że jestem słaba, bo nie trzymam się diety, a na dodatek głupia, bo zarabiam złe oceny w szkole, moje języki obce to żenada, a szanse na zdanie matury mam znikome. Potem się dobijam faktem, że nie mam chłopaka, ba, nawet nie wiedzą oni o moim istnieniu (właśnie dlatego, że jestem tłusta). Mam wyrzuty, drugiego dnia narzucam sobie ostrą dietę, tzn nic nie jem, ale sytuacja znowu się powtarza. Dostaje zła ocenę, coś mnie zasmuci i tylko na ostatniej lekcji myślę o tym, co dzisiaj kupię i pochłonę. Wiem, że na drugi dzień będę żałować, ale pokusa ulżenia sobie w bólu jest zbyt wielka. I tak bez końca.
__________________
Studentka psychologii. Jak szaleć, to szaleć Kierowca 09.03.2015 rok, godz. 10.25
|
2012-03-10, 15:55 | #242 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2011-05
Wiadomości: 1 972
|
Dot.: "emocjonalne" jedzenie
Paula - jak tak widzę to starasz się być na jakiejś diecie (popatrzyłam po innych postach a głównie po tematach). Możesz coś o niej napisać ? Co jesz, jak często, w jakiej ilości i tak dalej ?
|
2012-03-10, 17:15 | #243 |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2010-02
Lokalizacja: okolice Warszawy
Wiadomości: 2 538
|
Dot.: "emocjonalne" jedzenie
Ilta, tak właściwie to nie mam diety. Zaczęłam się więcej ruszać, jeść zdrowo. Mniej słodyczy, fast foodów. Więcej warzyw, owoców, zbóż, wody i pysznej herbatki. Szybko traciłam na wadze, z każdym utraconym kilogramem dostawałam skrzydeł jednak kiedy to już mi się wydawało że Pana Boga złapałam za nogi, mimo nowego, lepszego życia zaczełam tyć. Nie rozumiałam czemu. Wtedy zaczeły się głodówki, zapewne spowodowane bezsilnością. Potem znowu powrót do zdrowego jedzenia, tym razem z tym naszym ''kochanym'' () opisywanym tu przez nas ''emocjonalnym'' jedzeniem. Jakaś głupia zależność w mojej głowie się zrodziła, mianowicie kolejna jedynka, mimo uczenia się to tabliczka czekolady, jeśli kogoś nie zadowolę czymś, co powinnam reprezentować swoją osobą-rogalik z nadzieniem. Itd, itp...
Nie wiem już, co robić. Dzisiaj jadłam pysznie i zdrowo, wieczorem joga, którą tak bardzo pokochałam. Jednak boję się, że gdy wieczorem spojrzę w lustro na te fałdy tłuszczu albo stanę na wadze (+3 kg mimo lepszego stylu życia) to znowu zacznę się obżerać wszystkim, co jest w domu (''co z tego, że zjem całe ptasie mleczko-i tak jestem do niczego, nic w życiu nie osiągnę, zawsze była gruba i będę...'').
__________________
Studentka psychologii. Jak szaleć, to szaleć Kierowca 09.03.2015 rok, godz. 10.25
|
2012-03-11, 09:45 | #244 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2011-05
Wiadomości: 1 972
|
Dot.: "emocjonalne" jedzenie
Paula - myślę że by się przydało przeanalizować dwie rzeczy:
a)jak się odżywiasz żeby zobaczyć, czy nie ciągnie Cię do słodkiego bo np. jesz za mało węglowodanów lub z powodu takiego rozłożenia pór jedzenia, że często w ciągu dnia czujesz się głodna lub masz niedobory czegoś (węglowodanów,białka,tłus zczu), b)pomyśleć co można zrobić, żeby łagodzić stres, smutki i żale w inny sposób, niż poprzez jedzenie słodyczy, jeśli z dietą wszystko jest ok. Myślę też, że warto popatrzeć czy waga nie zatrzymała się dlatego, że organizm zrzuca wiele kilogramów zawsze na początku diety a potem hamuje, bo się boi że wychudnie na śmierć. I czy to zatrzymanie chudnięcia nie popchnęło Cię do głodówek i , na widok braku spektakularnych efektów, do zajadania smutku słodyczami (co da nam przyczynę czemu waga nie spada a rośnie). Temat obszerny bo wiele rzeczy trzeba tu ująć. Edytowane przez Ilta Czas edycji: 2012-03-11 o 09:46 |
2012-03-11, 13:43 | #245 |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2010-02
Lokalizacja: okolice Warszawy
Wiadomości: 2 538
|
Dot.: "emocjonalne" jedzenie
Ilta, jem zgodnie z piramidą żywienia, węglowodany i tłuszcze jem, tłuszcze te zdrowe, np. oliwa z oliwek, bakalie, masło orzechowe. Węgle to głównie ciemne pieczywo, kasze itd. Po tym co napisałaś to chyba chodzi o to, że jem, gdy się stresuję.
Głupia sytuacja, ale nie mogę się powstrzymać, żeby tego tutaj nie opisać: uczę się rano mapy na geografię ( w czwartek nas pyta, z wszystkich wód, rzek, cieśnin itd. ). Jestem słaba z geografii, i gdy w zeszłym półroczu mnie pytała, dostałam jedynkę, potem cudem poprawioną na dwa. Oczywiście wszyscy inni trójeczki i czwóreczki, były nawet piątki poczułam się jak totalny nieuk i idiotka do kwadratu (że tego dnia także się objadłam to już nawet nie wspominam ). I gdy dzisiaj rano przypomniałam sobie ten wstyd i upokorzenie, pomyślałam, że w czwartek będzie ''powtórka z rozrywki'', rzuciłam atlas i pobiegłam do kuchni, zjadłam pół bochenka chleba. Bez niczego, nawet nie popijałam. Czuję się głupio, i jedyne miejsce w którym ktoś mi może pomóc to chyba tylko to forum, bo gdybym powiedziała mamie to było by że jestem durna, przesadzam, a jak chcę schudnąć to powinnam mniej żreć...
__________________
Studentka psychologii. Jak szaleć, to szaleć Kierowca 09.03.2015 rok, godz. 10.25
|
2012-03-11, 14:40 | #246 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2011-05
Wiadomości: 1 972
|
Dot.: "emocjonalne" jedzenie
Chodziło mi o rozpisanie co jesz na co dzień - co na śniadanie, II śniadanie, obiad, przekąskę, kolację... Możesz stosować się ogólnie do piramidy, ale jeść tych rzeczy za mało i być najzwyczajniej w świecie głodna lub mieć niedobór czegoś. Jeśli do tego dodasz stres to głód+stres=napad tym bardziej, niż jakbyś była najedzona i zestresowana.
Piszesz o mamie ale o tacie już nie. Co ze zwróceniem się o pomoc do niego lub do rodzeństwa, kuzynów, cioć, dziadków... ? Nie chodzi tylko o to, że chcesz schudnąć, ale o pomoc, że bardzo martwisz się swoim stanem i czy mogliby Ci w jakiś sposób pomóc, nie tylko poprzez wyrażenie swojej opinii, ale tak konkretnie - np. porozmawiali z Tobą o tym, jak czujesz się w szkole i w życiu w ogóle ? |
2012-03-13, 19:48 | #247 | |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2010-02
Lokalizacja: okolice Warszawy
Wiadomości: 2 538
|
Dot.: "emocjonalne" jedzenie
Cytat:
Ś: kawa z mlekiem 1, 5 % tł bez cukru, owsianka albo musli i zazwyczaj serek wiejski, ale nie zawsze, IIŚ: bułka ciemna i jogurt, czasami do tego batonik musli i dużo wody, Obiad: omlet (4 jajka, płatki owsiane, mleko) smażony na odrobinie oleju lnianego, do tego różne dodatki, zależy od dnia: jogurt i warzywa, albo jogurt i owoce, czasami serek wiejski zamiast jogurtu, albo makaron razowy polany jogurtem albo warzywa gotowane na parze, Podwieczorek: zazwyczaj jakiś owoc + nabiał, np jogurt albo serek wiejski, czasami warzywo zamiast owocu, Kolacja: tutaj już staram się jeść same białko, np. gotowane jajka, serek wiejski. W ciągu dnia przyjmuję także dużo płynów, wody, herbaty czerwonej/zielonej/białej bez cukru (czasami ze słodzikiem, ale rzadko). W ciągu dnia wpadnie także czasami przekąska typu gorzka czekolada. W czasie pomiędzy kolacją a snem właśnie nadchodzi emocjonalne jedzenie, najczęściej jak się uczę. Jeśli to coś da to staram się ćwiczyć, ale nie zawsze mam na to czas-zazwyczaj jest to joga, bieganie albo areobik. Co do rodziny to mam jeszcze ojczyma, który totalnie ma mnie w czterech literach i siostrę, którą także mało obchodzę. Z dalszą rodziną nie utrzymuję zbyt wielkich kontaktów, widzimy się raz na dwa miesiące i rozmowa toczy się w sensie: ''co tam w szkole, czy wszyscy w domu zdrowi...''. Czasami dusze się z tym, że z problemem muszę sama sobie poradzić. Każdym problemem, nie tylko dotyczącym jedzenia.
__________________
Studentka psychologii. Jak szaleć, to szaleć Kierowca 09.03.2015 rok, godz. 10.25
|
|
2012-03-13, 20:38 | #248 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2010-10
Wiadomości: 1 092
|
Dot.: "emocjonalne" jedzenie
Paula_95, mam bardzo podobną sytuację do Ciebie.. cały czas przeplata mi się taka mieszanka-ED, wpadam w takie 'ciągi' - tydzień wytrzymuję bez niezdrowych rzeczy, które powinnam odstawić (tak w ogóle - wróciła mi @! z jednej strony się cieszę, ale z drugiej.. wciąż mam dziwne myśli, żeby się "tego pozbyć".. i jednocześnie wrócił problem z hormonami i trądzikiem, więc tymbardziej muszę dbać o dietę i wykluczyć pewne produkty), potem znów tydzień na niezdrowych rzeczach, gdy płaczę co wieczór i pomimo WIELKIEJ, OGROMNEJ MOTYWACJI (nie potrafię opisać tego uczucia, ale choćbym nie wiem jak się starała, choćbym w nie wiem jakiego bohatera się przemieniała!), że od jutra będzie tak i siak, będę miała kontrolę, to wszystko zdaje się na nic. w szkole nie potrafię się skupić totalnie, czuję niepokój, obmyślam, co zjem, gdy wrócę do domu, oczywiście są to zwykle rzeczy typu czekolada, ciastka, batoniki, nie potrafię się przed tym pohamować, chociaż wcześniej zjadłam normalny obiad, po którym czułam się najedzona - czasem nawet biorę dokładkę, bo wydaje mi się, że zjadłam za mało i mogę mieć napad (np. dzisiaj: dwie sztuki pieczonej tilapii, duuuużo kaszy jaglanej, warzywa na patelnię, kalafior&brokuły gotowane, potem jakaś sałata z pomidorami, ogórkami, vinegret) i niccccc... totalnie nic. czuję tak ogromne napięcie, że wręcz pędzę do sklepu, wydaje ostatnie oszczędności, które przykładowo w tym roku chciałam zaoszczędzić na koncert, często zjadam część jeszcze w drodze ze sklepu do domu, bo nie mam gdzie 'upchać' ani schować tego jedzenia, a boję się, że zobaczą to rodzice. boję się że zobaczy to ktokolwiek. wciąż boję się jeść przy koleżankach, one cały czas komentują, rozmawiają nt. swoich 'diet', wiedzą o tym, że chorowałam, ale myślą, że już się wyleczyłam i nigdy z nimi na ten temat otwarcie nie rozmawiałam, i nie mam zamiaru, bo mam ich dość. Ogólnie staram się jeść normalnie, nie zawsze stosuję się do prawidłowego jadłospisu, i chyba to mnie gubi. U mnie istnieje 'wszystko albo nic'. Robię jedno odstępstwo od diety i wszystko idzie się.. ekhem. Zmuszam się do jedzenia dużych śniadań, bo zwykle w szkole czuję głód i również muszę się zmuszać do wyciągania dwóch kanapek przy koleżankach, gdy one na to mówią "aż dwie?!". Jednocześnie mam problem z jedzeniem rano, nie wiem czemu, od jakiegoś czasu zauważyłam, że strasznie się boję szkoły, i chyba przez nią (ale nie tylko) pogłębia mi się to zajadanie emocji. Rano boli mnie brzuch, jest mi niedobrze, ledwo jem moją owsiankę, czasem chciałabym sobie dorzucić do niej więcej orzechów, owoców, czy dodać miodu, ale totalnie mnie zamula po dwóch łyżkach, coś mi staje w gardle. tak jest z każdym śniadaniem rano, ledwo jem dwie kanapki, podczas gdy normalnie mogłabym zjeść 7 piekło jest w domu, gdy wracam ze szkoły, w piątkowy wieczór, gdy uwalniają się emocje, spada napięcie spowodowane stresem szkolnym, tym że ktoś "zauważy" a na dodatek nikogo nie ma w domu i rzucam się na jedzenie, choćby nie wiem jaka była moja motywacja. naprawdę, wszystkiego próbowałam. tu nie działają rady "zapij to wodą", "zjedz coś zdrowego". przez to tracę wszystko. motywację, ambicję, bliskich, koleżanki.. przestaje mi zależeć na rzeczach które kiedyś kochałam, nie rozumiem tego. cały czas chodzę w workowatych bluzach, bo boję się, że ktoś zauważy, że przez napady przybrałam na wadze. chciałabym powiedzieć o tym komuś, myślałam nad panią pedagog w szkole, ale boję się, że mnie nie zrozumie, że nie zna się na 'tych' sprawach a najgorsze co by zrobiła, gdyby powiedziała o tym nauczycielom bądź rodzicom(!)
__________________
don't leave me here my guiding light
'cause I wouldn't know where to begin.. |
2012-03-13, 21:08 | #249 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2011-05
Wiadomości: 1 972
|
Dot.: "emocjonalne" jedzenie
Jesz dobrze. A jak wygląda napad ? Tj. co dokładnie i w jakiej ilości jesz ?
|
2012-03-15, 09:19 | #250 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2008-03
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 4 451
|
Dot.: "emocjonalne" jedzenie
Bellamy, mam tak samo jak Ty :\
Tydzień jem ok, chudnę, potem puszczają emocje po jakimś stresie, czy czasem nawet nie- i zaczyna się. Potrafię wstać i wyjść wieczorem specjalnie do sklepu, w sklepie dostaję amoku-łażę między półkami, łapy mi się trzęsą, nie wiem co kupić bo i to i to i tamto bym chętnie "zeżarła" (inaczej się tego nazwać nie da). W końcu kupuję kilka rzeczy- np batona, czekoladę, chrupki i orzeszki. Wychodzę i od razu jem, jak nienormalna jakaś :\ Też mi wstyd bo idę i jem i mam wrażenie że ktoś to zauważy, że ja tak łapczywie jak dzikus, że tyle tego mam :\ Część zjadam zanim dotrę do domu, część pod domem, część po kryjomu w domu :\ Normalnie czeski film. U mnie też działa zasada że albo wszystko albo nic- albo cały dzień ma być "dobry" albo jak już zjem kawałek ciasta to jadę po całości do końca bo "i tak już dałam ciała" i "od jutra zacznę od nowa a dziś to już trudno". Chowam się też przed swoim chłopem... bo on wie, że się odchudam, że latam na siłownię i... że potrafię się właśnie tak "nażreć".... Więc ukrywam to. Ukrywam po co wychodzę nagle do sklepu, potem czekam i jem pod domem żeby mnie nie złapał na tym. Chowam czekolady po szufladach Płaczę, czuję się źle, ogólnie wtedy wszystko jest źle i to idzie lawinowo i robi się błędne koło Jestem niemiła dla bliskich, na nic nie mam chęci ani motywacji. Tym bardziej mi z tym źle bo ostatnio sporo schudłam (po prostu na zdrowo+ dużo siłowni, bez diet cud) więc każdy taki zły dzień jest dla mnie dobijający. I też poprawiam sobie nastrój np tabliczką czekolady. Czuję się jak narkoman czy alkoholik, tyle że na słodycze, na czekoladę. U mnie dodatkowo do tego jest deprecha ale leczę się od dawna w sumie. Myślę, że Ty też powinnaś iść do lekarza, na terapię się zapisać- to serio pomaga! Wnioskuję że jesteś przed 24-26 rokiem życia więc masz to szczęście, że jesteś w wieku, który akceptuje wiele grup terapeutycznych darmowych. Z jakiego jesteś miasta? |
2012-03-19, 16:50 | #251 |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2010-02
Lokalizacja: okolice Warszawy
Wiadomości: 2 538
|
Dot.: "emocjonalne" jedzenie
Zjadłam chyba z 4000 kcal. Kobieta w sklepie patrzyła się na mnie jak na idiotkę. Czekolady, chipsy, ciastka...wydałam wszystko...
Jedząc kremówkę, nawet nie czułam jej smaku-ja ją po prostu pochłonęłam. Teraz boli mnie brzuch i płaczę. Nie wiem, co mam robić. Każdy zna mnie jako silną osobę, która sobie daje radę i wszystkim także-a ja w środku jestem cholernym mięczakiem, nie dającym sobie rady z własnymi słabościami... Ilta, błagam, pomocy... Czikicziki i Bellamy, ciesze się że nie jestem z tym sama...<3
__________________
Studentka psychologii. Jak szaleć, to szaleć Kierowca 09.03.2015 rok, godz. 10.25
Edytowane przez Paula_95 Czas edycji: 2012-03-19 o 16:55 |
2012-03-19, 20:07 | #252 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2011-05
Wiadomości: 1 972
|
Dot.: "emocjonalne" jedzenie
Paula - primo dla uściślenia ja jestem tylko psychologiem, nie terapeutą. Czym to się różni.
Jeśli siądziemy i pogadamy mogę zobaczyć czy masz problem i jeśli tak - to jaki. Mogę Ci powiedzieć, jakie są formy terapii takiego problemu i pomóc Ci znaleźć terapeutę. Mogę Ci powiedzieć o tym, jakie są teorie powstawania takiego problemu, żebyś wiedziała w czym szukać jego rozwiązania, jeśli któraś będzie do Ciebie wyjątkowo pasować. Mogę Ci podsunąć kilka pomysłów jak załagodzić objawy tego problemu między kolejnymi sesjami terapeutycznymi. Mogę Ci podać tytuły książek, do których warto zajrzeć żeby poczytać więcej o swoim problemie od strony potwierdzonych naukowo faktów, bo problem poznany jest mniej straszny. W wolnej chwili mogę odpowiadać na pytania jakie Cię nurtują odnośnie skuteczności Twojej terapii i innych, pobocznych spraw. O dokładnie tyle mogę W Warszawie jestem w sobotę i niedzielę z czego w sobotę się bawię a w niedzielę czas bym miała do 13:00 i to tylko na jednej dzielnicy. Tak to net, ale mam teraz zawalony grafik i nie wiem kiedy bym znalazła czas na taką rozmowę. |
2012-03-19, 22:50 | #253 | |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2011-10
Wiadomości: 2
|
Dot.: "emocjonalne" jedzenie
Cytat:
http://www.glodne.pl/index.php?m=7 Pozdrawiam
__________________
forum.glodne.pl Edytowane przez Etheril Czas edycji: 2012-03-19 o 22:51 |
|
2012-03-20, 09:42 | #254 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2008-03
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 4 451
|
Dot.: "emocjonalne" jedzenie
Cytat:
Ale tak naprawdę- musisz iść do specjalisty- na terapię bądź do psychiatry. Ja bywam u tego drugiego ale wiem, że jak tylko będę mogła finansowo to MUSZĘ zapisać się na terapię konkretnie dot. jedzenia bo nie chcę tak do końca życia. To samo nie przejdzie i raczej nie dasz sobie z tym rady- ja na początku myślałam że dam i że w ogóle co za krzywa akcja że JA MAM SOBIE NIE DAĆ NIBY RADY Z ŻARCIEM?I co... minęło dobrych 6lat na razie i nic... Nie dałam rady. W Warszawie są świetne ośrodki od takich zaburzeń (nieodpłatne, dla osób poniżej 24 czy 26 roku życia)- m.in. na Ciołka na Woli, na Andersa na Żoliborzu. Jak chcesz to podam Ci namiary tylko tam trzeba dzwonić do upadłego i czekać. Ja np biorę też leki- antydepresanty teoretycznie ale działają też na jedzenie kompulsywne. Edytowane przez czikicziki Czas edycji: 2012-03-20 o 09:44 |
|
2012-03-20, 10:32 | #255 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2010-10
Wiadomości: 1 092
|
Dot.: "emocjonalne" jedzenie
dawno temu pomagało mi znalezienie sobie hobby - tzn zawsze jakieś miałam - grałam na wielu instrumentach, rysowałam, malowałam, rzeźbiłam - przez moje skłonności do przesady wszystkie te rzeczy nie sprawiały, że czułam się lepiej, gdy np. całą dobę i więcej malowałam jeden obraz i cały czas "muszę to dokończyć, muszę to dokończyć, bo jak nie skończę, to zacznę myśleć o jedzeniu". gdy skończyłam, miałam satysfakcję i nie chciało mi się jeść, ale każda z tych pasji gdzieś tam się wypaliła, przez to że właśnie mam takie skłonności i z czasem mnie to nudziło. co chwila mam 'fazę' na coś innego, cały czas muszę znajdować sobie jakieś zajęcie, szkoda, że z tym problemem też tak nie mam i że to nie przechodzi po 2, 3 miesiącach
__________________
don't leave me here my guiding light
'cause I wouldn't know where to begin.. |
2012-03-20, 13:38 | #256 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2008-03
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 4 451
|
Dot.: "emocjonalne" jedzenie
dlatego tak jak pisałam- trza iść do specjalisty trzeba odkryć skąd to się bierze, jakie są podłoża, czy stres czy co, i zacząć od początku wszystko ułożyć. Wtedy i inne rzeczy się poukładają w głowie typu np niska samoocena czy chory perfekcjonizm np jak w moim przypadku. Bo tu wszystko wpływa na wszystko :\ I trzeba to wszystko gruntownie cegiełka po cegiełce sobie w głowie ułożyć a nie tak jak ja wcześniej- wierzyć, że a nuż się uda i któregoś dnia pyk cyk przejdzie ;\
|
2012-03-20, 15:36 | #257 |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2010-02
Lokalizacja: okolice Warszawy
Wiadomości: 2 538
|
Dot.: "emocjonalne" jedzenie
Ilta, podałabyś tytuły tych książek, o których wspomniałaś? A miałabyś coś przeciwko gdybym napisała do Ciebie kochana PW, aby tutaj wątku nie zaśmiecać moimi problemami?
Czytałam ''na bakier z jedzeniem: anoreksja, bulimia, otyłość''. Wnioskuję, że mam ''wewnętrzny przymus jedzenia''.
__________________
Studentka psychologii. Jak szaleć, to szaleć Kierowca 09.03.2015 rok, godz. 10.25
|
2012-03-21, 17:50 | #258 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2011-05
Wiadomości: 1 972
|
Dot.: "emocjonalne" jedzenie
Napisz do mnie PWkę, zanim mnie to z głowy wyleci - książki które Ci polecę są pisane przez psychologów dla osób chorych i ich bliskich. Te które wymieniłaś to są popularne do poczytania sobie jak thrillery A tam znajdziesz dane naukowe, informacje o leczeniu, objawy i ich przyczyny itp.
|
Nowe wątki na forum W krzywym zwierciadle odchudzania |
|
Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 18:46.