Podział kosztów wesela

[sQuaara]

[1=019cbfde5cc6e455fa19b01 1903180c9b735c7f6;5013547 5]Ok niech płacą, tylko nie na zasadach- płacimy tylko za swoją rodzinę, bo druga jest be no i w ogóle po co tyle osób zaprosili?
Wesele to impreza wspólna. Skoro rodzice mają np tylko tyle kasy żeby zapłacić za swoich gości to niech po prostu dadzą tą kasa młodym, bez gadania że ktoś tam zaprosił więcej gości a ktoś mniej i to NIESPRAWIEDLIWE Młodzi kasę rozdysponują tak, żeby było dobrze. Wtedy wilk syty i owca cała.
Wszystko można załatwić z klasą.
Wesele to impreza wspólna i rodzice nie powinni wprowadzać zamętu i dzielić gości na swoich i obcych.
Zresztą młodzi nie powinni dać sobie wejść na głowę, bo może jeszcze po slubie będa za nich decydować w sprawach finansowych.[/QUOTE]

a to ja ide do rodziców mojego TZ ze maja jeszcze 40 moich gosci do oplacenia i czekam do 30.03 na 10tysiecy...

nikt pozniej nikomu w finanse nie zaglada.ale jak rodzice TZ zdecydowali sie JEMU podsponsorowac troche slub a moi MI to za gosci i rzeczy ktore uwazaja ze powinni.
ich dobra wola, że dadzą i ile dadzą, a nie jak juz sie zgodzili to super poprosze 50% wartosci wesela. chca dadza 10, chca dadza 20tysiecy:P i najczesciej jest to umowne " za swoich gosci"

---------- Dopisano o 11:34 ---------- Poprzedni post napisano o 11:33 ----------

przede wszystkim! jedni rodzice drugim nie mogą narzucac "to Wy zaplaccie tyle, a my tyle!"
kazdy powinien jeśli chce dać ile uważa a reszta na glowie młodych

[019cbfde5cc6e455fa19b011903180c9b735c7f6]

Napisane przez sQuaara

przede wszystkim! jedni rodzice drugim nie mogą narzucac "to Wy zaplaccie tyle, a my tyle!"
kazdy powinien jeśli chce dać ile uważa a reszta na glowie młodych

o tym właśnie mówię, wiec czemu się czepiasz

[sQuaara]

[1=019cbfde5cc6e455fa19b01 1903180c9b735c7f6;5018129 3]o tym właśnie mówię, wiec czemu się czepiasz[/QUOTE]
nie panikuj, to było dopisane jako moj komentarz do całej sytuacji a nie odniesienie do Twojej wypowiedzi.

A nawet nie "czepiasz" tylko jak juz bym popierała Twoją wypowiedz jeśli chcesz to odnieś do siebie. wiec troche mniej bojowego nastawienia pls!

[Nutek]

U nas jest podobna sytuacja - ja mam 60 gości, mój narzeczony około 25. Kosztami podzieliliśmy się następująco: wynajem sali, fotograf, dj i wszystkie inne typowo weselne koszty - na pół. Ale za swoich gości każdy płaci osobno (czyli ja za 60, a narzeczony za 25). Moim zdaniem to jedyne sprawiedliwe rozwiązanie. Za wesele płacimy sami, ale nawet gdyby płacili rodzice to nie wyobrażam sobie żeby przy takich nierównościach w liczbie gości kazać teściom płacić za moich znajomych.

Oczywiście to kwestia indywidualna, więc jeśli rodzice oferują pół na pół, to w porządku. Ale sytuacja w której strona, która ma znacznie więcej gości, oczekuje od tej drugiej takiego podziału jest dla mnie niedopuszczalna.

[figa84]

Napisane przez Nutek

U nas jest podobna sytuacja - ja mam 60 gości, mój narzeczony około 25. Kosztami podzieliliśmy się następująco: wynajem sali, fotograf, dj i wszystkie inne typowo weselne koszty - na pół. Ale za swoich gości każdy płaci osobno (czyli ja za 60, a narzeczony za 25). Moim zdaniem to jedyne sprawiedliwe rozwiązanie. Za wesele płacimy sami, ale nawet gdyby płacili rodzice to nie wyobrażam sobie żeby przy takich nierównościach w liczbie gości kazać teściom płacić za moich znajomych.

Oczywiście to kwestia indywidualna, więc jeśli rodzice oferują pół na pół, to w porządku. Ale sytuacja w której strona, która ma znacznie więcej gości, oczekuje od tej drugiej takiego podziału jest dla mnie niedopuszczalna.

serio robicie sami i rozliczacie się kto za kogo płaci?

[Nutek]

To nie jest trudna matematyka: wszystkie koszty na pół + ja 60 razy koszt jednego gościa (a mój narzeczony 25 razy koszt jednego gościa). Myślę, że gdyby różnica była niewielka, to nie miałoby to żadnego znaczenia, ale w sytuacji gdy ja mam ponad dwukrotnie więcej gości nie wyobrażam sobie by było inaczej. To oczywiście moje zdanie, każdy może mieć własne. Nie zmienia to jednak faktu, że - w kontekście głównego wątku - żadna ze stron nie może zmuszać tej drugiej do płacenia, ustalenia muszą być wspólne.

[cleopadra]

Napisane przez figa84

serio robicie sami i rozliczacie się kto za kogo płaci?

Widocznie nie maja wspolnej kasy i nie maja wspolnej puli przeznaczonej na wesele.Ja z moim Tezetem tez nie mamy wspolnej kasy

[Nutek]

Napisane przez cleopadra

Widocznie nie maja wspolnej kasy i nie maja wspolnej puli przeznaczonej na wesele.Ja z moim Tezetem tez nie mamy wspolnej kasy

dokładnie tak

[pffe]

Napisane przez Nutek

dokładnie tak

To współczuję. Szybko Wam się to małżeństwo rozpadnie jak już sobie tak dzielicie.

[Nutek]

Napisane przez pffe

To współczuję. Szybko Wam się to małżeństwo rozpadnie jak już sobie tak dzielicie.

Proponuję jednak, by każdy żył i dzielił sobie swoje pieniądze jak chce. Oprócz niewtrącania się w cudze budżety (i zycia w ogóle) dobrze jest też nie udzielać porad związkowych, gdy nikt tego nie oczekuje. Przecież nie wiesz nic o mnie, o moim narzeczonym, o tym jak wygląda nasz związek - naprawdę uważasz, że to w porządku pisać, że moje małżeństwo się szybko rozpadnie? Tylko dlatego, że w swoim związku mamy inne ustalenia niż Ty w swoim?

[pffe]

Napisane przez Nutek

Proponuję jednak, by każdy żył i dzielił sobie swoje pieniądze jak chce. Oprócz niewtrącania się w cudze budżety (i zycia w ogóle) dobrze jest też nie udzielać porad związkowych, gdy nikt tego nie oczekuje. Przecież nie wiesz nic o mnie, o moim narzeczonym, o tym jak wygląda nasz związek - naprawdę uważasz, że to w porządku pisać, że moje małżeństwo się szybko rozpadnie? Tylko dlatego, że w swoim związku mamy inne ustalenia niż Ty w swoim?

Heloł, to jest forum. Uznałam, że takie małżeństwa nie mają przyszłości, to MOJE zdanie i to TY zaczęłaś tu wyciągać swoje sprawy budżetowe, nie ja. Więc, sorry, zanim zaczniesz coś pisać, przemyśl czy ktoś tego nie skomentuje, nie oceni. I tyle.

[cleopadra]

Napisane przez pffe

To współczuję. Szybko Wam się to małżeństwo rozpadnie jak już sobie tak dzielicie.

To ja bede nastepna w kolejce do rozpadu zwiazku.

[pffe]

Napisane przez cleopadra

To ja bede nastepna w kolejce do rozpadu zwiazku.

Cóż, takie jest moje zdanie i tyle. Uważam, że jak się już przed ślubem dzieli kasę to później ą problemy kto ile ma kasy na co wydać, ile włożyć kasy itp.
choć uważam, że z drugiej strony, jak przychodzi do rozwodu to są mniejsze problemy z podziałem majątku.

[cleopadra]

A ja uwazam ze przed slubem kazdy ze swoja kasa robi co chce.odklada,wydaje na przyjemnosci czy inne bzdury.jak ktos chce to trzyma wspolnie z partnerem .Gorzej jak jest wspolna kasa przed slubem i dochodzi do rozstania.

[pffe]

Napisane przez cleopadra

A ja uwazam ze przed slubem kazdy ze swoja kasa robi co chce.odklada,wydaje na przyjemnosci czy inne bzdury.jak ktos chce to trzyma wspolnie z partnerem .Gorzej jak jest wspolna kasa przed slubem i dochodzi do rozstania.

No zgadzam się, że przed ślubem każdy swoją kasę trzyma ale jak już mają swoją wspólną i planują ślub to nie ogarniam z jakiej paki nie płacą po prostu ze wspólnej kasy tylko każdy za swoje? Później będzie dokładnie to samo. Chcesz sobie kupić książkę? kupuj ze swoich albo mi oddasz! chcesz kupić dziecku zabawkę? kup, ale ze swoich bo to Ty chcesz kupić. I tak, małymi kroczkami do rozstania.

[sQuaara]

Napisane przez cleopadra

To ja bede nastepna w kolejce do rozpadu zwiazku.

HA ja nie! jak przed bankiem przysięgałam, że zadnej raty nie opuszczę z TŻ to połączylismy konta... !
HA!

---------- Dopisano o 11:31 ---------- Poprzedni post napisano o 11:29 ----------

Napisane przez pffe

No zgadzam się, że przed ślubem każdy swoją kasę trzyma ale jak już mają swoją wspólną i planują ślub to nie ogarniam z jakiej paki nie płacą po prostu ze wspólnej kasy tylko każdy za swoje? Później będzie dokładnie to samo. Chcesz sobie kupić książkę? kupuj ze swoich albo mi oddasz! chcesz kupić dziecku zabawkę? kup, ale ze swoich bo to Ty chcesz kupić. I tak, małymi kroczkami do rozstania.

Może wg Ciebie tak jest/będzie...
ale przecież też w związku był moment kiedy połączyłas te pieniądze z TZ...
i jak ja chce na slub sobie zorganizowac mnoooostwo rzeczy to tez chce dać wiecej do puli, a TZ sobie wydaje na jakies swoje przyjemności
i niby nasza pula ale wiem ze chce uzbierać jak najwiecej bo to ja chce kokardeczki, swiecidełka, duperelki

a i tak wychodzi ze On da wiecej...bo zarabia wiecej, a z wspólnej puli dajemy sobie po tyle samo na zycie na miesiac... wiec z jego oszczednosci idzie wiecej na wesele...a ja po prostu z tego "na życie" jeszcze staram sie odłożyć pare stówek:P ale to ne znacyz, że On też ma tak robic:P

nie możesz tak przez pryzmat tej chwili w związku oceniac czyjegos przyszłego życia "to powodzenia bo sie rozstaniecie"
a nawet jak beda dzielic to co? moi rodzice do dzis dziela i są teksty typu:
-mam na kuchnie 15tysiecy...robimy? nie masz..no to ja dam, a Ty kupisz mi auto na wiosne
i o. TRAGEDIA ZYCIA im tez sie szykuje? bo są razem 30lat i jakos nic sie nie wydarzyło. nie wiem...ostrzegać?

[pffe]

Napisane przez sQuaara

HA ja nie! jak przed bankiem przysięgałam, że zadnej raty nie opuszczę z TŻ to połączylismy konta... !
HA!

---------- Dopisano o 11:31 ---------- Poprzedni post napisano o 11:29 ----------



Może wg Ciebie tak jest/będzie...
ale przecież też w związku był moment kiedy połączyłas te pieniądze z TZ...
i jak ja chce na slub sobie zorganizowac mnoooostwo rzeczy to tez chce dać wiecej do puli, a TZ sobie wydaje na jakies swoje przyjemności
i niby nasza pula ale wiem ze chce uzbierać jak najwiecej bo to ja chce kokardeczki, swiecidełka, duperelki

a i tak wychodzi ze On da wiecej...bo zarabia wiecej, a z wspólnej puli dajemy sobie po tyle samo na zycie na miesiac... wiec z jego oszczednosci idzie wiecej na wesele...a ja po prostu z tego "na życie" jeszcze staram sie odłożyć pare stówek:P ale to ne znacyz, że On też ma tak robic:P

nie możesz tak przez pryzmat tej chwili w związku oceniac czyjegos przyszłego życia "to powodzenia bo sie rozstaniecie"
a nawet jak beda dzielic to co? moi rodzice do dzis dziela i są teksty typu:
-mam na kuchnie 15tysiecy...robimy? nie masz..no to ja dam, a Ty kupisz mi auto na wiosne
i o. TRAGEDIA ZYCIA im tez sie szykuje? bo są razem 30lat i jakos nic sie nie wydarzyło. nie wiem...ostrzegać?

Słuchaj, ja wyraziłam tylko swoje zdanie. Jak by nie było podobno to pieniądze są najczęstszym powodem rozstań. I ja tak uważam i tyle.

[figa84]

Napisane przez cleopadra

Widocznie nie maja wspolnej kasy i nie maja wspolnej puli przeznaczonej na wesele.Ja z moim Tezetem tez nie mamy wspolnej kasy

też nie mam wspólnej kasy z tż ale jakoś sobie nie umiem wyobrazić, że każdy płaci za swoich gości. Płacimy za wszystko wspólnie.

Napisane przez Nutek

To nie jest trudna matematyka: wszystkie koszty na pół + ja 60 razy koszt jednego gościa (a mój narzeczony 25 razy koszt jednego gościa). Myślę, że gdyby różnica była niewielka, to nie miałoby to żadnego znaczenia, ale w sytuacji gdy ja mam ponad dwukrotnie więcej gości nie wyobrażam sobie by było inaczej. To oczywiście moje zdanie, każdy może mieć własne. Nie zmienia to jednak faktu, że - w kontekście głównego wątku - żadna ze stron nie może zmuszać tej drugiej do płacenia, ustalenia muszą być wspólne.

nie o mtematykę mi chodziło (podstawówkę skończyłam )
pytałam, bo rozumiem, że jak rodzice finansują to mamy 6 osób i często 6 racji do tego jak dzielić koszty, ale jak młodzi sami finansują to wydawało mi się oczywiste, że się nie dzielą kosztami co do osoby. Jakby się teraz okazało, że zabraknie Ci na 5 -10 gości, to odwołujesz wesele, nie zapraszach ich, bierzesz kredyt? Tż nie dorzuci, bo to Twoi goście?

[Nutek]

Napisane przez figa84

Jakby się teraz okazało, że zabraknie Ci na 5 -10 gości, to odwołujesz wesele, nie zapraszach ich, bierzesz kredyt? Tż nie dorzuci, bo to Twoi goście?

Tak, dokładnie tak - odwołuję wesele. Co i tak jest jedynym słusznym rozwiązaniem, skoro i tak szybko weźmiemy rozwód. Po co demonizować? Przecież oprócz skrajności istnieją jeszcze coś po środku.

Mój środek wygląda tak - na co dzień ja zarabiam swoje pieniądze, mój narzeczony swoje. Nie rozliczamy się wcale - każdy płaci czynsz, raz on postawi kolację, raz ja, ale przy tym nikt nikomu w budżet nie zagląda, gdy ja chcę sobie kupić jakieś bardzo drogie buty, a on jakiś gadżet. Wesele to bardzo droga impreza. Wśród wszystkich wydatków są takie, których się nie da uniknąć (np. sala), ale są też takie, które wynikają tylko z mojego widzimisię, wliczając to tak dużą liczbę gości. Podobnie jak sQuaara nie chce by mój narzeczony płacił za moje fanaberie - jeśli ja chcę na weselu kucyki skaczące przez płonące obręcze, bo tak sobie wymyśliłam, to wolę zapłacić za nie sama, bo to jest tylko i wyłącznie mój wymysł, nic niezbędnego. A mój narzeczony niech sobie za kasę, której nie wyda na kucyki, kupi cokolwiek chce - coś do ślubu albo coś do samochodu, albo motor, cokolwiek. Takie rozwiązanie uważam za fair. Jeśli ktoś się dzieli po połowie - why not, cokolwiek komu pasuje. Ale krytykowanie mnie za to, że nie chcę wziąć pieniędzy od swojego faceta? To trochę absurdalne.

[sQuaara]

Napisane przez Nutek

Tak, dokładnie tak - odwołuję wesele. Co i tak jest jedynym słusznym rozwiązaniem, skoro i tak szybko weźmiemy rozwód.

Już tłumaczę - na co dzień ja zarabiam swoje pieniądze, mój narzeczony swoje. Nie rozliczamy się wcale - każdy płaci czynsz, raz on postawi kolację, raz ja, ale przy tym nikt nikomu w budżet nie zagląda, gdy ja chcę sobie kupić jakieś bardzo drogie buty, a on jakiś gadżet. Wesele to bardzo droga impreza. Wśród wszystkich wydatków są takie, których się nie da uniknąć (np. sala), ale są też takie, które wynikają tylko z mojego widzimisię, wliczając to tak dużą liczbę gości. Podobnie jak sQuaara nie chce by mój narzeczony płacił za moje fanaberie - jeśli ja chcę na weselu kucyki skaczące przez płonące obręcze, bo tak sobie wymyśliłam, to wolę zapłacić za nie sama, bo to jest tylko i wyłącznie mój wymysł, nic niezbędnego. A mój narzeczony niech sobie za kasę, której nie wyda na kucyki, kupi cokolwiek chce - coś do ślubu albo coś do samochodu, albo motor, cokolwiek. Takie rozwiązanie uważam za fair. Jeśli ktoś się dzieli po połowie - why not, cokolwiek komu pasuje. Ale krytykowanie mnie za to, że nie chcę wziąć pieniędzy od swojego faceta? To trochę absurdalne.

musze odłożyć wiecej na wesele!!!!