Ludzie i zachowania, które nas dziwią + ot, część 60.

[b872d78680f891d873273d31baaf276c9d6e57ec_6594a44f1cc14]

leczenie kompleksów widzę tutaj



[1=12b24d2a455c078f5629813 f5df538e108ef39c5_6556ae3 ede293;87822508]Formy profesorka i dyrektorka zdecydowanie odradzam: kojarzą się one wciąż ze stanowiskami niższego szczebla niż odpowiednie formy męskie: profesor i dyrektor. Wyrazy te należą do rzeczowników tytularnych, tzn. takich, które często wystepują w wołaczu z dodatkiem tytułów panie lub pani, jednoznacznie określajacych płeć i zastępujących morfem rodzaju rzeczownika. Także w innych, niewołaczowych użyciach rzeczowniki tytularne kojarzą się z obiema płciami i na razie niechętnie przyjmują przyrostki żeńskie. A zatem: psycholożka, księgowa (forma męska ksiegowy w odniesieniu do kobiety wprost razi), wykładowczyni, a wkrótce pewnie naukowczyni, ale nie profesorka, dyrektorka ani prezeska, tylko (pani) profesor/ dyrektor/ prezes.

zrodlo: https://sjp.pwn.pl/poradnia/haslo/gi...i-in;7882.html[/QUOTE]

[melkmeisje]

Ja sie jeszcze tylko odniose do pytania, dlaczego “przedszkolanka” nam nie przeszkadza, bo tak sobie myslalam o tym pod prysznicem No serio, przyznajcie szczerze, ilu znacie facetów wykonujacych ten zawod. Bo ja ani jednego. I co, mam wymyslac meska forme dla zasady? “bo moge”? Albo nazywac przedszkolanke “przedszkolanem” lub “przedszkolaninem” tylko dlatego, ze w przypadku wielu innych nazw zawodow tak to dziala? Jezyk oddaje rzeczywistosc, a nie odwrotnie i wlasnie dlatego zaklinanie rzeczywistosci przez tworzenie na sile sztucznych slow, ktore u odbiorcy wywolaja najwyzej poblazliwy usmiech, bedzie mialo odwrotny skutek.


Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk

[b872d78680f891d873273d31baaf276c9d6e57ec_6594a44f1cc14]

Napisane przez Pani_Mada

nic się nie dzieje tak po prostu.
dlatego było napisane "podświadome leczenie kompleksów"
określamy się przede wszystkim ISTNIEJĄCYMI nazwami zawodów

czyli jesteś przeciwna zmianom aspani? (tak to drzewiej bywało).

[Pani_Mada]

[1=980cf4958a6e724c916e7ad b24f4c6159aa2df82_65d7e02 c47328;87822840]
Rozumiem i byłoby to logiczne, ale widzisz, tak się przyjęło, więc jednak większość ludzi patrzy na osoby wykonujące dany zawód przez pryzmat płci, więc co jest złego w tworzeniu odpowiednich końcówek?[/QUOTE]

dopóki nie skończymy z usilnym podkreślaniem płci, to ludzie nie przestaną patrzeć przez pryzmat płci

tworzenie żeńskich koncówek na siłę przecież to pogłębia. sama to pogłębiasz. dla Ciebie istotne jest że ginekolog to kobieta. nie lekarz specjalista. kobieta. a przecież nie mamy patrzeć przez pryzmat płci a kompetencji

[980cf4958a6e724c916e7adb24f4c6159aa2df82_65d7e02c47328]

Napisane przez Pani_Mada

a to nie jest dla Ciebie w pierwszej kolejności lekarz (psycholog) a dopiero później kobieta lub mężczyzna?

Tak, ale co to ma do rzeczy? Jeśli już chodzę do konkretnego lekarza, to ma on dla mnie płec i bardziej naturalne jest dla mnie używanie formy zgodnej z tą płcią.

[b872d78680f891d873273d31baaf276c9d6e57ec_6594a44f1cc14]

Napisane przez melkmeisje

Ja sie jeszcze tylko odniose do pytania, dlaczego “przedszkolanka” nam nie przeszkadza, bo tak sobie myslalam o tym pod prysznicem No serio, przyznajcie szczerze, ilu znacie facetów wykonujacych ten zawod. Bo ja ani jednego. I co, mam wymyslac meska forme dla zasady? “bo moge”? Albo nazywac przedszkolanke “przedszkolanem” lub “przedszkolaninem” tylko dlatego, ze w przypadku wielu innych nazw zawodow tak to dziala? Jezyk oddaje rzeczywistosc, a nie odwrotnie i wlasnie dlatego zaklinanie rzeczywistosci przez tworzenie na sile sztucznych slow, ktore u odbiorcy wywolaja najwyzej poblazliwy usmiech, bedzie mialo odwrotny skutek.
Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk

przedszkolanek - to słowo funkcjonuje

---------- Dopisano o 21:35 ---------- Poprzedni post napisano o 21:34 ----------

fajna dyskusja dziewczyny, idę spać.

[980cf4958a6e724c916e7adb24f4c6159aa2df82_65d7e02c47328]

Napisane przez Pani_Mada

dopóki nie skończymy z usilnym podkreślaniem płci, to ludzie nie przestaną patrzeć przez pryzmat płci

tworzenie żeńskich koncówek na siłę przecież to pogłębia. sama to pogłębiasz. dla Ciebie istotne jest że ginekolog to kobieta. nie lekarz specjalista. kobieta. a przecież nie mamy patrzeć przez pryzmat płci a kompetencji

Ja wcale tak tego nie widzę. Nie widzę nic złego w samym podkreślaniu czyjejś płci, a to, że w kulturze ciągle trwa przekonanie, że kobiety są gorszymi specjalistami niż mężczyźni, to już osobny problem.
Dla mnie płci sa równe i zauważając, że ktoś jest kobieta po prostu opisuję rzeczywistość, a nie uskuteczniam jakiś manifest polityczny

[b872d78680f891d873273d31baaf276c9d6e57ec_6594a44f1cc14]

[1=980cf4958a6e724c916e7ad b24f4c6159aa2df82_65d7e02 c47328;87822857]Ja wcale tak tego nie widzę. Nie widzę nic złego w samym podkreślaniu czyjejś płci, a to, że w kulturze ciągle trwa przekonanie, że kobiety są gorszymi specjalistami niż mężczyźni, to już osobny problem.
Dla mnie płci sa równe i zauważając, że ktoś jest kobieta po prostu opisuję rzeczywistość, a nie uskuteczniam jakiś manifest polityczny [/QUOTE]
ładnie to ujęłaś.

[Pani_Mada]

[1=b872d78680f891d873273d3 1baaf276c9d6e57ec_6594a44 f1cc14;87822849]czyli jesteś przeciwna zmianom aspani? (tak to drzewiej bywało).[/QUOTE]

uważam, że filozofia "nie należy niepotrzebnie mnożyć bytów" ma tutaj dobre zastosowanie

[980cf4958a6e724c916e7adb24f4c6159aa2df82_65d7e02c47328]

[1=b872d78680f891d873273d3 1baaf276c9d6e57ec_6594a44 f1cc14;87822862]ładnie to ujęłaś.[/QUOTE]

Dzięki.
No nie wiem, to, że mamy męską i żeńską odmianę czasowników i rzeczowników i w ogóle słowa "on", "ona", "kobieta", "mężczyzna" już jest patrzeniem przez pryzmat płci. Tylko co w tym złego? Złe są stereotypy i to, że płciom przypisuje się bezpodstawnie pewne cechy.
No chyba, że w ogóle ktoś chcialby znieść wszelkie formy żeńskie i męskie i wprowadzić jedną neutralna, ale to dopiero byłoby sztuczne, więc argument "hurr durr żeńskie nazwy zawodów są sztuczne" nie trzyma się wtedy kupy.

[Pani_Mada]

[1=980cf4958a6e724c916e7ad b24f4c6159aa2df82_65d7e02 c47328;87822857]Ja wcale tak tego nie widzę. Nie widzę nic złego w samym podkreślaniu czyjejś płci, a to, że w kulturze ciągle trwa przekonanie, że kobiety są gorszymi specjalistami niż mężczyźni, to już osobny problem.
Dla mnie płci sa równe i zauważając, że ktoś jest kobieta po prostu opisuję rzeczywistość, a nie uskuteczniam jakiś manifest polityczny [/QUOTE]

tylko że właśnie nie jest to osobny problem. to problemy ściśle powiązane. w pracy jesteśmy pracownikami, takimi samymi ludźmi. nie dwoma obozami - kobietami i mężczyznami. nie kobietami, które pewnie zaraz uciekną na macierzyński, ani nie mężczyznami, którzy nie dostaną pracy w przedszkolu, bo to pewnie jacyś pedofile, a nie faceci skoro chcą się dziećmi zajmować. jesteśmy pracownikami.

podkreślanie płci na każdym kroku podświadomie pogłębia stereotypy i sugeruje, że skoro nawet nazewnictwo jest różne, to muszą istnieć jakieś różnice między np kobietą-kierowcą a mężczyzną-kierowcą.

warto sobie poczytać np o technikach manipulacyjnych. subtelne i umiejętne wyciąganie np stereotypów jest doskonałym sposobem na przekonanie osoby do wybrania tego co my chcemy aby wybrał.

---------- Dopisano o 22:53 ---------- Poprzedni post napisano o 22:50 ----------

[1=980cf4958a6e724c916e7ad b24f4c6159aa2df82_65d7e02 c47328;87822873]Dzięki.
No nie wiem, to, że mamy męską i żeńską odmianę czasowników i rzeczowników i w ogóle słowa "on", "ona", "kobieta", "mężczyzna" już jest patrzeniem przez pryzmat płci. Tylko co w tym złego? Złe są stereotypy i to, że płciom przypisuje się bezpodstawnie pewne cechy.
[/QUOTE]

czym Twoim zdaniem objawia się więc patrzenie przez pryzmat płci jeśli nie patrzeniem przez pryzmat stereotypów?

[980cf4958a6e724c916e7adb24f4c6159aa2df82_65d7e02c47328]

Napisane przez Pani_Mada

tylko że właśnie nie jest to osobny problem. to problemy ściśle powiązane. w pracy jesteśmy pracownikami, takimi samymi ludźmi. nie dwoma obozami - kobietami i mężczyznami. nie kobietami, które pewnie zaraz uciekną na macierzyński, ani nie mężczyznami, którzy nie dostaną pracy w przedszkolu, bo to pewnie jacyś pedofile, a nie faceci skoro chcą się dziećmi zajmować. jesteśmy pracownikami.

podkreślanie płci na każdym kroku podświadomie pogłębia stereotypy i sugeruje, że skoro nawet nazewnictwo jest różne, to muszą istnieć jakieś różnice między np kobietą-kierowcą a mężczyzną-kierowcą.

warto sobie poczytać np o technikach manipulacyjnych. subtelne i umiejętne wyciąganie np stereotypów jest doskonałym sposobem na przekonanie osoby do wybrania tego co my chcemy aby wybrał.

Ale stereotypy są zakorzenione nie tylko w srodkowisku pracowniczym, ale wszędzie, w życiu prywatnym też. Tak jak pisałam wyżej, trzeba by było chyba w ogóle zabronić używania słów kobieta/mężczyzna i zlikwidować końcówki, żeby przypadkiem nie było żadnej językowej różnicy między nami, tylko chyba nie tędy droga.
Chociaż może masz rację, nie czytałam na ten temat, więc nie wiem. Pisałam tylko, jak ja to odbieram w odpowiedzi na pytanie "po co to potrzebne".
Jak już pisałam, nie da się sztucznie narzucić form językowych, jeśli ludzie nie będą chcieli ich używać, to one i tak się nie przyjmą. Albo stare formy wyjdą z użycia. Ja widzę swoją ginekolożkę jako kobietę i nie przejdzie mi przez gardło męska forma "mój ginekolog", bo dla mnie to sztuczne i nieprawdziwe.

---------- Dopisano o 21:59 ---------- Poprzedni post napisano o 21:57 ----------

Napisane przez Pani_Mada

czym Twoim zdaniem objawia się więc patrzenie przez pryzmat płci jeśli nie patrzeniem przez pryzmat stereotypów?

Tym, że widzę, że mam przed sobą osobę o konkretnej płci (chociaż oczywiście pewnosci nigdy mieć nie mogę)? Wiedzą, że kobiety mają chromosomy XX, kobiece organy płciowe i swoje drugorzędne cechy płciowe oraz inne oznaki bycia kobieta, jak np. zazwyczaj delikatniejsze od mężczyzn rysy twarzy i wyższy glos? A mężczyźni analogicznie.
Mam udawać, że nie widzę tych różnic?

[Finlora]

O jeżu, trafiłam właśnie na jeszcze większy koszmarek - naukowczyni Serio? Po co tworzyć na siłę takie sztuczne nazwy? Kobieta naukowiec naprawdę tak strasznie brzmi?

[12b24d2a455c078f5629813f5df538e108ef39c5_6556ae3ede293]

[1=b872d78680f891d873273d3 1baaf276c9d6e57ec_6594a44 f1cc14;87822842]leczenie kompleksów widzę tutaj[/QUOTE]
he?


slownikiem jezyka polskiego

[Pani_Mada]

[1=980cf4958a6e724c916e7ad b24f4c6159aa2df82_65d7e02 c47328;87822906]
Tym, że widzę, że mam przed sobą osobę o konkretnej płci (chociaż oczywiście pewnosci nigdy mieć nie mogę)? Wiedzą, że kobiety mają chromosomy XX, kobiece organy płciowe i drugorzędne cechy płciowe oraz inne oznaki bycia kobieta, jak np. zazwyczaj delikatniejsze od mężczyzn rysy twarzy i wyższy glos? A mężczyźni analogicznie.[/QUOTE]

to nie jest patrzenie przez pryzmat płci... to jest podstawowa wiedza na temat płci i zasadniczo nie ma nic wspólnego z patrzeniem przez pryzmat płci. patrzenie przez pryzmat płci to ocenianie kogoś na podstawie tego jaką ma płeć (bądź wnioskowanie na czyiś temat biorąc pod uwagę płeć).

no chyba że zaczniemy iść takim tropem...
"kobiety są mają zazwyczaj delikatniejszą budowę - wiec na pewno gorzej od mężczyzn poradzą sobie w pracach fizycznych"
"kobieta ma co miesiąc pewne wahania hormonów więc będzie kiepskim kierownikiem, bo będzie bardziej rozhisteryzowana od mężczyzn"
ale podejrzewam, że nie miałaś tego na myśli.

naprawdę nie umiem znaleźć przykładu na patrzenie przez pryzmat płci tak żeby to się nie opierało o stereotypy.



[1=980cf4958a6e724c916e7ad b24f4c6159aa2df82_65d7e02 c47328;87822906]Jak już pisałam, nie da się sztucznie narzucić form językowych, jeśli ludzie nie będą chcieli ich używać, to one i tak się nie przyjmą. Albo stare formy wyjdą z użycia. Ja widzę swoją ginekolożkę jako kobietę i nie przejdzie mi przez gardło męska forma "mój ginekolog", bo dla mnie to sztuczne i nieprawdziwe.[/QUOTE]

niech używają, nikomu nie bronię - wg mnie jest to sztuczne i niepotrzebne, ale nie oczekuję, że każdy się ze mną zgodzi

rozumiem, używasz "ginekolożki" bo tak Ci podpowiada Twoja logika. nikomu oceniać czy to dobre czy złe.

ale myślę, że warto się zastanowić skąd się nagle (bo to 'świeża' moda) wzięła taka podświadoma potrzeba końcówek żeńskich. kilkanaście lat temu nikomu nie przeszkadzało że 'ginekolog' oznaczał i kobietę i mężczyznę i pewnie myśląc mój ginekolog po prostu widzieliśmy kobietę i to się wcale nie gryzło.
moim zdaniem to jeden ze sposób na leczenie starych kompleksów. jeśli komuś to pomaga, to spoko - mnie to ani ziębi ani grzeje. ale pewnie warto się zastanowić czy jest powód aby mieć te kompleksy

ale podkreślam. to moje rozważania, nie oczekuję, że będziecie się zgadzać

---------- Dopisano o 23:22 ---------- Poprzedni post napisano o 23:20 ----------

Napisane przez Finlora

O jeżu, trafiłam właśnie na jeszcze większy koszmarek - naukowczyni Serio? Po co tworzyć na siłę takie sztuczne nazwy? Kobieta naukowiec naprawdę tak strasznie brzmi?

jak mi ktoś kiedyś powie "naukowczyni" to zrobię w końcu użytek z moich ciężkich książek w pracy - zdzielę go książką po głowie. tak ze 2 razy dla pewności.

[980cf4958a6e724c916e7adb24f4c6159aa2df82_65d7e02c47328]

Napisane przez Pani_Mada

to nie jest patrzenie przez pryzmat płci... to jest podstawowa wiedza na temat płci i zasadniczo nie ma nic wspólnego z patrzeniem przez pryzmat płci. patrzenie przez pryzmat płci to ocenianie kogoś na podstawie tego jaką ma płeć (bądź wnioskowanie na czyiś temat biorąc pod uwagę płeć).

no chyba że zaczniemy iść takim tropem...
"kobiety są mają zazwyczaj delikatniejszą budowę - wiec na pewno gorzej od mężczyzn poradzą sobie w pracach fizycznych"
"kobieta ma co miesiąc pewne wahania hormonów więc będzie kiepskim kierownikiem, bo będzie bardziej rozhisteryzowana od mężczyzn"
ale podejrzewam, że nie miałaś tego na myśli.

naprawdę nie umiem znaleźć przykładu na patrzenie przez pryzmat płci tak żeby to się nie opierało o stereotypy.

W takim razie po prostu źle się wyraziłam. Chodziło mi o zauważanie czyjejś płci, konstatowanie, że ktoś należy do jednej z płci, nic więcej. Myślałam, że to jasno wynika z pozostałych rzeczy, które pisałam.

Napisane przez Pani_Mada

t
niech używają, nikomu nie bronię - wg mnie jest to sztuczne i niepotrzebne, ale nie oczekuję, że każdy się ze mną zgodzi

rozumiem, używasz "ginekolożki" bo tak Ci podpowiada Twoja logika. nikomu oceniać czy to dobre czy złe.

ale myślę, że warto się zastanowić skąd się nagle (bo to 'świeża' moda) wzięła taka podświadoma potrzeba końcówek żeńskich. kilkanaście lat temu nikomu nie przeszkadzało że 'ginekolog' oznaczał i kobietę i mężczyznę i pewnie myśląc mój ginekolog po prostu widzieliśmy kobietę i to się wcale nie gryzło.
moim zdaniem to jeden ze sposób na leczenie starych kompleksów. jeśli komuś to pomaga, to spoko - mnie to ani ziębi ani grzeje. ale pewnie warto się zastanowić czy jest powód aby mieć te kompleksy

ale podkreślam. to moje rozważania, nie oczekuję, że będziecie się zgadzać

Nie wiem, aż tak się w to nie zagłębiałam. Jak wcześniej wspominałam, podobno feminatywy kiedyś dobrze się miały w języku polskim (bodajże w okresie 20-lecia międzywojennego?), potem zniknęły, teraz znowu wracają. To, że to forma męska jest tą podstawową i ma oznaczać zarówno mężczyznę, jak i kobiete jest dla mnie o wiele bardziej seksistowskie niż rozróżnianie na dwie formy. No chyba, że wprowadzimy jakieś całkiem nowe, neutralne formy, ale jak pisałam, na siłę nic się nie da. A jeśli używamy tylko fom męskich, to wygląda to tak, jakby mężczyzna był człowiekiem nr 1,a kobieta jakaś wersja beta, mniej ważną. Już to zresztą pisałam przy okazji innej dyskusji językowej - pisałam, że wolałabym, by autorzy książek czy blogów używali obu form: np. "chciałbyś/chciałabyś", naprzemiennie, natomiast zawsze takie teksty pisane w drugiej osobie mają formę męską, chyba, że to typowo "kobieca" gazetka. Mnie się to nie podoba, bo to tak, jakby udawać, że kobiety nie istnieją albo sa mniej ważne. Nie powiedziałabym, że to kompleksy, raczej poczucie niesprawiedliwości i niezadowolenia z tego powodu, że używanie tylko męskiej formy pogłębia ten pogląd w społeczeństwie, że to mężczyzna jest człowiekiem nr 1.

---------- Dopisano o 22:36 ---------- Poprzedni post napisano o 22:34 ----------

Napisane przez Pani_Mada

jak mi ktoś kiedyś powie "naukowczyni" to zrobię w końcu użytek z moich ciężkich książek w pracy - zdzielę go książką po głowie. tak ze 2 razy dla pewności.

Chyba trochę przesadzasz. Nie ty decydujesz, jakie formy wchodzą do użycia mam wrażenie, że nie rozumiesz koncepcji ewolucji języka, ale ok.

[madame Emi]

Dziwne, że jakoś "sprzątaczka" nie wywołuje tu protestów, ale już na widok "profesorki" część dostaje spazmów i chce rzucać książkami.

[980cf4958a6e724c916e7adb24f4c6159aa2df82_65d7e02c47328]

Napisane przez madame Emi

Dziwne, że jakoś "sprzątaczka" nie wywołuje tu protestów, ale już na widok "profesorki" część dostaje spazmów i chce rzucać książkami.

Wyobraziłam sobie mężczyznę-sprzątacza deklarującego "ja jestem sprzątaczką! Jak ktoś mnie nazwie sprzątaczem, to zdzielę go miotłą!"
No na pewno takie oburzenie i strach (?), że ktoś zauważy naszą płec i o mój Bosze użyje zgodnej z nią formy, świadczy o braku kompleksów

[Limonka2738]

[1=b872d78680f891d873273d3 1baaf276c9d6e57ec_6594a44 f1cc14;87822308]Co z tym jest nie tak? Chodzi mi o to, aby język giętki, powiedział wszystko, co pomyśli głowa€ ktoś to kiedyś powiedział.

Sądzę że kiedyś kierowniczka, nauczycielka, lekarka, posłanka i naczelniczka brzmiały dziwnie. Język jest zmienny i odzwierciedla zmiany społeczne.
[/QUOTE]


Nie zgadzam się. Żeńskie formy powstają często w ten sam sposób, co zdrobnienia, co kojarzy mi się z infantylizacją.


inżynier - inżynierka
dziewczyna - dziewczynka
lekarz - lekarka
lala - lalka


Nie, nie, nie.


Ja nie reaguję, jak ktoś mnie nazywa fizyczką, podobnie jak nie reaguję na zdrobnienie mojego imienia.


A szczerze mówiąc, to mam ochotę w pysk dać. Jest jeszcze jedna ciekawa strona tego wszystkiego. Spójrz na te zdania:


1. Limonka to najwybitniejsza polska fizyczka.
2. Limonka to najwybitniejszy polski fizyk.


Widzisz to? Zdanie 2 nie pozostawia złudzeń, że to najlepszy fachowiec w danej dziedzinie. Zdanie 1 oznaczają tyle, że może być 100 wybitniejszych mężczyzn, ale Limonka na miejscu 101 jest najwybitniejsza wśród kobiet, gratulacje dla Limonki.

---------- Dopisano o 03:40 ---------- Poprzedni post napisano o 03:38 ----------

Napisane przez Pani_Mada

chyba bym umarła gdyby miał mnie ktoś tytułować "marynarka"

no i jak prowadzę samochód to kim jestem? kierowniczką? kierowczynią?
mam sie czuć gorsza jak ktoś mnie nazwie po prostu "kierowcą"?

Kierownicą.

---------- Dopisano o 03:42 ---------- Poprzedni post napisano o 03:40 ----------

[1=b872d78680f891d873273d3 1baaf276c9d6e57ec_6594a44 f1cc14;87822391]z czego wynika, że kobiety nie akceptują żeńskich końcówek wykonywanych przez nie zawodów czy zajmowanych stanowisk? A dlaczego akceptują "Pani". Powinno być chyba "Pan"[/QUOTE]


Ze względu na aspekt infantylizacji, o którym pisałam.


Inżynierka brzmi jak mała inżynier. Magisterka jak mała magister itd.

---------- Dopisano o 03:48 ---------- Poprzedni post napisano o 03:42 ----------

[1=b872d78680f891d873273d3 1baaf276c9d6e57ec_6594a44 f1cc14;87822549]czyli idziesz do Pani ginekolog Malinowskiej. Dla mnie to brzmi dziwnie, nienaturalnie. Może to subiektywne ale skoro istnieje możliwość zastosowania odmiany (ginekolożka) to czemu z tego nie skorzystać.[/QUOTE]


Bo pani ginekolog Malinowska jest takim samym ginekologiem, ukończyła te same studia jednolite magisterskie, co pan ginekolog Malinowski.


Chamstwem jest podkreślanie w języku, jakby wykonywała inny zawód, czy miała inne wykształcenie, w dodatku o niższym szczeblu jeśli chodzi o słowotwórstwo.

---------- Dopisano o 03:52 ---------- Poprzedni post napisano o 03:48 ----------

[1=b872d78680f891d873273d3 1baaf276c9d6e57ec_6594a44 f1cc14;87822619]
daj mi pilota - też. Pracujesz na uczelni? nikt nigdy nie powiedział - zaliczyłem Malinowskiego!
[/QUOTE]


Ja powiedziałam. Na szczęście tylko raz.



Akurat studenci antropologii i kierunków pokrewnych mogą takie rzeczy mówić, bo to taki strasznie znany badacz był, Bronisław Malinowski.

---------- Dopisano o 03:53 ---------- Poprzedni post napisano o 03:52 ----------

Napisane przez ridja devojka

Wiecie, brak używania feminatywów też czasami powoduje potworki językowe - np. Prezydent rozmawiała z premier. No kuźwa jak to brzmi

Dokładnie tak, jak brzmieć powinno.

---------- Dopisano o 04:03 ---------- Poprzedni post napisano o 03:53 ----------

Napisane przez Timon i Pumba

Treść usunięta

Mówi się "pani sprzątająca" i "pan sprzątający".


Sprzątaczka jest dla mnie raczej niegrzeczne i umniejsza takiej osobie.

[kasztanka3]

Napisane przez melkmeisje

Mnie dziwi, że tym celebrytom się chce wchodzić w dyskusje z takimi "hejterami" (celowo w cudzysłowie, bo to czasami nawet nie jest krytyka, tylko po prostu jakikolwiek komentarz niebędacy wychwalaniem pod niebiosa). No Wendzikowska jest mistrzynią w tym. Jakikolwiek negatywny komentarz i za chwilę już jej cięta riposta w stylu "a pani to kim jest, żeby mnie oceniać?"

Taka riposta jest dla mnie na takim samym poziomie jak komentarze typu "nie podoba ci sie osoba X - to na pewno dlatego, ze masz kompleksy i zazdroscisz", "nie podoba ci sie produkt Y - tylko tak piszesz, bo i tak cie na to nie stac" Raz na Filmwebie skomentowalam zenska postac w serialu nazywajac ja irytujaca, od razu sie jakis facet odezwal (doslowny cytat) "ale jest piekna, a ty na pewno jestes brzydka i masz male cycki"

[980cf4958a6e724c916e7adb24f4c6159aa2df82_65d7e02c47328]

Napisane przez Limonka2738

Nie zgadzam się. Żeńskie formy powstają często w ten sam sposób, co zdrobnienia, co kojarzy mi się z infantylizacją.
(...)

Widzisz to? Zdanie 2 nie pozostawia złudzeń, że to najlepszy fachowiec w danej dziedzinie. Zdanie 1 oznaczają tyle, że może być 100 wybitniejszych mężczyzn, ale Limonka na miejscu 101 jest najwybitniejsza wśród kobiet, gratulacje dla Limonki.

Wreszcie jakieś sensowne argumenty, inne niż "to brzmi nienaturalnie i dziwnie, a w ogóle to heheszki"
Nadal jednak podejrzewam, że to kwestia osłuchania się i przyzwyczajenia. Nauczycielka, lekarka, pielęgniarka chyba nie brzmią ci infantylnie? Nie ma takiego słowa, jak "'nauczycielek" (w mianowniku), tak samo jak "psycholozek". Ale ok, jestem w stanie zrozumieć takie rozumowanie i ma to sens.

[Limonka2738]

[1=980cf4958a6e724c916e7ad b24f4c6159aa2df82_65d7e02 c47328;87822852]Tak, ale co to ma do rzeczy? Jeśli już chodzę do konkretnego lekarza, to ma on dla mnie płec i bardziej naturalne jest dla mnie używanie formy zgodnej z tą płcią.[/QUOTE]


Twój konkretny lekarz ma też kolor włosów.


Czy odczuwasz potrzebę uściślania, że twój ginekolog akurat jest blondynem, kiedy ja sobie wyobrażam bruneta?


Czemu więc nie ma słów na lekarza bruneta i lekarza blondyna? W końcu to również jest opisywanie rzeczywistości, jak ujęłaś to tu:


[1=980cf4958a6e724c916e7ad b24f4c6159aa2df82_65d7e02 c47328;87822857]Ja wcale tak tego nie widzę. Nie widzę nic złego w samym podkreślaniu czyjejś płci, a to, że w kulturze ciągle trwa przekonanie, że kobiety są gorszymi specjalistami niż mężczyźni, to już osobny problem.
Dla mnie płci sa równe i zauważając, że ktoś jest kobieta po prostu opisuję rzeczywistość, a nie uskuteczniam jakiś manifest polityczny [/QUOTE]


Skoro mówiąc, że idę do lekarza nie ma znaczenia, czy idę do bruneta czy blondyna, to dlaczego masz potrzebę uściślenia, że ten konkretny specjalista, do którego idziesz ma akurat płeć żeńską?


Lekarz to nazwa zawodu, nie ma nic wspólnego z płcią. Tak samo jak "człowiek" nie ma płci. Ba! Żaden rzeczownik w języku polskim (i w innych językach) nie ma płci per se. Jest tylko używana odmiana żeńska, męska lub nijaka w zależności od słowa. Samo słowo, absolutnie żadne nie ma przypisanej płci.


Jest przecież la voiture, ten samochód i das Auto. To zgaduj zgadula, jaką płeć ma samochód? Żadną. I tak samo lekarz nie ma płci. Akurat kończy się na spółgłoskę, więc używamy odmiany męskiej lub męskoosobowej, jak zrobimy ze stołem, a przecież stół nie ma ani chromosomu Y, ani mu penis nie zwisa (przynajmniej ja nie widziałam).

---------- Dopisano o 04:52 ---------- Poprzedni post napisano o 04:46 ----------

[1=980cf4958a6e724c916e7ad b24f4c6159aa2df82_65d7e02 c47328;87823126]Wreszcie jakieś sensowne argumenty, inne niż "to brzmi nienaturalnie i dziwnie, a w ogóle to heheszki"
Nadal jednak podejrzewam, że to kwestia osłuchania się i przyzwyczajenia. Nauczycielka, lekarka, pielęgniarka chyba nie brzmią ci infantylnie? Nie ma takiego słowa, jak "'nauczycielek" (w mianowniku), tak samo jak "psycholozek". Ale ok, jestem w stanie zrozumieć takie rozumowanie i ma to sens.[/QUOTE]


Nie używam tych słów. Mówię nauczyciel, bibliotekarz, lekarz.


Lekarka to jednak forma żeńska od lekarek. Ok, to słowo nie istnieje, ale w kwestii słowotwórczej tak by właśnie było.


Jasne, seksizm języka polskiego spowodował, że jest nauczyciel i nauczycielka, choć powinna być nauczyciela, bo nauczycielka jest kobiecą formą od nieistniejącej formy nauczycielek.


I to właśnie dlatego, że o kobietach wykonujących dany zawód podświadomie myślano, że są gorsze. Więc czemu mam się zgadzać na powielanie tego stereotypu?


Nie powiem o swoim lekarzu, że "idę do lekarka", bo to umniejsza latom nauki i praktyki lekarskiej. Czemu mam użyć żeńskiego odpowiednika do kobiety, skoro dostała się i ukończyła te same studia, zdała ten sam LEK i tak samo ciężko pracuje?

[Timon i Pumba]

Treść usunięta

[Timon i Pumba]

Treść usunięta

[Timon i Pumba]

Treść usunięta

[Timon i Pumba]

Treść usunięta

[ridja devojka]

[1=12b24d2a455c078f5629813 f5df538e108ef39c5_6556ae3 ede293;87822709]a prezydentka i premierka brzmia lepiej
bardzo infantylnie, na tym samym poziomie co majteczki i staniczek [/QUOTE]No widzisz, w językach z naszej rodziny językowej nie są infantylne, ale powszechnie używane. To nie są w sumie lewackie wymysły ale normalna cechą języków, które mają kategorie rodzaju. W niektórych są rodzajniki, w innych końcówki gramatyczne. Chorwaci mają premierke, ministerke i prezydentke.

Napisane przez Pani_Mada

a z drugiej strony mamy
chirurżkę,
szermierkę uprawiającą szermierkę
marynakrę z oficerką

nikomu nie dogodzi

No tak. Dlatego ja akurat myślę że tworzenie tych feminatywow na siłę jest bez sensu, bo język przede wszystkim ma nam służyć a nie powodować połamanie języka. Dla mnie chirurżka jest nie do wymówienia. Albo architektka. Ale już ginekolozka tak jak dyrektorka jest wymawialne i praktyczne bo ułatwia komunikację.

Napisane przez melkmeisje

Skoro jezyk tworza ludzie, a nie slowniki, to ja sie w dalszym ciagu nie zgadzam, zeby mnie nazywac “pracowniczka”. Nie mam potrzeby, zeby sie w ten sposob dowartosciowywac, nie widze w tym najmniejszego sensu. Rowniez uwazam, ze to wynika z gleboko zakorzenionych kompleksow.


Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk

Język tworzą i ludzie i słowniki, a w dodatku często się ze sobą spierają. Widzisz, ty nie chcesz żeby cię nazywać pracowniczka (choć chyba nikt nie używa takiego słowa bo powszechnie stosowanym odkad pamiętam jest pracownica, i to też nie jest żaden lewacki wymysl tylko normalne słowo w słowniku), a inna kobieta nie chcę żeby nazywano ją pracownikiem. I jak to pogodzić?

Napisane przez Finlora

O jeżu, trafiłam właśnie na jeszcze większy koszmarek - naukowczyni Serio? Po co tworzyć na siłę takie sztuczne nazwy? Kobieta naukowiec naprawdę tak strasznie brzmi?

Wiecie że wiele z tych feminatywow istniało już w polszczyźnie ale zaniknęły za komuny, kiedy to uznano że tym sposobem zrówna się pozycję kobiety z mężczyzną (tak jakby nazywanie kobiety męska forma mialo ja wywyzszac).

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[ridja devojka]

Kilka miesięcy temu w Kulturze Liberalnej było kilka fajnych tekstów o feminatywach, polecam.

Mnie w gruncie rzeczy śmieszy usilne wciskanie wszędzie feminatywow jak i unikanie jak ognia nawet tych które są przyjęte i powszechnie używane (jak posłanka).

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Timon i Pumba]

Treść usunięta

[Higurashi]

Zdziwił mnie mail o statusie mojego zamówienia, w którym obsługa sklepu zwraca się do mnie (i reszty klientów w podobnej sytuacji, wiadomo ) "zwariowana mordeczko".

Sent from my Mi A2 using Tapatalk