Związek a dysproporcja zarobków

[road_rage]

Napisane przez CielakHej

Dla mnie to ograniczone myślenie jeśli sądzisz ze to ze nie pracuje zawodowo oznacza ze nie mamy tematów do rozmow Bp interesują mnie tylko rodzaje płynu do podłóg xD
Nie pracując masz więcej czasu na zgłębianie wiedzy o świecie a to ze o tym tu nie mówię nie znaczy ze tego nie robię; to nie jest temat tego wątku.

Wyjaśnij w takim razie jeszcze raz jaki jest temat tego wątku, bo chyba nie ten zaproponowany przez ciebie.
Miało być coś o zarobkach, a ty nie masz dochodów i nie odnosisz się w ogóle do pytań o twoje plany zawodowe.

[0fb2986dc06479a38c396fe4ec3c7ea3bc36c306_6584d2a18ec99]

Napisane przez CielakHej

Nie zakładał ze spotyka się z ambitniejsza już jak się poznaliśmy nie pracowałam i mówiłam jaka jestem xD

jak dlugo juz nie pracujesz?

co robilas wczesniej? (jesli bylo podane, to sorry nie pamietam)

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[CielakHej]

Możecie sobie darować nazywanie mnie nieambitna bo mnie to nie rusza. XD

Trudno mi znaleźć motywacje do tego wszystkiego i przytłaczają mnie pozornie proste czynności
On tez wie o moim leczeniu psychiatrycznym.
Przez pierwsze tygodnie wprowadzałam nowy lek i bardzo złe się czułam. Potem się przeziębiłam i dopiero ok 2 tygodni temu doszłam do siebie . Potem było trochę kłótni i stres i tez ciężko ki było myśleć o czyms więcej

[road_rage]

Napisane przez ukladlimbiczny

No to wygląda na to, że mama i przyjaciółka mają rację, jestes w idealnej dla siebie sytuacji. Masz przestronny domek, ambitnego faceta, który za wszystko płaci, a Ty w tym czasie możesz sobie zgłębiać wiedzę o świecie. W czym problem?

Nie wiem czy taka idealna Autorka nie ma żadnego domku, tylko mieszka u faceta w kiepskiej sytuacji finansowej, który wg jej standardów czystości musi być strasznym syfiarzem (te tajemnicze dwuletnie zaniedbania). Tak naprawdę ma zero zabezpieczenia finansowego na wypadek czegokolwiek.

[71253839b04673f7804766e160d807ea33c37805_6578f4849ccb9]

Powiedział zebym może poszukała sobie zajęcia w domu pracy zdalnej czy rozwinęła jakaś swoją pasje i może będę mogła na tym zarabiać.
Lubię malować i mam do tego talent i powiedział ze zrobimy pracownie i kupi farby.
Mówi se nie każe mi iść na etat i niw chce ode mnie pieniędzy ale muszę mieć jakieś zajęcie pasje i może w przyszłości na tym będę chciała zarabiać

Może i Twój partner nie oczekuje od ciebie zarabiania większych pieniędzy czy oracy na etat,ale po jego wypowiedziach wyraźnie widać, że jednak oczekuje tego, żebyś miala jakieś ciekawsze zajęcia niż pracę czysto domowe I gotowanie. Motywuje cie chociażby komplementami nt. potencjału.
I jak tak będziesz tylko ogarniac chatę na dłuższą metę i gniusniec oraz czarnowidxiec to i jemu się mize cierpliwość skończyć...
Czyli odpowiadać na Twoje pytania z pierwszego postu- tak- przesadzasz i nie masz czym być przerażona. Oczywiście masz prawo czuć co czujesz, ale wg mnie to wynika z tego że zaczyna Cie zżerać NUDA i miałkość takich mało rozwojowych takich zajęć.

A może też jednak podświadoma ( I słuszna wg mnie i innych tu się wypowiadajacych) obawa o swoje bezpieczeństwo finansowe i niezależność- taką ekonomiczno- życiową. Bo to jednak taki uklad bardzo zależny od dobrego humoru partnera, jego szlachetności, zero zabezpieczenia finansowego na przyszlośc.

[Misia452]

Napisane przez CielakHej

Nie zakładał ze spotyka się z ambitniejsza już jak się poznaliśmy nie pracowałam i mówiłam jaka jestem xD

Myślicie ze mężczyźni dobierają swoją partnerkę patrzac na ambicje zawodowe czy status materialny? Napewno tacy tez są ale macie jakieś nieżyciowe przekonania. Mężczyzna ktiry ma pewien status rzadko zwraca uwagę na takie rzeczy u kobiety a szuka innych cech. I on był pierwszym facetem w moim życiu ktiry tak docenia moja organizacje w domu, kuchnie, potrawy czy inne tego typu cechy. Nigdy nie sądziłam ze to może być aż taka wartość dla faceta.

Związek to nie pole bitwy i konkurowanie kto więcej wie czy zarabia a uzupełnianie się

Poza tym wciąż mówi mi jak wielki jest we mnie potencjał tylko muszę go wykorzystać i on mi w tym pomoże

Z niektórych postów bije taka pogarda ze nawet nie będę się odnosić bo widocznie na nic wam ta wasza â��ambicjaâ� skoro jesteście na tyle sfrustrowane aby obrażać ludzi na forum. Szczęśliwy człowiek nie ma takiej potrzeby.

---------- Dopisano o 13:41 ---------- Poprzedni post napisano o 13:32 ----------



W tym domu były zaniedbania 2 letnie.
Powrwszy miesiąc jak się wprowadziłam to powiedziałam ze oczekuje ze będziemy to robić razem bo sama tego wszystkiego nie ogarnę albo niech bierze firmę bo była naprawdę tragedia ; trudno to opisać ; kurs aż dusił i nawet nie był jeszcze do końca rozpakowany po przeprowadzce

On się zmotywował wszystko ponaprawiał szykował mi miejsce w szafkach itd kupił dużo rzeczy itd

Potem on mi robił pretensje ze go zaprzęgam do roboty po pracy ale to by była przesada oczekiwać ze po wprowadzeniu sama ogarnę 2 letni bałagan.
Pare razy się o to poklocilosmy niestety
Wkurzało mnie ze zamiast zrobić coś w domu chodził i skręcał ta siłownie

Przynajmniej miał jakieś zajęcie i może to jego pasja skręcanie tej siłowni to też praca przecież. A ty nie pracowałaś i miałaś więcej czasu na ogarnięcie,ale robię też było źle, bo nie sprzątał. Robił coś innego

Wysłane z mojego RMX3151 przy użyciu Tapatalka

---------- Dopisano o 15:01 ---------- Poprzedni post napisano o 15:00 ----------

Napisane przez CielakHej

Możecie sobie darować nazywanie mnie nieambitna bo mnie to nie rusza. XD



Trudno mi znaleźć motywacje do tego wszystkiego i przytłaczają mnie pozornie proste czynności

On tez wie o moim leczeniu psychiatrycznym.

Przez pierwsze tygodnie wprowadzałam nowy lek i bardzo złe się czułam. Potem się przeziębiłam i dopiero ok 2 tygodni temu doszłam do siebie . Potem było trochę kłótni i stres i tez ciężko ki było myśleć o czyms więcej

Ale z jakiego powodu jesteś jeszcze na chorobowym? Bo chyba nie z powodu przeziębienia?

Wysłane z mojego RMX3151 przy użyciu Tapatalka

[71253839b04673f7804766e160d807ea33c37805_6578f4849ccb9]

Napisane przez limonka1983

Opisywany w wątku pan może faktycznie wziął na siebie sprawy finansowe, ale raczej na jakiś czas. Może tak powiedział, ale założył, że spotyka się z nieco ambitniejszą dziewczyna, niż operatorka mopa. Jakbym sama spotkała się z CHWILOWO bezrobotnym facetem i byłoby mnie stać przez kilka miesięcy utrzymywać nas ze swojej kasy pewnie nie goniłabym partnera do roboty od jutra. Ale na pewno obserwowałabym, czy szuka jakiegoś źródła zarobku, robi coś, oprócz ogarniania domu. Każdemu może się joga powinąć, ale zawodowe bezrobocie i utrzymywanie garnkotłuka nie jest dla mnie.

Ano ano...
Panu chyba klapki zakochania zaczynają z oczu opadać i na razie próbuje motywować po dobroci.:

Poza tym wciąż mówi mi jak wielki jest we mnie potencjał tylko muszę go wykorzystać i on mi w tym pomoże

[limonka1983]

Ok, choroby, leczenie, stany depresyjne... Tylko widzisz... Życie weryfikuje nasze wybory i często okazuje się, że miłość nie wystarczy. Bo każdy chce mieć komfort psychiczny w utrzymaniu. Fajne jest, gdy wiem, że jak stracę pracę, to jest ta 2 strona. I z czasem jednak okazuje się, że kobieta ogarniająca tylko dom traci w oczach faceta. Mój tata bardzo dobrze zarabiał i razem z mamą stwierdzili, że ona będzie w domu z dziećmi, a on będzie zarabiał. Z czasem okazało się, że ma babkę na boku z 3 dzieci i jest zachwycony, że ona tak doskonale łączy pracę z wychowywaniem dzieci, a mama "tylko" siedzi w domu. Zresztą podobne hasło usłyszałam od mojego męża, gdy byłam na macierzyńskim. On nas utrzymuje... Powiedziałam mu, że mój macierzyński jest wyższy, niż jego zarobki i temat się skończył. I choć mam złotego męża, który gotuje, robi zakupy, coś tam posprząta, bez problemu ogarnia dzieci, gdy jestem w pracy, częściej, niż ja chodzi na chorobowe na dzieci, to jednak takim hasłem mnie poczęstował. Tak działa psychologia. Jeśli razem mieszkacie, każdy musi coś do tego domu wnieść. Nie musi to być po połowie, ale nie możesz sprowadzić się tylko do roli gosposi, bo za chwilę tak zaczniesz być traktowana.

[0fb2986dc06479a38c396fe4ec3c7ea3bc36c306_6584d2a18ec99]

[1=0fb2986dc06479a38c396fe 4ec3c7ea3bc36c306_6584d2a 18ec99;89557721]jak dlugo juz nie pracujesz?

co robilas wczesniej? (jesli bylo podane, to sorry nie pamietam)

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz[/QUOTE]autorko, czemu omijasz pytania

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[rejczeI]

[1=0fb2986dc06479a38c396fe 4ec3c7ea3bc36c306_6584d2a 18ec99;89557545]ale to sie rozmawia. jesli cos mu nie pasuje, to powinien jej to powiedziec, a nie ukrywac i wylewac podczas klotni.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz[/QUOTE]
Raczej rozmawiają, on na co dzień mówi jej że ma potencjał, niech znajdzie coś dla siebie, grzecznie sie prosi "ogarnij się" a kłótnie eskaluja brak cierpliwości. Np te zaniedbania dwuletnie. Jak jedno siedzi w domu i nic nie robi drugie normalnie pracuje i dojeżdża to trochę średnio halo samemu nie ogarnąć roboty tylko kłócić się z partnerem że masz to robić że mną. Wyjątek jakieś cięższe pracę fizyczne ale tak. Serio się nie dziwie ze nerw go bierze. Ale skoro ona leczy się na terapiach czy tam psychiatrycznie to trochę trudno tu przykładać jakaś standardowa miarę.

[43f4c6e05089aac1c48e760c19dfc261ffa43875_658383801b065]

Treść usunięta

[karawanna]

[1=43f4c6e05089aac1c48e760 c19dfc261ffa43875_6583838 01b065;89557909]Treść usunięta[/QUOTE]

DobrawaJadwiga (czy jakoś tak) i jej kolejne wcielenie

[43f4c6e05089aac1c48e760c19dfc261ffa43875_658383801b065]

Treść usunięta

[ukladlimbiczny]

Napisane przez road_rage

Nie wiem czy taka idealna Autorka nie ma żadnego domku, tylko mieszka u faceta w kiepskiej sytuacji finansowej, który wg jej standardów czystości musi być strasznym syfiarzem (te tajemnicze dwuletnie zaniedbania). Tak naprawdę ma zero zabezpieczenia finansowego na wypadek czegokolwiek.

Moja wypowiedź była raczej sarkastyczna

Wysłane z mojego M2101K9G przy użyciu Tapatalka

[CielakHej]

Czyli uważacie ze przesadziłam prosząc go o przygotowanie mi miejsca w szafkach, sprzątnięcie ich?(było tam dużo zwyczajnych śmieci papierów itd), czy np jak chciałam sie urządzić kuchni to on powyjmow wszystko z szafek i spiżarni, powyrzucał jakieś brudy i starocie a ja zajęłam się układaniem i organizacja?

To ze powiedziałam ze nie będę robić pierwszego mycia okien to tez przesada? Czy powiedziałam żeby np ogarnął listwy a ja w tym czasie prasowałam zasłony?

Wszystko miałam sama robić?
Może i meble przenieść?

To jestem jego kobieta czy służąca? Miałam sama powywalać stare rzeczy i sobie sama miejsce przygotować?

Teraz jak jest ogarnięte wszustko to na bieżąco sprzątam sama ale uważam ze wtedy to by było przegięcie zebym sama to wszystko robiła .. poza tym to jego rzeczy siad mam wiedzieć co potrzebne a co nie

[tinkerver2]

No dobrze, pomógł Ci w pierwszym sprzątaniu, ale co teraz masz do sprzątania, że musisz to robić codziennie i zajmuje ci to kilka godzin?
Czy masz jakieś plany na pracę?

Wysłane z mojego motorola edge 20 lite przy użyciu Tapatalka

[PaulinciaKWC]

Napisane przez CielakHej

To jestem jego kobieta czy służąca?

Prawde mowiac cokolwiek bys nie robila to troche bedziesz, bo wyglada na to, ze facet zyl w syfie i nie potrafil posprzatac domu.
Natomiast posty dotyczyly glownie twoich planow zawodowych, hobby, twojej sytuacji zawodowej zanim się wywiozłas do tego domu. A ty milczysz, wracasz z coraz bardziej emocjonalnymi postami, cos ewidentnie cie ubodło.

[CielakHej]

Napisane przez PaulinciaKWC

Prawde mowiac cokolwiek bys nie robila to troche bedziesz, bo wyglada na to, ze facet zyl w syfie i nie potrafil posprzatac domu.
Natomiast posty dotyczyly glownie twoich planow zawodowych, hobby, twojej sytuacji zawodowej zanim się wywiozłas do tego domu. A ty milczysz, wracasz z coraz bardziej emocjonalnymi postami, cos ewidentnie cie ubodło.

Trochę czasami się tak czuje jak mi wydaje polecenia typu - zrób pranie, co ze śniadaniem?. Ale rozumiem ze mamy taki podział obowiązków
Wczoraj tez powiedział coś takiego „rób coś, ja muszę odpocząć po tygodniu pracy”, a z kolei za chwile się zreflektował i powiedział ze rozpali nam w kominku i idzie na trening a ja poszłam spać (znowu:/) i powiedział ze lubi jak sobie tak leżakuje i ze widocznie mam taki okres teraz xD
Potem stwierdził ze sam zrobi obiad itd zrobiliśmy razem

Ma czasem jakieś Krzywe teksty ale potem jak przychodzi do czynów to postępuje jak należy

[CielakHej]

Jeśli chodzi o moje życie zawodowe to pracowałam na stałe może przez 2,5 roku w moim życiu.
Bardzo złe znosiłam ciężka atmosferę i mocno przeżywałam każdy problem.
Jestem po dobrych studiach mam magistra , nawet miałam robić doktorat ale potem coś przewartościowało się w moim życiu, kariera naukowa przestała mnie pociągać ,nie widzę siebie w tym środowisku. Zaczęłam myśleć o rodzinie dzieciach itd
Miałam tez dużo problemów zwiazkowo życiowych i jakoś tak podłamałam się w swoim życiu

I tak teraz kompletnie nie wiem co se sobą zrobić. Przytłaczają mnie czasem nawet codzienne czynności choćby w domu , nie mówiąc o żuciu zawodowym. Nie wiem czy to lenistwo czy jakaś depresja i brak sensu życia. Mój facet mówi ze jestem poprostu wysoko wrażliwa i trzeba mi stworzyć przyjazne środowisko i rozwinę skrzydła.

Nie mam pomysłu na siebie jeśli chodzi o prace etatowa bo mnie ona tak zniechęciła ze bronię się rękami i nogami . Chciałam zacząć robić rzeczy o których zawsze myślałam. Chciałam zająć się technika acrylic pouring ale ktoś mi tu pisze ze to jakieś pierdółki. Według mnie nie bo teraz to modna technika, ludzie kupują sztukę a w dobie social mediów łatwo znaleźć klienta.. mój facet tez widzi w tym potencjał.



Zanim poznałam mojego faceta to miałam enigmatyczne plany wyprowadzki do większego miasta i znalezienia pracy w moim wyuczonym zawodzie .. ale to było z przymusu a nie jakiejś chęci rozwoju. Nie cieszy mnie to wcale

[Overcooked]

Przygotuj się że do końca życia będzie ci dowalał że nie masz ambicji, nic nie osiągnęłaś i wszystko zawdzięczasz jemu. To właśnie w kłótniach widzisz jego prawdziwe ja. Takie jest oblicze patriarchatu - gadki szmatki o komplementarnych rolach, że ogarnianie domu i dzieci to jednak praca - a przychodzi co do czego jego rola jest "lepsza" i to on decyduje o wszystkim, a ty się dostosuj i przy mogłabyś poogarniać wokół bo przecież nic nie robisz całymi dniami gdy on pracuje i ma pasje.

[bceb01c221ea3319abad6ab25f068feed7228d52_657f8c47e3c47]

Napisane przez Overcooked

Przygotuj się że do końca życia będzie ci dowalał że nie masz ambicji, nic nie osiągnęłaś i wszystko zawdzięczasz jemu. To właśnie w kłótniach widzisz jego prawdziwe ja. Takie jest oblicze patriarchatu - gadki szmatki o komplementarnych rolach, że ogarnianie domu i dzieci to jednak praca - a przychodzi co do czego jego rola jest "lepsza" i to on decyduje o wszystkim, a ty się dostosuj i przy mogłabyś poogarniać wokół bo przecież nic nie robisz całymi dniami gdy on pracuje i ma pasje.

I nie będzie miał wtedy racji? No serio, czy bycie kobietą daje magiczny immunitet, że nie można nazwać rzeczy po imieniu i powiedzieć, że dziewczyna jest leniwa/niezorganozowana/mało ambitna? Czy partner nie ma prawa oczekiwać, że ona wniesie do związku coś poza samą obecnością?

Autorko - czy tobie nie szkoda życia na takie rozmemłanie? Przecież dni ci przeciekają między palcami. Nikt ci tego czasu potem nie odda. Jeśli podejrzewasz depresję, idź do lekarza i zacznij leczenie. Jeśli masz pomysł na malowanie, to zrób sobie plan dnia i w jego ramach poświęcaj kilka godzin na ćwiczenia. Chcesz pracować - wysyłaj cv. Itd. I nie rób tego po to, bo facet chce (chociaż na związek to pewnie wpłynie korzystnie), ale dla siebie. Małymi krokami, ale nadaj swojemu życiu jakiś cel.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Timon i Pumba]

Treść usunięta

[pixelova]

[1=bceb01c221ea3319abad6ab 25f068feed7228d52_657f8c4 7e3c47;89558275]I nie będzie miał wtedy racji? No serio, czy bycie kobietą daje magiczny immunitet, że nie można nazwać rzeczy po imieniu i powiedzieć, że dziewczyna jest leniwa/niezorganozowana/mało ambitna? Czy partner nie ma prawa oczekiwać, że ona wniesie do związku coś poza samą obecnością?

Autorko - czy tobie nie szkoda życia na takie rozmemłanie? Przecież dni ci przeciekają między palcami. Nikt ci tego czasu potem nie odda. Jeśli podejrzewasz depresję, idź do lekarza i zacznij leczenie. Jeśli masz pomysł na malowanie, to zrób sobie plan dnia i w jego ramach poświęcaj kilka godzin na ćwiczenia. Chcesz pracować - wysyłaj cv. Itd. I nie rób tego po to, bo facet chce (chociaż na związek to pewnie wpłynie korzystnie), ale dla siebie. Małymi krokami, ale nadaj swojemu życiu jakiś cel.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz[/QUOTE]

[CielakHej]

No i w kłótniach wchodzi temat tego pożyczania kasy.
Zawsze wychodzi ten temat i on gada ze wie ze ja mu nigdy nie pomogę i nie pożyczę pieniędzy bo wszystko chce dla siebie i jestem chytra itd ze woli od kolegów pożyczać a nie ode mnie.

A ja mam jakieś grosze na koncie i nawet nie mam pracy a on gada jakby chvial kasę pożyczać i wzbudza we mnie poczucie winy

Z drugiej strony cały czas mówi - kup sobie to to i tamto , a potem wychodzi na to ze każdego miesiąca nie spina mu się budżet.

Mam mu mówić ze nie chce np ubrań czy kosmetyków? Skoro on sam chce mi je kupować? A jak nie kupię to i tak będzie ta sama śpiewka.

W ubiegłym miesięcy kazał mi sobie pozamawuac wszystkie ciuchy których potrzebuje (z uwagi na mój brak pracy mam duże braki w garderobie od bielizny po wszustko inne) - nie zdążyłam kupić jeszcze wielu rzeczy przez ten miesiąc Bo byłam chora brałam te leki itd a potem usłyszałam ze mu 2 tys zabrakło . I ja tez nie kupowałam jakiś markowych rzeczy tylko normalnie w galerii, przez internet czy nawet na targu.
Ale co ja mam zeobic w tej sytuscji? Jego kredyt na 6 tys i inne tego typu zobowiązania nie są moja odpowiedzialnością.

Sama juz nie wiem jak do tego podejść bo z jednej strony on żyje jak burżuj a z drugiej ciagle wspomina o problemach z kasa i pożyczaniu

Wydaje mi się ze jego nie do końca stać na życie takie jakie chciałby prowadzić . Myśle ze on marzy ze ma w domu taka zadbana kobietę która czeka na niego w zrobionych lokach i fartuszku z obiadem, a jak nie ma co robić to maluje obrazy uprawia kwiatki albo tańczy xD ale nie do końca jest w stanie wyrobić na taki styl życia i się frustruje i to na mnie przelewa. Bo te wszystkie pomysły np malarstwo to wyszło do niego i inne tego typu rzeczy tez. Wszystkie te obrazki o pięknym domu pieskach dzieciach rodzince , wspólnych obiadkach po racy, witaniu go po pracy itd to wszustko wykreował mi w głowie on , nie odwrotnie.
Ostatnio nawet forsuje to ze mam nosic loki i on mnie do fryzjera zaprowadzi na odpowiednie cięcie i kupi wszystko co potrzebne xD

On mnoe wtłacza w swoją wizie życia z kobieta tylko ta wizja jest nie do końca możliwa do zrealizowania bo mu tej kasy brakuje na to co chce i jest zwyczajnie sfrustrowany i zły na samego siebie

Ja wiązać się z nim cieszyłam się ze chce mnie wspierać, ze jest raki zorganizowany i czuje się bezpiecznie ale wszystko ma ciemne i jasne strony

On chyba chce takiej żony ze stepford ale jednocześnie kobiety z ambicjami zawodowymi xD ale żony ze stepfort były robotami a nie ludźmi

[Overcooked]

[1=bceb01c221ea3319abad6ab 25f068feed7228d52_657f8c4 7e3c47;89558275]I nie będzie miał wtedy racji? No serio, czy bycie kobietą daje magiczny immunitet, że nie można nazwać rzeczy po imieniu i powiedzieć, że dziewczyna jest leniwa/niezorganozowana/mało ambitna? Czy partner nie ma prawa oczekiwać, że ona wniesie do związku coś poza samą obecnością?

Autorko - czy tobie nie szkoda życia na takie rozmemłanie? Przecież dni ci przeciekają między palcami. Nikt ci tego czasu potem nie odda. Jeśli podejrzewasz depresję, idź do lekarza i zacznij leczenie. Jeśli masz pomysł na malowanie, to zrób sobie plan dnia i w jego ramach poświęcaj kilka godzin na ćwiczenia. Chcesz pracować - wysyłaj cv. Itd. I nie rób tego po to, bo facet chce (chociaż na związek to pewnie wpłynie korzystnie), ale dla siebie. Małymi krokami, ale nadaj swojemu życiu jakiś cel.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz[/QUOTE]Ale to on taką sobie wybrał rozmemłaną, ba on wręcz preferuje taki model związku - on facet poważna praca zapewniająca byt, a ona kobieta ma czym ma się zająć (hobby czy praca) w ciągu dnia, ale ogólnie do jest "garów i sprzątania na błysk" i w jego oczach niższych obowiązków.



Autorka w swoim rozmemłaniu myśli że złapała pana boga za nogi co zapewni jej sens, byt i "warunki na rozwinięcie skrzydeł" - a tak na prawdę ładuje się głębiej w znane bagno patriarchalnego modelu związku gdzie tylko pogłębi jej rozmemłanie i pogorszy perspektywy.

[Nuova]

To on w końcu jest bogaty czy biedny, bo nie nadążam? Wysokie stanowisko, słuchawka w uchu, siłownia w domu, a na koniec miesiąca mu się nie spina budżet?

[cava]

Napisane przez CielakHej

No i w kłótniach wchodzi temat tego pożyczania kasy.
Zawsze wychodzi ten temat i on gada ze wie ze ja mu nigdy nie pomogę i nie pożyczę pieniędzy bo wszystko chce dla siebie i jestem chytra itd ze woli od kolegów pożyczać a nie ode mnie.

A ja mam jakieś grosze na koncie i nawet nie mam pracy a on gada jakby chvial kasę pożyczać i wzbudza we mnie poczucie winy

Z drugiej strony cały czas mówi - kup sobie to to i tamto , a potem wychodzi na to ze każdego miesiąca nie spina mu się budżet.

Mam mu mówić ze nie chce np ubrań czy kosmetyków? Skoro on sam chce mi je kupować? A jak nie kupię to i tak będzie ta sama śpiewka.

W ubiegłym miesięcy kazał mi sobie pozamawuac wszystkie ciuchy których potrzebuje (z uwagi na mój brak pracy mam duże braki w garderobie od bielizny po wszustko inne) - nie zdążyłam kupić jeszcze wielu rzeczy przez ten miesiąc Bo byłam chora brałam te leki itd a potem usłyszałam ze mu 2 tys zabrakło . I ja tez nie kupowałam jakiś markowych rzeczy tylko normalnie w galerii, przez internet czy nawet na targu.
Ale co ja mam zeobic w tej sytuscji? Jego kredyt na 6 tys i inne tego typu zobowiązania nie są moja odpowiedzialnością.

Sama juz nie wiem jak do tego podejść bo z jednej strony on żyje jak burżuj a z drugiej ciagle wspomina o problemach z kasa i pożyczaniu

Przestań rozkminiać jego sytuację i nawyki , weź się za swoje. Sobą się zajmij.
zacznij budować swoją niezależność.
Na tym się skup.
Znajdź sobie jakąś robotę na etacie, bo do samozatrudnienia Ty się nie nadajesz, to jest dużo bardziej wymagające samodyscypliny, motywacji, organizacji, samozaparcia i ogólnego ogarnięcia i zaangażowania, niż po prostu chodzenie do pracy.


Jakie Ty masz to wykształcenie?

[CielakHej]

Napisane przez Nuova

To on w końcu jest bogaty czy biedny, bo nie nadążam? Wysokie stanowisko, słuchawka w uchu, siłownia w domu, a na koniec miesiąca mu się nie spina budżet?

Dokładnie tak. To i to.
Żyje z nim a sama tego nie pojmuje

[rejczeI]

Napisane przez CielakHej

Czyli uważacie ze przesadziłam prosząc go o przygotowanie mi miejsca w szafkach, sprzątnięcie ich?(było tam dużo zwyczajnych śmieci papierów itd), czy np jak chciałam sie urządzić kuchni to on powyjmow wszystko z szafek i spiżarni, powyrzucał jakieś brudy i starocie a ja zajęłam się układaniem i organizacja?

To ze powiedziałam ze nie będę robić pierwszego mycia okien to tez przesada? Czy powiedziałam żeby np ogarnął listwy a ja w tym czasie prasowałam zasłony?

Wszystko miałam sama robić?
Może i meble przenieść?

To jestem jego kobieta czy służąca? Miałam sama powywalać stare rzeczy i sobie sama miejsce przygotować?

Teraz jak jest ogarnięte wszustko to na bieżąco sprzątam sama ale uważam ze wtedy to by było przegięcie zebym sama to wszystko robiła .. poza tym to jego rzeczy siad mam wiedzieć co potrzebne a co nie

To wg mnie zależy od psychicznej kondycji. Z tego co piszesz z Twoją dość słabo. W takiej sytuacji bywa że proste czynności człowieka przerastają. Głupi prysznic np. Jeśli te same problemy mają dotyczyć dwójki zdrowych osób to uporządkowanie domu po przeprowadzce nie jest wielkim wyczynem. Robi się na początku podstawę (sypialnia, łazienka, kuchnia) a resztę w swoim tempie. Meble są cięzkie to trudno abyś narażała zdrowie, przykręcać listew nie musisz umieć ale już samo umycie okien to raczej nie jest coś niewykonalnego dla jednej osoby. Nie widzę szczególnego powodu żeby pracujący partner musiał tym się zajmować skoro w domu jest niepracujący i ma na to czas.

[Timon i Pumba]

Treść usunięta