po 10 latach chce mnie zostawić dla innej

[magoda2609]

Czesc dziewczyny, nie bede do niej dzwonic, juz starczy tego, on by sobie wtedy pomyslal, ze jest wogole super gosciu, dwie laski go chca...i tak jest pewny siebie (tak mi sie wydaje); W sumie w tej sprawie nie mam zamiaru juz nic zrobic, rozmowy z nim tez sa bezsensu - mnie w tej chwili zostalo jedynie cierpienie a moze raczej uporanie sie jakos z nim.
Tez myslalam o zapisaniu sie jeszcze na jakis aerobik, rozejrze sie za czyms w przyszlym tygodniu. Masaze - brzmi zachecająco, o tym nie myslalam, przydalaby mi sie bo jestem taka spieta (bardzo bola mnie ostatnio plecy) chyba od siedzenia.
Znowu jutro weekend nie mam planow, sama nie wiem co ze soba zrobic, te wolne dni sa najgorsze (wtedy najwiecej mysle) ale moze jakos mina.

[magoda2609]

Zawsze myslalam, ze jesli ktos trzeci pojawilby sie w naszym zyciu (czy w jego czy w moim) to wybor bedzie prosty i tak oczywisty - czyli my- ale sie tak pomyslilam. Wczoraj doszlam do wniosku, ze nasz zwiazek okazal sie byc zbudowany na takim slabym fundamencie, przeciez to nie byl rok znajomosci a tyle lat a dla niego i tak to nic nie znaczylo, wybral tamta.
Kiedys w pracy mialam taka sytuacje, ze zaczal pracowac taki chlopak, swietnie nam sie rozmawialo, mozna powiedziec ze nadawalismy na tych samych falach, z tym ze w pewnym momencie zaczelam zdawac sobie sprawe ze rodzi sie jakies niebezpieczenstwo i w zasadzie wszystkie z nim kontakty ucielam, nie chcialam prowokowac jakis dziwnych sytuacji - dla mnie to bylo takie oczywiste, mimo, ze ten facet naprawde byl bardzo fajny, wiedzialam, ze mam meza i on jest najwazniejszy, nic innego sie nie liczy. Dlaczego sie ciagle pytam czemy on wybral tamta, co ona takiego ma, ze mnie poswiecil? ale chyba sie nigdy tego nie dowiem, on przeciez mi tego nie powie. To strasznie boli... bede konczyc,pozdrawiam,papa.

[Dau]

powie ci, jak minie okres fascynacji. a ty, wtedy zsmiejesz mu sie szyderczo w twarz, hahahahhhaahahaahahhhahah hah. bo ty bedziesz juz miala inne zycie, z innym mezczyzna. a dla niewiernego psa nie bedzie juz miejsca w twoim domu i sercu. ot i co.

[takasia]

Witam Cie Madzia !kilka dni temu trafilam na ta strone i na Twoja historie.Przeczytalam wszystko ,nie obylo sie oczywiscie bez lez.moze dlatego ze sama kilka miesiecy temu -dokladnie siedem przezylam podobne doswiadczenie. I wierz mi ,ze dokladnie wiem jak sie czujesz i jak bardzo to boli,jak nie chce sie zyc bo nic nie ma sensu .Ze nie ma terazniejszosci ani przyszlosci bo tkwimy w bolu z przeszlosci.Nie bede udzielala Ci zadnych rad bo wiem ze jest to bezskuteczne .PO prostu trzeba to przerzyc,trzeba sie wyplakac ,trzeba tego wszystkiego doswiadczyc -bo nie mozna przed tym uciec. Ale zapewniam Cie ze nie bedzie tak ciagle ,ze to zlo ktoregos dnia przestanie nas tak dotykac.nie powiem Ci kiedy to nastapi bo nie ma na to regoly.odejdzie ten bol ,to ciagle myslenie i analizowanie dlaczego -i odejdzie tez przekonanie ze wszystko co sie przezylo z ta osoba bylo takie jedyne i niepowtarzalne.Jestem z LOdzi ,gdybys miala ochote napisac to bedzie mi bardzo milo - kasia_jutro@o2.pl .Sciskam Cie .

[lilly1984]

Po pierwsze- jestem pod wrażeniem, świetnie sobie w tej sytuacji radzisz, mnóstwo dziewczyn znosiłoby ją o wiele gorzej
Po drugie- nie obwiniaj sie o nic- ani o to co sie stało, ani o to że masz zły humor albo doła-masz do tego prawo.
pamiętaj że czas działa tylko na Twoją korzyść-tamta pokazuje swoje prawdziwe oblicze,szara rzeczywistość-poranki bez makijażu hehe, choroba etc.Funkcjonujemy w ten sposób że wypieramy to co niedobre-po pewnym czasie ex będzie wspominał tylko te lepsze chwile z Tobą.
Moja koleżanką, której mama, siostra, babcia i chyba wszystkie możliwe znajome sie porozwodziły twierdzi że oni ZAWSZE chcą wrócić. Średnio tak po 3-5 miesiacach.
Pytanie-czy Ty naprawdę całe życie będziesz chciała żeby wrócił-nie sadzę.
Naprawde wychodzisz z tej sytuacji obronna ręka-podziwiam Cie naprawdę, ja rozstanie o mniejszym kalibrze zniosłam dużo gorzej.
Wiem że to trudno, ale naprawdę radziłabym Ci diametralnie zmienić swoje zycie-wyjedź z miasta, z Polski.
Jesteś w tej szczęśliwej sytuacji że nie trzyma Cię ani dziecko, ani studia czy inne zobowiązania-łatwiej Ci sie będzie otrząsnąć, podszkolisz język, walniesz sobie jakiś niezobowiązujący romansik-nie po to żeby o kimś zapomnieć, ale żeby sie dobrze bawić.
Gratuluje siły i podziwiam, no i oczywiście trzymam kciuki-musisz być fajna osobą

[magoda2609]

Czesc dziewczyny
sama nie wiem czy dobrze sobie radze, czasem mam wrazenie ze stoje w miejscu...wczoraj mialam ochote go pobic, bylam taka wsciekla, zla, dlaczego mi to zrobil?
Dzisiaj mam konie, juz sie ciesze, byle nie padalo narazie jest ladna pogoda moze tak pozostanie.
Rano bylam u fryzjera, podcielam wlosy i mam teraz taka krociatka grzywke, szok...nigdy takiej nie mialam, ale sama ja chciala, moze sie jakos przyzwyczaje ale nie jestem przekonana...
Znowu mam ochote pisac jak mnie to wszystko meczy i jak mi zle ale przeciez wiecie...to jest obecnie staly element mojego zycia. pozdrawiam.

[kasia-mk]

czesc odnow stare znajomosci, spotkaj się z koleżankami, przestań o nim myśleć, nie jest tego wart! myśl o sobie!!!

[magoda2609]

staram sie spotykac z ludzmi, wymyslam jakies zajecia ale to nic nie znaczy w koncu wraca sie do domu, w koncu sie siada a wtedy znowu sobie przypominam ze jest zle, ze mam gdzies meza ale on ma mnie gdzies, ze jest ale z inna a ja juz go nie obchodze. Chyba to zycie juz mnie nie zaskoczy niczym dobrym (a zlym z pewnoscia) juz nie mam szans na normalne zycie, na rodzine, na dzieci bo zawsze w pamieci bedzie on (nawet sny sa straszne bo sni sie on, ona takie koszmary...). No i ciagle chudne a jem juz normalnie, nawet bym powiedizla, ze sie ostatnio objadam.papa

[Taka_sama_inna]

Napisane przez magoda2609

staram sie spotykac z ludzmi, wymyslam jakies zajecia ale to nic nie znaczy w koncu wraca sie do domu, w koncu sie siada a wtedy znowu sobie przypominam ze jest zle, ze mam gdzies meza ale on ma mnie gdzies, ze jest ale z inna a ja juz go nie obchodze. Chyba to zycie juz mnie nie zaskoczy niczym dobrym (a zlym z pewnoscia) juz nie mam szans na normalne zycie, na rodzine, na dzieci bo zawsze w pamieci bedzie on (nawet sny sa straszne bo sni sie on, ona takie koszmary...). No i ciagle chudne a jem juz normalnie, nawet bym powiedizla, ze sie ostatnio objadam.papa

No rzeczywiście będziesz pamiętać co się wydarzyło, ale nie będziesz już pamiętać bólu, bo chociaż nie mamy zdolności do wybiórczej pamięci, to jednak mamy zdolność do regeneracji...zabliźniani a ran. Życie byłoby niemożliwe gdybyśmy mieli dziwigać wszystkie ciężary bez możliwości ich zrzucenia po jakimś czasie.
Uwierz mi, że z perspektywy czasu, inaczej będziesz o tym myslała. Musisz dać czasowi czas. Wiem co mówię, bo też zostałam w bezwzlędny sposób porzucona. A wszystko się zmieni jeszcze bardziej, kiedy kogoś poznasz, ale póki co trzeba się nauczyć żyć w pojedynkę, a jest to możliwe. Wiesz jakie to fajne uczucie, nie czuć się od nikogo zależną
Życie niestety serwuje nam takie dramaty. Same nie jesteśmy...

[bezunia]

Magodo! To jest tak jak w tej sztuce telewizyjnej z Jandą, Segdą i Seweryn. Facet, którego gra Englert zostawia żonę dla młodszej kochanki, a potem kochankę dla kolejnej. W pewnym momencie gdy dopada go codzienność zaczyna cenić co miał i wraca do żony. Tam jest takie jedno świetne zdanie Jandy , z którym zgadzam się w 100 proc; bo miałam taką sytuację. Ona patrzy jak on budzi się kolo niej rano po tym wszystkim i zastanawia się widząc go " Boże i o to tak walczyłam, o tego mężczyznę było to wszystko, ten płacz i wszystkie złe emocje?". Zastanów się więc czy warto tak się przejmować tym jakby nie było Fircykiem z Zalotach, szkoda Ciebie , a jak wróciłby do Ciebie pewnie pomyślałabyś to samo. Nie warto. Trzymaj się dzielnie.

[Yen7]

Magoda będziesz miała normalną rodzinę, dzieci itd. Potrzeba tylko troszkę czasu żebyś się całkowicie otrząsnęła. Osoby sporo starsze od Ciebie zakładają rodziny i w okolicach nawet 40 rodzą normalne,zdrowe i śliczne dzieci. Głowa do góry.
Z całego serca Ci życzę żebys poznała w najbliższym czasie jakiegoś miłego faceta. Nawet jeśli to będzie na razie tylko przyjaciel z którym można wyjść do kina czy na spacer.

[Karena 73]

Hallo Magodo, hallo dziewczynki - nie mogłam się oderwać , musiałam przeczytać do końca. A teraz mogę napisać: Ja też kochałam nad życie i do bólu , zostawił dla innej bez litości - mieszkaliśmy razem ,plany także o dziecku. No nic. Teraz mam męża i wspaniałego synka- jest ok. A teraz Magodo do Ciebie: ja też kochałam wspomnienia. Codziennie musiałam sobie to powtarzać : on nie jest taki jak dawniej , zmienił się i tamta osoba już nie wróci. Więc chcesz toksycznego związku jakim się stał? Odpowiedź zawsze była jedna , chociaż zawsze marzyłam aby cofnąć czas o dwa lata. Jednak wiedziałam , że to niemożliwe. Pocieszeniem było , że ona dostała go już zepsutego , zmanierowanego - a ja miałam go dla siebie gdy był taki kochany. Więc powiedziałam sobie marzyć mogę dalej ale iść trzeba do przodu. Jeśli mogę: napisz do niego list - okropny pełen łez , żalu, wyrzutów, złości i wyrzuć go do śmieci. A druga rada zerwij kontakt, nie rozmawiaj, nie odbieraj telefonu, nie odpisuj na smsy. Miej go tam gdzie on Ciebie. A gdy spotkasz go przypadkiem powiedz, że nie masz czasu bo pędzisz na umówione spotkanie (nie musisz mówić z kim) oczywiście z uśmiechem. Gdy będzie chciał mówić powiedz czy ma coś ważnego do powiedzenia , czy znowu będzie tylko biadolił i użalał się ? Bo już Ci się to znudziło. Traktuj go z góry ale oczywiście z klasą. Bądź Grażyną Szapołowską. Jesteś teraz silną kobietą sukcesu, która świadomie kieruje swoim życiem- on tylko pomógł Ci zrozumieć , że to odpowiedni moment. Tak sobie mów. Świetnie, że jeździsz konno to podnosi Twoją klasę to nic , ze to dopiero kilka lekcji- tego nie wie nikt. Opowiadaj o tym , usmiechaj się , marz na jawie ale nie o nim !
Wierzę w Ciebie , ja mam silną osobowość a przeżywałam to tak samo do momentu kiedy uświadomiłam sobie, że pod koniec to nie była ta sama osoba co na początku a ta pierwsza umarła.
No i oczywiście jak podpowiadały dziewczyny NIE DAJ SOBIE WMÓWIC WINY!!!!!!!!
Powodzenia , trzymam kciuki. Pozdrawiam wszystkie Panie -ja nie miałam takiego wsparcia. Gratuluję.

[donata]

+

[takasia]

Karena ,donata jestescie wspaniale i bardzo madre !!!!! Moze niektore z Pan zdenerwuje to co napisze - trudno .JEstesmy z tym swoim WYMARZONYM facetem i dbamy o niego -mieszkanie posprzatane ,w szafie wisza wyprasowane koszule,zapach pieczonego ciasta ,obiad z trzech dan .I staramy sie ,staramy ,staramy -a w tych staraniach gubimy gdzies siebie ,swoja osobowosc,swoje potrzeby ,swoje marzenia, swoje życie -bo calym naszym życiem jest ON.I stajemy sie takie troche nudne ,takie troche szare ,takie zwyczajne .NIe ma w nas juz tej dziewczyny ,ktora on kiedys pokochał -bo marzenia i szalenstwo zamieniłysmy na żelazko i kuchnie gazowa.I kiedy on siedzi nad tym obiadem z trzech dan , w tej wyprasowanej koszuli a my oczekujemy że on potrafi to docenic - .............on marzy o tym zeby kochac sie na plaży.Bo czuje sie zmeczony tym ,że jutro wyglada tak samo jak dzis ,ze wszystko jest takie przewidywalne .Bo facet ma natyre mysliwego ,zdobywcy ............. i coraz bardziej pragnie tego seksu na plazy a my w tym czasie ogladamy 1876 odcinek ,Na dobre i na złe ,........................ .............

[Karena 73]

Halo Takasia , pozdrawiam . Masz dużo racji my się cały czas staramy bo jesteśmy obowiązkowe i odpowiedzialne. Ja teraz mam drugiego męża i już się tak nie staram ( sprzątanie to mój nałóg nie umiem tego zwalczyć), jeżeli mi coś nie pasuje to mówię to od razu , nie niańczę , czasem powiem ostro , postawię go do pionu, rzadko mówię o miłości to on zabiega i mówi, że kocha. Teraz już wiem , że tak trzeba. Mam swoje życie poza rodziną , która jest dla mnie bardzo ważna ale już wiem , że tak trzeba. Wtedy on wie, że nie jest moim właścicielem. Nie jestem skazana na jego towarzystwo i łaskę. Takasia masz rację faceci to zdobywcy dlatego nie można pozwolić usidlić się tak do końca, bo gdy musi zdobywać i zabiegać cały czas o swoją żonę nie ma czasu zajmować się innymi zdobyczami. Trudno trzeba być w życiu egoistką bo tylko takie się ceni. Pozdrawiam cieplutko.

[magoda2609]

Czesc dziewczyny
To co piszecie to jakby moje cale zycie z nim...
Jak teraz go widze to wlasnie tak jest ze ta twarz znam ale czuje ze to nie to, ze to nie ten chlopak, którego pokochalam, jakis taki inny, zmieniony, mysle o nim, marze ale nie o tej osobie, która jest ale o tej która byla, która ja pamietam. I mowie sobie, ze on umarl, ze tego czlowieka to ja nie znam...tak wlasnie czuje, powiem wam, ze moze to jest glupie ale jakos mam wrazenie, ze te najblizsze osoby w jakis sposób naznaczamy, naszych partnerów (sama nie wiem czy mnie zrozumiecie ogolnie styl bycia, ubieranie, zapach to wszystko co tak dziala na zmysly i to co chwytamy od tej drugiej osoby) ja mam teraz cos takiego jak go widze ze mnie odrzuca, takie dziwne uczucie...a przeciez wyglada tak samo ale to juz nie to.

Takasia napisała "gubimy siebie" no ja jestem tego doskonalym przykladem, ja juz chyba sama nie wiedzialam kim jestem, mialam wrazenie, ze wszystko robie zle (chcialam sie jakos do niego dostosowac) ale tez nie chcialam byc jego sluzaca, chcialam zebysmy byli partnerami. W pewnym momencie czulam wyrzuty sumienia, ze cos od niego oczekuje, ze to ja jestem zla, bo on jest taki zmeczony... a ja tez marzylam zeby z nim byc, moze zeby w koncu byl, zeby nie wracal tak pozno, zeby dostrzegl mnie jako kobiete bo chyba przestalam sie ja czuc - mnie tez bylo zle. Tak naprawde mialam tylko rodziców, nie mialam zadnych koleznaek nikogo z kim moglabym o tym pogadac, zawsze byl tylko on, on najazniejszy a ja po pracy czekam na niego, nie mialam wlasnego zycia, moje zycie bylo tylko z nim - oczywiscie z wlasnego wyboru przeciez nie zmuszal mnie do tego. A teraz jestem sama...staram sie jakos zyc z dnia na dzien ale to nie jest latwe. I bardzo sie ciesze, ze was mam bo sama bym nie dala rady z tym wszystkim, pozdrawiam.papa

[Karena 73]

To wszystko minie i nie żałuj przeżytych dni one pewnie czegoś Cię nauczyły. Za kilka lat dojdziesz do wniosku, że potrzebne było to nieudane małżeństwo abyś w następnym była szczęsliwa bo teraz już jesteś mądrzejsza o te doświadczenia. Ja teraz nie umiem zrozumieć dlaczego byłam taka w 1 małżeńtwie? Jak mogłam jemu na to wszystko pozwalać? Ale nie żałuję bo musiałam się na kimś nauczyć jak być żoną dla innego, lepszego człowieka.

[lilka0685]

Magoda, głowa do góry, nie zamartwiaj się. Czytałam od początku co napisałaś i w pewnych momentach jakbym widziała siebie. Wprawdzie nie miałam męża, ale byłam z kimś 5 lat. Wydawało się wspaniałych, a tu trach pojawiła sie ona!!! Powiedział mi o tym płacząc bardziej niż ja. Tez nie mógł znieść, że tak mnie rani, a jednak to robił. Odszedł. Pozostała pustka, zero telefonów, smsów, które zawsze były tak często. Załamałam sie całkowicie, nic nie jadłam, za to paliłam 2 paczki papierosów dziennie( choc wcześniej sporadycznie paliłam). Potem szukałam imprez, na które mogłam iść i nie mysśleć. Było bardzo źle, a w weekendy najgorzej. Bardzo chciałam, żeby do mnie wrócił. Zaczęłam się ładnie ubierać , czesać i on to zauważył. Chciał wrócić, a ja wtedy zrobiłabym wszystko, żeby tak się stało. I wrócił i już obcy mi człowiek, już nie patrzył tak na mnie, nie mówił, przemęczyłam sie z nim ok. 8 miesięcy i tym razem ja odeszłam. Nie wytrzymałam, A on wrócił do tej dziewczyny i teraz wiem, że ona sie spodziewa dziecka. Czasem o nim myślę i to drugie rozstanie było równie ciężkie. Nie żałuje, w internecie poznałam wspaniałego faceta, jestem z nim od roku planujemy ślub, jest przeciwieństwem tamtego i teraz wiem, że on nie był facetem dla mnie. Dziś znów chce mi się żyć. Wiem jedno zawsze może się coś takiego zdarzyć ,a ja jestem silniejsza. Co nas nie zabije to nas wzmocni. Mam nadzieje, że już nigdy tego nie będe przeżywać, bo nie życze tego największemu wrogowi, ale takie rzeczy się zdarzają i mimo, że ufam swojemu narzeczonemu zdaję sobie sprawe, że odejście może się zdarzyć. Póki co sie cieszę z tego co jest. A Ty nie zamykaj się w czterech ścianach. Wyjdź do ludzi. Poznasz faceta, dzięki któremu znów będziesz szczęśliwa. Teraz Ci ciężko w to uwierzyć, ale tak będzie. Ja też jeszcze niedawno siedziałam i ryczałam myśląc, że on jest z nią. A teraz to myśle, niech sobie go bierze, ja znalazłam lepszy model Buziaczki i trzymaj się kochana, nie dajmy się, my i tak jesteśmy silniejsze i zawsze damy rade

[st_ella]

Napisane przez takasia

Karena ,donata jestescie wspaniale i bardzo madre !!!!! Moze niektore z Pan zdenerwuje to co napisze - trudno .JEstesmy z tym swoim WYMARZONYM facetem i dbamy o niego -mieszkanie posprzatane ,w szafie wisza wyprasowane koszule,zapach pieczonego ciasta ,obiad z trzech dan .I staramy sie ,staramy ,staramy -a w tych staraniach gubimy gdzies siebie ,swoja osobowosc,swoje potrzeby ,swoje marzenia, swoje życie -bo calym naszym życiem jest ON.I stajemy sie takie troche nudne ,takie troche szare ,takie zwyczajne .NIe ma w nas juz tej dziewczyny ,ktora on kiedys pokochał -bo marzenia i szalenstwo zamieniłysmy na żelazko i kuchnie gazowa.I kiedy on siedzi nad tym obiadem z trzech dan , w tej wyprasowanej koszuli a my oczekujemy że on potrafi to docenic - .............on marzy o tym zeby kochac sie na plaży.Bo czuje sie zmeczony tym ,że jutro wyglada tak samo jak dzis ,ze wszystko jest takie przewidywalne .Bo facet ma natyre mysliwego ,zdobywcy ............. i coraz bardziej pragnie tego seksu na plazy a my w tym czasie ogladamy 1876 odcinek ,Na dobre i na złe ,........................ .............

Takasia - mam identyczne zdanie...
niedocenione, robiace wszystko dla nich...
a na koniec ja usłyszałam, ze niepotrafiłam zapewnić ciepła domowego ogniska....

ze wozi swoje rzeczy wyprane do Niej!!!!!! aby mu je wyprasowałą!!!!!!!!!
Padłam!!! ja mialam prasowac sprzatac gotowac, prac i kopulowac....
a on w tym czasie imprezy koledzy (no i kolezanki takie piekne i nie z tych co od razu klada sie do łózka ...)

ale człowiek rozumie to dopiero po fakcie...
Karena - do tego jest jeszcze kwestia - jeden facet doceni Twoje starania a inny nie...
ale tak czy inaczej trzeba docenić samą siebie.
ja teraz równeiż sie nie staram.
troche nie mam siły.... ja sie nazdobywałam juz faceta...
juz mi nie zależy na tym aby z kimś być. chcę być doceniona za to kim jestem jaka jestem za to co lubie, za moje zdanie....

i to prawda.... mnie moje pierwsze małzeństwo czegoś nauczyło....
i mój zwiazek i ta sytuacja....
od błahych rzeczy - nie oceniać innych
poprzez dbanie o siebie i swoja prywatnosc

chociaż to wszystko nie zmienia faktu ze czuje sie skażona, że mam takie poczucie przegranej, ze mi nie wyszło....

Napisane przez magoda2609

... mam wrazenie, ze te najblizsze osoby w jakis sposób naznaczamy, naszych partnerów (sama nie wiem czy mnie zrozumiecie ogolnie styl bycia, ubieranie, zapach to wszystko co tak dziala na zmysly i to co chwytamy od tej drugiej osoby)

to prawda Magoda oni są juz nami skażeni....
ja współczuje obecnej partnerce mojego eks.... bo każdy znajomy porównuje ja do mnie...
przez niekórych jest akceptowana przez innych nie....
a ona na pewno cały czas stara sie być lepsza ode mnie....

[magoda2609]

wlasnie to jest to, ze kazdy mi mowi, ze jakby on wrocil to juz nie bedzie to, ja tez tak zaczynam myslec, chcialbym zeby bylo tak jak dawniej ale przeciez czasu cofnac sie nie da...no ale on wrocic nie chce...kurcze w tym wszystkim zapominam, ze on mnie przeciez zdradzil, ze ma inna i z nia jest i ze przezywa wspaniala milosc. Tylko, ze ja sie czuje jak smiec bo co ze mna jak on jest taki zakochany...jak mu bylo zle mogl mi to powiedziec, odejsc nie musial zdradzac, pewnie bym cierpiala tak samo ale bym moze tak nie stracila wiary w drugiego czlowieka i po pewnym czasie miala do niego szacunek ze byl szczery ze to bolalo ale powiedzial prawde choc nie bylo to latwe (a latwo odejsc do kogos, prawda?) ale on zawsze byl wygodny to co ja sie dziwie...

[magoda2609]

i czemu jakos faceci zawsze upadaja na cztery lapy...a my cierpimy...

[natural-love]

Witaj Magdo, dopiero dzis trafilam na Twoj watek. Przeczytalam wszystko od deski do deski, powiem Ci ze wzruszylo mnie to do lez to wszystko o czym pisalas... to Twoje cierpienie... czulam je bardzo mocno. To naprawde smutne jakimi swiniami potrafia byc faceci, jednego dnia mowia ze kochaja, drugiego mowia ze sami juz nie wiedza jak to jest, a trzeciego, ze chyba kocha inna albo cos z tych rzeczy. Do czego sa zdolni to przechodzi ludzkie pojecie.
Zycze Ci duzo wiary i pewnosci siebie. Kobieto idzie Ci coraz lepiej, tyle przeszlas jest mi naprawde Ciebie szkoda ale dosc smutow, swoje wyplakalas a teraz kup sobie szalowy ciuszek, wyjdz do ludzi, zapomnij o nim, nie mysl o tym co bylo, tylko o tym co moze sie stac, ze mozesz poznac kogos bardziej wartosciowego, ktory bedzie zasługiwał na Twoja uwage, ze bedzie Ciebie wart. Zarezerwuj sobie ten jeden dzien w tygodniu chociaz, na wypad, do kina, do kawiarni, moze zabierz jakas kolezanke, spedzcie milo czas.
Super ze zaczelas myslec o sobie, o swoich marzeniach, jezdzisz konno, swietnie! spelniaj swoje pragnienia, ktorych nie moglas wczesniej zrobic, bo nie mialas na to czasu, teraz mozesz czuc sie wolna i zrobic wszystko na co masz ochote. Znajdz plusy tej calej sytuacji, napewno jest ich wiele. Co do niego, moge sie zalozyc, ze wroci na kolanach, ale Ty jedyne co mozesz wtedy zrobic, to zlekcewaz go, tak jak i on zrobil to Tobie, poprostu zapomnial o Twoim istnieniu.
Pozdrawiam cieplutko, trzymaj sie i badz silna!! Naprawde zasługujesz na kogos lepszego!

[donata]

*

[Karena 73]

cyt. : ja współczuje obecnej partnerce mojego eks.... bo każdy znajomy porównuje ja do mnie...
przez niekórych jest akceptowana przez innych nie....
a ona na pewno cały czas stara sie być lepsza ode mnie....
__________________
Oj jak mi się podoba ta wypowiedź !!!! Ha ha ha ale zołza ze mnie! Pewnie, że tak jest, biedulki mają przechlapane. Doścignać takie ideały . Najlepsze jest to, że ex po jakimś czasie też zacznie porównywać , oczywiście gdy minie pierwsze zauroczenie. Mnie kiedyś zatrzymała na ulicy matka mojego ex , byłam wtedy z moim maluszkiem na spacerku. Kiedy posłuchałam jej opowieści o tej nowej , jak to każe mu myć okna, sprzątać i strasznie go kontroluje to uśmiałam się do łez. Bo przecież miał sobie poprawić, nie? Na końcu usłyszałam , że ona nie może się ze mną równać ( oczywiście to pewnie tylko zdanie jego matki) i poczułam satysfakcję bo wiem , że on bardzo liczył się ze zdaniem mamy. Powiedziałam tylko : wybrał sam dla siebie takie życie więc niech teraz nie płacze. Przecież była taka cudowna, kochana a teraz co? już nie jest? Może ma zbyt wysokie wymagania w stosunku do niego? A niech ma , niech goni go do roboty , niech kontroluje, sprawdza - niech poczuje jak sobie poprawił. Ha ha ha ha Ale zołza jestem.

[Karena 73]

St-ella ( witaj) powiem Ci w zaufaniu, że ja juz nawet nie umiem się angażować w związki tak do końca jak kiedyś. Owszem coś tam czuję , ale nie tak jak kiedys - kochałam na zabój, całą sobą. Teraz już zdaję sobie sprawę, że może to nastąpić ponownie i powiem więcej jestem psychicznie do tego przygotowana. Ja wiem, że to chore ale taka asekuracja jest mi potrzebna.

[magoda2609]

Wlasnie zaangazowac sie po czyms takim pewnie nie jest latwo, ja nie mam nikogo ale jakbym kogos poznala mysle ze byloby ciezko. Jak teraz wierzyc jak ktos mowi Ci ze cie kocha a moze za plecami oszukuje, klamie. Dlatego mysle ze trzeba bedzie nabrac troche dystansu do tego wszystkiego bo roznie moze byc.
Dzisaj dzwonil do mnie ktos z jego rodziny, pogadalismy sobie - bylam bardzo ciekawa co u niego ale nawet nie zapytalam, podejrzewam ze jest swietnie... ale po co mi to wiedziec od kogos - to mnie wtedy dobija na pare dni.
Moze to glupie ale jakos unikam wspolnych znajomych, oni tak mi jego przypominaja...pewnie to zle ale chyba nie jestem gotowa na to.
Jak dzisjaj mialam ten telefon to pomyslalam ze co powiem to on sie moze dowiedziec a w sumie nie chce tego...
A jesli chodzi o porownania to chyba sie bez nich nie obejdzie, ja przed nim bylam z chlopakiem co pozniej jak poznalam jego, stwierdzilam ze nie ma co porownywac (bo moj maz wydawal mi sie sto razy lepszy) fajnie miec taki komfort, ale teraz z tym bedzie trudno.

[Dau]

nie sadze zeby bylo trudno. bo co takiego wspanialego w malkontencie, klamczuchu i osobie na ktorej nie mozesz polegac? a z czasem zrobi sie dodatkowo szpetny. wyrosna mu dlugi nos i osle uszy

[st_ella]

Napisane przez Karena 73

cyt. : ja współczuje obecnej partnerce mojego eks.... bo każdy znajomy porównuje ja do mnie...
przez niekórych jest akceptowana przez innych nie....
a ona na pewno cały czas stara sie być lepsza ode mnie....
__________________
Oj jak mi się podoba ta wypowiedź !!!! Ha ha ha ale zołza ze mnie! Pewnie, że tak jest, biedulki mają przechlapane. Doścignać takie ideały .

Magoda!!! i to sobie musimy mówić!!
jesteśmy ideałami

Napisane przez Karena 73

... nie umiem się angażować w związki tak do końca jak kiedyś. Owszem coś tam czuję , ale nie tak jak kiedys - kochałam na zabój, całą sobą. Teraz już zdaję sobie sprawę, że może to nastąpić ponownie i powiem więcej jestem psychicznie do tego przygotowana. Ja wiem, że to chore ale taka asekuracja jest mi potrzebna.

wiesz Karena jak się to czyta to jest to bardzo smutne....
prawdziwe bo ja tak czuję ale smutne
i rozumiem tą asekuracje bo może podświadomie ja robię to samo??

[Karena 73]

Oj kochana , masz rację smutne ale niestety tak jak dorosły człowiek- kiedyś dziecko alkoholików naznaczony jest przez swoje dzieciństwo, tak kobieta wzgardzona nigdy nie zapomni tak naprawdę tego upokorzenia.
Człowiek nie rodzi się zły, to świat nas zmienia. Mnie zmienił świat, bardzo mnie zmienił. Dwa razy przegrałam - pierwszy mąż wybrał alkohol , nie mogłam tego znieść i po 5 latach rozwiodłam się z nim; następny narzeczony, z którym mieszkałam prawie 3 lata znalazł sobie inną. Obecnie czekam co wymyśli drugi mąż. Póki co nie muszę się martwić ale po takich przejściach ja po prostu czekam - nie pije zbyt wiele, więc co? kobieta? a może tym razem to będzie facet? A może to tym razem mnie odbije? Kiedyś , gdy z kimś byłam inni faceci dla mnie nie istnieli, wierność to była moja dewiza, a teraz ? Hmmm.... No cóż ,podobają mi się , nie powiem. Widzę ich wszystkich i to jak ha ha ha ha
Och dziewczynki a może teraz bardziej optymistycznie : kochajmy ludzi tak szybko odchodzą ! Może trzeba zająć się jakimś przystojnym sąsiadem bo nie wiadomo kiedy się wyprowadzi?????
Pozdrawiam cieplutko wszystkie odeały

[magoda2609]

Czesc dziewczyny wlasnie wrocilam z aerobiku ale cos czuje ze jutro bede plakac, nie robilam nic z pol roku, jutro pewnie bede miala zakwasy.
Powiem wam ze po tym wszytkim czuje obrzydzenie do facetow, moze lepiej byc samemu...chociaz ta samotnosc teraz mnie przeraza...