Wysokie, kobiece, modne. Wszystkie wysokie wizażanki łączmy się!!! cz. II

[sQuaara]

vilandre bardzo dobrze wiedziec ze telefonicznie mozna wynegocjowac wiecej)


ja powiem ze wypelniajac wniosek w meritum online i podpisujac go w placowce dostaje sie 30zł na konto ;D

ma ktoras konto w meritum i wie jak rezygnuje sie z karty? bo ja rozwazam... ;p wzielam ją niepotrzebnie..

nie kupilam mebli :P nie mam kiedy, 2prace, sesja... jeszcze moj zimowy ogrodek umarł -_-'
sama musze zioła zasadzić bo to za 4,99 ze sklepu zwiedło 1dnia.. poczatkowo myslalam ze przelalam pozniej kolezanka mowi ze tak sie zachowuja jak nie maja wody...mama ze w kuchni im za goraco..wystawiłam na balkon..ale obawiam sie ze bazylia przy 10stopniach nie bedzie rosła :O

pokojem zajme sie w przyszlym tygodniu...maybe..
ten weekend mam zawalony az do niedzieli kiedy na 20-21 juz sie z NIM umowilam

powiem wam... rozwinmy tu jakis temat bo zrobilo sie smutno i duzo obowiazkow:
chcialabym sie zwiazac z przyjacielem. o! i teraz prosze: debata...za i przeciw.
na dlastudenta nawet bylo 8 rad jak z przyjaciela zrobic faceta ale jak przeczytałam "postaw na chichot" to zwatpiłam

[naina_]

Dzięki Kochane za wsparcie.
Z ojcem M jest coraz gorzej. Każdego dnia w słuchawce słyszę smutny głos M który stara się za wszelką cenę to ukryć. No i jak to On sam stwierdził :"nie mam już ojca"
boję się, że zrobi coś głupiego.
Na sobotę szalone 10 referatów i innych prac do napisania, że nie wspomne o egzaminie do ktorego nie dosc że nic nie umiem to nie mam polowy materiałów.
Nie mam motywacji, martwi mnie M i sytuacja w domu.
Do tego bierze jęmnie jakas grypa czy cos innego, nie mam glowy do nauki.

Nie wiem, czy Wam mowilam, moja rodzina zaczyna nagonke pod tytulem "Kiedy ślub?" nawet moja mama zaczyna, co prawda nie wprost, ale rzuca dobrymi radami na temat wspólnego życia. A kiedy po Swietach stwierdzila, ze myslala, ze M z pierscionkiem przyjedzie to juz w ogole masak Oboje z M jestesmy przerazeni tempem obrotu spraw.

Z dobrych informacjiu mnie to tylko calkiem niezly pakiet internetu w telefonie z ktorego wlasnie korzystam i fakt, ze z M w Walentynki bedzie 6 miesiecy

[sQuaara]

kochana a co glupiego moze M zrobic? bo nie abrdzo wiem co probujesz przez to powiedziec?
wspolczujemy problemow z calygo serca.. mam nadzieje ze bedzie dobrze.
parcie rodzicow na slub to jakas grubsza przesada... po 6miesiacach/ spoko luz bedzie czas:P

[naina_]

sQ z przyjacielem to najlepszy seks. to tak z mojego doswiadczenia.

zaczelam walczyc o wlosy, pije drożdże, skrzyp i pokrzywe. No i zaopatrzylam sie w szampon bez silikonow.
I staram sie myslec pozytywnie, choc mi sie wali wszystko.

pozytywnie mysle, bo popatrzylam na ceny mieszkan i okazuje sie ze wlasny kąt jest w zasięu ręki. Takie 45m2 w Zgierzu kosztuje okolo 100tyś, wiec jakby co, to jest szansa.

I na koniec zasłyszane w radiu: faceci to królowie browarów, książęta pilota i cesarze kanapy

[Kawuszkaa]

Heeeeeeeeeeeeej !!!!
Dziewczynki, nie wyrabiam, to co się dzieje w moim życiu teraz jest straszne pod względem BRAKU CZASU i całego zamieszania !
Jestem już chyba specjalistką od hydrauliki, elektryki, wykończeniówki, osadzania schodów, no i oczywiście rur gazowniczych, a jak !
Powiem tak:
Mąż pracuje, brat męża mieszka w Niemczech, tata pracuje, teść pracuje. Wszyscy Panowie z mojej najbliższej rodzinki poza zasięgiem. Podczas gdy ja jestem na ostatniej prostej studiów, latam do promotorki ciągle, mam sesję, referaciki zaliczeniowe i inne o których pisała naina (ale one przy tym wszystkim to pikuś) to codziennie jestem na budowie. Ustalamy wszystkie rzeczy z w/w w których jestem już inżynierem
Dzisiaj np. musiałam się dowiedzieć czy w naszym mieszkaniu będzie instalacja trójfazowa czyli 3 razy 380V, potocznie zwana "siłą" gdyż chciałam bardzo kuchenkę elektryczną. Jednak jej nie ma, bo na taką instalację z ZE czeka się około roku... więc stety/niestety zostaje płyta gazowa, ale za to piekarnik elektryczny Słabe pocieszenie, ale nie ma wyjścia.
Ciągle dzwoni a to Pan Mietek słodkim głosem: "Pani Kasiu, mogła by Pani jednak przyjechać około 9 bo będzie ekipa i trzeba to wszystko ustalić"
Po czym jadę i w towarzystwie 20 mężczyzn ustalamy wszystko Często czuje się co najmniej dziwnie, bo mówią do mnie językiem "obcych" Ale po dłuższej chwili ustalenie jest
Poza tym moja mam przyjeżdża jutro więc było trochę załatwień, do tego ogromna biurokracja z kredytem która trwa.
Smuci mnie, że na forum wieje takimi smutasami ale każdy ma czasem trudniejsze okresy w życiu.
naina trzymam kciuki za Ciebie i wierzę, że sobie ze wszystkim poradzisz ! Kobieta silną jest ! Nie można się poddawać !

vilandre do mnie dzwonił dzisiaj pan z Play I kusił mnie propozycją przedłużenia umowy internetowej i już kolejny raz przekonuję się, że umowa przez telefon daje więcej profitów, szybszy internet lub tańszy np. za tą samą prędkość jak w salonie.

Nie mam czasu na głębsze wczytanie się bo jadę z moją ciężarną przyjaciółką po kurtkę, bo biedaczyna już się w nic nie mieści
Całuję Was kobietki i życzę miłego weekendu ! Postaram się być częściej active...

[naina_]

sQ nie chce M odwiedzac w zakladzie. Z reszta nie chce zeby rodzina M mnie obsiniala o rozlam,bo nie wiadomo co sobie tam pomyślą.

Kawuszka ja sie robie specjalista od plytek i glazury, pokryc dachowych, o wyzszosci dachowki nad blacha i odwrotnie ksiazke moge napisac. A wyzszosci lukarny nad oknem dachowym to nawet dwa tomy. O wyposazeniu kuchni i sypialni nie wspomne.
A to dlatego, ze moi rodzice remontuja dom po dziadku, spedzamy tam latem mnostwo czasu.

[alex2903]

Napisane przez sQuaara

powiem wam... rozwinmy tu jakis temat bo zrobilo sie smutno i duzo obowiazkow:
chcialabym sie zwiazac z przyjacielem. o! i teraz prosze: debata...za i przeciw.
na dlastudenta nawet bylo 8 rad jak z przyjaciela zrobic faceta ale jak przeczytałam "postaw na chichot" to zwatpiłam

z przyjaciela to raczej kochanka mozna zrobic a nie faceta :O ale probowac zawsze warto
dla przyjaciela jest sie bardziej otwartym i bezporednim ot taki facet do wysluchania, doradzenia wiec stan sie bardziej tajemnicza moze to podziala

naina_ slub po raptem 6 m-cach? zapytaj sie mamy czy chce juz zostac babcia

[naina_]

Napisane przez alex2903

naina_ slub po raptem 6 m-cach? zapytaj sie mamy czy chce juz zostac babcia

6 m-cy będzie w lutym
Moja rodzina koniecznie chce mnie wydać za mąż, bo uważają, że już czas.
A mama choć czasem sama sobie zaprzecza mówiąc, że nie muszę się spieszyć, dobre rady mi daje.
Co do zostania babcią, to twierdzi, że najpierw muszę studia skończyć.

[sQuaara]

z całym szacunkiem ale traktuja Cie jak 20lat temu i jakbys Ty miala 22lata i była STARA panna wstyd na cała wies
odwiedzać M w zakładzie..z.rozumialam.. ..ale co jaki rozłam?


kocham remontyyyyy <33

z przyjacielem.. no znamy sie 3 lata prawie, mieszkalismy rok ponad razem... wyprowadzilam sie ostatnio do swojego mieszkania.. na sylwestra powiedział mi pare milych rzeczy(telefonicznie) myslalam ze sie napil... odiwedziłam go po sylwestrze wypilimy winko ogladalismy film, przytulal mnie głaskał smyrał po plecach.. jakos inaczej niz jak za czasow przyjazni..(dodam ze to byla czysta przyjazn.raz sie całowalismy-tydzien po poznaniu na polmetku studiów jeszcze prawie mi obcy dorwal mnie na parkeicie ucałował i stwierdizł ze my na pewno sie dogadamy ;D i sie dogadalismy) a tak to nigdy nic miedzy nami sie nie wydarzyło mimo ze spalismy razem w lozku..wracalismy razem podpici z imprez na ktorych wszyscy nas i tak brali za pare, aczkolwiek do niczego nigdy nie doszlo.. a teraz zostałam u niego na noc to mnie tez przytulil i tak zasnelismy...
inaczj niz bylo.. aczkolwiek rozwazam czy ja bd w stanie potraktowac go jako kogos wiecej.. jest dla mnie mega wazny.. od czasu wyprowadzki mielismy malutki kontakt-wcaiz studiujemy ze soba..ale glownie tego tyczyly sie spotkania.. a teraz jakos jest inaczej..pisze spotykamy sie

chcialabym zeby cos z tego wyszlo.. podobno najlepszy facet to powinien byc przede wszystkim przyjacielem..

naina sex z nim for fun w ogole w gre nie wchodzi.. absolutnie.. w ogole dla mnie posiadanie kogokolwiek jako =fuck buddiego jest tragicznym rozwiazaniem.
imho oczywiscie;]

[naina_]

sQ to ja od początku, bo inaczej to nie zrozumiesz.
Rodzice M prowadzą sklep spożywczo-przemysłowy, jak to na wsi, mydło i powidło. (dość istotny fakt)
W sylwestra byłam u M.
Przyjechaliśmy w sobotę koło południa. Do wieczornego spotkania bylo troszkę czasu, siedziałam z mamą M, bo On miał coś tam do zrobienia na placu. Ojciec M siedział w tym sklepie i rzekomo robił inwentaryzację, więc nie znalazł ani minutki aby przyjść i się przywitać, za to ja poleciałam tam na momencik zanieść jakieś ciasto do lodówki co by się nie rozpłynęło.
Potem był sylwester, a kiedy goście się rozjechali i z M położyliśmy sie do łózka zaczęła się rozmowa. Przycisnęłam M, dowiedziałam się, że z ojcem są problemy(%%%), bo wcześniej nie wiedziałam, no i M stwierdził, że nie ma już ojca, bo ten ani 5 minut w ciągu dnia nie znalazł żeby przyjść do domu i ze mną porozmawiać. Od sklepu do domu odległość jest mniej więcej taka, że nawet porządnie się nie trzeba przykładać i z progu kamieniem się dorzuci w budynek sklepu.
Tłumaczyłam M, że to no big deal, żeby tak nie mówi, ale ten swoje. Uparty
A kiedy w Nowy Rok jego Ojciec cały dzień przesiedział w sklepie rónież rzekomo robiąc inwentaryzacje M się po prostu wk***** i znów, że ja jestem u Nich raz na ruski rok, że zero szacunku, że nie pozwoli i w ogóle. Bo jego ojciec nawet na obiad nie przyszedł.
Reszty opisywać nie będę. Mam nadzieję, że wystarczająco naświetliłam problem.
Ja nie widziałam problemu, dla mnie to wiecie, zwisa mi to, czy jego ojciec jest, czy go nie ma, wielkiej różnicy nie zauważyłam. I tak mało czasu spędzaliśmy ze starszyzną.

Ale dla M to duży problem, nie powiem miło mi się zrobiło, kiedy M mówił, że jestem dla Niego najważniejsza i nie pozwoli mnie źle traktować, ale też nie chcę poróżnić rodziny. Prosiłam go, żeby do tego tak nie podchodził, że przecież to no big deal, ale M skwitował to tylko jednym daniem: "Wolał wypić w sklepie zamiast przyjść i porozmawiać z Tobą, chociaż 5 minut. Dla mnie nie istnieje. Nie mam już ojca"
I rozmawiaj z Panem upartym.

sQ aaaa o tego Pana chodzi. No to tego, no dajesz Maleńka, dajesz.
Jeśli tylko Ci się podoba i jeśli tylko chcesz, to od razu za mąż nie wychodzisz

Co do małżeństwa, to nie wiem co też mojej rodzinie do głowy wpadło.
Po prostu ubzdurali sobie, że juz na mnie czas. Osoby, które zapoznały mnie i M koniecznie chcą naszego wesela, bo same mają już dzieci i wydaje im się, że i na mnie już czas, bo nie mamy co zwlekać, szczególnie, że M ma 32lata.

[201607280909]

Napisane przez naina_

Nie wiem, czy Wam mowilam, moja rodzina zaczyna nagonke pod tytulem "Kiedy ślub?" nawet moja mama zaczyna, co prawda nie wprost, ale rzuca dobrymi radami na temat wspólnego życia. A kiedy po Swietach stwierdzila, ze myslala, ze M z pierscionkiem przyjedzie to juz w ogole masak Oboje z M jestesmy przerazeni tempem obrotu spraw.

haha, szybcy są moi rodzice dopiero niedawno zaczęli przebąkiwać coś o ślubie, ale ja jestem z TŻtem prawie 5 lat i rok mieszkamy razem
zresztą nawet jak zaczynają taką gadkę to szybko ucinam temat. przecież to nie ode mnie zależy kiedy TŻ mi się oświadczy

Napisane przez Kawuszkaa

Heeeeeeeeeeeeej !!!!
Dziewczynki, nie wyrabiam, to co się dzieje w moim życiu teraz jest straszne pod względem BRAKU CZASU i całego zamieszania !
Jestem już chyba specjalistką od hydrauliki, elektryki, wykończeniówki, osadzania schodów, no i oczywiście rur gazowniczych, a jak !
Powiem tak:
Mąż pracuje, brat męża mieszka w Niemczech, tata pracuje, teść pracuje. Wszyscy Panowie z mojej najbliższej rodzinki poza zasięgiem. Podczas gdy ja jestem na ostatniej prostej studiów, latam do promotorki ciągle, mam sesję, referaciki zaliczeniowe i inne o których pisała naina (ale one przy tym wszystkim to pikuś) to codziennie jestem na budowie. Ustalamy wszystkie rzeczy z w/w w których jestem już inżynierem
Dzisiaj np. musiałam się dowiedzieć czy w naszym mieszkaniu będzie instalacja trójfazowa czyli 3 razy 380V, potocznie zwana "siłą" gdyż chciałam bardzo kuchenkę elektryczną. Jednak jej nie ma, bo na taką instalację z ZE czeka się około roku... więc stety/niestety zostaje płyta gazowa, ale za to piekarnik elektryczny Słabe pocieszenie, ale nie ma wyjścia.
Ciągle dzwoni a to Pan Mietek słodkim głosem: "Pani Kasiu, mogła by Pani jednak przyjechać około 9 bo będzie ekipa i trzeba to wszystko ustalić"
Po czym jadę i w towarzystwie 20 mężczyzn ustalamy wszystko Często czuje się co najmniej dziwnie, bo mówią do mnie językiem "obcych" Ale po dłuższej chwili ustalenie jest
Poza tym moja mam przyjeżdża jutro więc było trochę załatwień, do tego ogromna biurokracja z kredytem która trwa.
Smuci mnie, że na forum wieje takimi smutasami ale każdy ma czasem trudniejsze okresy w życiu.
naina trzymam kciuki za Ciebie i wierzę, że sobie ze wszystkim poradzisz ! Kobieta silną jest ! Nie można się poddawać !

vilandre do mnie dzwonił dzisiaj pan z Play I kusił mnie propozycją przedłużenia umowy internetowej i już kolejny raz przekonuję się, że umowa przez telefon daje więcej profitów, szybszy internet lub tańszy np. za tą samą prędkość jak w salonie.

Nie mam czasu na głębsze wczytanie się bo jadę z moją ciężarną przyjaciółką po kurtkę, bo biedaczyna już się w nic nie mieści
Całuję Was kobietki i życzę miłego weekendu ! Postaram się być częściej active...

Kawuszka, ale pomyśl jaką satysfakcję będziesz miała jak już to wszystko się skończy własny dom, zaplanowany przez Ciebie, zbudowany wg Twoich planów, w który włożyłaś tyle serca.
ech... też mi się marzy własny domek ale w Wawie dom = duże koszty + dalekie dojazdy

odnośnie przedłużania umów to wiadomo, że w salonie są najdroższe, bo zatrudniają tam ludzi, płacą za pomieszczenie itp. ale myślałam, że najtaniej jest przez internet, gdzie koszty są dla nich minimalne. okazało się, że najtaniej jest przez telefon, choć przecież płacą pracownikowi call-center.

[alex2903]

sQ to on z jakiejs innej planety chyba : O
ale pkt dla niego bo facet ma przynajmniej klase a nie od razu majtki sciagac
moze lubi pobawic sie w podchody tuli tuli glasku glasku zeby ciebie nie sploszyc juz wam kibicuje

naina_ a moze twoj M pogadaly z ojcem jak facet z facetm
ojciem moze ma jakies problem i nie potrafi sobie z nim poradzic a nie od razu mowic>nie mam ojca<czy jakies tam psy na nim wieszac<

to,ze alkohol stal sie jego koleznka i nie ma ochoty spedzac czasu z najblizszymi zapewne ma z czyms zwiazek
warto pogadac a moze sie duzo wyjasnic

[sQuaara]

a moze jego ojciec jest po prostu aspoleczny? moj np nie lubi ludzi generalnie jest samotnikiem..owszem zamieni slowo z moim chlopakiem(teoretycznym potencjalnym) ale bez przesady... choc no M. tata moglby przyjsc sie przywitac.. a moze go krepujesz.. nie czuje sie ok... powinen M z nim chyba pogadac... choc nie ukrywajmy znaja sie 30lat i mi czasem tez ktso doradzza "powinnas z nim.nia pogadac" a ja wiem ze nie ma o czym rozmawaic..
choc niby zawsze warto..


dziewcznynki ja tez jestem pi pka ☠☠☠☠☠☠☠a... normalnie byc wycałowała faceta... tu ta nasza przyjazn troche to wszystko blokuje... jest ta cieniutenka granica ktora boje sie przekroczyc.. jest mi przy nim dobrze i niesamowicie milo.. ale jednak boje sie zeby to bylo cos wiecej..
mialam kilku facetow przyjaciol i jednego okreslalam powaznie przyjacielem takim na 100% bo wiedzialam ze nigdy ani ja ani on nic nie bedzie chcialo. on mial dziewczyne..nadal ją ma juz 6rok... a ja wiedzialam ze jako przyjaciel jest super i ma wady owszem ale sa powodem smiechu aczkolwiek jakbym byla jego dziewczyna to te wady by mnie zabily chyba...
tutaj wiem ze nie ma nic co by mi w nim nie przeszkadzalo choc wiem ze lubi wyjsc z kolegami..wiem ze ci koledzy klamia swoje laski ze nieee oni sa przeciez w domu..a ja ich np wlasnie wioze do klubu...
chyba oboje sie boimy co by sie stało gdyby to bylo ofiszjal.. jakkolwiek..
czy ja bym to akceptowala.. potrafila zrozumiec.. czy on by mi to mowil..aj zobaczymy..
niby w nd mamy sie spotkac

a ja dzisiaj ide na zakupkiiiii

[kejtigda]

Witam witam, w Gdansku dzis niespodziewany i pierwszy atak śniegu tej zimy

Ja uważam że zwiazek z przyjacielem to słaby pomysł. Jak dla mnie chemia musi być od początku i to ma byc jak rażenie piorunem A jak się z kimś świetnie dogadywałam i potem zaczyna mi się podobać to mam wrażenie ze chyba brakuje mi seksu i podświadomie szukam Z drugiej strony mam kilka takich par wśród znajomych co się zrodziły z przyjaźni i są już długo ze sobą, ale wydaje mi się że są jakoś mało nie wiem jakby to ująć, temperamentne czy namiętne, pamiętam te koleżanki z poprzednich związków i wtedy wydawały mi się jakieś bardziej żywe/imprezowe, opowiadały o tym z wypiekami a teraz mówią że mają rozsądną, dojrzałą miłość. Ale oczywiście trzymam kciuki Co do seksu z przyjacielm raz mi sie zdarzyło po pijaku, gdyby nie to że oboje obróciliśmy to w żart i się przyjaźnimy to miałabym ciężkiego moralniaka, nie powtórzyłabym tego, już wolę mieć kogoś od seksu niż sie pakować w takie akcje

Naina niestety co do takich problemów to nie mam pojęcia jak pomóc, jednak wierzę że M to rozsądny gość i nie ma 12 lat wiec na pewno wie co robi. Współczuję namawiania na ślub, u mnie na szczęście jest odwrotna tendencja, że jestem młoda i trzeba się bawic

ale nawrzucałyście postów muszę nadrobic i coś dopisze

ok, to edit

Naina też myślę że M powinien po prostu pogadać z ojcem jak facet z facetem, bo te problemy muszę mieć jakieś źródlo, albo jak napisała Alex, po prostu jest trochę aspołeczny. Co do wieku M to rocznik 80? Mój ulubiony to jest

Patiuszka męczysz się ale efekt na pewno bedzie warty wszystkiego

[naina_]

To na świeżo po wizycie M.

Mówiłam, że nie może tak z ojcem, że powinien porozmawiać, porządnie Nim potrząsnąć w tej rozmowie. M stwierdził, że z jego ojcem nie da się rozmawiać, że próbował i że to nie ma sensu.

Na moje martwię się, jest mi przykro, że też jestem w to wplątana M stwierdził "nie myśl o tym"
I już. I dla M temat był skończony.


W ogóle jakoś tak, niby miło było, niby w ogóle, ale bardzo mnie bolało, że M ucinał wszelkie moje pomysły, nie dawał sobie nic powiedzieć na temat jego relacji z ojcem.

Drobne złośliwości i uszczypliwości choć mi przeszkadzają, to nie komentuję i nie zwracam uwagi, bo sama nie jestem mu dłużna.
Ale okropnie zabolało, kiedy wyleciałam, samochód mu normalnie odśnieżyłam, bo oczywiście nie miał skrobaczki i szczotki do odśnieżania, więc pożyczyłam od ojca, odśnieżyłam mu samochód, a ten zamiast podziękować, to zaczął się śmiać, że krzywo, że mogłam lepiej, i zrugał mnie za to, że lekko podniosłam wycieraczki żeby mu szybę wyskrobać w tym miejscu. Oczywiście "dziękuję" padło, ale dopiero wtedy jak się go ze śnieżką w ręku zapytałam "co się mówi"
Może jestem przewrażliwiona, ale jego reakcja o ruszenie głupich wycieraczek okropnie mnie zabolała. Nie spodziewałam się, że o taką pierdołę mnie opier**** aż mi świeczki w oczach stanęły z tego wszystkiego. Zrozumiałabym jeśli by tak zareagował wtedy kiedy bym mu samochód rozbiła, czy coś, ale o pierdołę taką to nie rozumiem, no może dziwna jestem, ale nie rozumiem.


I po raz pierwszy przez głowę mi przemknęło "po co ci on dziewczyno. A jeśli tak będzie się czepiał o wszystko, to co zrobisz?"

[kejtigda]

Naina kochana fajnie że tak rozsądnie podchodzisz do tematu Oczywiście wiadomo że nie ma co skreślać związku, nie ma ludzi idealnych ale jesteście młodą parą a jak wiadomo początki są bajkowe zazwyczaj, a on bywa złośliwy, opryskliwy, nie wiadomo do jakiego stopnia ewoluuje to potem Z tym niesłuchaniem pomysłów ja bym też się wkurzyła, bo mimo młodego stażu macie wobec siebie poważne zamiary itp więc nie powinien ucinać Twoich pomysłów ale chociaż Ci to bardziej wyjaśnić. Ja zawsze rozkminiam czemu rozpadły się poprzednie związki facetów z którymi się spotykam, i wtedy mam wady jak na dłoni
Mam jeszcze pytanie, Wy się tylko w weekendy widujecie z reguły ?

[naina_]

Kejti tak, to tylko weekendy.
Jestem taka, że drobne złośliwości i uszczypliwoci puszczam mi o uszu, ale jest taki moment, ze juz nie wytrzymuje i wybucham. I w koncu powiem mu co myśę i już

[sQuaara]

tez bym Cie opier... za wycieraczki... gdzie mozg zeby podnosic zamarzniete wycieraczki panna?! hellooo? i jakby on przymocował nowe na zamarznietym samochodzie? jakby po nie pojechał w ogole??

nie wiem ja jestem realistka.. facet moze mi zrobic np lajlepsze sniadanie swiata ale jakby przy tym porystował mi teflonowa patelnie widelcem zamiast drewniana łopatką to bym go opie.... tak ze by juz nigdy sniadania mi nie zrobił.

co do M. i jego zamykania tematu to tez troche rozumiem. to jego ojciec. on go zna 30lat i czasem "wiadomo jak bedzie"
tez znasz odpowiedzi swojego taty na niektore kwestie i to ze M. Ci by powiedzial zeby poadac nie zmieniloby Twojego zdania ze wiesz jak bedzie.
pamietaj ze M. tez jest tym zmeczony i moze nast razem nie poruszaj tematu tylko zapewnij mu jakis relaksik zeby o problemach zapomnial;>,

[kejtigda]

Po prostu dla mnie Naina, jako osoby całkowicie patrzącej z boku nie wygląda na emanującą szczęściem i zakochaniem. Normalnie takie osoby są promienne nawet w zwykłych rozmowach czuć od nich radość, a Naina od jakiegoś czasu opisuje jakieś niekoniecznie pozytywne aspekty, a nie dość że są młodą parą to spotykają się tylko na weekendy, więc nie mieszkają razem, nie wychodzą jeszcze na wierzch te najgorsze cechy No ale każdy ma swoje podejście Ja w związkach na odległość właśnie miałam głównie relaks, problemy w tygodniu i wspólna zabawa w weekendy, uważam że takie związki są dłużej "świeże" i wolne od problemów, a tutaj widzę że nie i mnie to martwi i nie sądzę by była to tylko kwestia wycieraczek

[naina_]

sQ taka glupia to ja nie jestem, najpierw sprawdzilam, cz te wycieraczki nie sa przymarzniete, bo gdyby byly to bym ich nie ruszala, a ze nie byly to odrobine unioslam i wymiotlam snieg. Matko, skoro juz to takie okropne, to mogl mi po prosty powiedziec :"nie rób tak wiecej, bo to mozna popsuc" albo cos innego w tym stylu.
a M po prostu mnie opier.... malo mu brakowalo zeby sie na mnie wydrzec. Tak jakbym mu samochód skasowała.
Dla mnie to Squaara normalne nie bylo, bo nie widzialam powodu takiej reakcji.
A z reka na sercu moge powiedziec, ze jesli krytyka jest uzasadniona, to pokornie ja przyjmuje.
I umiem przyznac sie do bledu, i powiedziec ze źle zrobilam.
Kejti czasem sie zastanawiam ile wlasciwie sie z M znamy czasu. Bo wydaje mi sie jak by to nie bylo 5miesiecy tylko 5lat.Oczywiscie mile chwile tez sa. Ale czuje ze zniknelo cos specjalnego, ulotnego. Nie mowie, ze to koniec i w ogole, ale czuje ze dopadla nas szara żeczywistosc, cos co sie zdarza ludziom z kilkuletnim stazem

---------- Dopisano o 11:19 ---------- Poprzedni post napisano o 11:09 ----------

A co do oj a M. i zamykania tematu, to zabolalo mnie, bo staram sie zrozumiec, znaleźc rozwiazanie a M kaze mi po prostu o tym nie myslec a najlepiej zapomniec.
to tak jakby ktos mi powiedzial "zapomnij ze masz okres" no nijak sie nie da!
ja rozumiem naprawde duzo, ale wydaje mi sie ze jak sie kogos poslucha to i rozwiazanie sie znajdzie.

Dzis rano wstalam z posta owieniem, ze nie bede sie przejmowac, myslec o tym wszystkim, ale nie umiem, gdzies w glowie kolacze ciagle mysl, ze moze to trzeba w inny sposob...

W ogole to zima przyszla i chyba musze kupic sniegowce, wyciagnac sanki i pobawic sie w dziecko

[sQuaara]

szara rzeczywistosc tez moze byc fajna jak sie jest dobrymi partnerami. M jest starszy nie bedzie nastolatkiem biegajacym z toba po klubach do poznych godzin nocnych..szczegolnie ze twardo stąpa po ziemi i widz sens w zyciu (to na wypadek stwierdzenia ze 30latkwie tez chodza po klubach) owszem ale kazy wie ze im czlowiek starszy to moze mniej wypic, organizm dluzej sie regenruje i w pracy tez od takich osob sie wiecej wymaga -jak zajmuja stanowiska adekwatne do wieku jakkolwiek ;]

naina spoko daj mu samemu sie z tym uporac powiedz tylko ze chcesz zeby zdawal sobie sprawe ze z kazdym problemem moze do Ciebie przyjsc wysluchasz postarasz sie pomoc lub po prostu przytulisz. bez wskazywania ze to ten problem.
a nast weekend spedzcie na jakis relaks. wierz mi ze wyladowal na Tobie irytacje zyciem a nie wycieraczki..(btw zastanawia mnie jak sprawdzilas czy sa przymarzniete inaczej niz ciagnac tudzież ruszajac nimi na boki ?:P)

daj mu przy Tobie odpoczac zrelaksowac sie zapomniec o problemach. !


ej jeszcze 5 godizn i ide do domu \o/ swietnie ;/

[kejtigda]

Ja zaraz na egzamin a potem robię pyszny deser -> http://bebzol.com/pl/Przepis-na-pijane-misie.49162.html Probowala ktoras moze juz?

[naina_]

Ja tez nie lubie biegac po klubach. I mam trzeźwe podejscie do zycia.
A M to taki duzy chlopiec, wymyslil, ze wiosna kupuje sobie kupon na jazde ferrari. Jakies 5minut jazdy za 1100zl. Nie rozumiem tego. jak mozna wydac takie pieniadze za kilka minut za kolkiem.

sQ widzialam jak M rano ruszal wycieraczkami i sam powiedzial, ze sprawdzal czy nie zamarzly. I ja tez tak zrobilam.
Jedno jest pewne, wiecej mu samochodu odsniezac nie bede. I przypomne mu zeby zabieral ze soba skrobaczke i cala reszte. Chcialam dobrze, skoro nie potrafil tego docenic, to trudno. Teraz bedzie radzil sobie sam.

[sQuaara]

pijane misie sa boskie... niczym jellyshotsyyyyy ;-)))

<3


naina czy u Was jest cokolwiek dobrze w zwiakzu??

[naina_]

sQ jest dobrze. M mnie rozumie, dużo rozmawiamy, seks jest niesamowity, gdyby nie te uszczypliwości i inne to byłoby idealnie.

[201607280909]

naina, moim zdaniem Ty za bardzo przejmujesz się jego słowami i tymi uszczypliwościami - zawsze, gdy powie coś niezbyt fajnego to się potem tym za długo zamartwiasz.
jak mnie TŻ za coś opierdziela to albo mu odpyskuję, albo obracam całość w żart, albo robię oczy jak kot ze Shreka i smutną minkę, albo po prostu ignoruję i po sprawie - koniec tematu i nikt do niego nie wraca.
w życiu nie pomyślałabym żeby później przejmować się taką błahostką, psuć sobie przez nią humor i rozmyślać o niej kilka dni.

wydaje mi się, że powinnaś podchodzić do związku z większym dystansem, traktować wasze relacje odrobinę bardziej kumpelsko (bo gdy kumpel/kumpela Cię opierdziela to na pewno nieco inaczej to przyjmujesz).

[alex2903]

Napisane przez naina_

Kejti tak, to tylko weekendy.
Jestem taka, że drobne złośliwości i uszczypliwoci puszczam mi o uszu, ale jest taki moment, ze juz nie wytrzymuje i wybucham. I w koncu powiem mu co myśę i już

ja uwazam,ze masz racje, skoro jestes juz z nim jakis czas i byc moze ma byc to >kandydat< na meza to niech wie jak nalezy sie zwracac czy reagowac na tego typu sprawy.


vilandre Owszem z kumplem/kumpleta tak sobie mozna pogrywac smiechy chichy, dystans, nie slysze, nie widze itp ale to ma byc ten jedyny wiec niech chlopak traktuje dziewczyne z szacunkiem bo jeszcze moze sobie zmienic na innego

[naina_]

Vilandre ja tez czasem zrobie oczy kota ze Shreka czy obróce w zart, ale czasem sie nie da. Nie mowie, ze ja sie do M brzydko nie odnosze, bo tak nie jest. Ale na litosc boska! Zribic mi taka awa ture, ze mialam sie ochote poplakac, tylko o glupie wycieraczki? No nie rozumiem. I tak, jak alex napisala, zarty zartami, ale trzeba sie szanowac. Ja tez potrafie M dogryźc, czy dokuczyc, ale wiem, ze jest granica i jej nie przekraczam, M chyba nie widzi tej granicy, bo mozna zartowac, łaskotac, czy dokuczać jeszcze inaczej, ale kiedy mówie "dobra M, koniec już, bo mnie bola rece" albo cos podobnego, to licze na to, ze zrozumie i bedzie koniec wyglupow, a M jak zauwazylam ignoruje moje prosby. I dopiero kiedy podniesionym glosem i ze lzami w oczach powiem, ze bola mnie rece i chce zeby mnie puscil, to obrazony, ze na niego glos podnosze mnie puszcza.

[sQuaara]

po 1 nie ukrywam ze fakt ze masz łzy w oczach jak krzyczy za wycieraczki jest niepokojacy: albo sobie nie radzisz z emocjami albo on ejst agresywny i sie go boisz.
co wiecej łzy w oczach z bolu jak trzyma Cie za rece? to jakby przemoca domowa zalatuje;P
jak ja z przyajcielem sie wyglupiamy i tylko sie wykrzywie i zrobie ałaaa to puszzca mnie (raz przypadkiem z calkiem dyuzej wysokosci) bo wie ze ktorys ruch("reka noga, lokciem) mnie zabolal i nie chce dalej sprawiac mi bolu..
ale sie nie obraza ze cos mnie zabolalo..nie jestem robokopem :|

tylko sie gniewa jak naduzywam udawania ze cos mnie boli zeby mnie puscil
ze oszukuje niby... a jak mam nie oszukiwac jak na mnie lezy 80kg i ja nie moge ni jak sie ruszyc? no to jak ja mam walczyc?


naina albo macie problem albo troche koloryzujesz historie;> z całym szacunkiem


ej mioalam dzisaij PRZEKOLO i zdam! fakje ze zdam!
i rzucam fajki w tygodniu w klubie bd dalej palic..mniej co prawda bo przyajciolka odeszla z pracy wiec nie bd miala z kim ale w domu nie chce palic juz...:P

[alex2903]

Napisane przez naina_

Vilandre ja tez czasem zrobie oczy kota ze Shreka czy obróce w zart, ale czasem sie nie da. Nie mowie, ze ja sie do M brzydko nie odnosze, bo tak nie jest. Ale na litosc boska! Zribic mi taka awa ture, ze mialam sie ochote poplakac, tylko o glupie wycieraczki? No nie rozumiem. I tak, jak alex napisala, zarty zartami, ale trzeba sie szanowac. Ja tez potrafie M dogryźc, czy dokuczyc, ale wiem, ze jest granica i jej nie przekraczam, M chyba nie widzi tej granicy, bo mozna zartowac, łaskotac, czy dokuczać jeszcze inaczej, ale kiedy mówie "dobra M, koniec już, bo mnie bola rece" albo cos podobnego, to licze na to, ze zrozumie i bedzie koniec wyglupow, a M jak zauwazylam ignoruje moje prosby. I dopiero kiedy podniesionym glosem i ze lzami w oczach powiem, ze bola mnie rece i chce zeby mnie puscil, to obrazony, ze na niego glos podnosze mnie puszcza.

naina >jak sobie pozwolisz na takie traktowanie teraz to w malzenstwie tym bardziej moze sobie pozwalac i nie szanowac Twojego zdania> glowa do gry
>poki co daj mu ostrzezenie<