Ludzie i zachowania, które nas dziwią + ot, część 72

[czekooczekolada]

Napisane przez Finlora

Tak btw. nie susząc włosów wcale nie robimy im dobrze - lepiej wysuszyć włosy, niż narażać je na uszkodzenia, kiedy są mokre.

To może dlatego ja ciągle mam takie liche , rozdwajające się włosy. Nie prostuję, nie suszę a te włosy takie kiepskie ale ja mam cienkie i nie mam zbyt gęstych, jak umyję o 20 to o 21 już mam całkiem suche.


A co do wstawania - mistrzem jest moja teściowa, jak miała zmianę w pracy na 6:00 to wstawała o 2 w nocy, z domu wychodziła o 5 na autobus. Jak czasem u niej nocowaliśmy to miałam dość, spac się nie dało bo kursowała tam i spowrotem - kuchnia, łazienka, a że ja mam lekki sen to słyszałam każdy jej ruch, każde zamknięcie drzwi, skrzypnięcie podłogi, robienie kawy - no wszystko Oesu to były traumatyczne noce

[Arwenka1]

Ja jestem zdecydowanie bardziej sową niż skowronkiem. 1 w nocy to taka rozsądna jak dla mnie godzina chodzenia spać, jak mam wakacje czy weekend to idę spać o 2.30 czy później .
Za to pobudki rano to horror, nienawidzę. Większość otoczenia u mnie to sowy .Chciałabym w tygodniu wcześniej zasypiać, próbowałam w tym celu podcastów książek, ale ożywiały mnie, więc teraz odsłuchuje sobie audiobooki z klasyką literaturą, którą już znam. Dzięki temu udaje mi się trochę szybciej zasnąć.

[12b24d2a455c078f5629813f5df538e108ef39c5_6556ae3ede293]

Napisane przez czekooczekolada

To może dlatego ja ciągle mam takie liche , rozdwajające się włosy. Nie prostuję, nie suszę a te włosy takie kiepskie ale ja mam cienkie i nie mam zbyt gęstych, jak umyję o 20 to o 21 już mam całkiem suche.


A co do wstawania - mistrzem jest moja teściowa, jak miała zmianę w pracy na 6:00 to wstawała o 2 w nocy, z domu wychodziła o 5 na autobus. Jak czasem u niej nocowaliśmy to miałam dość, spac się nie dało bo kursowała tam i spowrotem - kuchnia, łazienka, a że ja mam lekki sen to słyszałam każdy jej ruch, każde zamknięcie drzwi, skrzypnięcie podłogi, robienie kawy - no wszystko Oesu to były traumatyczne noce

3 godz tluczenia sie po domu

[Finlora]

We mnie są 2 wilki - jeden lubi siedzieć do późna i dłużej spać, a drugi lubi wcześniej kończyć pracę i mieć więcej czasu wieczorem na siłownię czy inną aktywność.

[Mimiko]

[1=12b24d2a455c078f5629813 f5df538e108ef39c5_6556ae3 ede293;89064170] 3 godz tluczenia sie po domu[/QUOTE]


To samo można powiedzieć o ludziach, którzy siedzą do 1-2 w nocy. A mam wrażenie, że społecznie akceptowalne jest bardziej bycie sową i narzekanie jak to ciężko żyć od rana niż bycie skowronkiem i życie sobie według swojego zegara biologicznego.

[Czarna2000]

Napisane przez Finlora

We mnie są 2 wilki - jeden lubi siedzieć do późna i dłużej spać, a drugi lubi wcześniej kończyć pracę i mieć więcej czasu wieczorem na siłownię czy inną aktywność.

Ja też nie potrafię się określić. Uwielbiam w nocy oglądać seriale czy robić inne głupoty na komputerze a potem leżeć w łóżku do oporu, ale mam wtedy straszne poczucie zmarnowanego czasu. Na studiach najbardziej lubiłam zajęcia na rano, bo potem miałam cały dzień dla siebie.[1=12b24d2a455c078f5629813 f5df538e108ef39c5_6556ae3 ede293;89064170] 3 godz tluczenia sie po domu[/QUOTE]Nie wiem co można robić tyle czasu rano.
Jeśli chcę zrobić makijaż i na spokojnie zjeść śniadanie, wypić kawę to potrzebuję około godziny rano. Natomiast jeśli mam jakiś trudniejszy okres, napięty grafik to wystarcza mi 15 minut (ubieranie, czesanie, mycie zębów), ale wtedy oczywiście bez śniadania i makijażu.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Finlora]

Napisane przez Czarna2000

Ja też nie potrafię się określić. Uwielbiam w nocy oglądać seriale czy robić inne głupoty na komputerze a potem leżeć w łóżku do oporu, ale mam wtedy straszne poczucie zmarnowanego czasu.

Ja mam takie poczucie straconego dnia w weekendy albo w wolne dni, jak dzisiaj. Wstałam dopiero po 10, ok 11 wyszłam z psami, wróciłam do domu przed 12, zanim zrobiłam śniadanie i zjadłam, jest już prawie 13. Ani się jeszcze nie umyłam, nie umalowałam, tak naprawdę nic nie zrobiłam. A nie, pranie wstawiłam
A na 19 jadę standardowo na siłownię, wrócę ok 21, zjem, zrobię jedzenie na jutro do pracy i spać. I koniec dnia.

[Pani_Mada]

Napisane przez Finlora

We mnie są 2 wilki - jeden lubi siedzieć do późna i dłużej spać, a drugi lubi wcześniej kończyć pracę i mieć więcej czasu wieczorem na siłownię czy inną aktywność.

więc dla Ciebie dobra byłaby praca przy projektach ja nie muszę odsiadywać tych tzw. 'dupogodzin'. jak się zepnę i całą pracę zrobię w 5 godzin, to tyle. idę sobie do domu i mam wolne. nie muszę czekać aż wybije ta magiczna 16 przychodzę na którą chcę i wychodzę o której chcę, liczy się tylko to, że praca ma być zrobiona i plany kwartalne mają być wykonane.

ale z drugiej strony, to by było na tyle jeśli chodzi o plusy takiej pracy

[Trzepotka]

Treść usunięta

[panna_felicjanna]

[1=12b24d2a455c078f5629813 f5df538e108ef39c5_6556ae3 ede293;89064170] 3 godz tluczenia sie po domu[/QUOTE]Kiedyś mieszkałam z przyjaciółką. Przez krótki okres w kawalerce. Ja miałam pracę zmianową, ona codziennie na 8-9. Wstawała o 4-5 i zawsze rano biegała po domu. Jak mnie to wkurzało. Rozmawiałam z nią, zmieniłyśmy mieszkanie na większe, ale jak miałyśmy osobne pokoje to ona już w ogóle nie starała się być cicho, tylko trzaskała drzwiami, szafkami, chodziła w butach po mieszkaniu. Po zwróceniu uwagi znów starała się być ciszej, ale jakoś jej to nie wychodziło.
Zastanawiało mnie co można tyle czasu robić przed wyjściem do pracy, bo mnie wystarczało pół godziny, godzina to maksymalnie. I ja jadłam sniadanie, ona nie. Jedynie wypijała jakiś jogurt czy kefir.

Okazało się, że ona kilka razy się przebiera, bo nie może się zdecydować w co się ubrać, bierze prysznic, codziennie myje włosy, suszy i prostuje, pije kawę, odpala laptopa i przegląda różne strony.
No mnie na to zawsze było szkoda czasu rano. Wolałam dzień wcześniej przygotować ubrania, a rano tylko szybko zjeść, umyć się, umalować i wyjść.

Na szczęście z mężem jesteśmy podobni do siebie i nasze zegary biologiczne się synchronizują.

[Mimiko]

Napisane przez panna_felicjanna

Kiedyś mieszkałam z przyjaciółką. Przez krótki okres w kawalerce. Ja miałam pracę zmianową, ona codziennie na 8-9. Wstawała o 4-5 i zawsze rano biegała po domu. Jak mnie to wkurzało. Rozmawiałam z nią, zmieniłyśmy mieszkanie na większe, ale jak miałyśmy osobne pokoje to ona już w ogóle nie starała się być cicho, tylko trzaskała drzwiami, szafkami, chodziła w butach po mieszkaniu. Po zwróceniu uwagi znów starała się być ciszej, ale jakoś jej to nie wychodziło.
Zastanawiało mnie co można tyle czasu robić przed wyjściem do pracy, bo mnie wystarczało pół godziny, godzina to maksymalnie. I ja jadłam sniadanie, ona nie. Jedynie wypijała jakiś jogurt czy kefir.

Okazało się, że ona kilka razy się przebiera, bo nie może się zdecydować w co się ubrać, bierze prysznic, codziennie myje włosy, suszy i prostuje, pije kawę, odpala laptopa i przegląda różne strony.
No mnie na to zawsze było szkoda czasu rano. Wolałam dzień wcześniej przygotować ubrania, a rano tylko szybko zjeść, umyć się, umalować i wyjść.

Na szczęście z mężem jesteśmy podobni do siebie i nasze zegary biologiczne się synchronizują.

Doskonale rozumiem twoją koleżankę, bo też potrzebuję czasu, żeby spokojnie się wyszykować do pracy, czyli wziąć prysznic, wysuszyć włosy, zrobić makijaż, wybrać ubrania, wypracować ubrania, zjeść spokojnie śniadanie i poprzeglądać komputer/poczytać książkę.

[Finlora]

Napisane przez panna_felicjanna

Zastanawiało mnie co można tyle czasu robić przed wyjściem do pracy, bo mnie wystarczało pół godziny, godzina to maksymalnie. I ja jadłam sniadanie, ona nie. Jedynie wypijała jakiś jogurt czy kefir.

Ja potrzebuję zdecydowanie więcej czasu niż pół godziny, a nie jem w domu śniadania
Każdy lubi co innego

[bezpaniki]

Nie zapominajmy, ze w byciu skowronkiem/sowa nie chodzi tylko o ‘bol’ chodzenia pozno spac czy wstawania rano, ale o to kiedy mozg i organizm jest najbardziej produktywny. Bo moze mozna sie przestawic/przyzwyczaic do innej rutyny i funkcjonowac, ale nie jest to rownoznaczne z przestawieniem wydajnosci.
U mnie zawsze nauka, pisanie i projektow i zadan domowych i tworcze, bardziej doglebne dyskusje z przyjaciolmi, ciezsze filmy, pakowanie na dluzszy wyjazd, organizowanie czegokolwiek itp najlepiej wychodzily pomiedzy 18 a 22, a potem czas na rozrywke. Zawsze wolalam tez posiedziec dluzej niz wstac wczesniej. Teraz mam dziecko i musze wstawac o tej 6-7, nawet jak spi u taty to dluzej niz do 8 nie pospie, ale do tej 12 dla mnie to na autopilocie: sprzatanie, pranie, albo rutynowe obowiazki w pracy, niezaleznie od ilosci wypitej kawy czy godzin snu.

[b872d78680f891d873273d31baaf276c9d6e57ec_6594a44f1cc14]

Napisane przez czekooczekolada

To może dlatego ja ciągle mam takie liche , rozdwajające się włosy. Nie prostuję, nie suszę a te włosy takie kiepskie ale ja mam cienkie i nie mam zbyt gęstych, jak umyję o 20 to o 21 już mam całkiem suche.


A co do wstawania - mistrzem jest moja teściowa, jak miała zmianę w pracy na 6:00 to wstawała o 2 w nocy, z domu wychodziła o 5 na autobus. Jak czasem u niej nocowaliśmy to miałam dość, spac się nie dało bo kursowała tam i spowrotem - kuchnia, łazienka, a że ja mam lekki sen to słyszałam każdy jej ruch, każde zamknięcie drzwi, skrzypnięcie podłogi, robienie kawy - no wszystko Oesu to były traumatyczne noce

O ktorej tesciowa kladla sie spac?

[j_fly]

Napisane przez panna_felicjanna

Kiedyś mieszkałam z przyjaciółką. Przez krótki okres w kawalerce. Ja miałam pracę zmianową, ona codziennie na 8-9. Wstawała o 4-5 i zawsze rano biegała po domu. Jak mnie to wkurzało. Rozmawiałam z nią, zmieniłyśmy mieszkanie na większe, ale jak miałyśmy osobne pokoje to ona już w ogóle nie starała się być cicho, tylko trzaskała drzwiami, szafkami, chodziła w butach po mieszkaniu. Po zwróceniu uwagi znów starała się być ciszej, ale jakoś jej to nie wychodziło.
Zastanawiało mnie co można tyle czasu robić przed wyjściem do pracy, bo mnie wystarczało pół godziny, godzina to maksymalnie. I ja jadłam sniadanie, ona nie. Jedynie wypijała jakiś jogurt czy kefir.

Okazało się, że ona kilka razy się przebiera, bo nie może się zdecydować w co się ubrać, bierze prysznic, codziennie myje włosy, suszy i prostuje, pije kawę, odpala laptopa i przegląda różne strony.
No mnie na to zawsze było szkoda czasu rano. Wolałam dzień wcześniej przygotować ubrania, a rano tylko szybko zjeść, umyć się, umalować i wyjść.

Na szczęście z mężem jesteśmy podobni do siebie i nasze zegary biologiczne się synchronizują.

Nie rozumiem ludzi, którzy wybierają ubranie tuż przed wyjściem do pracy Ja zawsze mam wszystko naszykowane dzień wcześniej. Nawet teraz, jak jestem w domu, to ubrania na następny dzień mam wcześniej ułożone na krześle.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Misia452]

Napisane przez siarka40

Dziwi mnie, że Monika z Dzieciaków Cudaków znów jest brzemienna.
I dziwi mnie, że rozgłosiła to, gdy ciąża miała dopiero 9 tygodni.

Mnie nie,tylko czekałam aż zajdzie znów w ciążę

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Finlora]

Napisane przez j_fly

Nie rozumiem ludzi, którzy wybierają ubranie tuż przed wyjściem do pracy Ja zawsze mam wszystko naszykowane dzień wcześniej. Nawet teraz, jak jestem w domu, to ubrania na następny dzień mam wcześniej ułożone na krześle.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

A mnie się wieczorem nigdy nie chce szykować i rano biorę to co mam pod ręką

[Mimiko]

Napisane przez bezpaniki

Nie zapominajmy, ze w byciu skowronkiem/sowa nie chodzi tylko o ‘bol’ chodzenia pozno spac czy wstawania rano, ale o to kiedy mozg i organizm jest najbardziej produktywny. Bo moze mozna sie przestawic/przyzwyczaic do innej rutyny i funkcjonowac, ale nie jest to rownoznaczne z przestawieniem wydajnosci.
U mnie zawsze nauka, pisanie i projektow i zadan domowych i tworcze, bardziej doglebne dyskusje z przyjaciolmi, ciezsze filmy, pakowanie na dluzszy wyjazd, organizowanie czegokolwiek itp najlepiej wychodzily pomiedzy 18 a 22, a potem czas na rozrywke. Zawsze wolalam tez posiedziec dluzej niz wstac wczesniej. Teraz mam dziecko i musze wstawac o tej 6-7, nawet jak spi u taty to dluzej niz do 8 nie pospie, ale do tej 12 dla mnie to na autopilocie: sprzatanie, pranie, albo rutynowe obowiazki w pracy, niezaleznie od ilosci wypitej kawy czy godzin snu.

Zgadzam się i rozumiem, że ktoś może rano nie funkcjonować na pełnych obrotach. Szkoda tylko, że tak wiele osób nie rozumie, że to działa też w drugą stronę i o 20 to ja też co najwyżej mogę pranie nastawić, a nie pracować.

[j_fly]

Napisane przez Finlora

A mnie się wieczorem nigdy nie chce szykować i rano biorę to co mam pod ręką

A to ja zawsze muszę mieć na spokojnie przemyślone, co założę następnego dnia Ale mnie wybieranie ciuchów sprawia przyjemność.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Pani_Mada]

Napisane przez Mimiko

Zgadzam się i rozumiem, że ktoś może rano nie funkcjonować na pełnych obrotach. Szkoda tylko, że tak wiele osób nie rozumie, że to działa też w drugą stronę i o 20 to ja też co najwyżej mogę pranie nastawić, a nie pracować.

z czego wynikają u Ciebie zajęcia o tak później porze? tak dużo studentów macie? czy to studia wieczorowe?

może warto porozmawiać z osobą odpowiedzialną za plan zajęć. u mnie się dało dogadać w pewnych kwestiach. może uda się na przyszłość ustawiać Ci zajęcia o jakiś wcześniejszych porach. plan zajęć na przyszły semestr może jeszcze nie być zamknięty

[sublips]

Jak zwykle, jak czytam wizaż, to każda sytuacja jest sprowadzana do granic absurdu.
Nie wiem, czy określiłabym osobę wstającą o 2, 3, 4 skowronkiem. Przecież to jest środek nocy. Bardziej 5-6. Tak samo wstać wcześniej przed pracą można lubić, ale wstawać o 4, jak się pracuje na 9, i tłuc się jak słoń po mieszkaniu, jak się samemu nie mieszka szczególnie - no to jest co najmniej dziwne.

[Arwenka1]

Napisane przez j_fly

Nie rozumiem ludzi, którzy wybierają ubranie tuż przed wyjściem do pracy Ja zawsze mam wszystko naszykowane dzień wcześniej. Nawet teraz, jak jestem w domu, to ubrania na następny dzień mam wcześniej ułożone na krześle.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Ja też, żeby móc jak najpóźniej wstać przygotowuję co mogę wieczorem, dzień wcześniej.

[Czarna2000]

Chyba mam bardzo prosty styl, bo nie wiem co z ubrań miałabym przygotowywać dzień wcześniej. Jedyne co przychodzi mi do głowy to to, żeby nie wziąć kolorowych majtek do białych spodni
Większość moich rzeczy nie wymaga prasowania, a jeśli już to w wolnej chwili robię to hurtowo i rzeczy czekają gotowe w szafie.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Pani_Mada]

Napisane przez sublips

Jak zwykle, jak czytam wizaż, to każda sytuacja jest sprowadzana do granic absurdu.
Nie wiem, czy określiłabym osobę wstającą o 2, 3, 4 skowronkiem. Przecież to jest środek nocy. Bardziej 5-6. Tak samo wstać wcześniej przed pracą można lubić, ale wstawać o 4, jak się pracuje na 9, i tłuc się jak słoń po mieszkaniu, jak się samemu nie mieszka szczególnie - no to jest co najmniej dziwne.

no ale niektórzy tak właśnie mają. z czego to wynika? nie wiem. u niektórych na pewno z pewną obsesją na temat swojego wyglądu

na studiach mieszkałam bardzo krótko z dziewczyną, która wstawała o 5 gdy miała wyjść o 8, bo samo malowanie zajmowało jej godzinę. a do tego prysznic, mycie włosów, suszenie, układanie... i to wszystko mieszkając z 2 osoby w pokoju.
mieszkałam z nią niecały tydzień

później, gdy mieszkałam w Anglii też pomieszkiwała z nami dziewczyna jednego z kolegów-współlokatorów. wszyscy pracowaliśmy w ty samym miejscu, w dość ciężkiej pracy fizycznej i idąc na 1 zmianę musieliśmy wyjechać o 5:20. ona wstawała po 3 żeby się umyć, ułożyć włosy i zrobić pełen makijaż. przez rok takiego pomieszkiwania NIGDY nie widziałam jej bez makijażu. wstawała przed wszystkimi, a wieczorem po prysznicu przemykała do pokoju i już z niego nie wychodziła aż do rana.
czy lubiła wstawać tak wcześnie? szczerze wątpię. zapewne miała jakieś ogromne kompleksy, które były większe niż potrzeba wyspania się

zdecydowanie nie jest to normalne, no ale ludzie maja różne... priorytety.

[Limonka2738]

[1=18d73f41c1c01aef8fdf04b 5e3282c14752c25f5_62181c6 d1d29a;89064089]Jeszcze możesz rozważyć zdalną pracę (jeśli lubisz) w innej strefie czasowej [/QUOTE]No właśnie zdalna praca bardzo mi nie leży i mnie męczy. Ale jest to pomysł.

Akurat Japonia i Chiny mają idealną strefę czasową. Ale przypadek. ^^

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[kasiunia788742]

Napisane przez Trzepotka

Treść usunięta

To jak u mnie. Ogólnie do pracy wstaję na 7, ale ja o tej porze to nie myślę
Na studiach do egzaminów uczylam się po nocach, magisterke pisalam po nocach, pakowanie na wyjazd po nocach, no ogólnie checi życia mi wracają wieczorem. Rano to ja sniadania nie przygotowuje bo mi się nie chce.

Wysłane z mojego SM-G950F przy użyciu Tapatalka

[081ed4854e23be6738824bf7e7324809f3af476a_65822e820d4a7]

Treść usunięta

[Finlora]

Napisane przez Czarna2000

Chyba mam bardzo prosty styl, bo nie wiem co z ubrań miałabym przygotowywać dzień wcześniej. Jedyne co przychodzi mi do głowy to to, żeby nie wziąć kolorowych majtek do białych spodni
Większość moich rzeczy nie wymaga prasowania, a jeśli już to w wolnej chwili robię to hurtowo i rzeczy czekają gotowe w szafie.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

No ja właśnie tak samo - najczęściej jakieś jeansy plus pasującą bluzkę/sweter i tyle. Może to faktycznie wynika z tego, że nie ubieram się jakoś skomplikowanie. W sumie do pracy to nawet mi jakoś specjalnie nie zależy, zwłaszcza teraz jak i tak połowa ludzi jest na zdalnej. A teraz to nawet skarpetki mogę założyć nie do pary, bo w kozakach nie będzie ich widać

[Limonka2738]

Napisane przez Finlora

A mnie się wieczorem nigdy nie chce szykować i rano biorę to co mam pod ręką

Ja tak samo.

To jeden z powodów, dla którego noszę tylko czarne spodnie i czarne T-shirty. Nie ma, że coś mi nie pasuje do siebie.

Przygotowuję wcześniej tylko kiedy mam jakieś spotkanie ważne i matka dałaby ryja.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Mimiko]

Napisane przez Pani_Mada

z czego wynikają u Ciebie zajęcia o tak później porze? tak dużo studentów macie? czy to studia wieczorowe?

może warto porozmawiać z osobą odpowiedzialną za plan zajęć. u mnie się dało dogadać w pewnych kwestiach. może uda się na przyszłość ustawiać Ci zajęcia o jakiś wcześniejszych porach. plan zajęć na przyszły semestr może jeszcze nie być zamknięty

Z pandemii Studia dzienne, ale plan dostosowany pod reżim sanitarny i dostępność większych sal. Teraz nawet jak jesteśmy od listopada online to plan zajęć, nakazem Dziekana, ma pozostać taki sam. Dopóki semestr się nie skończy to nic nie da się zrobić. Jeśli chodzi o nowy semestr, to tak, spróbuję się dogadać.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz