Randki przez Internet cz. 4.

[Interceptor]

Napisane przez marolek12

Tu nawet nie chodzi o to, że gdzieś sama wyjeżdża, bo też mi się to zdarza. Zdziwiło mnie tylko, że ona ma 32 lata, a jej jedyny związek był krótki i nie było tam wielkiej miłości. Oboje zdecydowali, że czas się rozstać i od tego czasu ona żyje sobie zupełnie sama i jest jej z tym dobrze. Stąd ta myśl, czy ona w ogóle potrafi się zaangażować. Wcale nie twierdzę, że coś jest nie tak. Po prostu nigdy nie spotkałem osoby z takim podejściem i stąd te przemyślenia.

A co z Tobą? Jak jesteś sam, to nigdzie nie wychodzisz, nie wyjeżdżasz? Nie zdarzyło Ci się dłużej być singlem?

[marolek12]

Tak jak napisałem. Wyjeżdżam i wychodzę. Jestem singlem prawie 2 lata. Zdziwiło mnie tylko, że ona do tej pory nie była w związku z wielkiej miłości i to nie jest dla niej priorytetem.

[paulinajozwiak992]

Mam wrażenie, że już nie wierzę w to, że można znaleźć miłość przez aplikacje randkowe. Wydaje mi się, że ludzie mniej cenią relacje międzyludzkie z powodu tego, że istnieje pozorna iluzja dużej ilości wyboru, podobnie jak w sklepie. Nie wiem

[Nightmare666]

A to skoro jest sama i nie zaznała miłości w życiu ma założyć worek pokutny i użalać się nad sobą? Czy może zaakceptować to, pokochać siebie, nie szukać miłości na siłę tylko przyjąć ją jak się pojawi?

[TheSunTheMoonTheStars]

.

[Ellen_Ripley]

Napisane przez marolek12

Tak jak napisałem. Wyjeżdżam i wychodzę. Jestem singlem prawie 2 lata. Zdziwiło mnie tylko, że ona do tej pory nie była w związku z wielkiej miłości i to nie jest dla niej priorytetem.

Acha, kolejny co to sam ma prawo do bycia singlem, ale kobieta bez faceta "za długo" to już podejrzana sprawa.

[kasia5266]

Tak niestety myśli większość facetów. On to niezależny singiel, a z kobietą, która jest długo bez faceta coś jest nie tak. Od razu zdziwienie, snucie podejrzanych teorii. Kobieta po prostu nie ma prawa być niezależna singielką🙂.

[Milagros_90]

Napisane przez marolek12

Tu nawet nie chodzi o to, że gdzieś sama wyjeżdża, bo też mi się to zdarza. Zdziwiło mnie tylko, że ona ma 32 lata, a jej jedyny związek był krótki i nie było tam wielkiej miłości. Oboje zdecydowali, że czas się rozstać i od tego czasu ona żyje sobie zupełnie sama i jest jej z tym dobrze. Stąd ta myśl, czy ona w ogóle potrafi się zaangażować. Wcale nie twierdzę, że coś jest nie tak. Po prostu nigdy nie spotkałem osoby z takim podejściem i stąd te przemyślenia.

A jakie to podejście? Że pomimo tego, że nie poznała faceta do związku, to żyje sobie szczęśliwie, zamiast chować się w domu i umartwiać lub wchodzić w bylejakie związki?

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

---------- Dopisano o 15:55 ---------- Poprzedni post napisano o 15:54 ----------

Napisane przez Nightmare666

A to skoro jest sama i nie zaznała miłości w życiu ma założyć worek pokutny i użalać się nad sobą? Czy może zaakceptować to, pokochać siebie, nie szukać miłości na siłę tylko przyjąć ją jak się pojawi?

Otóż to

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Interceptor]

Zakompleksieni faceci się martwią, że kobieta nie siedzi w oknie wypatrując księcia, który stanie się całym jej życiem. Niedopuszczalne, żeby ona miała mieć jakieś swoje życie, hobby i niezależność i w razie czego mogła bez problemu odejść, jak będzie źle traktowana.

[Pani_Robot]

Tez tak to czuję, że autor boi się, iż nie będzie oczkiem w jej głowie obsługiwanym 24/7, tylko kobieta umie być sama, a nie uwieszona spodni swojego misia. Jest niezależna i nie będzie mu ustępować na każdym kroku, byle tylko kogoś mieć. Do tego nie zaniża swoich oczekiwań i nie bierze byle kogo, wiec jest szansa, ze i autora odrzuci.

Ja byłam sama 5-6 lat, bo po co mi troll w domu, z którym miałabym się użerać. Znalazł się fajny facet, to jest i związek, bo człowiek wnosi w moje życie wiele pozytywności. Mój partner poza krotka relacja rok temu był sam 9 lat. Nie ma problemu z zaangażowaniem


Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk

[chacaos]

Napisane przez marolek12

Od kilku dni pisze na Tinderze z jedną dziewczyną. Ładna,sympatyczna, otwarta,inteligentna dużo zainteresowań.

Jednak są kwestie, które mnie trochę dziwią:

-od prawie 5 lat jest sama. Twierdzi, że przez ten czas nie spotkała nikogo z kim by zaiskrzyło

- często jeździ sama w góry, czy coś pozwiedzać, chodzi do kina, czy na jakieś wydarzenia regionalne. Twierdzi, że bardzo ją to relaksuje i zupełnie nie odczuwa wtedy braku ludzi.

- ma kilka koleżanek, z którymi czasami się widuje, bo teraz to już każdy ma swoje życie

- od 1,5 miesiąca ma konto na Tinderze i jeszcze z nikim się nie umówiła.

Gdy wrócę z urlopu, chce się z nią spotkać, ale gdzieś z tyłu głowy mam myśli: czy ona potrafi tworzyć bliskie relacje i w ogóle chce związku.

---------- Dopisano o 12:32 ---------- Poprzedni post napisano o 12:27 ----------

To dlatego, że z tych wiadomości wynika, że ludzie nie są jej wcale niezbędni do życia.

Ja się wyłamię i napiszę, że też nie nastawiałabym się nie wiadomo na co i nie rozumiem, co jest takiego oburzającego w Twoich wątpliwościach. Nie dlatego, że coś jest z nią nie tak - spełnieni single to na pewno nie jest większość i wierzę, że mogłeś takiego nie poznać w swoim środowisku, ale też żadne to dziwactwo i powinieneś trochę odświeżyć swój światopogląd, może wykorzystać tę znajomość do poszerzenia horyzontów jeśli tak Cię zaintrygowało jej podejście.
Tyle że jeśli na etapie pisania ktoś raz po raz podkreśla, na tyle często, że dało Ci to do myślenia, że całe życie był sam poza jednym niewypałem, uwielbia spędzać sam czas, świetnie mu samemu, nikt mu się nie spodobał od 5 lat, a w sumie to ten facet 5 lat temu też był meh... Moim zdaniem wysyła sygnał ,,nie nastawiaj się, że nagle mi się odmieni''. I fajnie, jakby kryło się za tym niegodzenie się na bylejakie traktowanie, ale równie dobrze może to być brak gotowości na jakikolwiek kompromis czy w ogóle rozwijanie relacji. Jakby to był opis faceta, to by pewnie nie było entuzjastycznych i chwalących jego niezależność reakcji, tylko raczej zalecenia, żeby uważać i nie przeinwestować swoich emocji w tę znajomość, bo może to incel z wyśrubowanymi wymaganiami.
No chyba że czytasz między wierszami i popełniasz solidną nadinterpretację, bo kobieta sama w lesie i nie dostająca depresji od bycia singielką to dla Ciebie wielkie dziwo.

[Lasagna_ze_szpinakiem]

Tak szczerze to takie rozkminy z dziewczyną z która się jeszcze nawet nie spotkał? To może być zwykła znajomość, cześć, pa a tu już kombinowanie nad miłością życia i umiejętnością angażowania się w poważne relacje? Najpierw ja w ogóle zobacz, poznaj bo możesz nie być zainteresowany, albo więcej- ona może nie być zainteresowana, a dopiero potem rezerwuj salę na wesele Więcej luzu, to tylko Tinder.

Wysłane z mojego Redmi Note 8 Pro przy użyciu Tapatalka

[Hermiona83]

Napisane przez marolek12

Tak jak napisałem. Wyjeżdżam i wychodzę. Jestem singlem prawie 2 lata. Zdziwiło mnie tylko, że ona do tej pory nie była w związku z wielkiej miłości i to nie jest dla niej priorytetem.

Nie byłam w związku z wielkiej miłości do 36 roku życia. Powód? Nie spotkałam wcześniej wielkiej miłości.

[695d786c3492781c3fd020c39a3abf990173eddf_6577a2b887a02]

Napisane przez chacaos

Ja się wyłamię i napiszę, że też nie nastawiałabym się nie wiadomo na co i nie rozumiem, co jest takiego oburzającego w Twoich wątpliwościach. Nie dlatego, że coś jest z nią nie tak - spełnieni single to na pewno nie jest większość i wierzę, że mogłeś takiego nie poznać w swoim środowisku, ale też żadne to dziwactwo i powinieneś trochę odświeżyć swój światopogląd, może wykorzystać tę znajomość do poszerzenia horyzontów jeśli tak Cię zaintrygowało jej podejście.
Tyle że jeśli na etapie pisania ktoś raz po raz podkreśla, na tyle często, że dało Ci to do myślenia, że całe życie był sam poza jednym niewypałem, uwielbia spędzać sam czas, świetnie mu samemu, nikt mu się nie spodobał od 5 lat, a w sumie to ten facet 5 lat temu też był meh... Moim zdaniem wysyła sygnał ,,nie nastawiaj się, że nagle mi się odmieni''. I fajnie, jakby kryło się za tym niegodzenie się na bylejakie traktowanie, ale równie dobrze może to być brak gotowości na jakikolwiek kompromis czy w ogóle rozwijanie relacji. Jakby to był opis faceta, to by pewnie nie było entuzjastycznych i chwalących jego niezależność reakcji, tylko raczej zalecenia, żeby uważać i nie przeinwestować swoich emocji w tę znajomość, bo może to incel z wyśrubowanymi wymaganiami.
No chyba że czytasz między wierszami i popełniasz solidną nadinterpretację, bo kobieta sama w lesie i nie dostająca depresji od bycia singielką to dla Ciebie wielkie dziwo.

Gdyby nie to, że nie mam tindera, mogłabym pomyśleć, że on pisze o mnie. Więc w sumie jako podobna osoba mogę powiedzieć, że nie zakładam, że mi się nie odmieni czy że ludzi w ogóle nie lubię. Gdybym zechciała się z kimś umówić, to raczej z założeniem, że może coś z tego być. Chociaż też bym sugerowała nie nastawiać się nie wiadomo na co i przynajmniej na początku nie przesadzać z zaangażowaniem.

Istnieją ludzie, dla których to zadziwiające, że się jest samemu i nikogo nie szuka i autor wypowiedzi wygląda mi na takiego. Raz nawet siedząc sama w restauracji spotkałam się z pytaniami od obcych chłopów, dlaczego sama - hmm, bo właśnie jestem na delegacji, zachciało mi się zjeść kolację i jestem w stanie to zrobić bez towarzystwa?

[kasia5266]

Od 2 tygodni na Tinderze mam samych " pisarzy". Chętnie by pogadali o głupotach, ale zero propozycji spotkania. Jak mija 4-5 dzień takich rozmów to po prostu usuwam parę🙂.

[Pani_Robot]

Napisane przez kasia5266

Od 2 tygodni na Tinderze mam samych " pisarzy". Chętnie by pogadali o głupotach, ale zero propozycji spotkania. Jak mija 4-5 dzień takich rozmów to po prostu usuwam parę.

O, a dla mnie nie ma nic bardziej irytującego niż facet, który chce się natychmiast spotkać, choć nie wiadomo, czy w ogóle mamy o czym rozmawiać. Bo wiem, ze lata na te spotkania hurtowo z każdym matchem, wiec albo ma parcie, albo sam nie wie czego szuka, a tez jak mam się spotkać z ładnym dzbanem, to szkoda czasu na mycie włosów i zakładanie wyjściowej odzieży, jeśli mogłabym w tym czasie czytać książkę w łóżku.

Optymalnie spotkanie to tak po tygodniu-dwóch pisania, jak już wiemy, ze łapiemy flow i nawet jak się sobie nie spodobamy, to będzie miłe popołudnie. Jak facet dwa tygodnie nie garnie się do spotkania, to kontakt się faktycznie z mojej strony zazwyczaj urywa. Chociaż z TZ spotkaliśmy się chyba po miesiącu rozmów, ale to nie była aplikacja randkowa i mieszkaliśmy w różnych miastach.


Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk

[kasia5266]

Gdy rozmowa jest ciekawa, widać, że facet się w nią angażuje to tydzień jest ok, ale gdy to jest odpisywanie po kilku godzinach i ogólnikowe pisanie to mnie to po prostu nudzi i wiem, że przez kolejne dni nic się nie polepszy.

---------- Dopisano o 14:51 ---------- Poprzedni post napisano o 14:38 ----------

Sama też jak nie mam czasu odpiszę np po dwóch godzinach, ale jak to jest regularne to dla mnie taka olewka.

[Pani_Robot]

Napisane przez kasia5266

Gdy rozmowa jest ciekawa, widać, że facet się w nią angażuje to tydzień jest ok, ale gdy to jest odpisywanie po kilku godzinach i ogólnikowe pisanie to mnie to po prostu nudzi i wiem, że przez kolejne dni nic się nie polepszy.

---------- Dopisano o 14:51 ---------- Poprzedni post napisano o 14:38 ----------

Sama też jak nie mam czasu odpiszę np po dwóch godzinach, ale jak to jest regularne to dla mnie taka olewka.

Tak tak, mam na mysli właśnie takie rozmowy, gdzie spędzamy na komunikatorze sporo czasu i widać, ze nam obojgu kontakt sprawia przyjemnosc.


Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk

[kwiaty_w_polu]

Napisane przez Pani_Robot

O, a dla mnie nie ma nic bardziej irytującego niż facet, który chce się natychmiast spotkać, choć nie wiadomo, czy w ogóle mamy o czym rozmawiać. Bo wiem, ze lata na te spotkania hurtowo z każdym matchem, wiec albo ma parcie, albo sam nie wie czego szuka, a tez jak mam się spotkać z ładnym dzbanem, to szkoda czasu na mycie włosów i zakładanie wyjściowej odzieży, jeśli mogłabym w tym czasie czytać książkę w łóżku.

Optymalnie spotkanie to tak po tygodniu-dwóch pisania, jak już wiemy, ze łapiemy flow i nawet jak się sobie nie spodobamy, to będzie miłe popołudnie. Jak facet dwa tygodnie nie garnie się do spotkania, to kontakt się faktycznie z mojej strony zazwyczaj urywa. Chociaż z TZ spotkaliśmy się chyba po miesiącu rozmów, ale to nie była aplikacja randkowa i mieszkaliśmy w różnych miastach.


Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk

nie rozumiem twojego wpisu, przeciez po tych 5 dniach juz na spokojnie mozna wstepnie stwierdzic czy w ogole jest o czym gadac, wiec dla mnie normalne, ze po takim czasie juz mozna planowac spotkanie, dluzsze pisanie dla mnie zawsze bylo bezsensowne, skoro nie wiadomo czy na zywo kliknie
a tez na pierwsza randke nigdy sie nie odstawiam, chodze tak jak na co dzien, wiec bez problemu mozna wyskoczyc po pracy

[Pani_Robot]

Napisane przez kwiaty_w_polu

nie rozumiem twojego wpisu, przeciez po tych 5 dniach juz na spokojnie mozna wstepnie stwierdzic czy w ogole jest o czym gadac, wiec dla mnie normalne, ze po takim czasie juz mozna planowac spotkanie, dluzsze pisanie dla mnie zawsze bylo bezsensowne, skoro nie wiadomo czy na zywo kliknie
a tez na pierwsza randke nigdy sie nie odstawiam, chodze tak jak na co dzien, wiec bez problemu mozna wyskoczyc po pracy

Ja po 5 dniach sporadycznej wymiany zdań nie ocenie, czy dla kogoś chce mi się zejść z kanapy Jeśli pracujesz z domu, to jest to dodatkowe utrudnienie i zajęcie wolnego czasu, który można lepiej spożytkować. Większość moich szybkich, tinderowych randek była absolutnie fatalna i miałam poczucie straconego czasu oraz energii.


Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk

[kwiaty_w_polu]

Napisane przez Pani_Robot

Ja po 5 dniach sporadycznej wymiany zdań nie ocenie, czy dla kogoś chce mi się zejść z kanapy Jeśli pracujesz z domu, to jest to dodatkowe utrudnienie i zajęcie wolnego czasu, który można lepiej spożytkować. Większość moich szybkich, tinderowych randek była absolutnie fatalna i miałam poczucie straconego czasu oraz energii.


Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk

jak ktos wchodzi na tindera sporadycznie i odpisuje z przymusu, to zwykle odpuszczam od razu, wnioskujac, ze niespecjalnie w ogole chce kogos poznac, wiec o takich nie mowie
spoko, ja wole na wstepie zweryfikowac czy na zywo jest ciekawie, bo z doswiadczenia niestety wiem, ze z wieloma osobami moze sie fajnie pisac i tematy sie nie koncza, a na zywo to kompletnie nie to
no i ja w ogole nie lubie jakos pisac z ludzmi, wole na zywo wyskoczyc na kawke albo spacer, co tak czy czesto robie sama

[Piotrek95]

Dla mnie klepanie w durny telefon to strata czasu. Nie ma nic lepszego niż rozmowa face-to-face. Spojrzenia, mowa ciała, gesty... to jest najlepsze w kontakcie z drugim człowiekiem.

[PumpkinEyes]

Napisane przez Pani_Robot

Ja po 5 dniach sporadycznej wymiany zdań nie ocenie, czy dla kogoś chce mi się zejść z kanapy Jeśli pracujesz z domu, to jest to dodatkowe utrudnienie i zajęcie wolnego czasu, który można lepiej spożytkować. Większość moich szybkich, tinderowych randek była absolutnie fatalna i miałam poczucie straconego czasu oraz energii.


Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk

Pisanie z kimś tygodniami, zakochiwanie się we własnych wyobrażeniach o danej osobie, żeby potem na żywo przekonać się, że to kompletnie nie to, to dopiero strata czasu i energii.

[kasia5266]

Miałam taką sytuację na studiach. Pisałam z facetem na Badoo prawie 2 tygodnie, nawet rozmawialiśmy kilka razy przez telefon. Wydawał się miły, inteligentny, zabawny. Na żywo okazał się chamem i prostakiem. To było ogromne rozczarowanie i żałowałam, że tyle czasu zmarnowałam.

[Ellen_Ripley]

Napisane przez kasia5266

Miałam taką sytuację na studiach. Pisałam z facetem na Badoo prawie 2 tygodnie, nawet rozmawialiśmy kilka razy przez telefon. Wydawał się miły, inteligentny, zabawny. Na żywo okazał się chamem i prostakiem. To było ogromne rozczarowanie i żałowałam, że tyle czasu zmarnowałam.

Zawsze mnie zadziwia, pomimo jakiejś tam znajomości natury ludzkiej, że ktoś może tak się przełączyć - być 100% taki, a za moment 100% inny. Musiałaś przeżyć spore rozczarowanie i pewnie było nieprzyjemnie.

[Pani_Robot]

Napisane przez PumpkinEyes

Pisanie z kimś tygodniami, zakochiwanie się we własnych wyobrażeniach o danej osobie, żeby potem na żywo przekonać się, że to kompletnie nie to, to dopiero strata czasu i energii.

Zakochiwanie się w wyobrażeniu? To raczej domena osób młodziutkich i życiowo naiwnych. Nie sadze by ktokolwiek dojrzały tak działał.


Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk

[PumpkinEyes]

Napisane przez Pani_Robot

Zakochiwanie się w wyobrażeniu? To raczej domena osób młodziutkich i życiowo naiwnych. Nie sadze by ktokolwiek dojrzały tak działał.


Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk

To dopiero naiwne stwierdzenie. Dopóki nie spotkasz człowieka to masz tylko skrawki informacji o nim, zdjęcia i to co sam ci o sobie powie, a raczej napisze. To zupełnie naturalne, że im dużej taka korespondencyjna znajomość trwa tym bardziej ludzie wypełniają przestrzeń między tymi skrawkami swoimi wyobrażeniami, dopóki nie skonfrontują się z rzeczywistością.

---------- Dopisano o 12:44 ---------- Poprzedni post napisano o 12:42 ----------

I wiek nie ma tu nic do rzeczy. Starsi ludzie też się zakochują, mają pragnienia, ulegają emocjom.

[Interceptor]

Napisane przez Ellen_Ripley

Zawsze mnie zadziwia, pomimo jakiejś tam znajomości natury ludzkiej, że ktoś może tak się przełączyć - być 100% taki, a za moment 100% inny. Musiałaś przeżyć spore rozczarowanie i pewnie było nieprzyjemnie.

Może, ale to już raczej płynie z poważnego zaburzenia/choroby psychicznej.

[TheSunTheMoonTheStars]

.

[Ellen_Ripley]

Napisane przez Interceptor

Może, ale to już raczej płynie z poważnego zaburzenia/choroby psychicznej.

Niekoniecznie. Jasne, to często efekt jakichś nieprawidłowości na poziomie zaburzeń osobowości, natomiast nie należy tego traktować jako okoliczności łagodzącej i wszystko wyjaśniającej. Póki ktoś ma zachowaną świadomość, to jednak decyduje o sobie. Ba, nawet choroba psychiczna nie równa się bycia zwolnionym z odpowiedzialności. Piszę tak na wszelki wypadek, bo dla wielu osób hasło "zaburzenie / choroba" jest wręcz równe "za nic nie odpowiadasz".