Wszystko co chciałybyśmy wiedzieć ... cz. 4

[BYou]

Napisane przez wika82

Nie twierdzę, że grupa nie jest fajną sprawą, ale nie wyobrażam sobie 1 opiekunki i kogoś dochodzącego na 25 trzylatków.

Będę szukała przedszkola, w mtórym grupy są max 15 osobowe, jak pisała Vixen. Jeśli nie znajdę, to nie będzie tragedii, żeby poszedł jako 4 latek.

W córki przedszkolu są dwie panie wychowawczynie i pani do pomocy na pełny etat. Z tym, że od 6.30 do 11 jest jedna plus pomoc, a potem druga z panią do pomocy. Przedszkole państwowe ale grupa 26 dzieci. Taka ilość była razem tylko w pierwszym tygodniu września.

[wika82]

[1=ecd9a68db8379fc22aec146 35aa2645aca7c721b_6070dc9 9c9f91;70347486]Nie chodzi mi o to.
Tylko o to, że nawet jeśli nie pójdzie do przedszkola, to może pomyśl o takim klubie jak my chodzimy, pewnie u Was takich jest dużo.

Lubi, lubi, ale ta na zajęciach jest najpysniejsa. No i pita w super ekstra bajeranckim jednorazowym kubeczku [/QUOTE]

A, to wiadomo, że coś pokombinujemy, na pewno pójdzie na piłkę i pewnie basen.

U nas też podstawą jest woda.

---------- Dopisano o 21:29 ---------- Poprzedni post napisano o 21:26 ----------

Napisane przez BYou

W córki przedszkolu są dwie panie wychowawczynie i pani do pomocy na pełny etat. Z tym, że od 6.30 do 11 jest jedna plus pomoc, a potem druga z panią do pomocy. Przedszkole państwowe ale grupa 26 dzieci. Taka ilość była razem tylko w pierwszym tygodniu września.

W sumie masz rację, nie pomyślałam, że zaczną się zarazy.
To przeciętnie ile jest dzieci?

Dwie osoby stale plus jedna pomoc wydaje się ok.

[0096a1e2f6245c4e98bc18de9b0ed84c369ef137_632f8bf2adc0b]

Wika, u mojej młodszej stale chodzi 23 dzieci

[BYou]

Napisane przez wika82

W sumie masz rację, nie pomyślałam, że zaczną się zarazy.
To przeciętnie ile jest dzieci?

Dwie osoby stale plus jedna pomoc wydaje się ok.

Panie są na zmiany, pomoc jest cały dzień.

Ok 16. To jest grupa nowych dzieci, pierwszorocznych przedszkolaków. Ale kilkoro rodziców-matek które nie pracują- zrobiło sobie przechowalnię i z premedytacją posyła chore dzieci do grupy. Dobrze, że zbliża się zebranie.

[_vixen_]

Napisane przez Ninquelote

Ja jestem bardzo zadowolona z posłania córki do przedszkola. Wyszło to na dobre i jej i mi. Lubi swoje przedszkole, chociaż nie zawsze rano chce się jej wstać.

U mnie jest podobnie, tylko ze moja to ranny ptaszek Jeszcze obowiązkowo przed przedszkolem śniadanie jemy.

W ogóle ona poszła do grupy żłobkowej w wieku 18 miesięcy, z perspektywy czasu uważam, ze na dobre jej to wyszło, chociaz bardzo sie tym stresowałam.
Kiedy miała troche ponad dwa lata, bez problemu zostawała u babci na tydzień, mi sie chciało płakać, a ona wesoło machała, ze dwa razy w ciągu tego tygodnia popłakała sie za mną, ale bez histerii Pewnie dlatego ja sobie nie wyobrażam trzylatka siedzącego w domu, bo mam dzidcko bardzo dobrze funkcjonujące w placówce

Ja sie nie nadaje do całodziennego zapewniania rozrywki dziecku, mnie meczy i nudzi większość zabaw dziecięcych typu w sklep czy restauracje, uważam, ze lepszym towarzystwem do nich sa inne dzieci, a nie cały dzień mama, stara babcia czy opiekunka. Po przedszkolu poświęcam jej za to prawie cały czas, nie włączam bajek, rozmawiamy, kolorujemy, robimy zadania z jakichs książeczek itp. U nas to TZ bawi sie z córka lalkami co nie znaczy, ze to lubi, ale mu to lepiej wychodzi.

W ogóle tak sobie mysle, ze to teraz zrobiła sie taka moda na nieustanne zapewnianie przez dorosłych dzieciom rozrywek...nie pamietam, zeby moja mama sie ze mną czy bratem bawiła. Tata tak, ale nie non stop. Bawiliśmy sie razem, z dziecmi na podwórku, kuzynami, sami. W kwestii zabaw liczyło sie na grupę dzieci, a nie dorosłych, A kuzynka mojej corki, ponad 2,5 roku z dziadkami, zanim poszła do przedszkola, ani chwili sie sama pobawić nie umie, bo wiecznie ja ktos zabawiał i jej asystował. Co ma robić taki trzy czy czteroletni jedynak całe dnie sam z mama czy dziadkami, przecież to zwariować idzie. Nie wiem, czy to takie dobre.

---------- Dopisano o 21:50 ---------- Poprzedni post napisano o 21:48 ----------

Napisane przez BYou

Panie są na zmiany, pomoc jest cały dzień.

Ok 16. To jest grupa nowych dzieci, pierwszorocznych przedszkolaków. Ale kilkoro rodziców-matek które nie pracują- zrobiło sobie przechowalnię i z premedytacją posyła chore dzieci do grupy. Dobrze, że zbliża się zebranie.

Ja wlasnie tego nie rozumiem, jak mozna posłać chore dziecko do przedszkola. Chyba ze każdy ma odmienna definicje choroby, bo np. kaszel poinfekcyjny choroba nie jest, a brzmi nierzadko strasznie Bo dla mnie nie do pojęcia jest, jak mozna dziecko naszprycowac ibupromem, zbić gorączkę i posłać do przedszkola. Przecież normalny człowiek nerwowo by nie wytrzymał, martwiąc sie o dziecko.

[pani-jesień]

Napisane przez _vixen_

U mnie jest podobnie, tylko ze moja to ranny ptaszek Jeszcze obowiązkowo przed przedszkolem śniadanie jemy.

W ogóle ona poszła do grupy żłobkowej w wieku 18 miesięcy, z perspektywy czasu uważam, ze na dobre jej to wyszło, chociaz bardzo sie tym stresowałam.
Kiedy miała troche ponad dwa lata, bez problemu zostawała u babci na tydzień, mi sie chciało płakać, a ona wesoło machała, ze dwa razy w ciągu tego tygodnia popłakała sie za mną, ale bez histerii Pewnie dlatego ja sobie nie wyobrażam trzylatka siedzącego w domu, bo mam dzidcko bardzo dobrze funkcjonujące w placówce

Ja sie nie nadaje do całodziennego zapewniania rozrywki dziecku, mnie meczy i nudzi większość zabaw dziecięcych typu w sklep czy restauracje, uważam, ze lepszym towarzystwem do nich sa inne dzieci, a nie cały dzień mama, stara babcia czy opiekunka. Po przedszkolu poświęcam jej za to prawie cały czas, nie włączam bajek, rozmawiamy, kolorujemy, robimy zadania z jakichs książeczek itp. U nas to TZ bawi sie z córka lalkami co nie znaczy, ze to lubi, ale mu to lepiej wychodzi.

W ogóle tak sobie mysle, ze to teraz zrobiła sie taka moda na nieustanne zapewnianie przez dorosłych dzieciom rozrywek...nie pamietam, zeby moja mama sie ze mną czy bratem bawiła. Tata tak, ale nie non stop. Bawiliśmy sie razem, z dziecmi na podwórku, kuzynami, sami. W kwestii zabaw liczyło sie na grupę dzieci, a nie dorosłych, A kuzynka mojej corki, ponad 2,5 roku z dziadkami, zanim poszła do przedszkola, ani chwili sie sama pobawić nie umie, bo wiecznie ja ktos zabawiał i jej asystował. Co ma robić taki trzy czy czteroletni jedynak całe dnie sam z mama czy dziadkami, przecież to zwariować idzie. Nie wiem, czy to takie dobre.

Mój 2,5-latek, z którym jestem w domu, bez problemu potrafi zająć się sam sobą, naprawdę fajne zabawy sobie wymyśla, nie muszę skakać wokół niego non stop w celu zapewnienia mu rozrywek.
Chciałabym, żeby chodził do przedszkola, ale nie wiem jeszcze czy poślę go w tym roku. Jeśli nie w tym roku, to na pewno będzie chodził na jakieś zajęcia z dziećmi, żeby się socjalizował Teraz chodzi raz w tygodniu, ale to są zajęcia, na których nie zostawia się dzieci samych, są na sali z rodzicami.

[_vixen_]

Mnie sie po prostu nudzi w domu z dzieckiem w takim wieku, przyznam szczerze. Zabawy malych dzieci nie sa zbyt zajmujące i sa do bólu powtarzalne. Ja w sumie nawet zazdroszczę kobietom, które lubia taki tryb życia, bo dla mnie to męczące w taki sposób funkcjonować.

[wika82]

Napisane przez pani-jesień

Mój 2,5-latek, z którym jestem w domu, bez problemu potrafi zająć się sam sobą, naprawdę fajne zabawy sobie wymyśla, nie muszę skakać wokół niego non stop w celu zapewnienia mu rozrywek.
Chciałabym, żeby chodził do przedszkola, ale nie wiem jeszcze czy poślę go w tym roku. Jeśli nie w tym roku, to na pewno będzie chodził na jakieś zajęcia z dziećmi, żeby się socjalizował Teraz chodzi raz w tygodniu, ale to są zajęcia, na których nie zostawia się dzieci samych, są na sali z rodzicami.

Mój to samo.
Nawet wczoraj rozmawialiśmy z mężem, że super zajmuje się sobą, dosłownie 1,5 h świat dla niego nie istniał.
Jeszcze teraz coraz częściej do tych zabaw dochodzi brat, choć.ze zrozumiałych względów jeszcze w roli "rekwizytu". 😍

[Ingrid80]

Wlasnie dlatego ja zawsze staram sie spędzać czas aktywnie: rower, rolki, wycieczki, basen, zabawa w ogrodzie itp bo takie domowe zabawy w teatrzyki itp to nie dla.mnie. W domu raczej czytamy, rysujemy, gramy w gry.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[pani-jesień]

Napisane przez wika82

Mój to samo.
Nawet wczoraj rozmawialiśmy z mężem, że super zajmuje się sobą, dosłownie 1,5 h świat dla niego nie istniał.
Jeszcze teraz coraz częściej do tych zabaw dochodzi brat, choć.ze zrozumiałych względów jeszcze w roli "rekwizytu". 😍

Nasze dzieci naprawdę pod wieloma względami są do siebie podobne
Też rozmawialiśmy ostatnio z mężem, jak młody świetnie potrafi się sobą zająć i to przez dłuższy czas. Czasem tylko podlatuje na przytulasa czy buziaka i biegnie dalej się bawić

[Miramej]

Napisane przez Ingrid80

Wlasnie dlatego ja zawsze staram sie spędzać czas aktywnie: rower, rolki, wycieczki, basen, zabawa w ogrodzie itp bo takie domowe zabawy w teatrzyki itp to nie dla.mnie. W domu raczej czytamy, rysujemy, gramy w gry.

Ingrid, jakie macie rolki? Chcę synowi kupić na DD.

[_vixen_]

Napisane przez Ingrid80

Wlasnie dlatego ja zawsze staram sie spędzać czas aktywnie: rower, rolki, wycieczki, basen, zabawa w ogrodzie itp bo takie domowe zabawy w teatrzyki itp to nie dla.mnie. W domu raczej czytamy, rysujemy, gramy w gry.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Ja wiosna czy latem tez w weekend nie lubie w domu siedzieć, wole gdzieś ruszyć w miasto albo chociaz na plac zabaw. Najgorszy jest ten okres jesienno-zimowy, a to pogoda beznadziejna, a to smog, trzeba jakoś przetrwać.

[BYou]

Napisane przez _vixen_

Ja wlasnie tego nie rozumiem, jak mozna posłać chore dziecko do przedszkola. Chyba ze każdy ma odmienna definicje choroby, bo np. kaszel poinfekcyjny choroba nie jest, a brzmi nierzadko strasznie Bo dla mnie nie do pojęcia jest, jak mozna dziecko naszprycowac ibupromem, zbić gorączkę i posłać do przedszkola. Przecież normalny człowiek nerwowo by nie wytrzymał, martwiąc sie o dziecko.

Tu własnie o to chodzi, plus bakteryjne zapalenie spojówek. Ja się nie łudziłam, że córka nie będzie chorować ale przyprowadzenie chorego dziecka i nie reagowanie na prośby wychowawcy o zabranie i nieprzyprowadzanie póki nie dojdzie do siebie to kpina.

Moja córka teraz jest trzeci tydzień w domu, jesteśmy same bo mąż na wyjeździe służbowym i muszę dać radę. Zabaw w wyznaczone role nie lubię ale nie uniknę ich w ciągu dnia

[pani-jesień]

Napisane przez _vixen_

Ja wiosna czy latem tez w weekend nie lubie w domu siedzieć, wole gdzieś ruszyć w miasto albo chociaz na plac zabaw. Najgorszy jest ten okres jesienno-zimowy, a to pogoda beznadziejna, a to smog, trzeba jakoś przetrwać.

Zgadzam się, najgorsze jest takie kiszenie się w domu :/

[_vixen_]

Napisane przez BYou

Tu własnie o to chodzi, plus bakteryjne zapalenie spojówek. Ja się nie łudziłam, że córka nie będzie chorować ale przyprowadzenie chorego dziecka i nie reagowanie na prośby wychowawcy o zabranie i nieprzyprowadzanie póki nie dojdzie do siebie to kpina.

Moja córka teraz jest trzeci tydzień w domu, jesteśmy same bo mąż na wyjeździe służbowym i muszę dać radę. Zabaw w wyznaczone role nie lubię ale nie uniknę ich w ciągu dnia

Córka kiedyś miała bakteryjne zapalenie spojówek, nic poważnego, bo po paru dniach przeszło, ale zdziwiłam sie, ze to zaraźliwe, zreszta lekarz potwierdził. Nie, do przedszkola nie poszła wtedy

Ja sama nie mogłam uwierzyć, ze ktoś moze być tak głupi, dać dziecku lek przeciwgorączkowy i zaprowadzić do przedszkola, ale panie potwierdziły, ze sa takie przypadki. Lek przestaje działać w okolicach drzemki. Ja wiem, ze sa w życiu różne sytuacje, ale wątpię, ze w niepublicznym przedszkolu z czesnym wyższym niż 400 zł , sa ludzie tak biedni, ze zycie ich zmusza do takich zachowań. Jak córka zaczęła karierę przedszkolna, to pamietam jak po nią leciałam, kiedy zadzwonili z przedszkola, ze ma gorączkę, przecież to jest spory stres, o niczym innym nie da sie myśleć, tylko o tym dziecku.

No nie ogarniam tego.

[BYou]

Napisane przez _vixen_

Córka kiedyś miała bakteryjne zapalenie spojówek, nic poważnego, bo po paru dniach przeszło, ale zdziwiłam sie, ze to zaraźliwe, zreszta lekarz potwierdził. Nie, do przedszkola nie poszła wtedy

Zaraźliwe jak cholera, niestety nie ominęło mnie

Ja sama nie mogłam uwierzyć, ze ktoś moze być tak głupi, dać dziecku lek przeciwgorączkowy i zaprowadzić do przedszkola, ale panie potwierdziły, ze sa takie przypadki. Lek przestaje działać w okolicach drzemki. Ja wiem, ze sa w życiu różne sytuacje, ale wątpię, ze w niepublicznym przedszkolu z czesnym wyższym niż 400 zł , sa ludzie tak biedni, ze zycie ich zmusza do takich zachowań. Jak córka zaczęła karierę przedszkolna, to pamietam jak po nią leciałam, kiedy zadzwonili z przedszkola, ze ma gorączkę, przecież to jest spory stres, o niczym innym nie da sie myśleć, tylko o tym dziecku.

No nie ogarniam tego.

Niestety są tacy ludzie i to takie matki które są w domu, a ojciec odprowadza dziecko jak idzie do pracy i odbierają tuż przed zamknięciem bo gry na fb takie zajmujące. Matkę.

Też nie ogarniam. Może się dowiem na zebraniu

[miszkaaa]

[1=95b84f0cb57718c1b68287b 1ccb1b977c909159a_5f79027 3693ad;70346166]Dokładnie tak samo jest w przedszkolu
W naszym jest nawet wielka sala ze sceną, w zajęciach dodatkowych- teatralne - moja uwielbia (podobnie jak Artek).
Dzieci naprawdę ciekawie spędzają czas w przedszkolu, u nas są 3-4 zajęcia codziennie, bo prawie każdy rodzaj zajęć jest 2x w tyg.



To zależy, w jakim jest stanie ogólnym, czy jest osłabiony itp.
I jak wyjdą badanie przed zabiegiem, bo chyba ma mieć robione wcześniej albo rano w dniu zabiegu w szpitalu?

Jeśli macie biegunkę, to świetny jest tasectan, u nas dużo szybciej działał niż smecta.[/QUOTE]

Dzięki.

Bardziej wymioty niż biegunka.

Badania pewnie będą robione w dniu zabiegu.
Ogólnie synek czuje się dobrze ale i tak zadzwonimy do szpitala podpytać, bo szkoda by było zrywać dzieci wcześnie rano, żeby być w szpitalu na 8 (a mamy godzinę drogi do szpitala) i usłyszeć, że nie mogą wykonać zabiegu.

[Ingrid80]

Napisane przez Miramej

Ingrid, jakie macie rolki? Chcę synowi kupić na DD.

Oxelo z decathlonu a nazwy moich nie pamietam.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

---------- Dopisano o 23:19 ---------- Poprzedni post napisano o 23:17 ----------

Napisane przez Miramej

Ingrid, jakie macie rolki? Chcę synowi kupić na DD.

Aa i jeszcze jedno. Lena ma rolki cale plastikowe, ja.mam czesciowo wiązane. Ostatnio wypozyczalam łyżwy i dostałam takie plastikowe. Wg mnie były o wiele wygodniejsze niż te wiazane w ktorych wyginaja mi się stopy i bolą.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

---------- Dopisano o 23:20 ---------- Poprzedni post napisano o 23:19 ----------

Napisane przez _vixen_

Ja wiosna czy latem tez w weekend nie lubie w domu siedzieć, wole gdzieś ruszyć w miasto albo chociaz na plac zabaw. Najgorszy jest ten okres jesienno-zimowy, a to pogoda beznadziejna, a to smog, trzeba jakoś przetrwać.

Dokladnie.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

---------- Dopisano o 23:35 ---------- Poprzedni post napisano o 23:20 ----------

Ja mam Tempish

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[wika82]

Napisane przez Miramej

Ingrid, jakie macie rolki? Chcę synowi kupić na DD.

My z mężem mamy rollerblade i są super.

[pani-jesień]

Jak ja dawno nie jeździłam na rolkach, jako nastolatka chyba, aż zatęskniłam

[wika82]

Napisane przez pani-jesień

Jak ja dawno nie jeździłam na rolkach, jako nastolatka chyba, aż zatęskniłam

Na co czekasz?
Syn na puky, a Ty śmigasz.

[Ania_Frania1]

Napisane przez _vixen_

U mnie jest podobnie, tylko ze moja to ranny ptaszek Jeszcze obowiązkowo przed przedszkolem śniadanie jemy.

W ogóle ona poszła do grupy żłobkowej w wieku 18 miesięcy, z perspektywy czasu uważam, ze na dobre jej to wyszło, chociaz bardzo sie tym stresowałam.
Kiedy miała troche ponad dwa lata, bez problemu zostawała u babci na tydzień, mi sie chciało płakać, a ona wesoło machała, ze dwa razy w ciągu tego tygodnia popłakała sie za mną, ale bez histerii Pewnie dlatego ja sobie nie wyobrażam trzylatka siedzącego w domu, bo mam dzidcko bardzo dobrze funkcjonujące w placówce

Ja sie nie nadaje do całodziennego zapewniania rozrywki dziecku, mnie meczy i nudzi większość zabaw dziecięcych typu w sklep czy restauracje, uważam, ze lepszym towarzystwem do nich sa inne dzieci, a nie cały dzień mama, stara babcia czy opiekunka. Po przedszkolu poświęcam jej za to prawie cały czas, nie włączam bajek, rozmawiamy, kolorujemy, robimy zadania z jakichs książeczek itp. U nas to TZ bawi sie z córka lalkami co nie znaczy, ze to lubi, ale mu to lepiej wychodzi.

W ogóle tak sobie mysle, ze to teraz zrobiła sie taka moda na nieustanne zapewnianie przez dorosłych dzieciom rozrywek...nie pamietam, zeby moja mama sie ze mną czy bratem bawiła. Tata tak, ale nie non stop. Bawiliśmy sie razem, z dziecmi na podwórku, kuzynami, sami. W kwestii zabaw liczyło sie na grupę dzieci, a nie dorosłych, A kuzynka mojej corki, ponad 2,5 roku z dziadkami, zanim poszła do przedszkola, ani chwili sie sama pobawić nie umie, bo wiecznie ja ktos zabawiał i jej asystował. Co ma robić taki trzy czy czteroletni jedynak całe dnie sam z mama czy dziadkami, przecież to zwariować idzie. Nie wiem, czy to takie dobre.

---------- Dopisano o 21:50 ---------- Poprzedni post napisano o 21:48 ----------



Ja wlasnie tego nie rozumiem, jak mozna posłać chore dziecko do przedszkola. Chyba ze każdy ma odmienna definicje choroby, bo np. kaszel poinfekcyjny choroba nie jest, a brzmi nierzadko strasznie Bo dla mnie nie do pojęcia jest, jak mozna dziecko naszprycowac ibupromem, zbić gorączkę i posłać do przedszkola. Przecież normalny człowiek nerwowo by nie wytrzymał, martwiąc sie o dziecko.

Absolutnie zgadzam się z tym zapewnieniem rozrywek dzieciom. Zresztą widzę że o wiele więcej korzysta dziecko z zabawy z rówieśnikami niż z dorosłymi.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[wika82]

Napisane przez Ania_Frania1

Absolutnie zgadzam się z tym zapewnieniem rozrywek dzieciom. Zresztą widzę że o wiele więcej korzysta dziecko z zabawy z rówieśnikami niż z dorosłymi.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Na pewno bywają wyjątki, ale z tego co czytałam, to jednak dziecko naorawdę zaczyna się bawić z rówieśnikami dopiero w okolicach trzecich urodzin i nie bez powodu dopiero od tego wieku zaczyna się przedszkole.

Wcześniej pożądany jest model dziecko opiekun.

To luźna uwaga, bez odnoszenia się do Twoich wpisów.

[ecd9a68db8379fc22aec14635aa2645aca7c721b_6070dc99c9f91]

Naprawdę z? Ja nie mam takich obserwacji, nasze 3-latki (tj. w piaskownicy) nie bawiły się razem, sukcesem było, jak nie było starć o zabawki. Zobaczymy, co będzie w tym roku, ale przypuszczam, że już lepiej.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Ania_Frania1]

Napisane przez wika82

Na pewno bywają wyjątki, ale z tego co czytałam, to jednak dziecko naorawdę zaczyna się bawić z rówieśnikami dopiero w okolicach trzecich urodzin i nie bez powodu dopiero od tego wieku zaczyna się przedszkole.

Wcześniej pożądany jest model dziecko opiekun.

To luźna uwaga, bez odnoszenia się do Twoich wpisów.

Powiem więcej, wg psychologów wspolna zabaw zaczyna się około 4 roku życia wcześniej dzieci niby bawią się w grupie ale jednak osobno. Ale właśnie o to przebywanie w grupie i obserwowanie innych dzieci też chodzi. Moja bardzo się rozwinęła pod katem społecznym w pkolu ale to rzeczywiście bardziej w okolicach 3 urodzin. Pierwsze pol roku była zafascynowana nowymi zabawami, zajęciami itp po prostu był to świetny dodatek do naszych zabaw w domu. Także ja widzę ogromne plusy i cieszę się że udało się nam wstrzelic w dobry moment z rozpoczęciem.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[pani-jesień]

[1=ecd9a68db8379fc22aec146 35aa2645aca7c721b_6070dc9 9c9f91;70354071]Naprawdę z? Ja nie mam takich obserwacji, nasze 3-latki (tj. w piaskownicy) nie bawiły się razem, sukcesem było, jak nie było starć o zabawki. Zobaczymy, co będzie w tym roku, ale przypuszczam, że już lepiej.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz[/QUOTE]

To samo obserwowałam u nas w piaskownicy. 3-latki nie bawiły się razem, co najwyżej kłóciły się o zabawki
A 2-latki to już w ogóle totalnie miały w nosie inne dzieci.

[pani22ka]

Napisane przez BYou

Może się dowiem na zebraniu

kiedy to zebranie? będę trzymać kciuki za Twoją batalię

Napisane przez Ania_Frania1

Powiem więcej, wg psychologów wspolna zabaw zaczyna się około 4 roku życia wcześniej dzieci niby bawią się w grupie ale jednak osobno. Ale właśnie o to przebywanie w grupie i obserwowanie innych dzieci też chodzi. Moja bardzo się rozwinęła pod katem społecznym w pkolu

od 4 roku? syn bawi się z dziećmi odkąd skończył 2,5 roku (żłobek zaczął jak miał 1,5). są też różne poziomy zabaw.
Obserwacja, obserwacja, obserwacja:eh em:.
Córka chodzi od pół roku i też śmiem twierdzić, że się bawi (w chowanego, ganianego, wyścigi; układanie zabawek do snu - wszystko wspólnie z bratem. Nie mówi, więc wiadomo, że inny jest poziom zabawy)

dużo też zależy od grupy do której trafi dziecko. córka jest jedną ze starszych, syn był jednym z młodszych.


Vixen, przy pierwszym dziecku wszystkie zabawy mnie cieszyły przy drugim - permanentny dzień świstaka. poza tym wciąż widzę/widziałam ile to drugie dziecko musi jeszcze się nauczyć... przy pierwszym: wszystko co robił było genialne

[wika82]

Napisane przez pani22ka

kiedy to zebranie? będę trzymać kciuki za Twoją batalię


od 4 roku? syn bawi się z dziećmi odkąd skończył 2,5 roku (żłobek zaczął jak miał 1,5). są też różne poziomy zabaw.
Obserwacja, obserwacja, obserwacja:eh em:.
Córka chodzi od pół roku i też śmiem twierdzić, że się bawi (w chowanego, ganianego, wyścigi; układanie zabawek do snu - wszystko wspólnie z bratem. Nie mówi, więc wiadomo, że inny jest poziom zabawy)

dużo też zależy od grupy do której trafi dziecko. córka jest jedną ze starszych, syn był jednym z młodszych.


Vixen, przy pierwszym dziecku wszystkie zabawy mnie cieszyły przy drugim - permanentny dzień świstaka. poza tym wciąż widzę/widziałam ile to drugie dziecko musi jeszcze się nauczyć... przy pierwszym: wszystko co robił było genialne

A jak było z chorowaniem?

[pani22ka]

Napisane przez wika82

A jak było z chorowaniem?

syn przechorował 2,5 miesiąca na początku żłobka. od tego momentu choruje sporadycznie i zostaje w domu raczej zapobiegawczo niż faktycznie przez chorobę. np. od 2 lat nie miał gorączki (tfu tfu odpukać).
córka w styczniu jest właśnie czwarty dzień w żłobku (tydzień nie chodzili przez smog i mróz, potem zachorowała, tydzień łapałyśmy odporność po chorobie), ale liczę, że już będzie tylko lepiej będzie, będzie, będzie!

[wika82]

Napisane przez pani22ka

syn przechorował 2,5 miesiąca na początku żłobka. od tego momentu choruje sporadycznie i zostaje w domu raczej zapobiegawczo niż faktycznie przez chorobę. np. od 2 lat nie miał gorączki (tfu tfu odpukać).
córka w styczniu jest właśnie czwarty dzień w żłobku (tydzień nie chodzili przez smog i mróz, potem zachorowała, tydzień łapałyśmy odporność po chorobie), ale liczę, że już będzie tylko lepiej będzie, będzie, będzie!

A jak na froncie zabawkowym w domu?

Szaja, błagam, też napisz.