Pies sąsiadki szczeka od 5 rano...

[201607211025]

Napisane przez zakonna

czy ciebie chowała rodzina za szafą przez całe twoje życie???

Żenująca wypowiedź.

[zakonna]

To tym bardziej należałoby spróbować interweniować jeśli pies tak bardzo hałasuje, naprawdę może mu się krzywda dziać.

[Melissa86]

Napisane przez marza_mr

Policja stwierdziła, że ma ważniejsze sprawy na głowie.

Mimo,że to zakłócanie ciszy nocnej? A Straż Miejska?

[marza_mr]

Napisane przez zakonna

To tym bardziej należałoby spróbować interweniować jeśli pies tak bardzo hałasuje, naprawdę może mu się krzywda dziać.

Następnym razem, jak się zdarzy taka sytuacja, to będę interweniować.

Napisane przez Melissa86

Mimo,że to zakłócanie ciszy nocnej? A Straż Miejska?

Tak, mimo to. A straż miejska, jak teraz spojrzałam na ich stronę internetową, to piszą, że godziny pracy obejmują całą dobę. Te kilka lat temu jak dzwoniłam na wrocławski numer to włączał się komunikat: "SM pracuje od poniedziałku do piątku w godzinach 8-16". Normalnie, szczęka mi opadła, jak to usłyszałam

[Nimfa20]

Napisane przez sztojabudu

No tu już się zgodzić nie mogę, jednak byle co jest lepsze niż nic. Wolałabyś zjeść coś gorszej jakości czy umrzeć z głodu>?

Mam na myśli podawanie psom czegoś co im zaszkodzi i prędzej czy później dojdzie do poważnych uszkodzeń w organizmie.

Coś jak podawanie ptakom chleba , który pęcznieje w żołądkach. Ptaki nie są najedzone i zjadają duże ilości, a później często zdychają.


Jeśli miałabym jeść coś czego i tak nie mogę np. smażone to prędzej czy później i tak by mi to zaszkodziło. Ja np. nie zjadłabym królika, kaczki, gęsi itp. Ale mowa tu o rzeczach, które szkodzą, a nie , które mają gorszą jakość, bo to 2 różne sprawy.

Chappi nie jest dobrej jakości karmą, ale podałabym prędzej to niż kości wieprzowe.


Zresztą- nieraz błąkał się na moim podwórku jakiś pies czy kot i po prostu kupiłam im karmę.

---------- Dopisano o 10:35 ---------- Poprzedni post napisano o 10:34 ----------

Napisane przez stupid-girl

Wydaje mi sie, ze chodzi o cos innego - o zanizanie i minimalizowanie warunkow zycia psa.
Mozna psa karmic chappi - pewnie - w koncu w schronisku jadlby puffi
Mozna trzymac w kojcu - pewnie - w koncu w schronisku mialby jeszcze mniejszy.
Moze jesc resztki? - pewnie - w koncu to lepsze niz nic.
Biorac do siebie psa powinno sie mu zapewnic wszystko co najlepsze na miare naszych mozliwosci, a nie warunki zaledwie o jeden poziom wyzsze niz w schronisku.

O właśnie, idealnie to określiłaś

[marza_mr]

Autorko udało Ci się rozwiązać problem?
U nas długo był spokój, albo względny spokój. Potem pies zaczął sam zostawać w weekendy (być może w tygodniu, kiedy nas nie było też szczekał, ale nie wiemy) i od rana hałasować po kilka godzin. W mieszkaniu oczywiście nikogo nie ma, próbowałam kilka razy podejść ale nikt nie otwierał. Potem znalazłam numer do właściciela mieszkania, ale chyba jest nieaktualny, bo cały czas jest komunikat "Abonent ma wyłączony telefon lub jest poza zasięgiem". W tym tygodniu jest apogeum, pies wyje pełną parą praktycznie do późnego wieczora (przez cały dzień, jak mnie poinformowała moja sąsiadka, która teraz jest cały czas w domu). Wczoraj dzwoniłam do spółdzielni, kazali napisać maila ze skargą, namówiłam sąsiadkę i zgodziła się żebym podała też jej dane. Spółdzielnia ma wysłać pismo do nich, tylko czy to coś da?

[marianna144]

Napisane przez marza_mr

Autorko udało Ci się rozwiązać problem?
U nas długo był spokój, albo względny spokój. Potem pies zaczął sam zostawać w weekendy (być może w tygodniu, kiedy nas nie było też szczekał, ale nie wiemy) i od rana hałasować po kilka godzin. W mieszkaniu oczywiście nikogo nie ma, próbowałam kilka razy podejść ale nikt nie otwierał. Potem znalazłam numer do właściciela mieszkania, ale chyba jest nieaktualny, bo cały czas jest komunikat "Abonent ma wyłączony telefon lub jest poza zasięgiem". W tym tygodniu jest apogeum, pies wyje pełną parą praktycznie do późnego wieczora (przez cały dzień, jak mnie poinformowała moja sąsiadka, która teraz jest cały czas w domu). Wczoraj dzwoniłam do spółdzielni, kazali napisać maila ze skargą, namówiłam sąsiadkę i zgodziła się żebym podała też jej dane. Spółdzielnia ma wysłać pismo do nich, tylko czy to coś da?

a czy ta sasiadka w ciagu ostatniego tygodnia widziała tego własciciela? bo wiesz moze sie cos stało albo se ten własciciel wyjechał

[marza_mr]

Właściciel mieszkania mieszka w innej dzielnicy i to mieszkanie pod nami wynajmuje, nie wiemy komu.

[marianna144]

a nie wiecie gdzie dokładnie ten własciciel mieszka? bo pewnie ma klucze...

[marza_mr]

Napisane przez marianna144

a nie wiecie gdzie dokładnie ten własciciel mieszka? bo pewnie ma klucze...

Niestety nie.

[Misha_]

Przeciez ten pies moze zdychac z glodu, skoro wlasciciela juz kilka dni nie widzielisci i zamiast dzwonic po organizacje pomocy zwierzat albo policje z podejrzeniem, ze pies zostal porzucony to wy skargi piszecie

[marza_mr]

Napisane przez Misha_

Przeciez ten pies moze zdychac z glodu, skoro wlasciciela juz kilka dni nie widzielisci i zamiast dzwonic po organizacje pomocy zwierzat albo policje z podejrzeniem, ze pies zostal porzucony to wy skargi piszecie

Właściciel mieszkania nie ma nic wspólnego z psem, on to mieszkanie pod nami wynajmuje. Nie wiemy komu. Chyba raczej pies nie zdycha, skoro od późnego wieczora jest spokój.

[9bfc43f248fa3dd370e3b645ec22fc32ebbe1d0f]

Napisane przez marza_mr

Właściciel mieszkania nie ma nic wspólnego z psem, on to mieszkanie pod nami wynajmuje. Nie wiemy komu. Chyba raczej pies nie zdycha, skoro od późnego wieczora jest spokój.

a wizyta u nich nic nie zmieni? spółdzielnia może się kontaktować z właścicielem mieszkania, a właściciel może im umowę najmu wypowiedzieć, ale to wszystko potrwa.

[marza_mr]

[1=9bfc43f248fa3dd370e3b64 5ec22fc32ebbe1d0f;6267842 1]a wizyta u nich nic nie zmieni? spółdzielnia może się kontaktować z właścicielem mieszkania, a właściciel może im umowę najmu wypowiedzieć, ale to wszystko potrwa.[/QUOTE]


Próbowałam tam podejść, ale nigdy nikt mi nie otworzył. Nie wiem co to za ludzie, czy byliby skłonni coś zmienić po moich prośbach.

[Misha_]

Wlaciciel psa, nie mieszkania. Zadzwon po policje lub straz miejska gdy pies bedzie szczekal i powiedz ze masz podejrzenie porzucenia psa, od dluzszego czasu nie widzialas jego wlasciciela. Niech on sie pozniej im tlumaczy

[marza_mr]

Napisane przez Misha_

Wlaciciel psa, nie mieszkania. Zadzwon po policje lub straz miejska gdy pies bedzie szczekal i powiedz ze masz podejrzenie porzucenia psa, od dluzszego czasu nie widzialas jego wlasciciela. Niech on sie pozniej im tlumaczy

Kilka lat temu mieliśmy podobną sytuację, tyle, że to był właściciel, a nie wynajmujący i niestety odpowiednie służby nie garnęły się do działania. Zobaczymy, czy interwencja spółdzielni coś pomoże.

[Melissa86]

Napisane przez marza_mr

Autorko udało Ci się rozwiązać problem?
U nas długo był spokój, albo względny spokój. Potem pies zaczął sam zostawać w weekendy (być może w tygodniu, kiedy nas nie było też szczekał, ale nie wiemy) i od rana hałasować po kilka godzin. W mieszkaniu oczywiście nikogo nie ma, próbowałam kilka razy podejść ale nikt nie otwierał. Potem znalazłam numer do właściciela mieszkania, ale chyba jest nieaktualny, bo cały czas jest komunikat "Abonent ma wyłączony telefon lub jest poza zasięgiem". W tym tygodniu jest apogeum, pies wyje pełną parą praktycznie do późnego wieczora (przez cały dzień, jak mnie poinformowała moja sąsiadka, która teraz jest cały czas w domu). Wczoraj dzwoniłam do spółdzielni, kazali napisać maila ze skargą, namówiłam sąsiadkę i zgodziła się żebym podała też jej dane. Spółdzielnia ma wysłać pismo do nich, tylko czy to coś da?

Problem rozwiązał się sam - sąsiadka się wyprowadziła.

Ale rozmawiałam z nią - okazało się, że w tej samej sprawie byli u niej sąsiedzi z klatki obok, którzy z nią mieszkają przez ścianę, więc przepraszała, nie miała pomysłu jak to rozwiązać, że nigdy ten pies się tak nie zachowywał itp. Miła rozmowa była. Ale gdyby się nie wyprowadziła to nie wiem jak by się to skończyło.

[marza_mr]

Napisane przez Melissa86

Problem rozwiązał się sam - sąsiadka się wyprowadziła.

Ale rozmawiałam z nią - okazało się, że w tej samej sprawie byli u niej sąsiedzi z klatki obok, którzy z nią mieszkają przez ścianę, więc przepraszała, nie miała pomysłu jak to rozwiązać, że nigdy ten pies się tak nie zachowywał itp. Miła rozmowa była. Ale gdyby się nie wyprowadziła to nie wiem jak by się to skończyło.

To dobrze, że problem się rozwiązał, przynajmniej dla Ciebie, bo tak naprawdę tylko się przeniósł z nią do innego mieszkania. Rozkłada mnie na łopatki takie zachowanie, "nie mam pomysłu, jak to rozwiązać", jej problem nie dotyczy to niech inni zagryzają zęby, bo ona nie widzi rozwiązania.
A ja dostałam maila ze spółdzielni, że rozmawiali z głównym najemcą i obiecał, że problem rozwiąże (nie wiem, tylko czy w spółdzielni zdają sobie sprawę, że ktoś inny tam mieszka, mam wrażenie, że nie), a gdyby były nadal problemy, spółdzielnia będzie się zwracać do "organów zewnętrznych", kogokolwiek mają na myśli.