Ludzie i zachowania, które nas dziwią + ot, część 74.

[lightangel]

[1=43f4c6e05089aac1c48e760 c19dfc261ffa43875_6583838 01b065;89272792]Treść usunięta[/QUOTE]Mnie audiobooki denerwują, szczególnie jak słyszę w takiej formie książki które już czytałam. Największy problem mam w tym że zazwyczaj wyobrażam sobie głos bohatera zupełnie inaczej niż głos aktora z audiobooka. To samo mam też z YouTube, lubię oglądać różne filmy bez dźwięku, tylko z napisami i zazwyczaj głos autora jakoś kompletnie mi nie pasuje 🤣

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[43f4c6e05089aac1c48e760c19dfc261ffa43875_658383801b065]

Treść usunięta

[gosia_9508]

Tez nie znoszę audiobooków, nie lubię w ogóle formy słuchowisk, po minucie już bym nawet nie pamietała o czym był czytany fragment.
Najbardziej od audiobooka odrzuca mnie to, ze ja przeczytam sobie w myślach 2x szybciej niż lektor na głos, no i chociaż pamietam co czytałam.
Jedyne miejsce, gdzie widzę przestrzeń dla audiobooka, to słuchanie w aucie, aby coś leciało w tle, bez skupiania się na treści.

[980cf4958a6e724c916e7adb24f4c6159aa2df82_65d7e02c47328]

Napisane przez gosia_9508

Najbardziej od audiobooka odrzuca mnie to, ze ja przeczytam sobie w myślach 2x szybciej niż lektor na głos

Napisane przez gosia_9508

Jedyne miejsce, gdzie widzę przestrzeń dla audiobooka, to słuchanie w aucie, aby coś leciało w tle, bez skupiania się na treści.

Ja jeszcze przy sprzątaniu mogę tak słuchać.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[natalia_t]

[1=43f4c6e05089aac1c48e760 c19dfc261ffa43875_6583838 01b065;89272792]Treść usunięta[/QUOTE]Podziwiam taką podzielność uwagi. Ja mogę czegoś słuchać ze zrozumieniem przy jakiejś mało wymagającej czynności, typu rozwieszanie prania, ładowanie zmywarki, mycie podłogi, malowanie płotu. Jednak już pisanie na wizażu jest dla mnie zbyt absorbujące, żebym mogła to z czymś dzielić a "czekaj, skręcam" to u mnie norma gdy z kimś rozmawiam podczas prowadzenia samochodu.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[b872d78680f891d873273d31baaf276c9d6e57ec_6594a44f1cc14]

Napisane przez Limonka2738

Foldery też mam, ale to nie to samo.

Wiecie, tak czytam ten wątek i mi przyszło do głowy... ciekawe co z moim zbiorem jak ja umrę.

I smutno mi się robi, że pewnie to samo, co ze zbiorami naszych babć - co weźmie biblioteka, to super, a resztę na śmieci.

I ja wiem, nikomu bym nie kazała tego trzymać, bez sensu. Tylko tak sobie myślę o tej mojej kolekcji, którą zbierałam i selekcjonowałam tyle lat i mi tak trochę przykro.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Wylądują na śmieciach.

[chimay]

[1=b872d78680f891d873273d3 1baaf276c9d6e57ec_6594a44 f1cc14;89272910]Wylądują na śmieciach.[/QUOTE]

To chyba też jest ten aspekt, który porusza ludzi. Bo jak człowiek umiera, to niezależnie od jego sytuacji rodzinnej, większość jego dobytku czy dla niego cennych rzeczy ląduje właśnie na śmieciach prędzej czy później.
Mam na myśli raczej rzeczy subiektywnie cenne, niekoniecznie mające dużą materialną wartość.
I to bywa przygnębiające, że jesteśmy, gromadzimy różne rzeczy, które są dla nas ważne, a potem nagle przestajemy być i wszystko to tez traci swoją wartość i staje się śmieciami.

[LaCatrina]

Napisane przez siarka40

Przypomniało mi się jak w czasach studenckich poszłam zapisać się na jakiś egzamin, zapisy były w dziekanacie od godz. 10.00. Byłyśmy z koleżankami dużo szybciej, pokój był zamknięty, o 10.00 zaczęli ludzie wchodzić aby się zapisać - i okazało się, przy pierwszej osobie, że najlepsze terminy już wyszły.

z łezką w oku przypomina mi się koczowanie pod uczelnią od 3 rano(!), żeby o 10 rano, gdy zapisy się zaczną, być pierwszym w kolejce na zapisy na praktyki terenowe.
była to wieloletnia tradycja aż ktoś zapodał temat do gazet i się mała aferka zrobiła

[b872d78680f891d873273d31baaf276c9d6e57ec_6594a44f1cc14]

Napisane przez chimay

To chyba też jest ten aspekt, który porusza ludzi. Bo jak człowiek umiera, to niezależnie od jego sytuacji rodzinnej, większość jego dobytku czy dla niego cennych rzeczy ląduje właśnie na śmieciach prędzej czy później.
Mam na myśli raczej rzeczy subiektywnie cenne, niekoniecznie mające dużą materialną wartość.
I to bywa przygnębiające, że jesteśmy, gromadzimy różne rzeczy, które są dla nas ważne, a potem nagle przestajemy być i wszystko to tez traci swoją wartość i staje się śmieciami.

Kiedys nie mialam tej swiadomosci, ale z kolejnymi śmierciami osob, po ktorych trzeba bylo posprzatac, zaczelam sobie to uswiadamiać. Nie warto mieć, sadze ze warto doswiadczac, przezywac, cos tam poczuc.

[Paprotka_]

A ja uwielbiam papierowe książki jako przedmioty. Zawsze dokładnie oglądam jak są wydane, kto robił skład, redagował, projekt okładki. Lubię sobie otworzyć na chybił -trafil i coś tam podczytać ( u mnie głównie historyczne, etnograficzne, o obyczajach, biografie itd), zaznaczyć potem do tego wrócić. I nie, nie czuję się lepsza bo czytam książki po prostu to lubię. I nie umiem się rozstawać z książkami bo każda z tych co mam wiąże się z jakąś historią: albo jest prezentem od kogoś albo kupiłam ją w jakichś okolicznościach czy miejscu. Mam nawet sporo swoich książek z dzieciństwa i okresu nastoletniego - teraz czytam je córce. Muszę jednak przyznać że od kilku lat nie kupuję powieści. Słucham audiobooków przy różnych czynnościach, bo mam okrojony wolny czas i nie chce decydować czy poświęcę go na czytanie czy np. na jakieś pracę plastyczne. Chce to i to W ogóle powieści kupowałam tylko kilka lat w życiu, jak przestałam korzystać z biblioteki. A potem poszłam w audiobooki. Teraz oswajam eBooki ale póki co tylko w kolejce do lekarza mi wchodzą.

Napisane przez chimay

To chyba też jest ten aspekt, który porusza ludzi. Bo jak człowiek umiera, to niezależnie od jego sytuacji rodzinnej, większość jego dobytku czy dla niego cennych rzeczy ląduje właśnie na śmieciach prędzej czy później.
Mam na myśli raczej rzeczy subiektywnie cenne, niekoniecznie mające dużą materialną wartość.
I to bywa przygnębiające, że jesteśmy, gromadzimy różne rzeczy, które są dla nas ważne, a potem nagle przestajemy być i wszystko to tez traci swoją wartość i staje się śmieciami.

oj tak. Wynajmowałam kiedyś mieszkanie, które właściciel dopiero co odziedziczył po starszych ludziach. I zostawił cały ich dobyek

---------- Dopisano o 21:33 ---------- Poprzedni post napisano o 21:28 ----------

Kurcze nie mogę edytować, więc dalej: zostawił cały ich dobytek, całą historię życia. Jak robiłam miejsce na swoje rzeczy to aż się popłakałam bo normalnie czułam jakbym ich znała. Wszystko co było dla nich ważne zostało. I bibeloty i przydział mieszkania, jakieś papiery rodzinne. Kawał historii.

Wysłane z mojego 2109119DG przy użyciu Tapatalka

[43f4c6e05089aac1c48e760c19dfc261ffa43875_658383801b065]

Treść usunięta

[lightangel]

Napisane przez chimay

To chyba też jest ten aspekt, który porusza ludzi. Bo jak człowiek umiera, to niezależnie od jego sytuacji rodzinnej, większość jego dobytku czy dla niego cennych rzeczy ląduje właśnie na śmieciach prędzej czy później.
Mam na myśli raczej rzeczy subiektywnie cenne, niekoniecznie mające dużą materialną wartość.
I to bywa przygnębiające, że jesteśmy, gromadzimy różne rzeczy, które są dla nas ważne, a potem nagle przestajemy być i wszystko to tez traci swoją wartość i staje się śmieciami.

To jest norma, wiele rzeczy jest dla nas istotnych bo wiążą się z nimi określone wspomnienia. Dla osób które tych wspomnień nie podzielają wszystko co nie będzie miało wartości materialnej będzie mogło trafić na śmietnik.
Czytałam kiedyś że w krajach skandynawskich jest taki zwyczaj że osoby starsze w pewnym momencie robią w domu czystkę, żegnają się z rzeczami sentymentalnymi, dopinają różne tematy żeby po śmierci nie zrzucać tego na rodzinę. U nas byłoby to dziwnie przyjęte, a dla nich to naturalny etap każdego życia.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Martii]

[1=43f4c6e05089aac1c48e760 c19dfc261ffa43875_6583838 01b065;89272962]Treść usunięta[/QUOTE]


Ejjj ja caly czas przyciszam


Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[chwast]

Napisane przez lightangel

To jest norma, wiele rzeczy jest dla nas istotnych bo wiążą się z nimi określone wspomnienia. Dla osób które tych wspomnień nie podzielają wszystko co nie będzie miało wartości materialnej będzie mogło trafić na śmietnik.
Czytałam kiedyś że w krajach skandynawskich jest taki zwyczaj że osoby starsze w pewnym momencie robią w domu czystkę, żegnają się z rzeczami sentymentalnymi, dopinają różne tematy żeby po śmierci nie zrzucać tego na rodzinę. U nas byłoby to dziwnie przyjęte, a dla nich to naturalny etap każdego życia.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

To jest spoko, moja babcia tak próbowała, ale jej nie wyszło, bo nie spodziewała się, ze umrze akurat w tym roku, a nie innym


Sent from my iPhone using Tapatalk

[Finlora]

Dziwi mnie, że internet bombarduje mnie zdjęciami jakiejś aktywistki z Kopenhagi, która się nie depiluje, ma monobrew i wąsik. Co mnie to obchodzi? Nie chce się depilować, to jej sprawa, ale po co wszędzie o tym trąbić. Dziwi mnie też, że niegolenie się to sprzeciw wobec kanonom współczesnego piękna, ale makijaż jest już ok.

[linaya]

Napisane przez kasiunia788742

Oj nie to ja w ogóle nie rozumiem fenomentu audiobooków, no to nawet nie że nie lubię, ja nienawidzę

Wysłane z mojego SM-G990B przy użyciu Tapatalka

Ja mam podobnie. Nie znoszę audiobooków, podobnie jak podcastów i filmików na jakiś temat. Zdecydowanie wolę literki.


Jestem team papierowe książki i czytnik. Ten drugi to mój best friend na wszelkich wyjazdach i wakacjach. Już nie muszę brać góry książek do walizki.

[43f4c6e05089aac1c48e760c19dfc261ffa43875_658383801b065]

Treść usunięta

[ridley92]

[1=43f4c6e05089aac1c48e760 c19dfc261ffa43875_6583838 01b065;89273506]Treść usunięta[/QUOTE]

Totalnie kumam Twojego TŻ-ta Osobiście sama biorę kilka książek, chociaż myślę o tym by w końcu kupić czytnik i oszczędzić kilku kg. Może to jest mega dobry pomysł na prezent dla TŻ-ta Połączyć dobre z pożytecznym dla Ciebie.

[26cabbdd88f595c38f9b7f8139ef1472f28f75bc_65628a8226dae]

Napisane przez Finlora

Dziwi mnie, że internet bombarduje mnie zdjęciami jakiejś aktywistki z Kopenhagi, która się nie depiluje, ma monobrew i wąsik. Co mnie to obchodzi? Nie chce się depilować, to jej sprawa, ale po co wszędzie o tym trąbić. Dziwi mnie też, że niegolenie się to sprzeciw wobec kanonom współczesnego piękna, ale makijaż jest już ok.

Ale czemu Cię dziwi? Makijaż to makijaż, golenie to golenie. Dwie zupełnie różne sprawy. Można lubić jedno, drugiego nie.

Ogólnie ja uwielbiam babki pokazujące włosy na ciele. Jestem w szoku, jak wiele to budzi oburzenia. Zdjęcie dziewczyny z ogolonymi pachami? Spoko, nikt nie zauważy. Ta sama scena, ale włosy i burza. Tak samo jakieś chore wmawianie, że brak depilacji ma cokolwiek wspólnego z higieną.

---------- Dopisano o 13:33 ---------- Poprzedni post napisano o 13:30 ----------

Napisane przez lightangel

To jest norma, wiele rzeczy jest dla nas istotnych bo wiążą się z nimi określone wspomnienia. Dla osób które tych wspomnień nie podzielają wszystko co nie będzie miało wartości materialnej będzie mogło trafić na śmietnik.
Czytałam kiedyś że w krajach skandynawskich jest taki zwyczaj że osoby starsze w pewnym momencie robią w domu czystkę, żegnają się z rzeczami sentymentalnymi, dopinają różne tematy żeby po śmierci nie zrzucać tego na rodzinę. U nas byłoby to dziwnie przyjęte, a dla nich to naturalny etap każdego życia.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Dlaczego u nas byłoby to dziwne? W moim otoczeniu wiele osób starszych reguluje różne kwestie; od prawnych po chociażby jakieś wymagania jakby chcieli być pochowani, podpisywanie zdjęć osób których my potomkowie nie znamy, opłacenie grobu swoich rodziców.

[Finlora]

[1=26cabbdd88f595c38f9b7f8 139ef1472f28f75bc_65628a8 226dae;89273699]Ale czemu Cię dziwi? Makijaż to makijaż, golenie to golenie. Dwie zupełnie różne sprawy. Można lubić jedno, drugiego nie.[/QUOTE]Ale to nie jest kwestia lubienia czy nielubienia tylko forsowania naturalności i "sprzeciwu wobec współczesnym kanonom piękna". Skoro sprzeciwia się kanonom piękna, to po co się upiększa makijażem?
Dla mnie zarośnięte pachy albo wąsy na twarzy też wyglądają okropnie, mogę jedynie nie patrzeć i tyle.
Żeby nie było, że tylko dla kobiet jestem taka zła - męskie nieogolone pachy czy busz na klacie też wywołuje u mnie negatywne uczucia.

[43f4c6e05089aac1c48e760c19dfc261ffa43875_658383801b065]

Treść usunięta

[lightangel]

[1=26cabbdd88f595c38f9b7f8 139ef1472f28f75bc_65628a8 226dae;89273699]Ale czemu Cię dziwi? Makijaż to makijaż, golenie to golenie. Dwie zupełnie różne sprawy. Można lubić jedno, drugiego nie.

Ogólnie ja uwielbiam babki pokazujące włosy na ciele. Jestem w szoku, jak wiele to budzi oburzenia. Zdjęcie dziewczyny z ogolonymi pachami? Spoko, nikt nie zauważy. Ta sama scena, ale włosy i burza. Tak samo jakieś chore wmawianie, że brak depilacji ma cokolwiek wspólnego z higieną.

---------- Dopisano o 13:33 ---------- Poprzedni post napisano o 13:30 ----------



Dlaczego u nas byłoby to dziwne? W moim otoczeniu wiele osób starszych reguluje różne kwestie; od prawnych po chociażby jakieś wymagania jakby chcieli być pochowani, podpisywanie zdjęć osób których my potomkowie nie znamy, opłacenie grobu swoich rodziców.[/QUOTE]Już wiele razy tu na forum było opisywane że starsze osoby reagują alergicznie na prośbę o uregulowanie różnych spraw i zarzucają od razu "wpędzanie ich do grobu". Z własnego otoczenia też znam takie przypadki i jak rozmawiam ze znajomymi to wszyscy którzy mają jeszcze żyjących rodziców czy dziadków zdają sobie sprawę z tego ile wyrzucania czeka ich po śmierci bliskich osób.
Na pewno znajdą się tacy którzy różne tematy ustalą, ale ja częściej spotykałam się ze złością niż zrozumiemiem dla sugestii że fajnie gdyby ktoś coś ogarnął przed końcem życia.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[43f4c6e05089aac1c48e760c19dfc261ffa43875_658383801b065]

Treść usunięta

[Trzepotka]

Treść usunięta

[Finlora]

Napisane przez Trzepotka

Treść usunięta

No to wyjdź, kto Ci nie da. Ja golę, bo zarośnięte mi się nie podobają. Ale nie golę codziennie i jak zaczynaja odrastać, to i tak chodzę w krótkich spodenkach. Tylko nie dorabiam do tego ideologii - po prostu mi się nie chce.
Mocno zarośnięte nogi u faceta też mi się nie podobają, w ogóle nie lubię takiego bujnego owłosienia. Bujne owłosienie jest ok tylko na głowie

[chwast]

Mnie to dziwi takie napinanie się na naturalność. Osobiście całkowicie mnie nie obchodzi czy ktoś się gdzieś goli czy nie, nudzi mnie słuchanie o tym i denerwuje mnie feed na tablicy fb po raz enty o jakiejś łasce, co to sobie pach nie ogoliła.


Sent from my iPhone using Tapatalk

[26cabbdd88f595c38f9b7f8139ef1472f28f75bc_65628a8226dae]

Napisane przez chwast

Mnie to dziwi takie napinanie się na naturalność. Osobiście całkowicie mnie nie obchodzi czy ktoś się gdzieś goli czy nie, nudzi mnie słuchanie o tym i denerwuje mnie feed na tablicy fb po raz enty o jakiejś łasce, co to sobie pach nie ogoliła.


Sent from my iPhone using Tapatalk

I to jest właśnie chore. Że ludzie mają tak wyprane mózgi, że zdjęcie włosów jakieś laski budzi gównoburzę.

[this_witch]

Napisane przez Finlora

Ale to nie jest kwestia lubienia czy nielubienia tylko forsowania naturalności i "sprzeciwu wobec współczesnym kanonom piękna". Skoro sprzeciwia się kanonom piękna, to po co się upiększa makijażem?
Dla mnie zarośnięte pachy albo wąsy na twarzy też wyglądają okropnie, mogę jedynie nie patrzeć i tyle.
Żeby nie było, że tylko dla kobiet jestem taka zła - męskie nieogolone pachy czy busz na klacie też wywołuje u mnie negatywne uczucia.

Ale to nie chodzi chyba o sprzeciw w znaczeniu odrzucenia wszystkiego co "nienaturalne" tylko sprzeciw przeciwko narzucaniu tych wzorców. Chodzi o to, żeby każdy sobie wybierał co mu się podoba i co chce bez wzbudzania szoku czy odrazy, że się nie podporządkowuje w czymś pod kanon.

Sent from my SM-G996B using Tapatalk

[Ellen_Ripley]

Mogę o sobie napisać stara, a głupia. W sumie nie powinno mnie przecież dziwić, że jak się komuś coś policzy "po kosztach", to bardzo szybko może dojść do sytuacji, że "dałaś palec, stracisz rękę".

Prowadziłam pewnej osobie fanpage. Naprawdę w bardzo konkurencyjnej cenie, żeby nie powiedzieć, że za pół darmo w stosunku do tego jak się angażowałam, jak dbałam o jednolitość całości, ilość informacji, estetykę itd. I dzisiaj dostałam nieprzyjemną wiadomość od partnerki tej osoby, bo dodałam na FB coś, co jej nie spodobało (i uważała, że właścicielowi FB również się nie spodoba). Ja natomiast byłam święcie przekonana, że osoba właściciela chce, aby to było dodane. Nawet wczoraj korespondowaliśmy w tej sprawie i z kontekstu wynikało, że moje pomysły są oki, jasne, dodajemy.

Stwierdziłam, że w takim razie przepraszam, ale to nie na moje nerwy, aby ktoś mnie w ten sposób pouczał i rugał jak jakiegoś uczniaka, w dodatku przez osoby trzecie. Usłyszałam, że jestem nieprofesjonalna i o co się obrażam. Taaa, bo bardzo profesjonalne jest pouczanie osoby, z którą się współpracuje poprzez partnerkę.

Zrobiło mi się tak zwyczajnie, po ludzku przykro. Nawet sobie nieco popłakałam. Mam nauczkę, aby za psie pieniądze nie angażować się w coś in plus, bo prawie zawsze wychodzi się na tym źle. Jakbym sobie liczyła cenę rynkową, to idę o zakład, że i poziom szacunku do mojej pracy byłby inny. Ale cóż, chciałam "zrobić dobrze" komuś dopiero rozkręcającemu swój biznes.

[chwast]

Napisane przez Ellen_Ripley

Mogę o sobie napisać stara, a głupia. W sumie nie powinno mnie przecież dziwić, że jak się komuś coś policzy "po kosztach", to bardzo szybko może dojść do sytuacji, że "dałaś palec, stracisz rękę".

Prowadziłam pewnej osobie fanpage. Naprawdę w bardzo konkurencyjnej cenie, żeby nie powiedzieć, że za pół darmo w stosunku do tego jak się angażowałam, jak dbałam o jednolitość całości, ilość informacji, estetykę itd. I dzisiaj dostałam nieprzyjemną wiadomość od partnerki tej osoby, bo dodałam na FB coś, co jej nie spodobało (i uważała, że właścicielowi FB również się nie spodoba). Ja natomiast byłam święcie przekonana, że osoba właściciela chce, aby to było dodane. Nawet wczoraj korespondowaliśmy w tej sprawie i z kontekstu wynikało, że moje pomysły są oki, jasne, dodajemy.

Stwierdziłam, że w takim razie przepraszam, ale to nie na moje nerwy, aby ktoś mnie w ten sposób pouczał i rugał jak jakiegoś uczniaka, w dodatku przez osoby trzecie. Usłyszałam, że jestem nieprofesjonalna i o co się obrażam. Taaa, bo bardzo profesjonalne jest pouczanie osoby, z którą się współpracuje poprzez partnerkę.

Zrobiło mi się tak zwyczajnie, po ludzku przykro. Nawet sobie nieco popłakałam. Mam nauczkę, aby za psie pieniądze nie angażować się w coś in plus, bo prawie zawsze wychodzi się na tym źle. Jakbym sobie liczyła cenę rynkową, to idę o zakład, że i poziom szacunku do mojej pracy byłby inny. Ale cóż, chciałam "zrobić dobrze" komuś dopiero rozkręcającemu swój biznes.

Rozumiem Cię, ja prowadziłam gościowi profil na instagramie, który był przedłużeniem bardzo popularnego fanpage na FB, robiłam to kilka miesięcy, cały czas chciał cos zmienić, raz idziemy w to, zaraz w tamto, ja się angażowałam, poświęcałam cZas - koniec koncow w ogóle mi za to nie zapłacił.


Sent from my iPhone using Tapatalk