Problemy pierwszego świata + ot, część 7.

[pempek]

Napisane przez Limonka2738

Podatku nie płacą osoby, które nie ukończyły 26 lat i są studentami.

Do tego zwolnienie nie obowiązuje, jeśli dochód pochodzi z działalności gospodarczej. Musi być UoP albo zlecenie.

---------- Dopisano o 11:02 ---------- Poprzedni post napisano o 11:00 ----------



No dla mnie 100zł to taniocha szczerze mówiąc.

Ale nie raz pojadę na wieś do rodziców i pójdę do fryzjera, po czym łapię się za głowę słysząc cenę. Zawsze równam do setki, no bo bez jaj, strzyżenie i modelowanie za 70zł? Jak za darmo.

Osoby poniżej 26 roku życia nie muszą mieć statusu studenta, żeby nie płacić dochodowego.

[bafa65383b74e1029ccef70174e4f68b71e8a0f7_646950f23ada7]

[1=a5b2f04c728b42871bc12f2 c24211f88ae37ff8d_643f213 43ae75;89541159]No ale taki mani, o którym piszesz to u mnie jest 140 zł - ja za samą hybrydę na swojej płytce płacę 100.

Wysłane z mojego SM-G780G przy użyciu Tapatalka[/QUOTE]Przejrzalam internety i u mnie nigdzie nie ma za 100 zł. :/ Co najmniej 20% więcej cena.

Wysłane z mojego M2007J20CG przy użyciu Tapatalka

[a5b2f04c728b42871bc12f2c24211f88ae37ff8d_643f21343ae75]

[1=bafa65383b74e1029ccef70 174e4f68b71e8a0f7_646950f 23ada7;89541274]Przejrzalam internety i u mnie nigdzie nie ma za 100 zł. :/ Co najmniej 20% więcej cena.

Wysłane z mojego M2007J20CG przy użyciu Tapatalka[/QUOTE]To też zależy od miasta.
Ja wydaje jeszcze na zabiegi na twarz - w marcu 320 zł, w kwietniu też pójdzie 320. Pazury wychodzą 2 razy w ciągu jednej pensji, stopy jak już pisałam- rzadziej. No zbiera się. Jak dołożę moje ostatnie wydatki na lekarzy, to koszt mojego utrzymania jest najdroższy z całej rodziny

Wysłane z mojego SM-G780G przy użyciu Tapatalka

[LadyPerry]

[1=8f44be8657be3d2a3733d9c 7d3db3d2234bdc5f1_6583833 2e9b82;89541225]Mi znudziło się robienie paznokci. Kiedyś robiłam sama hybrydy cały czas. Zdejmowałem frezarką, więc trochę bazy zostawiałam, żeby nie przyjechać po paznokciu.
Dodatkowo zaczęłam się zastanawiać czy lampa i uv może mieć jakiś wpływ na ręce.
Chodzę w niepomalowanych i tyle. Na jakieś wyjście biorę zwykły lakier i maluję na bordowo
A paznokcie zrobiły mi się mocne po zmianie diety. Zaczęłam jeść więcej kasz, zdrowiej itp i od tego czasu się nie łamią, są twarde.
Lampa i frezarka jeszcze czekają jakbym namyśliła robić się znów. W sumie nawet lepiej mi się malowało niż zwykłym lakierem, bo w razie pomyłki mogę sobie po prostu zetrzeć. I nie ma potem odbitej pościeli na lakierze jak po niektórych zwykłych lakierach.


Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk[/QUOTE]

Przebiję cię Ja też chodzę bez pomalowanych a na wyjścia kupuję sobie gotowe tipsy, dobry klej i na prawdę na moje potrzeby to to wystarczy.

[Lasagna_ze_szpinakiem]

Napisane przez LadyPerry

Przebiję cię Ja też chodzę bez pomalowanych a na wyjścia kupuję sobie gotowe tipsy, dobry klej i na prawdę na moje potrzeby to to wystarczy.

No ja robię hybrydy tylko na wyjazd wakacyjny i na grudniowe święta. U mnie 95 zł dłonie od stycznia.

Wysłane z mojego Redmi Note 8 Pro przy użyciu Tapatalka

[panna_felicjanna]

Ja robię sobie sama, albo żel albo sama hybryda. Bazę i top kupuję rzadko, może raz w roku. Lakiery wystarczają na bardzo długo, a mam ich z 50 szt, więc jest w czym wybierać. Widzę, że dużo oszczędzam, szkoda byłoby mi wydać 300 zł miesięcznie na paznokcie.

[meliandra]

[1=8f44be8657be3d2a3733d9c 7d3db3d2234bdc5f1_6583833 2e9b82;89541225]Mi znudziło się robienie paznokci. Kiedyś robiłam sama hybrydy cały czas. Zdejmowałem frezarką, więc trochę bazy zostawiałam, żeby nie przyjechać po paznokciu.
Dodatkowo zaczęłam się zastanawiać czy lampa i uv może mieć jakiś wpływ na ręce.
Chodzę w niepomalowanych i tyle. Na jakieś wyjście biorę zwykły lakier i maluję na bordowo
A paznokcie zrobiły mi się mocne po zmianie diety. Zaczęłam jeść więcej kasz, zdrowiej itp i od tego czasu się nie łamią, są twarde.
Lampa i frezarka jeszcze czekają jakbym namyśliła robić się znów. W sumie nawet lepiej mi się malowało niż zwykłym lakierem, bo w razie pomyłki mogę sobie po prostu zetrzeć. I nie ma potem odbitej pościeli na lakierze jak po niektórych zwykłych lakierach.


Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk[/QUOTE]


To ja mam tak samo. Znudziło mi się Paznokcie robiłam sama, ale pomimo, że robiłam co 3 tygodnie, to w pewnym momencie zaczęłam mieć wrażenie, że robię cały czas. Myślałam, że ciężko będzie mi się odzwyczaić, bo jednak dłoń ładniej wyglądała z dłuższymi, pomalowanymi paznokciami, ale jest ok. Pewnie na lato zrobię tylko u stóp, bo do sandałów, to muszę mieć pomalowane Jak bym miała robić u kogoś to co jakiś czas by wychodziło, że w ciągu miesiąca robiłabym dwa razy u rąk i raz u stóp. Zdecydowanie szkoda byłoby mi na to kasy

[Sariah]

Ostatni raz robiłam paznokcie na Boze Narodzenie, a przed nim to w ogóle długie miesiace nic :P

[Norluka]

PPŚ
Nie umiem się zdecydować, czy kupić tż na urodziny wejściówki na koncert, który jest trzy dni po nich i na który trzeba dojechać i możliwe że wziąć dzień urlopu na to, czy olać i kupić perfumy.

Wysłane z mojego M2004J19C przy użyciu Tapatalka

[Lumimi]

Napisane przez meliandra

Tak sobie podczytuje wątek i dołączę do dyskusji Ostatnio znajoma mi mówiła, że w naszej rodzinnej małej miejscowości za hybrydę u stóp zapłaciła 90 zł. Nie miała starej do ściągania, więc wydaje mi się to dosyć wysoka kwota. Nawet ze ściąganiem byłaby duża. A tak teraz patrzę na booksy we Wrocławiu i sortując po najwyższych ocenach alb0 najbardziej polecanych salonach, to ceny u rąk zaczynają się od 100 zł, a czas wykonania od godziny wzwyż. Orientujecie się ile manikiurzystkę kosztuje zrobienie paznokci? Bez kosztów prowadzenia działalności i lokalu, same produkty plus dezynfekcja.

Dezynfekcja sama jest stosunkowo tanią. Droższa jest sterylizacja bo autoklaw to ok6 tys w zwyż. Plus torebki, woda destylowana, paski i prąd. O takich rzeczach jak testy czy przeglad autoklawu juz nie mowie. Wysterylizowany pakiet to ok 2zl.
Materiały to od ok 20zl za klientkę choć wiadomo że zależy od tego na jakie firmy, długość paznokci itp.
Największym kosztem jest jednak podatek. Usługi kosmetyczne są na 23% VAT. Nie tak jak uslugi fryzjerskie na 8%.


Wysłane z mojego SM-G781B przy użyciu Tapatalka

---------- Dopisano o 20:11 ---------- Poprzedni post napisano o 20:05 ----------

Napisane przez meliandra

No dla mnie 100 zł za paznokcie u rąk we Wrocławiu to też mało, ale najczęściej to 120-140 zł, no ale jak na Wrocław to i tak spodziewałam się więcej. No i nie wiem jak faktycznie z jakością, bazuje tylko na tym co było napisane na booksach. Ale 9 dych za paznokcie u stóp w małej miejscowości to dla mnie dużo.

Szczerze to nie bardzo rozumiem tego że między duża miejscowością a mało ma być jakaś duża różnica w cenie.
Koszty materiałów, najnizsza krajowa, rezerwacja online najniższy zus, % podatku są takie same wszędzie. Jedyna różnica to koszt lokalu i rzeczy typu opłata za śmieci mogą się różnić.

Wysłane z mojego SM-G781B przy użyciu Tapatalka

---------- Dopisano o 20:12 ---------- Poprzedni post napisano o 20:11 ----------

Napisane przez meliandra

Hmm wg mnie mniej się sporo mniej zużywa. U stóp nie przedłużasz paznokci, nie robisz krzywej c, zrobienie samych paznokci to jest chwila moment. No ja właśnie się dopytywałam tej znajomej czy miała kąpiel stóp i takie bajery, ale nie miała.

Hybryda jest droższa niż żel jeśli chodzi o koszty materiałów

Wysłane z mojego SM-G781B przy użyciu Tapatalka

[meliandra]

Napisane przez Norluka

PPŚ
Nie umiem się zdecydować, czy kupić tż na urodziny wejściówki na koncert, który jest trzy dni po nich i na który trzeba dojechać i możliwe że wziąć dzień urlopu na to, czy olać i kupić perfumy.

Wysłane z mojego M2004J19C przy użyciu Tapatalka

Ja bym zdecydowanie bardziej wolała koncert Perfumy to zawsze można kupić, a koncert to emocje, wspólne przeżycia itp.

Napisane przez Lumimi

Dezynfekcja sama jest stosunkowo tanią. Droższa jest sterylizacja bo autoklaw to ok6 tys w zwyż. Plus torebki, woda destylowana, paski i prąd. O takich rzeczach jak testy czy przeglad autoklawu juz nie mowie. Wysterylizowany pakiet to ok 2zl.
Materiały to od ok 20zl za klientkę choć wiadomo że zależy od tego na jakie firmy, długość paznokci itp.
Największym kosztem jest jednak podatek. Usługi kosmetyczne są na 23% VAT. Nie tak jak uslugi fryzjerskie na 8%.


Wysłane z mojego SM-G781B przy użyciu Tapatalka

---------- Dopisano o 20:11 ---------- Poprzedni post napisano o 20:05 ----------

Szczerze to nie bardzo rozumiem tego że między duża miejscowością a mało ma być jakaś duża różnica w cenie.
Koszty materiałów, najnizsza krajowa, rezerwacja online najniższy zus, % podatku są takie same wszędzie. Jedyna różnica to koszt lokalu i rzeczy typu opłata za śmieci mogą się różnić.

Wysłane z mojego SM-G781B przy użyciu Tapatalka

---------- Dopisano o 20:12 ---------- Poprzedni post napisano o 20:11 ----------

Hybryda jest droższa niż żel jeśli chodzi o koszty materiałów

Wysłane z mojego SM-G781B przy użyciu Tapatalka

Ok, dzięki za wyjaśnienie. No z tą różnicą to właśnie miałam na myśli cenę lokalu. W jakimś małym miasteczku te ceny są niższe niż np. we Wrocławiu czy w Warszawie. No i myślę, że jednak ceny trzeba dostosować do rynku. Wiadomo, nie chodzi o to żeby tracić, ale w dużym mieście prędzej można zrobić jakąś sporą przebitkę niż gdzieś na wiosce.

[Finlora]

Idą święta, więc moim standardowym ppś jest posiadówa w robocie. W grudniu posiadówa z jedzeniem, teraz też już planują posiadówę przed wielkanocą. Nie lubię takich rzeczy. Po co? To samo imieniny. Ostatnio koleżanka przyniosła tyle rzeczy, że jak będę miała swoje, to majątek wydam (nie piekę sama, więc muszę kupić). Nienawidzę, ale nie bardzo mogę się wyłamać.

[Silje_]

Napisane przez Finlora

Idą święta, więc moim standardowym ppś jest posiadówa w robocie. W grudniu posiadówa z jedzeniem, teraz też już planują posiadówę przed wielkanocą. Nie lubię takich rzeczy. Po co? To samo imieniny. Ostatnio koleżanka przyniosła tyle rzeczy, że jak będę miała swoje, to majątek wydam (nie piekę sama, więc muszę kupić). Nienawidzę, ale nie bardzo mogę się wyłamać.

O współczuję. Też bym miała problem jakbym musiała takie imprezy znosić. Ale u mnie zespół się nie znosi, więc nie ma takich pomysłów .

[Ellen_Ripley]

Napisane przez Finlora

Idą święta, więc moim standardowym ppś jest posiadówa w robocie. W grudniu posiadówa z jedzeniem, teraz też już planują posiadówę przed wielkanocą. Nie lubię takich rzeczy. Po co? To samo imieniny. Ostatnio koleżanka przyniosła tyle rzeczy, że jak będę miała swoje, to majątek wydam (nie piekę sama, więc muszę kupić). Nienawidzę, ale nie bardzo mogę się wyłamać.

Możesz. To jest kwestia powiedzenia tego głośno. Nie lubię, nie obchodzę. Nie ma co udawać na siłę, aby być lubianym. Ludzie szybo przejdą nad tym do porządku. Zawsze musi być ktoś pierwszy, kto się wyłamie. Za nim zawsze idą jeszcze inni.

[Silje_]

Napisane przez Ellen_Ripley

Możesz. To jest kwestia powiedzenia tego głośno. Nie lubię, nie obchodzę. Nie ma co udawać na siłę, aby być lubianym. Ludzie szybo przejdą nad tym do porządku. Zawsze musi być ktoś pierwszy, kto się wyłamie. Za nim zawsze idą jeszcze inni.

Też racja. Lepiej raz się postawić niż kilka razy w roku cierpieć.

[Finlora]

Napisane przez Ellen_Ripley

Możesz. To jest kwestia powiedzenia tego głośno. Nie lubię, nie obchodzę. Nie ma co udawać na siłę, aby być lubianym. Ludzie szybo przejdą nad tym do porządku. Zawsze musi być ktoś pierwszy, kto się wyłamie. Za nim zawsze idą jeszcze inni.

Nie, nie mogę. Jak robią posiadówę w pokoju, to co mam w tym momencie robić? Wszyscy np będą jeść, gadać, śmiać się itd, a ja będę udawać, że w tym nie uczestniczę? Wiedzą jakie mam zdanie na ten temat. Wystarczy, że wymiksowuję się z każdego wspólnego wyjścia po pracy.
To nie jest "aby być lubianym". Takie "tradycje" w urzędzie niestety.

[Ellen_Ripley]

Napisane przez Finlora

Nie, nie mogę. Jak robią posiadówę w pokoju, to co mam w tym momencie robić? Wiedzą jakie mam zdanie na ten temat. Wystarczy, że wymiksowuję się z każdego wspólnego wyjścia po pracy.

Wyjść coś załatwić. Wziąć tego dnia wolne. Masz tak naprawdę dużo możliwości, tylko nie umiesz już tyle lat przeskoczyć pewnych rzeczy we własnej głowie. Całą dniówkę tak siedzą? Jeżeli tak, to serio bym po prostu poszła w tym czasie "do urzędu". Święta mogą być kłopotliwe nieco bardziej, ale już imieniny to serio - na apelu Cię wyczytają, że nie robisz? Kaman. Wszystko serio w głowie. U mnie w pracy były bardzo silne tego typu tradycje, wyłamałam się z większości i nikt nie hejtował. A ludzie często "starej daty".

[olabambola]

Napisane przez Ellen_Ripley

Wyjść coś załatwić. Wziąć tego dnia wolne. Masz tak naprawdę dużo możliwości, tylko nie umiesz już tyle lat przeskoczyć pewnych rzeczy we własnej głowie. Całą dniówkę tak siedzą? Jeżeli tak, to serio bym po prostu poszła w tym czasie "do urzędu". Święta mogą być kłopotliwe nieco bardziej, ale już imieniny to serio - na apelu Cię wyczytają, że nie robisz? Kaman. Wszystko serio w głowie. U mnie w pracy były bardzo silne tego typu tradycje, wyłamałam się z większości i nikt nie hejtował. A ludzie często "starej daty".

brac wolne ze swojego urlopu wypoczynkowego, bo koleżanki z pokoju robią posiadówki? Co to za rada Wyjscia "do urzędu" też często trzeba odrabiać. Po prostu najlepiej nie uczestniczyć, siedzieć przy swoim biurku i tyle.

[meliandra]

U mnie na Wielkanoc nie ma żadnych posiadówek ani wyjść. Imienin się nie obchodzi, a na urodziny przynosi się ciasto, ale widzę, że coraz więcej osób tego nie robi. Ja bym na Twoim miejscu nie robiła nie wiadomo czego. To, że ktoś przynosi 3 ciasta i 5 sałatek, to nie znaczy, że Ty musisz. Ja bym ewentualnie przyniosła jedno ciasto do kawy i tyle.

[Finlora]

Napisane przez Ellen_Ripley

Wyjść coś załatwić. Wziąć tego dnia wolne. Masz tak naprawdę dużo możliwości, tylko nie umiesz już tyle lat przeskoczyć pewnych rzeczy we własnej głowie. Całą dniówkę tak siedzą? Jeżeli tak, to serio bym po prostu poszła w tym czasie "do urzędu". Święta mogą być kłopotliwe nieco bardziej, ale już imieniny to serio - na apelu Cię wyczytają, że nie robisz? Kaman. Wszystko serio w głowie. U mnie w pracy były bardzo silne tego typu tradycje, wyłamałam się z większości i nikt nie hejtował. A ludzie często "starej daty".

Nie wyjdę "czegoś załatwić", bo potem będę musiała to wyjście odpracować. Jak wezmę wolne, to nie zrobią w ten dzień, bo umawiają się w taki dzień, żeby wszyscy byli. Jak są imieniny i masz wolne, to oczekują, że ciasto przyniesiesz po powrocie. To, że Ty się wyłamałaś, to super. U mnie się nie da. Już tyle dobrze, że zrezygnowali w końcu z prezentów - od samego początku byłam przeciwko.

[meliandra]

Napisane przez Finlora

Nie wyjdę "czegoś załatwić", bo potem będę musiała to wyjście odpracować. Jak wezmę wolne, to nie zrobią w ten dzień, bo umawiają się w taki dzień, żeby wszyscy byli. Jak są imieniny i masz wolne, to oczekują, że ciasto przyniesiesz po powrocie. To, że Ty się wyłamałaś, to super. U mnie się nie da. Już tyle dobrze, że zrezygnowali w końcu z prezentów - od samego początku byłam przeciwko.

Ale każdy dokładnie pamięta kiedy kto ma imieniny? No ok, rozumiem nie chcesz się wyłamać, ale jak przyniesiesz jedno ciasto to będą komentować? Albo jak nie przyniesiesz wcale, to będą pytać czemu? Dla mnie to mega niekulturalne by było. No i ja trochę nie kumam co to znaczy, że się nie da. Kumam, że nie chcesz, ale to nie znaczy, że się nie da. Przecież chyba nikt Cię z tego powodu nie zwolni.

[Finlora]

Napisane przez meliandra

Ale każdy dokładnie pamięta kiedy kto ma imieniny? No ok, rozumiem nie chcesz się wyłamać, ale jak przyniesiesz jedno ciasto to będą komentować? Albo jak nie przyniesiesz wcale, to będą pytać czemu? Dla mnie to mega niekulturalne by było. No i ja trochę nie kumam co to znaczy, że się nie da. Kumam, że nie chcesz, ale to nie znaczy, że się nie da. Przecież chyba nikt Cię z tego powodu nie zwolni.

Niestety wiedzą. I już z tydzień przed pytają jakie ciasto przynosisz. Jak dostaniesz awans - oczekują ciasta. Jak dostaniesz dobrą ocenę roczną - oczekują ciasta. Jak bierzesz ślub - oczekują ciasta itd. Co roku robią imprezy "integracyjne" z innymi działami poza miastem - nie byłam ani razu. Na wigiliach firmowych też nie.

[Higurashi]

Tu u nas w sumie jest to fajnie rozwiązane, bo jak ktoś ma urodziny i przynosi ciasto to zostawia je w kuchni i rozsyła maila zacznę chyba doceniać takie rzeczy bardziej

Sent from my M2101K6G using Tapatalk

[kasiunia788742]

Napisane przez Finlora

Niestety wiedzą. I już z tydzień przed pytają jakie ciasto przynosisz. Jak dostaniesz awans - oczekują ciasta. Jak dostaniesz dobrą ocenę roczną - oczekują ciasta. Jak bierzesz ślub - oczekują ciasta itd. Co roku robią imprezy "integracyjne" z innymi działami poza miastem - nie byłam ani razu. Na wigiliach firmowych też nie.

No to kup jedno ciasto i po kłopocie.

Ja nawet to lubię - ale właśnie kawałek ciasta do kawy i tyle. Lotto mi że ktoś przyniesie tort I 3 ciasta że później tylko się wyrzuca.

Wysłane z mojego SM-G990B przy użyciu Tapatalka

[lightangel]

Napisane przez Finlora

Niestety wiedzą. I już z tydzień przed pytają jakie ciasto przynosisz. Jak dostaniesz awans - oczekują ciasta. Jak dostaniesz dobrą ocenę roczną - oczekują ciasta. Jak bierzesz ślub - oczekują ciasta itd. Co roku robią imprezy "integracyjne" z innymi działami poza miastem - nie byłam ani razu. Na wigiliach firmowych też nie.

Może po prostu kup kilogram cukierków i tyle? U mnie tak robią ludzie którzy nie pieką ciast ale nie chcą się wyłamywać. Kupienie ciasta na całe piętro (tak jak u mnie) to bardzo duży wydatek, jak dla mnie bezsensowny.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[meliandra]

Napisane przez Finlora

Niestety wiedzą. I już z tydzień przed pytają jakie ciasto przynosisz. Jak dostaniesz awans - oczekują ciasta. Jak dostaniesz dobrą ocenę roczną - oczekują ciasta. Jak bierzesz ślub - oczekują ciasta itd. Co roku robią imprezy "integracyjne" z innymi działami poza miastem - nie byłam ani razu. Na wigiliach firmowych też nie.

Serio? Maskara, współczuję. A jak byś powiedziała, że w tym roku nie przynosisz, bo masz zabiegany okres i nie masz do tego głowy, to co by powiedziały? W sensie nie pytam złośliwe żeby nie było, że się mądrzę Tylko mnie to zwyczajnie ciekawi, bo straszne jest dla mnie, że ktoś ma takie oczekiwania i jeszcze gada na głos.

[Finlora]

I to nie jest tak, że ja tych ludzi nie lubię. Lubię ich, w pracy gadamy itd, ale nie lubię takich posiadówek i nie mam ochoty spędzać jeszcze w ten sposób czasu po pracy, nawet jeśli jest to raz czy dwa razy w roku.

[Lumimi]

Napisane przez meliandra

Ja bym zdecydowanie bardziej wolała koncert Perfumy to zawsze można kupić, a koncert to emocje, wspólne przeżycia itp.





Ok, dzięki za wyjaśnienie. No z tą różnicą to właśnie miałam na myśli cenę lokalu. W jakimś małym miasteczku te ceny są niższe niż np. we Wrocławiu czy w Warszawie. No i myślę, że jednak ceny trzeba dostosować do rynku. Wiadomo, nie chodzi o to żeby tracić, ale w dużym mieście prędzej można zrobić jakąś sporą przebitkę niż gdzieś na wiosce.

Moim zdaniem to kwestia przyzwyczajenia oraz tego jak inni się wyceniają. Ludzie nie wiedzą ile kosztuje usługa tylko porównują ceny do innych miejsc. Więc jak wszędzie masz hybrydę po 100 to ta za 120 jest droga. Ale jako że fryzjerzy się cenią mimo niższego VAT i ich roboczogodzina na czysto wychodzi dużo lepiej niż stylistki paznokci to nikt nie mówi że 90 za ciecie to drogo bo w innych miejscach jest za 110. Mimo że fryzjerzy zarabiają lepiej niż stylistki. Rynek paznokciowy jest dość mocno zaniżony przez stylistki domowe. A te pracujące w salonach wcale kokosów nie zarabiają ;-)
Kiedyś porównywałam ceny lokali w mieście 200tys i 7 tys. Za podobny metraż w tym mniejszym na osiedlu chcieli 1200 netto a w 200tys na osiedlu 2000 netto. Teraz dzieląc to 160h wychodzi ze w mniejszym mieście cena lok za godzinę usługi to 7.5 a w dużym 12.5. Czyli tylko 5zl różnicy bo jednak większość pozostałych kosztów jest taka sama czy mieszkasz na wsi czy w mieście. Wiadomo są też droższe lokale ale raczej nikt nie urobi żeby wynająć sobie lokal za 5 tys będąc samemu.

Wysłane z mojego SM-G781B przy użyciu Tapatalka

[andra]

Napisane przez Finlora

Nie, nie mogę. Jak robią posiadówę w pokoju, to co mam w tym momencie robić? Wszyscy np będą jeść, gadać, śmiać się itd, a ja będę udawać, że w tym nie uczestniczę? Wiedzą jakie mam zdanie na ten temat. Wystarczy, że wymiksowuję się z każdego wspólnego wyjścia po pracy.
To nie jest "aby być lubianym". Takie "tradycje" w urzędzie niestety.

Phi oby w urzędzie. U mnie się chodzi po pokojach i wyciąga każdego za uszy czy chce czy nie, 'na przyjątko'.
Przyuważyłam że część osób się ociąga i albo nie idzie wcale albo staje na końcu zbiorowiska i po 5 minutach zamieszania ulatnia. Dobre. Robię tak i ja.
Niestety ludzi się nie ocenia tu za żadne kwalifikacje a za to ile osób cię lubi, co wyjątkowo mnie wkurza i w końcu pewnie zmobilizuje do zmiany (ba, zwolnili dziewczynę o której była 'zła opinia')

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

---------- Dopisano o 11:16 ---------- Poprzedni post napisano o 11:10 ----------

Myślę że trzeba udawać u finlory jakby nigdy nic. Nie obchodzę w pracy urodzin, imienin, święta kota itp
Jedyne co kiedyś gdzieś przyniosłam i świętowałam to za duży awans. Ale to warto było i chciałam też aby się odczepili bo inni też nosili. A awanse były bardzo rzadkie

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Ellen_Ripley]

Napisane przez Finlora

Niestety wiedzą. I już z tydzień przed pytają jakie ciasto przynosisz. Jak dostaniesz awans - oczekują ciasta. Jak dostaniesz dobrą ocenę roczną - oczekują ciasta. Jak bierzesz ślub - oczekują ciasta itd. Co roku robią imprezy "integracyjne" z innymi działami poza miastem - nie byłam ani razu. Na wigiliach firmowych też nie.

Odpowiada się "nie przyniosę, w tym roku nie obchodzę". Świat się skończy w tym momencie?