Sierpniowe maluchy opuszczają brzuchy. Mamy sierpniowe 2014 część VI - Strona 126 - Wizaz.pl

Wróć   Wizaz.pl > Kobieta > Być rodzicem > Poczekalnia - będę mamą

Notka

Poczekalnia - będę mamą Forum dla przyszłych rodziców. Poczekalnia - będę mamą to miejsce, w którym podzielisz się tematami związanymi z oczekiwaniem na potomstwo.

Zamknij wątek
 
Narzędzia
Stary 2014-08-19, 16:32   #3751
nagiAkt
Zadomowienie
 
Avatar nagiAkt
 
Zarejestrowany: 2009-05
Lokalizacja: Rzeszów
Wiadomości: 1 233
Dot.: Sierpniowe maluchy opuszczają brzuchy. Mamy sierpniowe 2014 część VI

Kurcze troche sie cykam. Mam bóle podbrzusza polaczone z bolem krzyza, wystepuja rownoczesnie. Do tego gdy twardnieje mi brzuch to czuje cos jakby wupychanie hmmm tak jakby brzuch chcialmcis wypchac (i nie jest to kupa ) mam sie bac? Ogolnie krzyz boli mnie caly czas ale gdy wystepuje bol podbrzusza to jest on sikniejszy. Moze sobie znowu wkrecam... o coz co ma byc to bedzie. W razie czego poinformuje aaaa no i wydaje mi sie, ze to co znalazlam w majtkach dwa razy to byl kawalek czopa bezbarwnego z domieszka bialego. Bylo to bardziej w formie galaretkowatej kulki. Sory za detale, ale tu sami swoi

Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.
__________________
28.06

WIKTORIA

NASZ DZIUBEK
20.08.2014
15:10
nagiAkt jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2014-08-19, 16:39   #3752
mysia111
Zadomowienie
 
Avatar mysia111
 
Zarejestrowany: 2007-07
Wiadomości: 1 204
Dot.: Sierpniowe maluchy opuszczają brzuchy. Mamy sierpniowe 2014 część VI

Cytat:
Napisane przez gosia3103 Pokaż wiadomość

Mała mi ulała po jedzeniu i oczywiście już usłyszałam, że to przez to, że ją wytrzęsło na spacerze to jak będę chciała iść na spacer to chyba powinnam wózek w samochód i do parku, żeby tylko po równym jeździć bo jeszcze się krzywda stanie, a najlepiej to wynika z tego żeby w ogóle nie wychodzić :/
Powiem Ci szczerze, że gdybym ja słyszała non stop krytykę odnośnie mojego sposobu zajmowania sie dzieckiem to chyba bym się po jakimś czasie załamała. A chwalą Cię chociaż za coś?
Jeszcze trochę wytrzymaj.

I od zawsze uważałam ze młodzi powinni mieszkać osobno - własnie po to żeby nie było takich sytuacji. Bo kazda mama chce jak najlepiej dla swojego dziecka i się stara a słysząc takie komentarze jak nic wpędza się młodych rodziców w poczucie winy.
mysia111 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2014-08-19, 16:45   #3753
twin--maid
Zakorzenienie
 
Avatar twin--maid
 
Zarejestrowany: 2007-10
Wiadomości: 3 666
Dot.: Sierpniowe maluchy opuszczają brzuchy. Mamy sierpniowe 2014 część VI

Cytat:
Napisane przez gosia3103 Pokaż wiadomość
W niedzielę w szpitalu mama pisze sms jak dzień minął, więc piszę że dobrze, grzeczna, że coraz lepiej nam idzie karmienie. A ona mi na to 'poproś panią od laktacji żeby Ci pokazała jak przystawić do piersi'...
A dziś poszliśmy z mężem na pierwszy spacer z małą. To przed wyjściem usłyszeliśmy od babci, że chyba za wcześnie (aż się zastanawiałam, czy przypadkiem jej o godzinę nie chodzi). Wzięliśmy cieplejszy kocyk na wszelki wypadek i mąż go zarzucił na wózek, bawiąc się w akuku. To po powrocie usłyszeliśmy że jak chcę wózek zakrywać to mam brać pieluszkę tetrową bo przez taki kocyk to nie oddycha i że mamy ostrożniej wózek prowadzić bo tam kamienie a ona taka malutka! Myślałam, że uduszę, ale ograniczyłam się do stwierdzenia że nikt jej tymi kamieniami w głowę nie rzuca...


Cytat:
Napisane przez zaczarowanadlaniego Pokaż wiadomość
Zazdroszczę ja jak tylko wychodzę z pokoju to mała jakimś cudem to wyczuwa i się budzi od razu i nic nie mogę zrobić dziś przez pół dnia prasowalam na raty bo mała mi nie dała
Przy synku miałam podobnie jak Ty teraz.

Cytat:
Napisane przez gosia3103 Pokaż wiadomość
Mała mi ulała po jedzeniu i oczywiście już usłyszałam, że to przez to, że ją wytrzęsło na spacerze to jak będę chciała iść na spacer to chyba powinnam wózek w samochód i do parku, żeby tylko po równym jeździć bo jeszcze się krzywda stanie, a najlepiej to wynika z tego żeby w ogóle nie wychodzić :/
Gosia, dużo siły Ci życzę

Cytat:
Napisane przez zaczarowanadlaniego Pokaż wiadomość
A tak w ogóle to się pochwalę ze od męża dostałam torebkę z lacosty Taka większą w kolorze niebieskim ( uwielbiam ten kolor ) trampki kolejne do kolekcji i 3 prezent jeszcze nie doszedł. Rozpieszcza mnie ten mój mezulek
dla TŻ

Cytat:
Napisane przez nagiAkt Pokaż wiadomość
Kurcze troche sie cykam. Mam bóle podbrzusza polaczone z bolem krzyza, wystepuja rownoczesnie. Do tego gdy twardnieje mi brzuch to czuje cos jakby wupychanie hmmm tak jakby brzuch chcialmcis wypchac (i nie jest to kupa ) mam sie bac? Ogolnie krzyz boli mnie caly czas ale gdy wystepuje bol podbrzusza to jest on sikniejszy. Moze sobie znowu wkrecam... o coz co ma byc to bedzie. W razie czego poinformuje aaaa no i wydaje mi sie, ze to co znalazlam w majtkach dwa razy to byl kawalek czopa bezbarwnego z domieszka bialego. Bylo to bardziej w formie galaretkowatej kulki. Sory za detale, ale tu sami swoi
Nie bój się a tak serio czekam na informację, że jedziesz do szpitala
__________________
twin--maid jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2014-08-19, 16:51   #3754
gosia3103
Zakorzenienie
 
Avatar gosia3103
 
Zarejestrowany: 2009-04
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 4 374
Dot.: Sierpniowe maluchy opuszczają brzuchy. Mamy sierpniowe 2014 część VI

Cytat:
Napisane przez mysia111 Pokaż wiadomość
Powiem Ci szczerze, że gdybym ja słyszała non stop krytykę odnośnie mojego sposobu zajmowania sie dzieckiem to chyba bym się po jakimś czasie załamała. A chwalą Cię chociaż za coś?
Jeszcze trochę wytrzymaj.

I od zawsze uważałam ze młodzi powinni mieszkać osobno - własnie po to żeby nie było takich sytuacji. Bo kazda mama chce jak najlepiej dla swojego dziecka i się stara a słysząc takie komentarze jak nic wpędza się młodych rodziców w poczucie winy.
Jak tak pomyślę, to chyba mnie jeszcze za nic nie chwalili wiesz te komentarze, w sensie ich treść to ja jednym uchem wpuszczam a drugim wypuszczam. Ale sam fakt gadania co chwilę i wtrącania się doprowadza mnie do szału.
Dziś znowu babcia weszła bez pukania, żeby mi powiedzieć że jak chcę iść sobie zrobić herbatę albo coś to ona z małą posiedzi. Więc mówię że nie trzeba i jedyne co chcę to żeby nie wchodzić bez pukania, a ona do mnie że nie puka żeby małej nie obudzić ahh. Wytłumaczyłam, że dziecko ma odróżniać dzień od nocy i żeby mi nie chodziła na paluszkach i nie mówiła szeptem. Szczerze mówiąc wątpię czy dotarło i jak mi jeszcze raz wlezie bez pukania to zrobię awanturę aż miło.


Kasia, masz już jakieś zdjęcia z sesji?
__________________
http://maleslodkosci.blogspot.com/ zapraszam do kuchni
a tu inne moje dzieła https://wizaz.pl/forum/showthread.ph...9#post40551899
gosia3103 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2014-08-19, 16:52   #3755
mysia111
Zadomowienie
 
Avatar mysia111
 
Zarejestrowany: 2007-07
Wiadomości: 1 204
Dot.: Sierpniowe maluchy opuszczają brzuchy. Mamy sierpniowe 2014 część VI

Cytat:
Napisane przez zaczarowanadlaniego Pokaż wiadomość
A tak w ogóle to się pochwalę ze od męża dostałam torebkę z lacosty Taka większą w kolorze niebieskim ( uwielbiam ten kolor ) trampki kolejne do kolekcji i 3 prezent jeszcze nie doszedł. Rozpieszcza mnie ten mój mezulek
dla TŻ.

Ja jestem ciekawa co dostanę po porodzie
Wiem że coś z biżuterii bo koleżanka córki z rodzicami spotkała ostatnio mego męża jak wychodził ze sklepu jubilerskiego i wygadała to mojej córce przez telefon. TŻ sie smiał że juz nawet prezentu nie może w spokoju kupić bo od razu szpiedzy w mieście
mysia111 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2014-08-19, 16:55   #3756
kasia_ruda
Zakorzenienie
 
Avatar kasia_ruda
 
Zarejestrowany: 2012-09
Wiadomości: 4 669
Dot.: Sierpniowe maluchy opuszczają brzuchy. Mamy sierpniowe 2014 część VI

Cytat:
Napisane przez gosia3103 Pokaż wiadomość
Jak tak pomyślę, to chyba mnie jeszcze za nic nie chwalili wiesz te komentarze, w sensie ich treść to ja jednym uchem wpuszczam a drugim wypuszczam. Ale sam fakt gadania co chwilę i wtrącania się doprowadza mnie do szału.
Dziś znowu babcia weszła bez pukania, żeby mi powiedzieć że jak chcę iść sobie zrobić herbatę albo coś to ona z małą posiedzi. Więc mówię że nie trzeba i jedyne co chcę to żeby nie wchodzić bez pukania, a ona do mnie że nie puka żeby małej nie obudzić ahh. Wytłumaczyłam, że dziecko ma odróżniać dzień od nocy i żeby mi nie chodziła na paluszkach i nie mówiła szeptem. Szczerze mówiąc wątpię czy dotarło i jak mi jeszcze raz wlezie bez pukania to zrobię awanturę aż miło.


Kasia, masz już jakieś zdjęcia z sesji?
Dostałam jedno, czekam na resztę.
kasia_ruda jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2014-08-19, 17:01   #3757
ButterBear
Zakorzenienie
 
Avatar ButterBear
 
Zarejestrowany: 2007-01
Wiadomości: 16 060
Dot.: Sierpniowe maluchy opuszczają brzuchy. Mamy sierpniowe 2014 część VI

Cytat:
Napisane przez twin--maid Pokaż wiadomość
Trzymam

Bella też ma pieluchy "0". Wychodzą taniej niż pampersy ale są wg mnie strasznie sztywne i rzadka kupka nie jest tak dobrze wchłaniana jak w pampersach.
Na agito kupowałam pampersowe 0 za 20zł (z odbiorem osobistym).

U mnie porcja mleka dla Hani to właśnie koło 60-70ml.

Niestety żelazo często daje nieprzyjemne skutki uboczne. Długo Hania musi je zażywać?

Na spranie kupek z dziecięcych ubranek polecam zmoczenie ubranka i "posmarowanie" mydłem z kostce Biały Jeleń. Zostawić na jakiś czas i potem uprać jak zwykle. Mnie zawsze wszystkie plamy dzięki temu schodzą.

Wczoraj TŻ wrócił do pracy a ja pierwszy raz zostałam sama z dziećmi. Było naprawdę dobrze od dziś jestem sama z Hanią, bo Szymcio pojechał jeszcze do dziadków i nudzi mi się spałam do 9:30 , ogarnęłam mieszkanie, byłam na spacerze, zrobiłam pedicure, wstawiłam sok z malin, zrobiłam obiad. Już zapomniałam jak dużo można zrobić przy noworodku
Jeśli Bella są takie sztywne, to nie chcę
Ja kupuję pampersy w Rossmannie, chyba płacę 19,99 za paczkę.

Ja robię tak samo, zapieram kupkę szarym mydłem, albo takim mydełkiem do plam, właśnie z rossmanna też.. Schodzą bez problemu

Super, że tak sobie radzisz Synek chętnie pojechał do dziadków?

Cytat:
Napisane przez gosia3103 Pokaż wiadomość
W niedzielę w szpitalu mama pisze sms jak dzień minął, więc piszę że dobrze, grzeczna, że coraz lepiej nam idzie karmienie. A ona mi na to 'poproś panią od laktacji żeby Ci pokazała jak przystawić do piersi'...
A dziś poszliśmy z mężem na pierwszy spacer z małą. To przed wyjściem usłyszeliśmy od babci, że chyba za wcześnie (aż się zastanawiałam, czy przypadkiem jej o godzinę nie chodzi). Wzięliśmy cieplejszy kocyk na wszelki wypadek i mąż go zarzucił na wózek, bawiąc się w akuku. To po powrocie usłyszeliśmy że jak chcę wózek zakrywać to mam brać pieluszkę tetrową bo przez taki kocyk to nie oddycha i że mamy ostrożniej wózek prowadzić bo tam kamienie a ona taka malutka! Myślałam, że uduszę, ale ograniczyłam się do stwierdzenia że nikt jej tymi kamieniami w głowę nie rzuca...

Ajj jakie to piękne
Takie teksty autentycznie mogą wyprowadzić z równowagi! Koszmar jakiś!
Wszyscy wiedzą lepiej niż mama!


Cytat:
Napisane przez gosia3103 Pokaż wiadomość
I tu jest sedno sprawy ja się teraz czuję trochę wyrodna, bo uczymy małą spać w łóżeczku, już dla własnej wygody nawet bym z tego zrezygnowała, poza tym lubię to uczucie jak ona się tak wtula ale właśnie nie chcę, żeby była potem tylko uczepiona spódnicy.. I tak, wiem że noworodka nie da się rozpieścić ale to JA się przyzwyczaję do tego rozpieszczania, jak teraz odpuszczę

Mała mi ulała po jedzeniu i oczywiście już usłyszałam, że to przez to, że ją wytrzęsło na spacerze to jak będę chciała iść na spacer to chyba powinnam wózek w samochód i do parku, żeby tylko po równym jeździć bo jeszcze się krzywda stanie, a najlepiej to wynika z tego żeby w ogóle nie wychodzić :/

Na pewno właśnie przez to ulała! Bidulka, coś Ty jej narobiła, Ty wstrętna matko!

Cytat:
Napisane przez mysia111 Pokaż wiadomość
No nie dziwie Ci się. Ja od poczatku mieszkałam sama z mężem ale jak córa była malutka i karmiłam ja przez pół roku tylko piersia to mój tata za kazdym razem jak nas widział (tak z raz w tygodniu) marudził mi że jak to tak malutka nie pije żadnej herbatki ani wody. A jak był upał to juz w ogóle nie dawał mi żyć: "No daj jej coś pić, przecież jest gorąco- dzieci muszą pić" I nie mógł zrozumieć że na początku z piersi leci wodniste mleko a później dopiero gęste.
Wiesz co, ja mojego ojca albo ignoruje, albo odpowiadam, że może ją np. samo ubrać skoro jest taki mądry, albo jak taka głodna, to niech karmi. Od razu się zamyka, szczególnie, że on by jej w życiu nie wziął na ręce, boi się okrutnie.
Wiem, że gada to w dobrej wierze, ale wkurza tym niemiłosiernie!

Cytat:
Napisane przez zaczarowanadlaniego Pokaż wiadomość
A tak w ogóle to się pochwalę ze od męża dostałam torebkę z lacosty Taka większą w kolorze niebieskim ( uwielbiam ten kolor ) trampki kolejne do kolekcji i 3 prezent jeszcze nie doszedł. Rozpieszcza mnie ten mój mezulek
Ale super, pokaz dla męża za gest!

Cytat:
Napisane przez nagiAkt Pokaż wiadomość
Kurcze troche sie cykam. Mam bóle podbrzusza polaczone z bolem krzyza, wystepuja rownoczesnie. Do tego gdy twardnieje mi brzuch to czuje cos jakby wupychanie hmmm tak jakby brzuch chcialmcis wypchac (i nie jest to kupa ) mam sie bac? Ogolnie krzyz boli mnie caly czas ale gdy wystepuje bol podbrzusza to jest on sikniejszy. Moze sobie znowu wkrecam... o coz co ma byc to bedzie. W razie czego poinformuje aaaa no i wydaje mi sie, ze to co znalazlam w majtkach dwa razy to byl kawalek czopa bezbarwnego z domieszka bialego. Bylo to bardziej w formie galaretkowatej kulki. Sory za detale, ale tu sami swoi

Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.
Z opisu wynika, że to czop
__________________

Hania

ButterBear jest offline Zgłoś do moderatora  

Najlepsze Promocje i Wyprzedaże

REKLAMA
Stary 2014-08-19, 17:04   #3758
kasia_ruda
Zakorzenienie
 
Avatar kasia_ruda
 
Zarejestrowany: 2012-09
Wiadomości: 4 669
Dot.: Sierpniowe maluchy opuszczają brzuchy. Mamy sierpniowe 2014 część VI

Mi siostra bardzo polecała pieluchy belli właśnie ze względu na tę sztywność, jej jakiś fizjoterapeuta je polecił, jako najwygodniejszą metodę dbania o bioderka noworodka.
kasia_ruda jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2014-08-19, 17:05   #3759
ButterBear
Zakorzenienie
 
Avatar ButterBear
 
Zarejestrowany: 2007-01
Wiadomości: 16 060
Dot.: Sierpniowe maluchy opuszczają brzuchy. Mamy sierpniowe 2014 część VI

Cytat:
Napisane przez gosia3103 Pokaż wiadomość
Jak tak pomyślę, to chyba mnie jeszcze za nic nie chwalili wiesz te komentarze, w sensie ich treść to ja jednym uchem wpuszczam a drugim wypuszczam. Ale sam fakt gadania co chwilę i wtrącania się doprowadza mnie do szału.
Dziś znowu babcia weszła bez pukania, żeby mi powiedzieć że jak chcę iść sobie zrobić herbatę albo coś to ona z małą posiedzi. Więc mówię że nie trzeba i jedyne co chcę to żeby nie wchodzić bez pukania, a ona do mnie że nie puka żeby małej nie obudzić ahh. Wytłumaczyłam, że dziecko ma odróżniać dzień od nocy i żeby mi nie chodziła na paluszkach i nie mówiła szeptem. Szczerze mówiąc wątpię czy dotarło i jak mi jeszcze raz wlezie bez pukania to zrobię awanturę aż miło.


Kasia, masz już jakieś zdjęcia z sesji?
Nie no, mój ojciec to anioł w porównaniu z Twoją babcią.

Zrób awanturę, może to da coś do myślenia, np. to, że nie masz 15 lat

Cytat:
Napisane przez mysia111 Pokaż wiadomość
dla TŻ.

Ja jestem ciekawa co dostanę po porodzie
Wiem że coś z biżuterii bo koleżanka córki z rodzicami spotkała ostatnio mego męża jak wychodził ze sklepu jubilerskiego i wygadała to mojej córce przez telefon. TŻ sie smiał że juz nawet prezentu nie może w spokoju kupić bo od razu szpiedzy w mieście
Hehehe..dobre.
Ja tak kiedyś pojechałam po pracy do centum handlowego i spotkałam męża, jak wychodził od jubilera zaraz po tym jak kupił mi prezent nawet sprzedawca się z nas śmiał
__________________

Hania

ButterBear jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2014-08-19, 17:17   #3760
lilka_vanilka
Zakorzenienie
 
Avatar lilka_vanilka
 
Zarejestrowany: 2010-01
Wiadomości: 3 905
Dot.: Sierpniowe maluchy opuszczają brzuchy. Mamy sierpniowe 2014 część VI

Zaczarowana pokaz torebkę. Wlasnie szukam jakiejs listonoszki. Zastanawiam się nad kazarem.
A mnie mąż podarował bransoletkę. Ale nie z pandory, bo mi sie odpodobały. Jest piękna!! Zawsze mnie zaskakuje swoim dobrym gustem. Jest nawet miejsce na grawer. Data narodzenia Kosteczka bedzie w sam raz.
A dzis tz kupil gazetę ze zdjęciami noworodków i jest nasz synek. Akurat trafilismy na fotografa przed wypisem ze szpitala. Bedzie mial fajna pamiątkę - poczyta co się dzialo na swiecie (regionie) :-P

Moja mama dzis dzwonila i prosiła, zebysmy w samochodzie wozili Kostka w gondoli, bo nosidełko jest niezdrowe... I zebym nie karmila w aucie butelką, bo się przyzwyczai.. Ja juz jej mowilam, zeby sobie zrobila swoje jeszcze jedno i niech się rządzi. Ja będę robic po swojemu i według rad połoznych oraz głupot z internetu ;-)

Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.
__________________
_/\"/\_
(=^.^=)(")
(,("')("')
lilka_vanilka jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2014-08-19, 17:27   #3761
twin--maid
Zakorzenienie
 
Avatar twin--maid
 
Zarejestrowany: 2007-10
Wiadomości: 3 666
Dot.: Sierpniowe maluchy opuszczają brzuchy. Mamy sierpniowe 2014 część VI

Cytat:
Napisane przez ButterBear Pokaż wiadomość
Synek chętnie pojechał do dziadków?
Szymek był kilka dni u dziadków jak byłam w szpitalu. Potem oni wyjechali i on nie mógł się doczekać kiedy wrócą aby do nich pojechać Uwielbia u nich być i wcale mu się nie dziwię bo ma u nich mnóstwo atrakcji.
__________________
twin--maid jest offline Zgłoś do moderatora  

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2014-08-19, 17:39   #3762
mysia111
Zadomowienie
 
Avatar mysia111
 
Zarejestrowany: 2007-07
Wiadomości: 1 204
Dot.: Sierpniowe maluchy opuszczają brzuchy. Mamy sierpniowe 2014 część VI

Cytat:
Napisane przez lilka_vanilka Pokaż wiadomość
Zaczarowana pokaz torebkę. Wlasnie szukam jakiejs listonoszki. Zastanawiam się nad kazarem.
A mnie mąż podarował bransoletkę. Ale nie z pandory, bo mi sie odpodobały. Jest piękna!! Zawsze mnie zaskakuje swoim dobrym gustem. Jest nawet miejsce na grawer. Data narodzenia Kosteczka bedzie w sam raz.
Pokaż

Z Kazara mogę polecic. Są trwałe. Miałam w sumie 2 sztuki i wytrzymały ze 3 lata. Z tym że nie były noszone codziennie bo ja jestem torebkomaniaczką i mam ich sporo więc tak nie eksploatuję ich intensywnie.
Minus tych Kazarowych listonoszek jest jeden - pół mojego miasta je nosi i z tego powodu juz ich nie kupuje

Ja własnie dostałam od TŻ ostatnio torebke do noszenia przez ramię bo się zaliłam ze mam wiekszość takich duzych które przy wychodzeniu z dzieckiem na spacer z wózkiem nie sprawdza sie. No i dostałam torebke Michaela Korsa (miałam dostac po powrocie ze szpitala ale dostałam ostatnio bo miał wyrzuty sumienia że odmówił mi sexu).
Załączone zdjęcia
Rodzaj pliku: jpg images.jpg (8,6 KB, 45 załadowań)

Edytowane przez mysia111
Czas edycji: 2014-08-19 o 17:41
mysia111 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2014-08-19, 17:52   #3763
malutka100
Zakorzenienie
 
Avatar malutka100
 
Zarejestrowany: 2009-09
Lokalizacja: zawsze tam gdzie Ty...
Wiadomości: 8 638
Dot.: Sierpniowe maluchy opuszczają brzuchy. Mamy sierpniowe 2014 część VI

Cytat:
Napisane przez mysia111 Pokaż wiadomość

Ja własnie dostałam od TŻ ostatnio torebke do noszenia przez ramię bo się zaliłam ze mam wiekszość takich duzych które przy wychodzeniu z dzieckiem na spacer z wózkiem nie sprawdza sie. No i dostałam torebke Michaela Korsa (miałam dostac po powrocie ze szpitala ale dostałam ostatnio bo miał wyrzuty sumienia że odmówił mi sexu).

Mysia- torebka
ma Twój Tż gust!
malutka100 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2014-08-19, 17:59   #3764
karoseria
Wtajemniczenie
 
Avatar karoseria
 
Zarejestrowany: 2009-08
Lokalizacja: Midlands
Wiadomości: 2 051
GG do karoseria
Dot.: Sierpniowe maluchy opuszczają brzuchy. Mamy sierpniowe 2014 część VI

Cytat:
Napisane przez mysia111 Pokaż wiadomość
Ja własnie dostałam od TŻ ostatnio torebke do noszenia przez ramię bo się zaliłam ze mam wiekszość takich duzych które przy wychodzeniu z dzieckiem na spacer z wózkiem nie sprawdza sie. No i dostałam torebke Michaela Korsa (miałam dostac po powrocie ze szpitala ale dostałam ostatnio bo miał wyrzuty sumienia że odmówił mi sexu).
piękna
karoseria jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2014-08-19, 18:05   #3765
kasia_ruda
Zakorzenienie
 
Avatar kasia_ruda
 
Zarejestrowany: 2012-09
Wiadomości: 4 669
Dot.: Sierpniowe maluchy opuszczają brzuchy. Mamy sierpniowe 2014 część VI

A ja sobie polatałam po factory i upolowałam stanik do karmienia w trumph za 40 zł
kasia_ruda jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2014-08-19, 18:08   #3766
lilka_vanilka
Zakorzenienie
 
Avatar lilka_vanilka
 
Zarejestrowany: 2010-01
Wiadomości: 3 905
Dot.: Sierpniowe maluchy opuszczają brzuchy. Mamy sierpniowe 2014 część VI

Mysia torebka marzenie!! Moglby Ci czesciej odmawiać ;-)
No wlasnie wiem, ze kazar oklepany, ale nie widzialam innych ladnych sportowo-eleganckich.

Zdjecie bransoletki pozniej, bo teraz maly ssak mi wisi na cycu :-P

Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.
__________________
_/\"/\_
(=^.^=)(")
(,("')("')
lilka_vanilka jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2014-08-19, 18:11   #3767
gosia3103
Zakorzenienie
 
Avatar gosia3103
 
Zarejestrowany: 2009-04
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 4 374
Dot.: Sierpniowe maluchy opuszczają brzuchy. Mamy sierpniowe 2014 część VI

Cytat:
Napisane przez kasia_ruda Pokaż wiadomość
Dostałam jedno, czekam na resztę.
I jak Ci się podoba?

Cytat:
Napisane przez lilka_vanilka Pokaż wiadomość
Zaczarowana pokaz torebkę. Wlasnie szukam jakiejs listonoszki. Zastanawiam się nad kazarem.
A mnie mąż podarował bransoletkę. Ale nie z pandory, bo mi sie odpodobały. Jest piękna!! Zawsze mnie zaskakuje swoim dobrym gustem. Jest nawet miejsce na grawer. Data narodzenia Kosteczka bedzie w sam raz.
A dzis tz kupil gazetę ze zdjęciami noworodków i jest nasz synek. Akurat trafilismy na fotografa przed wypisem ze szpitala. Bedzie mial fajna pamiątkę - poczyta co się dzialo na swiecie (regionie) :-P

Moja mama dzis dzwonila i prosiła, zebysmy w samochodzie wozili Kostka w gondoli, bo nosidełko jest niezdrowe... I zebym nie karmila w aucie butelką, bo się przyzwyczai.. Ja juz jej mowilam, zeby sobie zrobila swoje jeszcze jedno i niech się rządzi. Ja będę robic po swojemu i według rad połoznych oraz głupot z internetu ;-)


Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.
O matko, serio? A pomyślała o tym, że wożenie w gondoli jest niebezpieczne?

Cytat:
Napisane przez kasia_ruda Pokaż wiadomość
A ja sobie polatałam po factory i upolowałam stanik do karmienia w trumph za 40 zł
A jak celowałaś w rozmiar? Ja kupiłam tylko takie miękkie szmaciane i na razie w tych chodzę, a mam cycki teraz trzy razy takie jak w ciąży i czekam aż to się jakoś ogarnie, żeby pojechać sobie coś dobrać..

Opis porodu – łatwo nie było
Jak wiecie w 10 dniu po terminie zgłosiłam się do szpitala. Pani doktor zbadała mnie, oczywiście szyjka długa zamknięta od kręgosłupa i decyzja że zakładamy cewnik. Pytam czy mam wysłać męża po torby a ona do mnie ‘możecie razem iść, przecież się nic nie dzieje’ Położna podłączyła mnie pod ktg, potem kazała się przebrać, trochę czekaliśmy i koło 11 poszłam na założenie tego cewnika. Gin wkładała mi go na dwa razy bo coś nie szło i nie mógł się umiejscowić tam gdzie trzeba. Samo zakładanie średnio przyjemne, ale tragedii nie było, zaraz potem zaczęłam czuć lekki ucisk w dole brzucha. Zaprowadzili mnie na salę, podłączyli znowu pod ktg, w czasie którego poczułam ze trzy razy niezbyt mocne skurcze. Z czasem było ich coraz więcej, trochę spacerowaliśmy, trochę leżałam, wiele się nie działo więc wysłałam męża do domu na obiad. Koło 13 zaczęłam liczyć skurcze, były co ok. 5 minut i trwały 30-45 sekund. Podali mi obiad, nie wiedziałam ile to może potrwać więc trochę w siebie wmusiłam, chociaż już średnio mi to szło – od razu czułam, że skurcze idą od kręgosłupa. Co półtorej-dwie godziny przychodziła położna, przykładała na sekundę głowicę od ktg i słuchała dziecka. Mąż przyjechał koło 15:30, skurcze miałam coraz częściej, odstępy od pół do 4 minut, przy krótszych przerwach skurcze trwały jakieś pół minuty, ale przy dłuższych nawet ponad minutę. Potwierdzam, bóle krzyżowe są okropne. Trochę klęłam pod nosem, chodziłam po sali w tą i z powrotem a mąż jakby nigdy nic grał na telefonie i robił wycenę dla klienta gin miała mnie zbadać po ok. 5 godzinach od założenia cewnika ale tylko w międzyczasie zajrzała przez drzwi i pytała jak tam. Dostałam jeszcze kolację, potem podpięli mnie pod ktg. Przy podpinaniu poczułam że się ze mnie leje i mówię położnej, że albo mi śluz poszedł albo wody, ona zajrzała i mówi że i jedno i drugie. Po ktg mówi że zaraz mnie gin zbada, ale to zaraz oczywiście trochę trwało, chodziliśmy po korytarzu i poczułam jak mi się dosłownie leje po nogach – rzadka krew. W końcu gin mnie wzięła na badanie, było ok. 21 i stwierdziła, że to nie wody, bo ona pęcherz czuje, tylko czop odszedł (nie wiedziałam, że przy tym może być aż tyle krwi). Stwierdziła, że rozwarcie jest na 3,5 cm i że wyjmuje cewnik, żeby dać szyjce odpocząć przez noc bo pewnie teraz skurcze osłabną. Tylko że one nic nie słabły, zrobili mi znowu ktg, na którym wyszły skurcze ale nie tak silne jakby chcieli, a ja już miałam tak dosyć że nie miałam nawet siły na chodzenie. Poprosiłam o coś przeciwbólowego, położna stwierdziła że coś mi tam poda domięśniowo i poszła. Wróciła prawie po godzinie zapraszając nas na porodówkę. Tam przejęła nas inna położna, która stwierdziła że dajemy dolargan (którego chciałam uniknąć), bo nic innego mi nie pomoże, że damy małą dawkę i to na pewno nie zaszkodzi dziecku. Wielkiej ulgi to nie przyniosło ale trochę łatwiej mi było się wyciszyć między skurczami. Położna stwierdziła, że przebije pęcherz – ja mówię że nie chcę, bo potem są skurcze bardzo silne niefizjologiczne, ciężkie dla dziecka. Ona mi na to, że 40 lat ponad pracuje w zawodzie i jak to zrobi w odpowiednim momencie to tylko pomoże a nie zaszkodzi, bo potem szybko pójdzie i w ogóle. W efekcie nawet się mnie nie pytała, czy w końcu się na to zgadzam, tylko po prostu przebiła.. Trochę bolało, ale bardziej było dziwnie, natychmiast poczułam jak leją się wody. No ale miałam rację, skurcze zaczęły się bardzo silne, skakałam na piłce, mąż mnie trzymał z tyłu bo byłam już tak zmęczona że się momentami przelewałam przez ręce. Po kilku skurczach poczułam silną potrzebę parcia, byłam przekonana że to za wcześnie, bo jeszcze nie było rozwarcia, mąż poszedł po położną a ona kazała mi przeć jak potrzebuję, bo wtedy dziecko będzie schodzić w dół. Było mi tak zimno że aż mnie trzęsło, mąż mi owijał ramiona kocem a ja trzęsłam się dalej. Te skurcze parte były tak silne, że chyba ona sama się bała, że jakimś cudem urodzę bez rozwarcia i przy niecałych 8 cm dała mi kroplówkę z oksytocyną i czymś jeszcze, od tego czasu musiałam już leżeć na łóżku. Leżałam na boku, potem kazała się położyć na plecach, chciała żebym parła w kucki ale nie byłam w stanie utrzymać równowagi, więc wróciłam do leżenia. W międzyczasie z 10 razy usłyszałam ‘o kochana, teraz to Ty już zaraz rodzisz’ tak jakbym nie wiem co robiła do tej pory. Przyszła lekarka, stwierdziła że jesteśmy jeszcze w lesie – słysząc coś takiego człowiek ma ochotę strzelić sobie w łeb. Oczywiście moje marzenia o cichym porodzie nie spełniły się, ogółem słyszał mnie cały szpital, zresztą położna zachęcała do tego, żeby krzyczeć, gardło dopiero wczoraj wróciło mi do normy. Mąż mnie cały czas głaskał, powtarzał że jeszcze trochę i że dam radę, kochany. Naprawdę nie wiem, jak sobie radzą kobiety, które rodzą same. Samo ‘wypychanie’ dziecka to było u mnie dobrych kilkanaście skurczy. Jak słyszałam, że widać już czarną główkę i czułam tą główkę tak nisko, to autentycznie myślałam, że jeszcze chwila i mnie rozsadzi. Wróciła lekarka i powiedziała coś w stylu ‘ale nie drzyj się tak, bo tylko tracisz energię zamiast się skupić na parciu’, posłuchałam..i urodziłam na dwóch parciach w jednym cichym skurczu. Śmiejemy się z mężem, że szkoda że wcześniej ta lekarka nie przyszła, to bym dawno urodziła Ulga, którą się odczuwa po urodzeniu dziecka – fizyczna i psychiczna – jest naprawdę niesamowita. Kiedy położyli mi małą na brzuchu cały ból przeszedł jak ręką odjął, mąż przeciął pępowinę, mała szukała piersi, udało mi się ją trochę przystawić w międzyczasie byłam szyta, trochę czułam, ale było mi wszystko jedno. Najbardziej mi przeszkadzało, że ciągle muszę trzymać te nogi rozkraczone a już były tak zdrętwiałe że ledwo je czułam Chcieli od razu zabrać małą na badania ale się nie zgodziłam i zostawili nas jeszcze na jakąś godzinę. Potem zabrali małą a mnie przewieźli na salę, gdzie dostałam ją po jakichś 40 minutach. Mimo mega zmęczenia nie byłam w stanie iść spać i zdrzemnęłam się może z pół godziny nad ranem. Mała cały czas leżała ze mną w łóżku i patrzenie na nią i przytulanie jej było ważniejsze

Ogółem mój poród wyglądał zupełnie inaczej niż sobie wyobrażałam pod każdym względem (planu porodu nikt ze mną nie skonsultował), ale tak naprawdę po wszystkim nie ma to większego znaczenia. Swoją drogą, mąż siedział mi niby przy głowie ale mówi że widział dosłownie wszystko, włącznie z tym jak główka wychodzi – i jakoś nie wygląda na zrażonego, mam nadzieję, że tak zostanie
__________________
http://maleslodkosci.blogspot.com/ zapraszam do kuchni
a tu inne moje dzieła https://wizaz.pl/forum/showthread.ph...9#post40551899
gosia3103 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2014-08-19, 18:12   #3768
mysia111
Zadomowienie
 
Avatar mysia111
 
Zarejestrowany: 2007-07
Wiadomości: 1 204
Dot.: Sierpniowe maluchy opuszczają brzuchy. Mamy sierpniowe 2014 część VI

Cytat:
Napisane przez malutka100 Pokaż wiadomość
Mysia- torebka
ma Twój Tż gust!
Cytat:
Napisane przez karoseria Pokaż wiadomość
piękna
Dzięki - też mi się podoba. Co do gustu TŻ - to mu pomagam i tak tę torebkę umieściłam na mojej liście wymarzonych rzeczy gdzieś 2 m-ce temu. Dlatego miał ułatwione zadanie - musiał tylko zadzwonić do salonu MK w Warszawie i mu przysłali.
mysia111 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2014-08-19, 18:23   #3769
karoseria
Wtajemniczenie
 
Avatar karoseria
 
Zarejestrowany: 2009-08
Lokalizacja: Midlands
Wiadomości: 2 051
GG do karoseria
Dot.: Sierpniowe maluchy opuszczają brzuchy. Mamy sierpniowe 2014 część VI

Cytat:
Napisane przez gosia3103 Pokaż wiadomość

Opis porodu – łatwo nie było
Jak wiecie w 10 dniu po terminie zgłosiłam się do szpitala. Pani doktor zbadała mnie, oczywiście szyjka długa zamknięta od kręgosłupa i decyzja że zakładamy cewnik. Pytam czy mam wysłać męża po torby a ona do mnie ‘możecie razem iść, przecież się nic nie dzieje’ Położna podłączyła mnie pod ktg, potem kazała się przebrać, trochę czekaliśmy i koło 11 poszłam na założenie tego cewnika. Gin wkładała mi go na dwa razy bo coś nie szło i nie mógł się umiejscowić tam gdzie trzeba. Samo zakładanie średnio przyjemne, ale tragedii nie było, zaraz potem zaczęłam czuć lekki ucisk w dole brzucha. Zaprowadzili mnie na salę, podłączyli znowu pod ktg, w czasie którego poczułam ze trzy razy niezbyt mocne skurcze. Z czasem było ich coraz więcej, trochę spacerowaliśmy, trochę leżałam, wiele się nie działo więc wysłałam męża do domu na obiad. Koło 13 zaczęłam liczyć skurcze, były co ok. 5 minut i trwały 30-45 sekund. Podali mi obiad, nie wiedziałam ile to może potrwać więc trochę w siebie wmusiłam, chociaż już średnio mi to szło – od razu czułam, że skurcze idą od kręgosłupa. Co półtorej-dwie godziny przychodziła położna, przykładała na sekundę głowicę od ktg i słuchała dziecka. Mąż przyjechał koło 15:30, skurcze miałam coraz częściej, odstępy od pół do 4 minut, przy krótszych przerwach skurcze trwały jakieś pół minuty, ale przy dłuższych nawet ponad minutę. Potwierdzam, bóle krzyżowe są okropne. Trochę klęłam pod nosem, chodziłam po sali w tą i z powrotem a mąż jakby nigdy nic grał na telefonie i robił wycenę dla klienta gin miała mnie zbadać po ok. 5 godzinach od założenia cewnika ale tylko w międzyczasie zajrzała przez drzwi i pytała jak tam. Dostałam jeszcze kolację, potem podpięli mnie pod ktg. Przy podpinaniu poczułam że się ze mnie leje i mówię położnej, że albo mi śluz poszedł albo wody, ona zajrzała i mówi że i jedno i drugie. Po ktg mówi że zaraz mnie gin zbada, ale to zaraz oczywiście trochę trwało, chodziliśmy po korytarzu i poczułam jak mi się dosłownie leje po nogach – rzadka krew. W końcu gin mnie wzięła na badanie, było ok. 21 i stwierdziła, że to nie wody, bo ona pęcherz czuje, tylko czop odszedł (nie wiedziałam, że przy tym może być aż tyle krwi). Stwierdziła, że rozwarcie jest na 3,5 cm i że wyjmuje cewnik, żeby dać szyjce odpocząć przez noc bo pewnie teraz skurcze osłabną. Tylko że one nic nie słabły, zrobili mi znowu ktg, na którym wyszły skurcze ale nie tak silne jakby chcieli, a ja już miałam tak dosyć że nie miałam nawet siły na chodzenie. Poprosiłam o coś przeciwbólowego, położna stwierdziła że coś mi tam poda domięśniowo i poszła. Wróciła prawie po godzinie zapraszając nas na porodówkę. Tam przejęła nas inna położna, która stwierdziła że dajemy dolargan (którego chciałam uniknąć), bo nic innego mi nie pomoże, że damy małą dawkę i to na pewno nie zaszkodzi dziecku. Wielkiej ulgi to nie przyniosło ale trochę łatwiej mi było się wyciszyć między skurczami. Położna stwierdziła, że przebije pęcherz – ja mówię że nie chcę, bo potem są skurcze bardzo silne niefizjologiczne, ciężkie dla dziecka. Ona mi na to, że 40 lat ponad pracuje w zawodzie i jak to zrobi w odpowiednim momencie to tylko pomoże a nie zaszkodzi, bo potem szybko pójdzie i w ogóle. W efekcie nawet się mnie nie pytała, czy w końcu się na to zgadzam, tylko po prostu przebiła.. Trochę bolało, ale bardziej było dziwnie, natychmiast poczułam jak leją się wody. No ale miałam rację, skurcze zaczęły się bardzo silne, skakałam na piłce, mąż mnie trzymał z tyłu bo byłam już tak zmęczona że się momentami przelewałam przez ręce. Po kilku skurczach poczułam silną potrzebę parcia, byłam przekonana że to za wcześnie, bo jeszcze nie było rozwarcia, mąż poszedł po położną a ona kazała mi przeć jak potrzebuję, bo wtedy dziecko będzie schodzić w dół. Było mi tak zimno że aż mnie trzęsło, mąż mi owijał ramiona kocem a ja trzęsłam się dalej. Te skurcze parte były tak silne, że chyba ona sama się bała, że jakimś cudem urodzę bez rozwarcia i przy niecałych 8 cm dała mi kroplówkę z oksytocyną i czymś jeszcze, od tego czasu musiałam już leżeć na łóżku. Leżałam na boku, potem kazała się położyć na plecach, chciała żebym parła w kucki ale nie byłam w stanie utrzymać równowagi, więc wróciłam do leżenia. W międzyczasie z 10 razy usłyszałam ‘o kochana, teraz to Ty już zaraz rodzisz’ tak jakbym nie wiem co robiła do tej pory. Przyszła lekarka, stwierdziła że jesteśmy jeszcze w lesie – słysząc coś takiego człowiek ma ochotę strzelić sobie w łeb. Oczywiście moje marzenia o cichym porodzie nie spełniły się, ogółem słyszał mnie cały szpital, zresztą położna zachęcała do tego, żeby krzyczeć, gardło dopiero wczoraj wróciło mi do normy. Mąż mnie cały czas głaskał, powtarzał że jeszcze trochę i że dam radę, kochany. Naprawdę nie wiem, jak sobie radzą kobiety, które rodzą same. Samo ‘wypychanie’ dziecka to było u mnie dobrych kilkanaście skurczy. Jak słyszałam, że widać już czarną główkę i czułam tą główkę tak nisko, to autentycznie myślałam, że jeszcze chwila i mnie rozsadzi. Wróciła lekarka i powiedziała coś w stylu ‘ale nie drzyj się tak, bo tylko tracisz energię zamiast się skupić na parciu’, posłuchałam..i urodziłam na dwóch parciach w jednym cichym skurczu. Śmiejemy się z mężem, że szkoda że wcześniej ta lekarka nie przyszła, to bym dawno urodziła Ulga, którą się odczuwa po urodzeniu dziecka – fizyczna i psychiczna – jest naprawdę niesamowita. Kiedy położyli mi małą na brzuchu cały ból przeszedł jak ręką odjął, mąż przeciął pępowinę, mała szukała piersi, udało mi się ją trochę przystawić w międzyczasie byłam szyta, trochę czułam, ale było mi wszystko jedno. Najbardziej mi przeszkadzało, że ciągle muszę trzymać te nogi rozkraczone a już były tak zdrętwiałe że ledwo je czułam Chcieli od razu zabrać małą na badania ale się nie zgodziłam i zostawili nas jeszcze na jakąś godzinę. Potem zabrali małą a mnie przewieźli na salę, gdzie dostałam ją po jakichś 40 minutach. Mimo mega zmęczenia nie byłam w stanie iść spać i zdrzemnęłam się może z pół godziny nad ranem. Mała cały czas leżała ze mną w łóżku i patrzenie na nią i przytulanie jej było ważniejsze

Ogółem mój poród wyglądał zupełnie inaczej niż sobie wyobrażałam pod każdym względem (planu porodu nikt ze mną nie skonsultował), ale tak naprawdę po wszystkim nie ma to większego znaczenia. Swoją drogą, mąż siedział mi niby przy głowie ale mówi że widział dosłownie wszystko, włącznie z tym jak główka wychodzi – i jakoś nie wygląda na zrażonego, mam nadzieję, że tak zostanie
Dzięki za opis
Było ostro, ale dobrze się czytało. Pełny napięcia
karoseria jest offline Zgłoś do moderatora  

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2014-08-19, 18:36   #3770
mysia111
Zadomowienie
 
Avatar mysia111
 
Zarejestrowany: 2007-07
Wiadomości: 1 204
Dot.: Sierpniowe maluchy opuszczają brzuchy. Mamy sierpniowe 2014 część VI

Cytat:
Napisane przez lilka_vanilka Pokaż wiadomość
Mysia torebka marzenie!! Moglby Ci czesciej odmawiać ;-)
Też mu to powiedziałam parę dni później

Cytat:
Napisane przez gosia3103 Pokaż wiadomość

Opis porodu – łatwo nie było
Jak wiecie w 10 dniu po terminie zgłosiłam się do szpitala. Pani doktor zbadała mnie, oczywiście szyjka długa zamknięta od kręgosłupa i decyzja że zakładamy cewnik. Pytam czy mam wysłać męża po torby a ona do mnie ‘możecie razem iść, przecież się nic nie dzieje’ Położna podłączyła mnie pod ktg, potem kazała się przebrać, trochę czekaliśmy i koło 11 poszłam na założenie tego cewnika. Gin wkładała mi go na dwa razy bo coś nie szło i nie mógł się umiejscowić tam gdzie trzeba. Samo zakładanie średnio przyjemne, ale tragedii nie było, zaraz potem zaczęłam czuć lekki ucisk w dole brzucha. Zaprowadzili mnie na salę, podłączyli znowu pod ktg, w czasie którego poczułam ze trzy razy niezbyt mocne skurcze. Z czasem było ich coraz więcej, trochę spacerowaliśmy, trochę leżałam, wiele się nie działo więc wysłałam męża do domu na obiad. Koło 13 zaczęłam liczyć skurcze, były co ok. 5 minut i trwały 30-45 sekund. Podali mi obiad, nie wiedziałam ile to może potrwać więc trochę w siebie wmusiłam, chociaż już średnio mi to szło – od razu czułam, że skurcze idą od kręgosłupa. Co półtorej-dwie godziny przychodziła położna, przykładała na sekundę głowicę od ktg i słuchała dziecka. Mąż przyjechał koło 15:30, skurcze miałam coraz częściej, odstępy od pół do 4 minut, przy krótszych przerwach skurcze trwały jakieś pół minuty, ale przy dłuższych nawet ponad minutę. Potwierdzam, bóle krzyżowe są okropne. Trochę klęłam pod nosem, chodziłam po sali w tą i z powrotem a mąż jakby nigdy nic grał na telefonie i robił wycenę dla klienta gin miała mnie zbadać po ok. 5 godzinach od założenia cewnika ale tylko w międzyczasie zajrzała przez drzwi i pytała jak tam. Dostałam jeszcze kolację, potem podpięli mnie pod ktg. Przy podpinaniu poczułam że się ze mnie leje i mówię położnej, że albo mi śluz poszedł albo wody, ona zajrzała i mówi że i jedno i drugie. Po ktg mówi że zaraz mnie gin zbada, ale to zaraz oczywiście trochę trwało, chodziliśmy po korytarzu i poczułam jak mi się dosłownie leje po nogach – rzadka krew. W końcu gin mnie wzięła na badanie, było ok. 21 i stwierdziła, że to nie wody, bo ona pęcherz czuje, tylko czop odszedł (nie wiedziałam, że przy tym może być aż tyle krwi). Stwierdziła, że rozwarcie jest na 3,5 cm i że wyjmuje cewnik, żeby dać szyjce odpocząć przez noc bo pewnie teraz skurcze osłabną. Tylko że one nic nie słabły, zrobili mi znowu ktg, na którym wyszły skurcze ale nie tak silne jakby chcieli, a ja już miałam tak dosyć że nie miałam nawet siły na chodzenie. Poprosiłam o coś przeciwbólowego, położna stwierdziła że coś mi tam poda domięśniowo i poszła. Wróciła prawie po godzinie zapraszając nas na porodówkę. Tam przejęła nas inna położna, która stwierdziła że dajemy dolargan (którego chciałam uniknąć), bo nic innego mi nie pomoże, że damy małą dawkę i to na pewno nie zaszkodzi dziecku. Wielkiej ulgi to nie przyniosło ale trochę łatwiej mi było się wyciszyć między skurczami. Położna stwierdziła, że przebije pęcherz – ja mówię że nie chcę, bo potem są skurcze bardzo silne niefizjologiczne, ciężkie dla dziecka. Ona mi na to, że 40 lat ponad pracuje w zawodzie i jak to zrobi w odpowiednim momencie to tylko pomoże a nie zaszkodzi, bo potem szybko pójdzie i w ogóle. W efekcie nawet się mnie nie pytała, czy w końcu się na to zgadzam, tylko po prostu przebiła.. Trochę bolało, ale bardziej było dziwnie, natychmiast poczułam jak leją się wody. No ale miałam rację, skurcze zaczęły się bardzo silne, skakałam na piłce, mąż mnie trzymał z tyłu bo byłam już tak zmęczona że się momentami przelewałam przez ręce. Po kilku skurczach poczułam silną potrzebę parcia, byłam przekonana że to za wcześnie, bo jeszcze nie było rozwarcia, mąż poszedł po położną a ona kazała mi przeć jak potrzebuję, bo wtedy dziecko będzie schodzić w dół. Było mi tak zimno że aż mnie trzęsło, mąż mi owijał ramiona kocem a ja trzęsłam się dalej. Te skurcze parte były tak silne, że chyba ona sama się bała, że jakimś cudem urodzę bez rozwarcia i przy niecałych 8 cm dała mi kroplówkę z oksytocyną i czymś jeszcze, od tego czasu musiałam już leżeć na łóżku. Leżałam na boku, potem kazała się położyć na plecach, chciała żebym parła w kucki ale nie byłam w stanie utrzymać równowagi, więc wróciłam do leżenia. W międzyczasie z 10 razy usłyszałam ‘o kochana, teraz to Ty już zaraz rodzisz’ tak jakbym nie wiem co robiła do tej pory. Przyszła lekarka, stwierdziła że jesteśmy jeszcze w lesie – słysząc coś takiego człowiek ma ochotę strzelić sobie w łeb. Oczywiście moje marzenia o cichym porodzie nie spełniły się, ogółem słyszał mnie cały szpital, zresztą położna zachęcała do tego, żeby krzyczeć, gardło dopiero wczoraj wróciło mi do normy. Mąż mnie cały czas głaskał, powtarzał że jeszcze trochę i że dam radę, kochany. Naprawdę nie wiem, jak sobie radzą kobiety, które rodzą same. Samo ‘wypychanie’ dziecka to było u mnie dobrych kilkanaście skurczy. Jak słyszałam, że widać już czarną główkę i czułam tą główkę tak nisko, to autentycznie myślałam, że jeszcze chwila i mnie rozsadzi. Wróciła lekarka i powiedziała coś w stylu ‘ale nie drzyj się tak, bo tylko tracisz energię zamiast się skupić na parciu’, posłuchałam..i urodziłam na dwóch parciach w jednym cichym skurczu. Śmiejemy się z mężem, że szkoda że wcześniej ta lekarka nie przyszła, to bym dawno urodziła Ulga, którą się odczuwa po urodzeniu dziecka – fizyczna i psychiczna – jest naprawdę niesamowita. Kiedy położyli mi małą na brzuchu cały ból przeszedł jak ręką odjął, mąż przeciął pępowinę, mała szukała piersi, udało mi się ją trochę przystawić w międzyczasie byłam szyta, trochę czułam, ale było mi wszystko jedno. Najbardziej mi przeszkadzało, że ciągle muszę trzymać te nogi rozkraczone a już były tak zdrętwiałe że ledwo je czułam Chcieli od razu zabrać małą na badania ale się nie zgodziłam i zostawili nas jeszcze na jakąś godzinę. Potem zabrali małą a mnie przewieźli na salę, gdzie dostałam ją po jakichś 40 minutach. Mimo mega zmęczenia nie byłam w stanie iść spać i zdrzemnęłam się może z pół godziny nad ranem. Mała cały czas leżała ze mną w łóżku i patrzenie na nią i przytulanie jej było ważniejsze

Ogółem mój poród wyglądał zupełnie inaczej niż sobie wyobrażałam pod każdym względem (planu porodu nikt ze mną nie skonsultował), ale tak naprawdę po wszystkim nie ma to większego znaczenia. Swoją drogą, mąż siedział mi niby przy głowie ale mówi że widział dosłownie wszystko, włącznie z tym jak główka wychodzi – i jakoś nie wygląda na zrażonego, mam nadzieję, że tak zostanie
No faktycznie - biedna się namęczyłaś. Ale wazne że wszystko dobrze sie skończyło. Co do obecności TŻ - to tez twierdzę ze szpitale powinny wręcz zachęcać Panów do bycia przy porodzie a nie zniechęcać pobierając opłaty.
Co do planu porodu - mój gin sie smieje że to jeden z najgłupszych wymysłów ostatnich lat i powinien sie nazywac "mój wymarzony poród" a nie planem porodu. Bo porodu nie da się zaplanować nie mówiac o tym że ktokolwiek bedzie w szpitalu się przejmowac tym co sobie tam wypiszę, wymarzę
mysia111 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2014-08-19, 18:38   #3771
kasia_ruda
Zakorzenienie
 
Avatar kasia_ruda
 
Zarejestrowany: 2012-09
Wiadomości: 4 669
Dot.: Sierpniowe maluchy opuszczają brzuchy. Mamy sierpniowe 2014 część VI

Cytat:
Napisane przez gosia3103 Pokaż wiadomość
I jak Ci się podoba?


A jak celowałaś w rozmiar? Ja kupiłam tylko takie miękkie szmaciane i na razie w tych chodzę, a mam cycki teraz trzy razy takie jak w ciąży i czekam aż to się jakoś ogarnie, żeby pojechać sobie coś dobrać..
Podoba się bardzo, ale strasznie zaostrzyło apetyt na więcej

Stanik wzięłam taki, że jest teraz ok, ale ma trochę luzu i w obwodzie i w miseczkach, jakoś mam wrażenie, że przy takim wielkim biuście jak mój, on jakoś bardzo nie urośnie, ewentualnie się twardszy zrobi.
kasia_ruda jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2014-08-19, 18:52   #3772
gosia3103
Zakorzenienie
 
Avatar gosia3103
 
Zarejestrowany: 2009-04
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 4 374
Dot.: Sierpniowe maluchy opuszczają brzuchy. Mamy sierpniowe 2014 część VI

Cytat:
Napisane przez kasia_ruda Pokaż wiadomość
Podoba się bardzo, ale strasznie zaostrzyło apetyt na więcej

Stanik wzięłam taki, że jest teraz ok, ale ma trochę luzu i w obwodzie i w miseczkach, jakoś mam wrażenie, że przy takim wielkim biuście jak mój, on jakoś bardzo nie urośnie, ewentualnie się twardszy zrobi.
Heh ja miałam to samo jak tą 'próbkę' dostałam a w poniedziałek jesteśmy umówieni na niemowlęcą
__________________
http://maleslodkosci.blogspot.com/ zapraszam do kuchni
a tu inne moje dzieła https://wizaz.pl/forum/showthread.ph...9#post40551899
gosia3103 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2014-08-19, 19:22   #3773
zaczarowanadlaniego
Zakorzenienie
 
Avatar zaczarowanadlaniego
 
Zarejestrowany: 2009-11
Lokalizacja: Niemcy
Wiadomości: 4 056
Dot.: Sierpniowe maluchy opuszczają brzuchy. Mamy sierpniowe 2014 część VI

Cytat:
Napisane przez mysia111 Pokaż wiadomość
dla TŻ.

Ja jestem ciekawa co dostanę po porodzie
Wiem że coś z biżuterii bo koleżanka córki z rodzicami spotkała ostatnio mego męża jak wychodził ze sklepu jubilerskiego i wygadała to mojej córce przez telefon. TŻ sie smiał że juz nawet prezentu nie może w spokoju kupić bo od razu szpiedzy w mieście

Biedny tz nawet do sklepu iść nie może niezauważony
__________________
Razem

Nasze szczescie
Olivia Anna 27.07.2014r. 2850g/48cm
zaczarowanadlaniego jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2014-08-19, 19:39   #3774
sara 85
Zakorzenienie
 
Avatar sara 85
 
Zarejestrowany: 2010-10
Wiadomości: 3 835
Dot.: Sierpniowe maluchy opuszczają brzuchy. Mamy sierpniowe 2014 część VI

Cytat:
Napisane przez mysia111 Pokaż wiadomość
Pokaż

Z Kazara mogę polecic. Są trwałe. Miałam w sumie 2 sztuki i wytrzymały ze 3 lata. Z tym że nie były noszone codziennie bo ja jestem torebkomaniaczką i mam ich sporo więc tak nie eksploatuję ich intensywnie.
Minus tych Kazarowych listonoszek jest jeden - pół mojego miasta je nosi i z tego powodu juz ich nie kupuje

Ja własnie dostałam od TŻ ostatnio torebke do noszenia przez ramię bo się zaliłam ze mam wiekszość takich duzych które przy wychodzeniu z dzieckiem na spacer z wózkiem nie sprawdza sie. No i dostałam torebke Michaela Korsa (miałam dostac po powrocie ze szpitala ale dostałam ostatnio bo miał wyrzuty sumienia że odmówił mi sexu).
torebka boska


Zaczarowana ale super prezenty dostałaś, dla tż
__________________
Zosia 26.03.2010 r.

Franio 24.07.2014 r.
sara 85 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2014-08-19, 19:45   #3775
mysia111
Zadomowienie
 
Avatar mysia111
 
Zarejestrowany: 2007-07
Wiadomości: 1 204
Dot.: Sierpniowe maluchy opuszczają brzuchy. Mamy sierpniowe 2014 część VI

Cytat:
Napisane przez sara 85 Pokaż wiadomość
torebka boska
Dzieki
A jak tam wczorajsze zakupy - sukienka na wesele kupiona?
mysia111 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2014-08-19, 19:48   #3776
paulownia
Zakorzenienie
 
Avatar paulownia
 
Zarejestrowany: 2009-09
Lokalizacja: Asarum/Karlshamn, Sweden
Wiadomości: 3 861
Dot.: Sierpniowe maluchy opuszczają brzuchy. Mamy sierpniowe 2014 część VI

My juz w domu, i idzie nam dobrze wczoraj jeszcze byl kryzys karmieniowy, ale jakims cudem maly wreszcie dzis zaczal lapac piers i ssac jak nalezy. Ulzylo mi, bo juz myslalam, ze bede musiala na butle przejsc.
Nie poznaje TZ. Robi zakupy, gotuje (dzis caly garnek zupy rybnej na dorszu ugotowal), sprzata - mama ogarnia pranie, a ja mam spac, wypoczywac, karmic i zajmowac sie malym. Tz go nosi na rekach, utula gdy maly placze i w ogole stracil dla niego glowe. Mam po prostu komfortowo.
paulownia jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2014-08-19, 19:50   #3777
zaczarowanadlaniego
Zakorzenienie
 
Avatar zaczarowanadlaniego
 
Zarejestrowany: 2009-11
Lokalizacja: Niemcy
Wiadomości: 4 056
Dot.: Sierpniowe maluchy opuszczają brzuchy. Mamy sierpniowe 2014 część VI

Cytat:
Napisane przez mysia111 Pokaż wiadomość
Ja własnie dostałam od TŻ ostatnio torebke do noszenia przez ramię bo się zaliłam ze mam wiekszość takich duzych które przy wychodzeniu z dzieckiem na spacer z wózkiem nie sprawdza sie. No i dostałam torebke Michaela Korsa (miałam dostac po powrocie ze szpitala ale dostałam ostatnio bo miał wyrzuty sumienia że odmówił mi sexu).
Zakochalam się
__________________
Razem

Nasze szczescie
Olivia Anna 27.07.2014r. 2850g/48cm
zaczarowanadlaniego jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2014-08-19, 19:51   #3778
mamuska11
Rozeznanie
 
Avatar mamuska11
 
Zarejestrowany: 2013-12
Lokalizacja: UK
Wiadomości: 566
Sierpniowe maluchy opuszczają brzuchy. Mamy sierpniowe 2014 część VI

Ja byłam dzis w szpitalu z Natalka na badaniu słuchu - wszystko ok robili jej podwójne badanie tzn to standardowe i badali dodatkowo nerw słuchowy ale wszystko jest ok

Byłam tez u neurologa i zapytałam o co chodzi z ta przegroda przezroczysta dlaczego nikt mi wcześniej nie powiedział ze moje dziecko jej nie ma i dowiedziałam sie jeszcze ciekawszej rzeczy - ze mała na nerw wzrokowy przesunięty i o wiele mniejszy niz powinien byc , to juz drugi z trzech objawów dysplazji przegrodowo ocznej nie rozumiem ze nikt do tej pory nie zrobił badania endykrynologicznego przysadki mozgowej i dlaczego nikt mi o tym nie powiedział lekarz mnie uspokajał ze skoro w centrum Londynu nie poruszono tego tematu to widocznie specjaliści uznali ze to nie jest ta dysplazja i tyle....w każdym razie dostanę skierowanie do okulisty a takze do endokrynologa...ciagle cos az mi sie wierzyć nie chce ale jak dla mnie mogą sobie mowic co chcą mi wystarcza to ze z mała jest wszystko ok nie wiem czemu ale czuje sie spokojna jakby to co gadają wogole mnie nie dotyczyło...

Natka przybiera na wadze pięknie wazy juz 3600g czyli w 12 dni przybrała 320g to chyba dobrze

Niestety siniak z twarzy nie schodzi i lekarze stwierdzili ze o żyła jest rozszerzona i rozlana brzydko to wyglada ale nie przejmuje sie tym narazie ważne zeby w główce było wszystko ok a takie kosmetyczne sprawy to mozna laserowo usunąć w przyszłości


Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.

Edytowane przez mamuska11
Czas edycji: 2014-08-19 o 19:53
mamuska11 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2014-08-19, 19:58   #3779
gosia3103
Zakorzenienie
 
Avatar gosia3103
 
Zarejestrowany: 2009-04
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 4 374
Dot.: Sierpniowe maluchy opuszczają brzuchy. Mamy sierpniowe 2014 część VI

Cytat:
Napisane przez paulownia Pokaż wiadomość
My juz w domu, i idzie nam dobrze wczoraj jeszcze byl kryzys karmieniowy, ale jakims cudem maly wreszcie dzis zaczal lapac piers i ssac jak nalezy. Ulzylo mi, bo juz myslalam, ze bede musiala na butle przejsc.
Nie poznaje TZ. Robi zakupy, gotuje (dzis caly garnek zupy rybnej na dorszu ugotowal), sprzata - mama ogarnia pranie, a ja mam spac, wypoczywac, karmic i zajmowac sie malym. Tz go nosi na rekach, utula gdy maly placze i w ogole stracil dla niego glowe. Mam po prostu komfortowo.
Ale Ci dobrze
Cytat:
Napisane przez mamuska11 Pokaż wiadomość
Ja byłam dzis w szpitalu z Natalka na badaniu słuchu - wszystko ok robili jej podwójne badanie tzn to standardowe i badali dodatkowo nerw słuchowy ale wszystko jest ok

Byłam tez u neurologa i zapytałam o co chodzi z ta przegroda przezroczysta dlaczego nikt mi wcześniej nie powiedział ze moje dziecko jej nie ma i dowiedziałam sie jeszcze ciekawszej rzeczy - ze mała na nerw wzrokowy przesunięty i o wiele mniejszy niz powinien byc , to juz drugi z trzech objawów dysplazji przegrodowo ocznej nie rozumiem ze nikt do tej pory nie zrobił badania endykrynologicznego przysadki mozgowej i dlaczego nikt mi o tym nie powiedział lekarz mnie uspokajał ze skoro w centrum Londynu nie poruszono tego tematu to widocznie specjaliści uznali ze to nie jest ta dysplazja i tyle....w każdym razie dostanę skierowanie do okulisty a takze do endokrynologa...ciagle cos az mi sie wierzyć nie chce ale jak dla mnie mogą sobie mowic co chcą mi wystarcza to ze z mała jest wszystko ok nie wiem czemu ale czuje sie spokojna jakby to co gadają wogole mnie nie dotyczyło...

Natka przybiera na wadze pięknie wazy juz 3600g czyli w 12 dni przybrała 320g to chyba dobrze

Niestety siniak z twarzy nie schodzi i lekarze stwierdzili ze o żyła jest rozszerzona i rozlana brzydko to wyglada ale nie przejmuje sie tym narazie ważne zeby w główce było wszystko ok a takie kosmetyczne sprawy to mozna laserowo usunąć w przyszłości


Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.
Najważniejsze że masz pozytywne nastawienie bo na pewno wszystko będzie dobrze!
__________________
http://maleslodkosci.blogspot.com/ zapraszam do kuchni
a tu inne moje dzieła https://wizaz.pl/forum/showthread.ph...9#post40551899
gosia3103 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2014-08-19, 20:00   #3780
zaczarowanadlaniego
Zakorzenienie
 
Avatar zaczarowanadlaniego
 
Zarejestrowany: 2009-11
Lokalizacja: Niemcy
Wiadomości: 4 056
Dot.: Sierpniowe maluchy opuszczają brzuchy. Mamy sierpniowe 2014 część VI

Cytat:
Napisane przez gosia3103 Pokaż wiadomość

Opis porodu – łatwo nie było
Jak wiecie w 10 dniu po terminie zgłosiłam się do szpitala. Pani doktor zbadała mnie, oczywiście szyjka długa zamknięta od kręgosłupa i decyzja że zakładamy cewnik. Pytam czy mam wysłać męża po torby a ona do mnie ‘możecie razem iść, przecież się nic nie dzieje’ Położna podłączyła mnie pod ktg, potem kazała się przebrać, trochę czekaliśmy i koło 11 poszłam na założenie tego cewnika. Gin wkładała mi go na dwa razy bo coś nie szło i nie mógł się umiejscowić tam gdzie trzeba. Samo zakładanie średnio przyjemne, ale tragedii nie było, zaraz potem zaczęłam czuć lekki ucisk w dole brzucha. Zaprowadzili mnie na salę, podłączyli znowu pod ktg, w czasie którego poczułam ze trzy razy niezbyt mocne skurcze. Z czasem było ich coraz więcej, trochę spacerowaliśmy, trochę leżałam, wiele się nie działo więc wysłałam męża do domu na obiad. Koło 13 zaczęłam liczyć skurcze, były co ok. 5 minut i trwały 30-45 sekund. Podali mi obiad, nie wiedziałam ile to może potrwać więc trochę w siebie wmusiłam, chociaż już średnio mi to szło – od razu czułam, że skurcze idą od kręgosłupa. Co półtorej-dwie godziny przychodziła położna, przykładała na sekundę głowicę od ktg i słuchała dziecka. Mąż przyjechał koło 15:30, skurcze miałam coraz częściej, odstępy od pół do 4 minut, przy krótszych przerwach skurcze trwały jakieś pół minuty, ale przy dłuższych nawet ponad minutę. Potwierdzam, bóle krzyżowe są okropne. Trochę klęłam pod nosem, chodziłam po sali w tą i z powrotem a mąż jakby nigdy nic grał na telefonie i robił wycenę dla klienta gin miała mnie zbadać po ok. 5 godzinach od założenia cewnika ale tylko w międzyczasie zajrzała przez drzwi i pytała jak tam. Dostałam jeszcze kolację, potem podpięli mnie pod ktg. Przy podpinaniu poczułam że się ze mnie leje i mówię położnej, że albo mi śluz poszedł albo wody, ona zajrzała i mówi że i jedno i drugie. Po ktg mówi że zaraz mnie gin zbada, ale to zaraz oczywiście trochę trwało, chodziliśmy po korytarzu i poczułam jak mi się dosłownie leje po nogach – rzadka krew. W końcu gin mnie wzięła na badanie, było ok. 21 i stwierdziła, że to nie wody, bo ona pęcherz czuje, tylko czop odszedł (nie wiedziałam, że przy tym może być aż tyle krwi). Stwierdziła, że rozwarcie jest na 3,5 cm i że wyjmuje cewnik, żeby dać szyjce odpocząć przez noc bo pewnie teraz skurcze osłabną. Tylko że one nic nie słabły, zrobili mi znowu ktg, na którym wyszły skurcze ale nie tak silne jakby chcieli, a ja już miałam tak dosyć że nie miałam nawet siły na chodzenie. Poprosiłam o coś przeciwbólowego, położna stwierdziła że coś mi tam poda domięśniowo i poszła. Wróciła prawie po godzinie zapraszając nas na porodówkę. Tam przejęła nas inna położna, która stwierdziła że dajemy dolargan (którego chciałam uniknąć), bo nic innego mi nie pomoże, że damy małą dawkę i to na pewno nie zaszkodzi dziecku. Wielkiej ulgi to nie przyniosło ale trochę łatwiej mi było się wyciszyć między skurczami. Położna stwierdziła, że przebije pęcherz – ja mówię że nie chcę, bo potem są skurcze bardzo silne niefizjologiczne, ciężkie dla dziecka. Ona mi na to, że 40 lat ponad pracuje w zawodzie i jak to zrobi w odpowiednim momencie to tylko pomoże a nie zaszkodzi, bo potem szybko pójdzie i w ogóle. W efekcie nawet się mnie nie pytała, czy w końcu się na to zgadzam, tylko po prostu przebiła.. Trochę bolało, ale bardziej było dziwnie, natychmiast poczułam jak leją się wody. No ale miałam rację, skurcze zaczęły się bardzo silne, skakałam na piłce, mąż mnie trzymał z tyłu bo byłam już tak zmęczona że się momentami przelewałam przez ręce. Po kilku skurczach poczułam silną potrzebę parcia, byłam przekonana że to za wcześnie, bo jeszcze nie było rozwarcia, mąż poszedł po położną a ona kazała mi przeć jak potrzebuję, bo wtedy dziecko będzie schodzić w dół. Było mi tak zimno że aż mnie trzęsło, mąż mi owijał ramiona kocem a ja trzęsłam się dalej. Te skurcze parte były tak silne, że chyba ona sama się bała, że jakimś cudem urodzę bez rozwarcia i przy niecałych 8 cm dała mi kroplówkę z oksytocyną i czymś jeszcze, od tego czasu musiałam już leżeć na łóżku. Leżałam na boku, potem kazała się położyć na plecach, chciała żebym parła w kucki ale nie byłam w stanie utrzymać równowagi, więc wróciłam do leżenia. W międzyczasie z 10 razy usłyszałam ‘o kochana, teraz to Ty już zaraz rodzisz’ tak jakbym nie wiem co robiła do tej pory. Przyszła lekarka, stwierdziła że jesteśmy jeszcze w lesie – słysząc coś takiego człowiek ma ochotę strzelić sobie w łeb. Oczywiście moje marzenia o cichym porodzie nie spełniły się, ogółem słyszał mnie cały szpital, zresztą położna zachęcała do tego, żeby krzyczeć, gardło dopiero wczoraj wróciło mi do normy. Mąż mnie cały czas głaskał, powtarzał że jeszcze trochę i że dam radę, kochany. Naprawdę nie wiem, jak sobie radzą kobiety, które rodzą same. Samo ‘wypychanie’ dziecka to było u mnie dobrych kilkanaście skurczy. Jak słyszałam, że widać już czarną główkę i czułam tą główkę tak nisko, to autentycznie myślałam, że jeszcze chwila i mnie rozsadzi. Wróciła lekarka i powiedziała coś w stylu ‘ale nie drzyj się tak, bo tylko tracisz energię zamiast się skupić na parciu’, posłuchałam..i urodziłam na dwóch parciach w jednym cichym skurczu. Śmiejemy się z mężem, że szkoda że wcześniej ta lekarka nie przyszła, to bym dawno urodziła Ulga, którą się odczuwa po urodzeniu dziecka – fizyczna i psychiczna – jest naprawdę niesamowita. Kiedy położyli mi małą na brzuchu cały ból przeszedł jak ręką odjął, mąż przeciął pępowinę, mała szukała piersi, udało mi się ją trochę przystawić w międzyczasie byłam szyta, trochę czułam, ale było mi wszystko jedno. Najbardziej mi przeszkadzało, że ciągle muszę trzymać te nogi rozkraczone a już były tak zdrętwiałe że ledwo je czułam Chcieli od razu zabrać małą na badania ale się nie zgodziłam i zostawili nas jeszcze na jakąś godzinę. Potem zabrali małą a mnie przewieźli na salę, gdzie dostałam ją po jakichś 40 minutach. Mimo mega zmęczenia nie byłam w stanie iść spać i zdrzemnęłam się może z pół godziny nad ranem. Mała cały czas leżała ze mną w łóżku i patrzenie na nią i przytulanie jej było ważniejsze

Ogółem mój poród wyglądał zupełnie inaczej niż sobie wyobrażałam pod każdym względem (planu porodu nikt ze mną nie skonsultował), ale tak naprawdę po wszystkim nie ma to większego znaczenia. Swoją drogą, mąż siedział mi niby przy głowie ale mówi że widział dosłownie wszystko, włącznie z tym jak główka wychodzi – i jakoś nie wygląda na zrażonego, mam nadzieję, że tak zostanie
Kolorowo nie było ale najważniejsze że z wami wszystko dobrze i ze malutka zdrowa 😊
__________________
Razem

Nasze szczescie
Olivia Anna 27.07.2014r. 2850g/48cm
zaczarowanadlaniego jest offline Zgłoś do moderatora  
Zamknij wątek

Nowe wątki na forum Poczekalnia - będę mamą


Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości)
 

Zasady wysyłania wiadomości
Nie możesz zakładać nowych wątków
Nie możesz pisać odpowiedzi
Nie możesz dodawać zdjęć i plików
Nie możesz edytować swoich postów

BB code is Włączono
Emotikonki: Włączono
Kod [IMG]: Włączono
Kod HTML: Wyłączono

Gorące linki


Data ostatniego posta: 2014-09-04 12:42:04


Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 21:42.