Biżuteryjny wątek plotkowy VI - Strona 131 - Wizaz.pl

Wróć   Wizaz.pl > Hobby > Rękodzieło: szydełkowanie, biżuteria DIY, makramy i inne > Biżuteria

Notka

Biżuteria Miejsce dla osób, które robią biżuterię. Tutaj możesz zaprezentować własnoręcznie wykonaną biżuterię, obejrzeć prace innych, podzielić się wiedzą.

Zamknij wątek
 
Narzędzia
Stary 2011-03-13, 09:07   #3901
Kathinna
Zakorzenienie
 
Avatar Kathinna
 
Zarejestrowany: 2010-01
Wiadomości: 21 115
GG do Kathinna
Dot.: Biżuteryjny wątek plotkowy VI

Lekarze nawet mówią,że Dukanowcy to potencjalni ludzie do przyszłych przeszczepów nerek, czy wątroby, tu dyskusja na ten temat, ja bym nie ryzykowala http://vitalia.pl/index.php/mid/25/f...d/80345/page/0
__________________
Handmade: Wyplatane OpowieściPierniczki: Wypiekane Opowieści
Słodkie wyzwania: Słodka Misja
Kathinna jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2011-03-13, 09:13   #3902
Lilnut
Rozeznanie
 
Avatar Lilnut
 
Zarejestrowany: 2008-12
Wiadomości: 621
GG do Lilnut
Dot.: Biżuteryjny wątek plotkowy VI

Ja pare lat temu byłam we włoszech na pomidorach - w obozie pracy
1,5 miesiąca pobudka ok. 11- 12 rano - obiad, sjesta, jakieś zakupy i od 18 -19 wieczorem krojenie pomidorów do 3 -4 w nocy.
po1 wycieńczenie organizmu,
po2 nie było kasy na porządne jedzenie a już nie wspomnę o słodyczach.
po 3 były takie upały, że się nie chciało jeść ale bardzo pić.

to dość podobne zasady
wtedy z 42 -44 zrobiło mi się 38...
powiem wam, że dopiero jak wróciłam to zobaczyłam, ale po paru miesiącach wróciłam do starych nawyków.

a jeśli chodzi o ćwiczenia, na studiach byłam na resocjalizacji z wf-em,
i mieliśmu spooooro ruchu, ale jadłam normalnie i nie powiem że byłam szczupła. pomimo ruchu nie chudłam. byłam cały czas taka sama.
w moim przypadku dieta chyba jednak jest konieczna, bo ja poprostu przeginam ze słodyczami... zawsze czekoladka jest dobra na wszytko...
nawet chrom nie zagłuszył mojej chęci na słodycze... i nawet jedząc substytuty słodkich rzeczy - owoce, budyń, paluszki, itp.mniej słodkie zapychacze zawsze czuję się usatysfakcjonowana dopiero po czekoladzie. wiem - to uzależnienie...
__________________
Dukan
I faza 14III - 21III -2,5 kg
II faza 21 III - 8 VII - 9kg

III faza 8 VII - 10 XI


Lilnut jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2011-03-13, 09:21   #3903
marisella
Wtajemniczenie
 
Avatar marisella
 
Zarejestrowany: 2006-12
Lokalizacja: Kraków
Wiadomości: 2 398
GG do marisella
Dot.: Biżuteryjny wątek plotkowy VI

Cytat:
Napisane przez Lilnut Pokaż wiadomość
Dziewczyny ...idzie wiosna, będą kwiatki kwitnąć ... ciepłe dni
a ja znowu nie będę miała co na siebie włożyć....

postanowiłam spróbować diety dukana, która ze mną podejmuje wyzwanie? w kilka osób pewnie byłoby łatwej...
Ja Ci kibicuję i towarzyszę, choć ja zaczęłam z początkiem lipca i trzy dyszki już poszły Niecała dyszka jeszcze została, ale ponieważ jest oporna, usiłuję ją przechytrzyć, przeczekać trochę na trójce, a potem znów wziąć się za dwójkę (wprawdzie po wczorajszym grzesznym obżarstwie na krakowskim spotkaniu u Piechotki - bigosik męża Ani, pyszny chlebek Rudej, szarlotka Loquacee... achhh - bałam się dziś na wagę wchodzić, ale ta-dam! niespodzianka - 80 deko mniej niż wczoraj

A Dukan jest wyjątkowo łatwą i przyjemną dietą (choć ja nigdy mięsożercą nie byłam, oj nie) więc jestem PEWNA, że dasz radę A do lipca to już rzut beretem, widać nie masz dużo do zrzucenia

Grunt, jeśli mogę Ci tak z doświadczenia poradzić, to urozmaicanie posiłków zamaist fiksowania się na gotowanym kurczaku Jest to niestety cholernie czasochłonne, ale w moim przypadku dukan to było jedyne (z wielu próbowanych) skuteczne rozwiazanie, więc miałam motywację

Dużo fajnych przepisów znajdziesz tu: na przekąski, zupy, drugie dania, desery i dodatki. Ja ZAKOCHAŁAM SIĘ i do końca życia już chyba będę robić na przykład placuszki otrębuszki (3 łyżki otrąb owsianych, jajko, łyzka homo, wymieszać i na suchą patelnię, mniam), gulasz madzioreck, chleb klary, sernik mess, sernik na zimno, pizzę z otrębów , Beef Jerkys (jakby mi ktoś kiedyś powiedział, że będę z własnej nieprzymuszonej woli z chęcią wsuwać suszoną wołowinę, to bym go do kobierzyna odesłała ), bezryżowe gołąbki, mięsne muffiny, dukański murzynek z nadzieniem z dyni i słodkiego serka.... długo mogłabym tak wymieniać

Naprawdę daaaa się smacznie zjeść

(disklejmer: wszsytkim osobom, które mają zamiar napisać mi, jak bardzo niszczę sobie nerki, narażam życie dla głupiej diety i w ogóle rozum straciłam chyba, z góry bardzo dziękuję za troskę i zapewniam, że badam się regularnie i póki co, odpukać, wszystko ok, tylko poziom sodu ostatnio wyszedł ciut-ciut za niski )
marisella jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2011-03-13, 09:28   #3904
Lilnut
Rozeznanie
 
Avatar Lilnut
 
Zarejestrowany: 2008-12
Wiadomości: 621
GG do Lilnut
Dot.: Biżuteryjny wątek plotkowy VI

powiem szczerz że leniwa ze mnie kucharka
ale poeksperymentowac można.
śniadanie dzisiaj nie było czasochłonne - 2 plastry szynki i kawa z mlekiem

dzięki Mari za wsparcie. dziś 1 dzień, więc tak powiem... jestem pełna entuzjazmu, przypuszczam że frustracja się wkradnie jak nie będzie efektów pomimo braku czekoladki
__________________
Dukan
I faza 14III - 21III -2,5 kg
II faza 21 III - 8 VII - 9kg

III faza 8 VII - 10 XI


Lilnut jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2011-03-13, 09:46   #3905
marisella
Wtajemniczenie
 
Avatar marisella
 
Zarejestrowany: 2006-12
Lokalizacja: Kraków
Wiadomości: 2 398
GG do marisella
Dot.: Biżuteryjny wątek plotkowy VI

Cytat:
Napisane przez staska_stasia Pokaż wiadomość
Tylko ja zamiast diety wybrałam ćwiczenia
Staska, tylko to jest tak, że ruch nie zawsze wystarcza. Powiem więcej - nie zawsze ruch i dieta wystarcza Zanim doświadczyłam tego na własnej skórze, też byłam przeciwniczką diet i stawiałam na ruch jako najlepszą dietę.

A teraz.. hmmm... teraz jak słyszę, że żeby schudnąć wystarczyłoby mi, żebym mniej jadła i się trochę poruszała, to w ułamku sekundy budzi się we mnie agresja. Szczególnie, że takie sądy przywaznie słyszę od ludzi, którzy o moim trybie życia nic nie wiedzą i nie mają pojęcia co robię, żeby zrzucić wagę.

A próbowałam już przed dukanem prawie wszystkiego, co wydawało się racjonalne (bo od wszelkich diet arbuzowych, ogórkowych i innych takich trzymam się z daleka od zawsze i na zawsze) i nic z tego. Korzystałam nawet z diety przepisanej mi w centrum leczenia otyłości, jednocześnie trenując wg ułożonego dla mnie treningu personalengo (4-5 w tygodniu po ok. 3h - ćwiczenia kardio i siłowe) - i nic. Oprócz tego raz-dwa razy wtygodniu byłam na basenie, bo lubię, i chodziłam na taniec towarzyski, bo zawsze chciałam (dodatkowe 6h w tygodniu). Efekt na wadze był zerowy.

Dodam przy tym, że napojów nie słodzę, ze słodkich piję tylko pepsi max, ale to bez cukru. Za słodyczami zresztą w ogóle nie przepadam, może zjem hiszpana, zjem szarlotkę, ale nie za często i zdecydowanie nie zabiję za nie. W tłuste czwartki zdecydowanie bez problemu obywam się bez faworków czy pączka
Z miejsca na miejsce nader często przemieszczam się rowerem lub pieszo. W wakacje wsiadam na rower, biorę namiot na plecy i jadę ze Świnoujścia na Hel. Jak mam czekać na przystanku 10 minut na autobus, to wolę przejść dwa przystanki i dopiero tam w niego wsiąść. Skąd więc 40 kilo nadwagi? Może powinnam mniej jeść i trochę poćwiczyć?

Dodam do tego jeszcze taką anegdotkę - w czasie wzmozonej walki o niższą wagę, własnie siedząc na diecie, ćwicząc wg programu, tańcząc i pływając, podczas zajęć skręciłam nogę i wsadzono mnie do gipsu. Z dnia na dzień przestałam praktycznie ćwiczyć, bo z rzeczy możliwych do wykonania została mi tylko klatka i plecy na siłowni plus 3 rodzaje brzuchow - tyle robiłam. Taniec out, reszta siłowni out, kardio na siłowni - out, kardio na sali - out, pływanie - out, rower - out, chodzenie - praktycznie out. Zgadniesz ile przytyłam?
Ani grama.

Nikt mnie więc nie przekona, że trzymanie wagi rządzi się logiką, a bilans kalorii to podstawa, która nigdy nie zawodzi

Dukana próbowałam jako ostatniej deski ratunku - to miała być moja ostatnia dieta i postanowiłam, że jeśli ona też nic nie da, to po prostu przestanę próbować za wszelką cenę schudnąć - będę robić to co do tej pory i trudno, nie każdy musi być szczupły, ktoś musi robić za tło dla tych wszystkich lasek, co po ulicy chodzą
No ale udało się i z tego się niesamowicie cieszę Mogę smacznie zjeść, mogę bez problemu poćwiczyć, a do tego codziennie z chęcią wchodzę na wagę, nawet jeśli od tygodni mam akurat zastój i nie spada ani gram (bo widzę, ile już za mną )
marisella jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2011-03-13, 09:52   #3906
wilczex
Zadomowienie
 
Avatar wilczex
 
Zarejestrowany: 2007-11
Lokalizacja: Gdańsk/Szczytno
Wiadomości: 1 931
Dot.: Biżuteryjny wątek plotkowy VI

Ja mam wagę w normie ale też postanowiłam zmienić opony z zimowych na letnie. i Zaczynam truchtać, bo biegiem bym tego nie nazwała. Lepiej się człowiek czuje ;D A co do diet - przeciwniczką nie jestem ale tyko wtedy gdy dieta jest konieczna. Jak ktoś ma wage w normie to niech się cieszy ze nie musi się odchudzać a nie wyszukuje coraz to nowe diety.
__________________
https://wizaz.pl/forum/showthread.php?t=430626 --> Moja biżuteria

Zapraszam na bloga: http://wilczejagody.blogspot.com/
wilczex jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2011-03-13, 10:35   #3907
marisella
Wtajemniczenie
 
Avatar marisella
 
Zarejestrowany: 2006-12
Lokalizacja: Kraków
Wiadomości: 2 398
GG do marisella
Dot.: Biżuteryjny wątek plotkowy VI

Cytat:
Napisane przez Kathinna Pokaż wiadomość
Lekarze nawet mówią,że Dukanowcy to potencjalni ludzie do przyszłych przeszczepów nerek, czy wątroby, tu dyskusja na ten temat, ja bym nie ryzykowala http://vitalia.pl/index.php/mid/25/f...d/80345/page/0
Ale co właściwie się zarzuca tej diecie? Bo ja na razie słyszałam wiele bzdur wypowiadanych przez osoby, które nawet nie zerknęły chyba do książki dukana, nie mówiąc o jej gruntownym przeczytaniu.
Faktem jest, że pierwsze zrzucone kilogramy to strata wody - dlatego trzeba dużo pić, żeby ten stan na bieżąco uzupełniać. Jeśli się to robi - ja nie widzę w czym ma być problem.
Reszta argumentów w tym ekhm... artykule? to jakieś totalne pomieszanie z poplątaniem, na dodatek bez podania jakichkolwiek źródeł, więc trudno się odnieść, zresztą w dyskusji z tego co widzę pojawiają się też odpowiedzi.

Nie wiem, czemu dietetykom, którzy są z góry na nie, ubzdurało się, że na dukanie nie spożywa się węgli i tłuszczy, że trzeba pić parafinę (wtf?), że nie można ćwiczyć (podwójne wtf?) i inne takie. Wszystkich takich z chęcią odesłałabym do książki, a potem zaprosiła do dyskusji.

A przeszczepy? Hmmm... Czasem mam wrażenie, że na hasło "dukan" o zdrowym odżywianiu przypominają sobie wszyscy, łacznie z tymi, którzy wieczorną golonkę przepijają piwem albo pyzy zagryzają pajdą chleba pszennego I zaskakująco wiele osób odczuwa potrzebę żeby znad shake'a z mcdonalda wygłosić w stronę dukanowców ostrzeżenie i przypomnienie o konieczności zdrowego odżywiania (a ja jestem przekonana, że w tej chwili dukając odżywiam się zdrowiej niż wieeeele osób, które na żadnej diecie nie są )

Oczywiście Kathinna, nie bierz tego do siebie, bo to piszę tak sobie ku ogółowi, zainspirowana Twoją uwagą

Cytat:
Napisane przez Lilnut Pokaż wiadomość
w moim przypadku dieta chyba jednak jest konieczna, bo ja poprostu przeginam ze słodyczami... zawsze czekoladka jest dobra na wszytko...
Jedna psycholog, chcąc mi kiedyś pomóc z problemem nadwagi powiedziała mi, że jeśli jestem zdenerwowana/zestresowana, to powinnam albo uporać się z problemem, albo, jesli to niemożliwe, znaleźć sobie inną rekompensatę niż nurkowanie w słodyczach. W sumie niegłupie to i dość oczywiste, tyle, że ja raczej nie jadam słodyczy, a jak jestem wqrwiona to sprzątam (pewnie dlatego mam taki burdel w domu, mało nerwowa jestem ). Inna rzecz, że pani psychologn ie bardzo mi wierzyła i wiedziała swoje, a jej racja była, jak łatwo się domyślić, racjejsza niż moja

Ale do Ciebie może to w takim razie pasuje? Wiesz, ta cała teoria kompensowania sobie złego humoru słodyczami (przy czym nie wiem co by z tym trzeba zrobić dalej, żeby wyeliminować źródło stresu )

Cytat:
Napisane przez Lilnut Pokaż wiadomość
i nawet jedząc substytuty słodkich rzeczy - owoce, budyń, paluszki, itp.mniej słodkie zapychacze
Ale te sybstytuty to żadne sybstytuty tak naprawdę - to też węgle, tak jak i czekolada :/ To już lepiej zjedz pół tabliczki czekolady, byle nie na kolację tylko do śniadania albo na deser zaraz po obiedzie (żeby na noc nie pobudzać wydzielania insuliny). Bo popatrz - czekolada mleczna ma te powiedzmy 500 kcal i z 50 gram węgli w 100 gramach. Paluszki mają koło 400 kcal i z 75 g węgli na 100 gram. A założę się, że pół czekolady zaspokoi Twój apetyt na dogodzenie sobie znacznie bardziej niż 200-gramowa paczka paluszków Jestem przekonana, że zjadając pół czekolady teraz czujesz się "winna", a zjadając paczkę paluszków myślisz "o, przegięłam, ale na szczęście to tylko paluszki, a nie czekolada"

Ale najlepiej to zrób sobie sybstytut czekolady w wersji prawie bezwęglowej - zajrzyj na to forum, które Ci linkowałam - wiem, że dziewczyny robiły tam coś takiego i nawet im podchodziło (ale przepisu nie znam, bo jakoś nie miałam potrzeby...)
Ja, jak mnie najdzie, ale to się zdarzyło od roku chyba raz, zrobiłam sobie turbosodki (słodzik ) kogel-mogel z kakao i miałam dość słodkiego na dłuuuuuugo (A robi się szybko )

Cytat:
Napisane przez Lilnut Pokaż wiadomość
powiem szczerz że leniwa ze mnie kucharka
No to jest niestety zasadniczy minus tej diety - jak człowiem chce zjeść coś smacznego co nie jest składnikiem jedzenia (serkiem, wędliną czy jajkiem solo), tylko daniem, to musi sobie to sam zrobić, bo gotowców nie ma.
Po jakimś czasie jednak człowiek wdraża się na tyle, że już to nie zajmuje całych dni, bo wie już co z czym robić w międzyczasie robienia czego innego, żeby nie zajmowało to doby Ja na przykład robiąc chleb (miesza się błyskiem) wkładam go razem z sernikiem, a ponieważ sernik robi się krócej, wyjmuję go w połowie i dokładam do piekarnika koło chleba murzynek, który piecze się z chlebem do końca (a który przygotowałam, gdy sernik siedział w piecyku). I mam zapas otrębowego, białkowego-na-szybko i słodkiego na wszelki wypadek na kilka dni
W tym samym czasie na gazie gotuje się gar gulaszu, który potem mrożę, a ja doglądając wszystkiego zawijam sobie gołąbki, formuję pulpeciki i smażę dżem z dyni do placka

Najgorsze są początki

Cytat:
Napisane przez Lilnut Pokaż wiadomość
śniadanie dzisiaj nie było czasochłonne - 2 plastry szynki i kawa z mlekiem

dzięki Mari za wsparcie. dziś 1 dzień, więc tak powiem... jestem pełna entuzjazmu, przypuszczam że frustracja się wkradnie jak nie będzie efektów pomimo braku czekoladki
Czekoladkę albo coś słodkiego po dukanowskiemu sobie zrób koniecznie, frustracja to zło I nie ma się co męczyć na siłę, skoro można sobie zrobić dobrze

A Twoje śniadanie to póki co nie wygląda na dukana, tylko na głodówkę Chyba, że szynka była drobiowa, a każdy z plasterków miał przynajmniej z 15 deko Marsz więc do kuchni zjeść porządne śniadanie, bo to to mógł być dopiero marny zaczątek Specjalnie dla Ciebie cyknęłam dziś fotkę mojego śniadania i jak zgram z aparatu to Ci pokażę jak się je na tej diecie

A tak na serio - trzeba jeść, choć białko jest syte i nie zawsze się człowiekowi chce. Jak będziesz jeść za mało, to nie tylko nie schudniesz i masz gwarantowany zastój, ale spowolnisz sobie metabolizm i efekt może być odwrotny od zamierzonego. Jak wejdziesz na forum gazetowe (przepraszam, że ja tylko o nim, ale tylko to forum na temat dukana znam dobrze ) to znajdź wątek, gdzie dziewczyny podają swoje jadłospisy dzienne, niech to będzie dla CIebie insiracją

Dwa plasterki wędliny to sobie zachowaj, jak Cię dopadnie między posiłkami mały głodek Dołożysz do nich następne cztery i będzie jak znalazł

---------- Dopisano o 11:35 ---------- Poprzedni post napisano o 11:34 ----------

Cytat:
Napisane przez wilczex Pokaż wiadomość
A co do diet - przeciwniczką nie jestem ale tyko wtedy gdy dieta jest konieczna. Jak ktoś ma wage w normie to niech się cieszy ze nie musi się odchudzać a nie wyszukuje coraz to nowe diety.
Święta prawda, amen
(w kazdym razie dopóki mówimy o diecie jako o diecie odchudzającej, bo przecież ogólnie jest to pojęcie szersze )

Edytowane przez marisella
Czas edycji: 2011-03-13 o 10:44
marisella jest offline Zgłoś do moderatora  

Najlepsze Promocje i Wyprzedaże

REKLAMA
Stary 2011-03-13, 10:40   #3908
wilczex
Zadomowienie
 
Avatar wilczex
 
Zarejestrowany: 2007-11
Lokalizacja: Gdańsk/Szczytno
Wiadomości: 1 931
Dot.: Biżuteryjny wątek plotkowy VI

Oczywiście, że mówię o odchudzających dietach. Uważanie na to co się je i dbanie o formę poprzez ruch (tak jak mówiłam ja się ie odchudzam a mimo to zaczynam biegać na wiosnę - działa na mnie jak kopniak energetyczny, nawet jeśli ledwo się zlekłam z wyra żeby iść sie poruszać) jest i zawsze będzie ok. Poza tym kto powiedział, że wszyscy musza być szczupli, piękni i młodzi? Ważne, żeby być sympatycznym, bo wrednej zołzie to i 40 kg wagi nie pomoże.
__________________
https://wizaz.pl/forum/showthread.php?t=430626 --> Moja biżuteria

Zapraszam na bloga: http://wilczejagody.blogspot.com/
wilczex jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2011-03-13, 11:24   #3909
staska_stasia
Zakorzenienie
 
Avatar staska_stasia
 
Zarejestrowany: 2009-10
Lokalizacja: Lublin
Wiadomości: 9 730
Dot.: Biżuteryjny wątek plotkowy VI

Widzisz Mari- mi pomogło, dlatego obstawiałam, że tak być powinno. Ćwicząc regularnie wchrzaniałam przy okazji naleśniki, makarony i pierogi- za co jakiś dietetyk by mnie zbeształ (rozumiem- raz na tydzień, ale nie co drugi dzień )
Ja na Dukanie bym za długo nie wytrzymała. Mam ogromne problemy z trawieniem nadmiaru białek :/ Przed studniówką przez 2 miechy jadłam codziennie na śniadanie mały jogurt, obiad- połowa mojej normalnej porcji, kolacja- znowu jogurt. Problemy żołądkowe pojawiły się już po 2 tygodniach, ale okropnie chciałam sobie kupić ładną kieckę na studniówkę i się nie poddawałam. Owszem, przez 2 miechy schudłam 5 kg, ale po studniówce, a przed maturą wszystko wróciło
Ktoś tu pisał o truchtaniu, bo nie może tego nazwać bieganiem. Ja powiem tak- 3 lata temu nie nadawałam się na żadne biegi. W liceum ani razu nie ukończyłam biegu zaliczeniowego na 800 m. Jak na I roku studiów postanowiłam schudnąć (a moja motywacja miała 1,75 m, blond włosy i niebieskie oczy ), zaczęłam od siłowni- orbitreka, rowerków itp. Rąk i barków nie robiłam, bo i tak mam dosyć szerokie po pływaniu w dzieciństwie. Potem, jak już ciepło się zrobiło, to rower. I na początku było cholernie ciężko. Mała górka, a ja tyłek z siodełka i pchałam rower pod górę. Potem, w zasadzie po ok. 3 miesiącach, zaczęłam jeździć już dosyć daleko, po 40 km, wracałam- owszem- czerwona na twarzy, zziajana, wymęczona, ale zadowolona. I jeśli miałabym polecać jakiś rodzaj aktywności na wakacje to polecam rower Nie obciąża stawów tak mocno jak bieganie (zwłaszcza bieganie na twardym podłożu), a nawet w upalne dni jak się jeździ to jest taki miły wiaterek w twarz i tych 35 stopni aż tak bardzo się nie czuje
A biegać błam w stanie dopiero w tym roku, w styczniu, jak było kilka dni odwilży. Bałam się bardzo, bo moje ostatnie biegi (jeszcze w liceum) opłaciłam długotrwałym zapaleniem płuc. Poszłam jednak wieczorkiem w bratem pobiegać (specjalnie wieczorem, żeby mniej świadków mojego błaznowania było). 3 km zajęły mi grubo ponad 20 minut, wróciłam do domu, padłam na podłogę i długo, bardzo długo leżałam i bezmyślnie gapiłam się w sufit. Bolało mnie wszystko- nogi, ręce, nawet dziąsła :/ Następnego dnia zrobiłam sobie powtórkę z rozrywki- poszłam ponownie, wróciłam i nie bolało mnie nic. Co więcej- bieganie zaczęło mi się podobać W ciągu trzech tygodni doszłam do takiej "formy" że 6 km biegałam w około 35 minut- wyczyn może żaden z punktu widzenia kogoś bardziej wysportowanego, dla mnie był to ogromny sukces. Potem był powrót zimy i musiałam adidaski na kołku zawiesić, ale wczoraj byłam na rowerze, dzisiaj idę znowu, jutro nie będę mieć czasu na rower to pójdę pobiegać.
Zaczęcam do biegania. Oczywiście nie non-stop biegniemy, bo nam tu czołówka maratonu ucieka Ja muszę czasami zwolnić, przejść kilkadziesiąt metrów, walczę z łapiącymi mnie kolkami, ale grunt to się nie poddawać
A jak słyszę o diecie Dukana to mi się na wymioty zbiera :/ Moja koleżanka cały czas na niej jest i tylko słyszę, jak innym radzi jak się robi placuszki, co można dodać, z czym co mieszać itd. I wiecie co mnie boli? Że ona jest wyższa ode mnie, waży 54 kg (tak mówiła), ma naprawdę świetną sylwetkę- widać, że trochę mięśni jest na brzuchu, nogach, rękach i tak naprawdę nie ma po co się odchudzać. Tylko cały czas mamrocze, że jest jej zimno, a jak jej zwróciłam uwagę, że ja mam bluzkę z krótkim rękawkiem, a ona siedzi w grubym swetrze, to burknęła, że przy jej sposobie odżywiania to normalne, że jest jej zimno. I jak ja mam tu optymistycznie patrzeć na jakiekolwiek diety, skoro mam taki przykład
staska_stasia jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2011-03-13, 12:16   #3910
marisella
Wtajemniczenie
 
Avatar marisella
 
Zarejestrowany: 2006-12
Lokalizacja: Kraków
Wiadomości: 2 398
GG do marisella
Dot.: Biżuteryjny wątek plotkowy VI

Cytat:
Napisane przez staska_stasia Pokaż wiadomość
Ja na Dukanie bym za długo nie wytrzymała. Mam ogromne problemy z trawieniem nadmiaru białek :/
No pewnie, że jak ktoś nie może to nie może i koniec. To nie jest dieta dla wszsytkich, tylko dla osób zdrowych. Jeśli ktoś ma chore nerki, a bierze się za Dukana, to znaczy ża a) nie przeczytał książki, b) oszalał
Jeśli ktoś jest zdrowy, nie ma skazy białkowej i innych problemów stojących na przeszkodzie, stosuję dietę mądrze i dokłądnie, a nie piąte przez dziesiąte, to nie sądzę, żeby coś strasznego mogło mu się stać Przecież po pierwszych kilku dniach wcina się już warzywa, od samego początku dostarcza się sobie błonnika i zdrowego tłuszczu, więc kilka tygodni takiego żywienia (bo jednak większość ludzi nie ma do zruzcenia 40 kilo, tylko znacznie mniej ) chyba nie zaszkodzi A jakby miało zaszkodzić, to ja nie wiem jak grożne w takim razie musiało być moje dzieciństwo, kiedy na obozach jadało się nieraz przez 2 tygodnie wyłącznie chleb z konserwą lub bez albo co tam człowiekowi w rękę wpadło i nikt przed posiłkiem nie rozmyślał, czy aby na pewno jest on zdrowy i zbilansowany Że już nie wspomnę wakacji na wsi, gdzie przez 2 miesiące na zmianę nie jadłam nic innego, tylko przez tydzień ogórki (brudne, prosto z pola, a fe!), czasem z ciociną śmeitaną, a to wyjęte z pieca podpłomyki, przepijając mlekiem z niewymytej krowy (zmaczy same wymiona się myło, wiadomo, ale krowa sama w sobie bywała brudna jak święta ziemia aż do wieczora, gdy ktoś miał czas się nie zająć i zmyć z niej łajno, w którym się położyła )


Cytat:
Napisane przez staska_stasia Pokaż wiadomość
Bolało mnie wszystko- nogi, ręce, nawet dziąsła :/


Co do biegania - to jedyny sport, którego NIE ZNOSZĘ, no nie cierpię, ale kiedys trafiłam na fajny program marszobiegów i był całkiem przyjemny (że ja tak mowię - to o czymś swiadczy ) Zaczynało się rozgrzewką, potem kilka interwałów marsz+bieg (długość różna co tydzień) i na koniec stretching.

A w sumie - może ktoś ma drugi albo trzeci numer Shape'a (ja pożyczyłam lata temu kuzynce i już do mnie nie wróciły :/) i mógłby mi ten program przepisać? Bo ja nie pamietam już gługości interwałów (wiem tylko, że w czwartym tygodniu było 8 minut biegu i 1 minuta marszu, ale co wcześniej?), a chętnie bym sobie przypomniała... Wprawdzie bieganie to już nie na moje kolano, ale możnaby robić interwały ze zwykłym marszem i szybkim chodem

Cytat:
Napisane przez staska_stasia Pokaż wiadomość
A jak słyszę o diecie Dukana to mi się na wymioty zbiera :/ Moja koleżanka cały czas na niej jest i tylko słyszę, jak innym radzi jak się robi placuszki, co można dodać, z czym co mieszać itd. I wiecie co mnie boli? Że ona jest wyższa ode mnie, waży 54 kg (tak mówiła), ma naprawdę świetną sylwetkę- widać, że trochę mięśni jest na brzuchu, nogach, rękach i tak naprawdę nie ma po co się odchudzać. Tylko cały czas mamrocze, że jest jej zimno, a jak jej zwróciłam uwagę, że ja mam bluzkę z krótkim rękawkiem, a ona siedzi w grubym swetrze, to burknęła, że przy jej sposobie odżywiania to normalne, że jest jej zimno. I jak ja mam tu optymistycznie patrzeć na jakiekolwiek diety, skoro mam taki przykład
No ja się nie dziwię, że Ci się zbiera, jak ciągle o tym słyszysz, tak to jest, jak ktoś zajawiony i ciągle o jednym mówi Na obronę koleżanki mogę powiedzieć tylko, że te placuszki są naprawdę ZAJE BISTE (excusez le mot)

A tak na serio - jak ktoś nagle odkrywa coś, co dla niego jest wspaniałe, to wiadomo, że ma ochotę się tym dzielic, to chyba normalne Na tej samej zasadzie czasem widać namolność świezynek w temacie stanikowego lobbowania Mnie też to chyba nie ominęło po prawidłowym ostanikowaniu, bo dla mnie była to zmiana kolosalna, ale potem przyhamowałam. Z Dukanem starałam się pilnować od początku i wiele osób w rodzinie nawet nie wie, jaką dietę stosuję Tylko bliższych mi ludzi molestowałam za kazdym razem jak na wagę weszłam, ale to z radości, ekstrawertycy tak mają
Ale jak ktoś pyta, no to się odzywam Tak samo, jak bez pardonu pomogłam ostanikować kilka(naście?) wizażanek gdy tylko rzuciły choć jedno słowo o tym, że ich stanik je deerwuje (ale nie wcześniej ) I tak samo jak nasza wizażowa Martva zmusiła kiedyś do ostanikowania mnie

A że koleżance zimno - to chyba nie od diety, może słabe krążenie? Mnie wprawdzie też jest ostatnio zimnawo, ale podejrzewam, że ma to coś wspólnego z tym, że wyłączam na dzień ogrzewanie
marisella jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2011-03-13, 12:27   #3911
nagaLy
Zakorzenienie
 
Avatar nagaLy
 
Zarejestrowany: 2006-02
Lokalizacja: Szczecin
Wiadomości: 3 209
Dot.: Biżuteryjny wątek plotkowy VI

Banalnie spytam: tarczycę badałyście? Lilnut, Mari?
Domyślam się, że tak, ale wiecie... pytam bo rożnie bywa

---
Ja pier.. no muszę się wyżalić, 2 tygodnie walczyłam z zap. oskrzeli u siebie i młodej, jestem dętka. A do tego wdało mi się jakoś wczoraj / przedwczoraj zapalenie zatok, oporne na Augmentin. A jeszcze dobrze oskrzeli nie doleczyłam. Płakać mi się chce...
__________________




Edytowane przez nagaLy
Czas edycji: 2011-03-13 o 12:29
nagaLy jest offline Zgłoś do moderatora  

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2011-03-13, 12:36   #3912
staska_stasia
Zakorzenienie
 
Avatar staska_stasia
 
Zarejestrowany: 2009-10
Lokalizacja: Lublin
Wiadomości: 9 730
Dot.: Biżuteryjny wątek plotkowy VI

Mari, o tym zimnie, to nie chciałam się w żadne sposób do diety przyczepić. Dziwię się tylko, że jeśli ona myśli, że ta dieta tak na nią działa, że jest jej wiecznie zimno, to jeszcze ją stosuje Oczywiście nie będę jej z błędu wyprowadzać, chociaż wydaje mi się, że osoba, która kiedyś trenowała siatkę, dużo ćwiczyła, może mieć w tak młodym wieku coś z krążeniem.
Ona odkryła tę dietę ze 2 lata temu i cały czas od tamtej pory o tym mówi Słowo "nagle" chyba nie rozciąga się na tak długi czas
Tak sobie w czasie obiadu myślałam o tych wszystkich dietach. I doszlam do dwóch wniosków: 1) w moim przypadku na razie mogę o tym zapomnieć- mieszkam z 90-letnią babcią, ktora traktuje mnie jak malutką wnusię i nigdy mi nie wierzy że MAM JUŻ DOŚĆ jedzenia. Zresztą jak się gotuje w domu to dla całej 4-osobowej rodziny, jakby ktoś w domu chciał się ze mną podjąć zobowiązania to może byłoby łatwiej, ale specjalne posiłki dla jednej osoby... Zwłaszcza że najpierw muszę zrobić jedzenie dla pozostałych, dopiero potem mogłabym dla siebie... Wniosek nr 2- do tej pory o dietach zawsze słyszałam od osób, które naprawdę ich nie potrzebowały. A to dziewczyny w gimnazjum chwaliły się, że jedzą dziennie maly jogurcik i tyle (swoje drogą to już chyba anoreksja, nie dieta), a to w liceum- dieta kapuściania, teraz na studiach Dukan. A ja siedzę, słucham i wstyd mi, bo ciałko gdzieniegdzie się przelewa, a diety nie stosuję. I chcę właśnie TYM dziewczynom udowodnić, że dieta to nie wszystko. Siedzą cały dzień przed kompem, telewizorem czy gdzieś tam i patrzą na listę co mogą zjeść, albo- co znacznie gorsze- prowadzą dzienniczek zjedzonych kalorii i wszystko dokładnie ważą, mnożą, zapisują i wierzą, że tyle wystarczy. A potem lecą do apteki po suplementy, bo im włosy wypadają, paznokcie się łamią, okres spóźnia (cóż, wiadomo, są i inne powody ), głowa boli, skurcze łapią.

I Mari- konserw nie jadłam, bo nie lubiłam, ale nie myśl, że na działce to chce mi się latać z każdym pomidorkiem, żeby wymyć Albo że jak truskawki uwalone w błocie zrywam z krzaczka, to je płuczę Kilka zdarza mi się zawsze zjeść wycierając je wcześniej tylko o rękę
A z tymi nerkami przy tej diecie to nie wiedziałam. Znam osobiście osobę, która w wakacje miała operację nerek, w ogóle dosyć długo na nerki chorowała, jej mama jest pielęgniarką, a mimo to cała rodzina na Dukanie siedziała...

Jak komuś pasuje, jak chce, jak mu to smakuje, jak mu to nie szkodzi, jak mu to pomaga- niech stosuje tę dietę. Mi na całe szczęście pomaga i pasuje wysiłek fizyczny
staska_stasia jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2011-03-13, 12:48   #3913
nagaLy
Zakorzenienie
 
Avatar nagaLy
 
Zarejestrowany: 2006-02
Lokalizacja: Szczecin
Wiadomości: 3 209
Dot.: Biżuteryjny wątek plotkowy VI

U mnie wszystkie diety o kant tyłka. W sumie tylko dlatego, że brak mi silnej woli pod tym kątem. Jeśli tylko mam świadomość, że czegoś mi nie wolno, to jestem bardzo nieszczęśliwym człowiekiem. W ciąży walczyłam z ochotą na tatar i na redbula. Redbula udało mi się zastąpić najzwyklejszą, tanią oranżadą (choć nie taką najzwyklejszą bo tyko ta w szklanych butelkach z czasów naszego dzieciństwa - dawała radę). Z tatarem walczyłam do końca ciąży a pod koniec I trymestru raz się złamałam i to był najlepszy tatar świata (dostałam pozwolenie od lekarza co trochę sumienie uspokoiło - bo na mą silną anemię suplementy niekoniecznie chciały działać, doszło do wylewu w gałce ocznej, więc gin kazał zjeść tatara skoro zielenina, buraki i żółtko wylatywały z mojego żołądka szybciej niż wlatywały - ale wiadomo - ryzyko jest zawsze).
Stąd teraz jak tylko mi waga skoczy od razu rzucam się w wir pracy, przez to nie myślę o jedzeniu ale jem wszystko, na co mam ochotę, za to staram się jeść do uczucia sytości, zamiast 1 posiłek dziennie w porcji x 3 Póki co jest to jedyna "dieta", która działa. I w ten sposób zrzuciłam jakieś 8 kg ale nie gwałtownie, bo w jakiś rok. W sumie jeszcze 5 i będzie gites, dojdę do wagi z liceum
I przyznaję bez bicia, ja jestem z ruchem na bakier i nic mnie nie nakłoni do ćwiczeń.
Za to mój chłop odwrotnie - wziął się za siebie, zaczął chodzić na siłownię ale wydaje mu się (choć już teraz niekoniecznie) że to wystarczy i objada się. W związku z tym część tłuszczyku zamieniła się na mięśnie a reszta została, waga w miejscu
Myślę, że nie ma czegoś takiego, odgórnie, jak "złą dieta" czy "dobra dieta". Moja mama na Dukanie czuła się fatalnie, po badaniach lekarz kazał Jej olać Dukana bo źle na nią wpływał. Za to gdy wzięła się za dietę głodówkę i sokową (przez rok piła tylko sok jabłkowy na zmianę z grapefruitowym) to schudła 40 kg i nigdy wcześniej ani później nie miała tak dobrych wyników, nie chorowała ani razu. Oczywiście wszystko pod kontrolą lekarza. Dlatego ja całym sercem jestem za wizytą u dietetyka i dobraniem diety pod konkretny organizm, szczególnie, jeśli to dieta długodystansowa.
__________________




Edytowane przez nagaLy
Czas edycji: 2011-03-13 o 12:54
nagaLy jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2011-03-13, 13:37   #3914
marisella
Wtajemniczenie
 
Avatar marisella
 
Zarejestrowany: 2006-12
Lokalizacja: Kraków
Wiadomości: 2 398
GG do marisella
Dot.: Biżuteryjny wątek plotkowy VI

Cytat:
Napisane przez nagaLy Pokaż wiadomość
Banalnie spytam: tarczycę badałyście? Lilnut, Mari?
Ja tak, mam niedoczynność, ale już od dłuższego czasu pod kontrolą endo. Zbicie TSH na wagę nie miało niestety wpływu :/

Cytat:
Napisane przez staska_stasia Pokaż wiadomość
Mari, o tym zimnie, to nie chciałam się w żadne sposób do diety przyczepić. Dziwię się tylko, że jeśli ona myśli, że ta dieta tak na nią działa, że jest jej wiecznie zimno, to jeszcze ją stosuje Oczywiście nie będę jej z błędu wyprowadzać, chociaż wydaje mi się, że osoba, która kiedyś trenowała siatkę, dużo ćwiczyła, może mieć w tak młodym wieku coś z krążeniem.
Myślę nad tym zimnem i myślę i w sumie nielogiczne to, bo wydawałoby się, że skoro wysportowana, to krążenie chyba właśnie powinna mieć ok? Tak na zdrowy rozum? Hmmm... No i dieta może i może wpływać jakoś, jeśli za mało kcal sie dostarcza to organizm oszczędza na ogrzewaniu ale to tak sobie zgaduję
Może siedzący tryb życia? Mnie przy kompie marzną łapki czasem, ale jak tylko przejdę się do toalety albo do kuchni, to mam z powrotem ciepłe. Kierowcom zawodowym też ponoć marzną stopy i dłonie

Cytat:
Napisane przez staska_stasia Pokaż wiadomość
Zresztą jak się gotuje w domu to dla całej 4-osobowej rodziny, jakby ktoś w domu chciał się ze mną podjąć zobowiązania to może byłoby łatwiej, ale specjalne posiłki dla jednej osoby... Zwłaszcza że najpierw muszę zrobić jedzenie dla pozostałych, dopiero potem mogłabym dla siebie
No na pewno tak jest trudniej, ale wiem, że dziewczyny jakoś dają radę, gotują dla całej rodziny dukanowo, tylko mężowi i dzieciom dogotowują kaszę/ryż/ziemniaki. W sumie ja teraz gotuję dla siebie i dla babci, wiec nieraz jest tak, że ja zrobię posiłek dukanowy, a babcia tylko dokłada sobie czegoś "swojego" - np. na śniadanie ja jem sałatkę z makreli w wersji dietetycznej, na serku homo albo wiejskim a babcia dorzuca sobie do niej majonezu i je z chlebem. Albo ja robię naleśniki na słodko, z serem, i jem ze słodzonym serkiem homo, a babcia polewa sobie śmietaną Albo jemy chlebek otrębowy - ja z mięchem albo twarogiem, a babcia z dżemem Albo jajka na miękko - ja ze 4 solo, a babcia z pajdą z masłem I tak dalej

A czasem ja po prostu jak coś ugotuję, to tylko ja to jem, a babcia robi sobie kanapkę (np. przedwczoraj, bom zapomniała że piątek i zrobiłam klopsy wołowe, a babcia w piątki mięsa nie je).

Myślę, że trzeba się wdrożyć, choć pewnie, że jak się nie musi to łatwiej robić tak, jak człowiek jest przyzwyczajony

Cytat:
Napisane przez staska_stasia Pokaż wiadomość
co znacznie gorsze- prowadzą dzienniczek zjedzonych kalorii i wszystko dokładnie ważą, mnożą, zapisują i wierzą, że tyle wystarczy. A potem lecą do apteki po suplementy, bo im włosy wypadają, paznokcie się łamią, okres spóźnia (cóż, wiadomo, są i inne powody ), głowa boli, skurcze łapią.
A Ty wiesz, że ja kiedyś też prowadziłam taki dzienniczek? Normalnie już samej mi się nie chce wierzyć co to ja nie robiłam
Otóż jak zaczęłam strasznie tyć i miałam podejrzenie, że to od hormonów, a moja gin stanowczo twierdziła, że tyje się od jedzenia, a nie od tabletek, kazała mi taki dzienniczek prowadzić i zapisywać przez kwartał co zjadłam, ile gram i o której godzinie. Łatwe to nie było, ale zapisywałam grzecznie, po czym na następnej wizycie przekazałam dzienniczek. Gin patrzyła, czytała, przeanalizowała poszczególne dni i stwierdzila, że wszystko w dzienniczku wygląda ok i nie powinnam od tego przytyć, a w każdym razie nie aż tak znacznie, w związku z czym...
... OSZUKUJĘ I nie wpisuję wszsytkiego

Generalnie podejrzewanie grubasa o oszukiwanie to jest coś, co lekarzom wdraża się chyba na studiach, bo spotkałam w życiu dosłownie 2 sztuki, które mi wierzyły i nie stwierdzały, że im ściemniam
Ale to już temat na inną rozmowę

Cytat:
Napisane przez staska_stasia Pokaż wiadomość
I Mari- konserw nie jadłam, bo nie lubiłam
Oh, nie grzesz, dawna turystyczna to było niebo w gębie, ach... I ta galareteczka, roztopiona od gorąca... mniam
Teraz już takich nie robią (więc też nie jadam )

Cytat:
Napisane przez staska_stasia Pokaż wiadomość
A z tymi nerkami przy tej diecie to nie wiedziałam. Znam osobiście osobę, która w wakacje miała operację nerek, w ogóle dosyć długo na nerki chorowała, jej mama jest pielęgniarką, a mimo to cała rodzina na Dukanie siedziała...
No wiesz... hmmm... może pod kontrolą lekarza? No i zalezy też, co z tymi nerkami mieli w sumie. Tak szczegółowo to się nie znam, ale ja bym pewnie bez konsultacji z lekarzem nie ryzykowała.

Choć z drugiej strony była na forum żona jednego faceta, któremu lekarz zalecił dukana, bo miał gigantyczną nadwagę i choć nie powinien być na diecie białkowej ze względu na coś tam chorego, to jednak zagrożenia z utrzymywania takiej wagi były większe, niż ryzyko przejścia na tę dietę (a z tego co zrozumiałam, nic innego wcześniej nie było skuteczne).
Nie pamiętam dokładnie szczegółów, ale coś takiego mi się po głowie kołacze...

Nagaly - jak się musi, to się motywacja zmienia Jak bym była taką jak ty laską, to też bym pewnie nie rezygnowała z tego czy owego dla marnych 5 kilo na minusie Ale jak człowiek jest zdeterminowany, to mu np. brak owoców przez rok aż tak nie przeszkadza, jak mu się wydawało, że będzie przeszkadzać jeszcze parę lat wczesniej

Ogólnie - jak mus to mus i da się wszsytko Człowiek jak nie ma wyjścia, to i parasolkę w tyłku otworzy

Ja się pocieszam, że ludzie mają gorzej i wstyd by mi było nawet tak na serio narzekać, że chleb zabroniony czy że nie mogę pączka po obiedzie, bo ile jest na tym świecie ludzi, którzy mają alegrię na coś i w życiu tego czegoś nie zjedzą, choćby nie wiem jak lubili (ja przynajmniej wiem, że kiedyś tam będę mogła tego chleba czy pączka skubnąć) albo cukryzków, albo ludzi z celiakią albo co gorsza, takich, którzy w ogóle nie mogą jeść i są karmieni pozaustrojowo? Przy tym wszsytkim to, że muszę sobie odmówić majonezu do sałatki albo ziemniaków do obiadu to naprawdę jest detal i głupio by mi było myśleć, jak o jakimś nieszczęściu

Moja babcia, jak kiedyś (będąc jeszcze szczupłą) narzekałam na jakąś wyimaginowaną fałdkę na brzuchu, powiedziała, że są ludzie co nie mają ręki albo nogi, a ja się fałdką przejmuję. I choć ona to powiedziała mimochodem, zupełnie niemoralizatorsko i pewnie już w ogóle nie pamięta, mnie to w pamięć zapadło i sobie przypominam za każdym razem, jak mam ochotę narzekać na jakieś błahostki z niedogodnościami diety włącznie

Zresztą dieta to mój wybór, więc bez sensu narzekać skoro sama się na to pisałam Jak mi będzie tak naprawdę źle, to nikt mi nie zabroni zrezygnować, więc nie ma co mękolić
marisella jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2011-03-13, 14:24   #3915
Srebrna
Zadomowienie
 
Avatar Srebrna
 
Zarejestrowany: 2006-08
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 1 562
Dot.: Biżuteryjny wątek plotkowy VI

Ech, diety. Jako niedoczynna tarczycowo jadę na Euthyroksie (150), który utrzymuje mnie przy życiu o tyle, że nie mam niegdysiejszej potrzeby zżerania czegoś-słodkiego-żeby-się-dobudzić (bo to u mnie zaowocowało +10kg w niecały rok). Na dodatek mam problemy z cukrem (jeszcze nie cukrzyca, ale na progu), więc w efekcie jestem na kontrolowanej przez lekarza diecie BARDZO podobnej do Dukana, z tym zastrzeżeniem, że słodzików mi też nie wolno, ani otrąb, ani niczego zbożopochodnego.
Za to mogę jeść różne rzeczy, od których mojej szanownej matce podnosi się posiwiały włos na głowie, tzn masło, oliwę, majonez (tylko Kielecki albo domowej roboty) i inne straszne tłustości ;)
Od maja do września zeszłam 10 kg, od września (z najróżniejszych powodów zdrowotnych) tylko 2, ale... nie utyłam w święta. Ba, nawet schudłam kilogram :) Bo bardzo starannie unikałam pierogów, zup, sałatek z ziemniakami i jabłkiem i innych radości.
Doprowadziliśmy z mężem niejedzenie słodyczy do takiego stanu, że spleśniał nam koniec sernika, bo zapomnieliśmy go zjeść. Smutne, bo sama go upiekłam. Pół szklanki cukru na całą blachę ;)

Teraz mam plan, żeby w ramach Wielkiego Postu się zebrać i znów ostro trzymać cukier, chlebek i inne przyjemności daleko od siebie. Niestety, ciężko się żyje jak naokoło pracy li i jedynie chińskie i hinduskie żarło dają (a do wszystkiego ryż, ryż i ryż).
__________________
Srebrna jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2011-03-13, 14:30   #3916
staska_stasia
Zakorzenienie
 
Avatar staska_stasia
 
Zarejestrowany: 2009-10
Lokalizacja: Lublin
Wiadomości: 9 730
Dot.: Biżuteryjny wątek plotkowy VI

No, Mari, z tymi Twoimi ostatnimi zdaniami trudno się nie zgodzić- Twój wybór Rozsądnie do tego podchodzisz, to dobrze
Ja uznałam, że mi trochę ruchu się przyda, bo w razie czego po prawie zawsze mogę do służb mundurowych wstąpić a tam biegać trzeba

Ej, właśnie wróciłam z roweru i jestem załamana ;( Dętka do wymiany Rower cały w błocie (nie ma to jak przełaj po lesie). Poza tym stwierdzam, że polskie ścieżki rowerowe to idealny przykład tego, jak piesi chodzić nie powinni. Bo rozumiem jeszcze matki z dziećmi (ojców z dziećmi też)- dziecko jest nieprzewidywalne i może odskoczyć czy gwałtownie skręcić- i jak widzę dzieci na horyzoncie to na maksa wyhamowuję i powolutku przejeżdżam obok (chociaż to MOJE ścieżka- rowerowa, metr dalej jest odrębna dla pieszych, rozdzielona pasem zieleni, w innym kolorze kostki brukowej). Ale ludzi z dużymi psami to aż powybijać się chce. Dwa lata temu przeleciałam przez kierownicę, bo biszkoptowy labradorek wskoczył mi nie pod przednie koło, ale pomiędzy przednie a tylne pod ramą. Jemu nic się nie stało- pobiegł sobie dalej. A było to tak: ja jechałam w jedną stronę, a z naprzeciwka szły dwie babki z tym psiakiem na spacerze. I psiak był po lewej stronie asfaltowej ścieżki, a jak przejeżdżałam obok niego, to zobaczył, że po prawej stronie jakiś jamniczek biega i od razu rzucił się w jego kierunku, wprost pod moim rowerem. Mi krew z łokcia się leje, a baba mnie objeżdża, że gdzie ja mam oczy, że krzywdę psu zrobiłam, że to rasowy, że za tydzień wystawa, że to i że tamto. Nagle w mojej obronie stanęła jakaś inna kobitka, młoda matka z maluchem jakimś na rękach i mówi, że tu obok jest plac zabaw, cała masa małych, biegających dzieci. I jakby pies nawet chciał się z nimi pobawić, to by przewrócił i przestraszył takiego malucha, i że gdzie jak gdzie, ale pobliżu placów zabaw to psiak na smyczy i w kagańcu. Dzisiaj też podjeżdżam ostro pod górkę specjalnym podjazdem dla rowerzystów (obok są schody dla pieszych- znacznie krótsze)- ale nie, bo piesi muszą iść ścieżką rowerową, w dodatku najfajniej jest, jak się idzie całą szerokością... Dzwonek przy kierownicy nie daje nic- zadzwonisz, wszyscy podskakują i nim zdołają się zorientować gdzie jest rowerzysta, ty już musisz zejść z roweru żeby kogoś nie uszkodzić...
staska_stasia jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2011-03-13, 14:49   #3917
Kathinna
Zakorzenienie
 
Avatar Kathinna
 
Zarejestrowany: 2010-01
Wiadomości: 21 115
GG do Kathinna
Dot.: Biżuteryjny wątek plotkowy VI

Mari ja się nie obrażam, bo wpisałam w google tylko wady dukana i wstawiłam pierwszy z brzegu link tak naprawdę, chodziło mi o zwrócennie uwagi na to, że to nie dla każdego i przy takiej diecie, a najlepiej przy każdej odchudzającej, konieczna jest stała opieka lekarska, żeby sobie krzywdy nie zrobić. Ja z kolei walczę z niedowagą, a słodyczy sobie nigdy nie odmawiam, przez rok udało mi się przytyć 4kg, ale nie chodziło o obżeranie się słodyczami ( co swoją drgą, chyba i tak by nie pomogło, bo nigdy sobie nie odmawiałam, jak pisałam wyżej ) tylko o zdrowe dobicie do w miarę normalnej wagi, a i tak teraz kiedy jestem już na granicy niedowagi, to często słyszę, że ja to na pewno mam anoreksję, ludzie słyszą terminy, wiążą z jedną cechą - szczupłość, a z całą resztą już nie. Ja się nigdy nie odchudzałam, bo nie było takiej potrzeby, ale zdrowo przytyć przy skłonnościach do chudnięcia to jest też problem. Także i tka źle i tak niedobrze
A diety wszelkie powinny być rozpatrywane pod kąttem jednej konkretnej osoby, a nie na zasadzie koleżanka schudła na niej, to ja też schudnę, bo każdy organizm jest inny, jednemu zaszkodzi Dukan innemu ćwiczenia
__________________
Handmade: Wyplatane OpowieściPierniczki: Wypiekane Opowieści
Słodkie wyzwania: Słodka Misja
Kathinna jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2011-03-13, 15:37   #3918
verha
Rozeznanie
 
Avatar verha
 
Zarejestrowany: 2006-12
Wiadomości: 784
Dot.: Biżuteryjny wątek plotkowy VI

Ooo Kathinna, skąd ja to znam zawsze byłam chuda i zawsze słyszałam, że mam anoreksję.. a ja nie marzę o niczym innym jak tylko o przytyciu, żeby w końcu nie wyglądać jak wieszak. Nie wiem co jest ze mną nie tak, bo nawet jak się obżerałam to ciągle ważyłam tyle samo, teraz zażywam Peritol (lek przeciwuczuleniowy, ale stosują go też przy anoreksji ) i jem tyle co kiedyś, a w ciągu 2,5 miesiąca przytyłam 3kg - zostało jeszcze 7...
Najgorsze jest to, że ludzie jak słyszą, że nie mogę przytyć nie widzą w tym problemu- nawet lekarze, w większości ich rada to "Jedz więcej."
__________________
Zaplątana w ogniwka, czyli moja biżu

I książkowa wymianka
verha jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2011-03-13, 16:41   #3919
Lilnut
Rozeznanie
 
Avatar Lilnut
 
Zarejestrowany: 2008-12
Wiadomości: 621
GG do Lilnut
Dot.: Biżuteryjny wątek plotkowy VI

Cytat:
Napisane przez marisella Pokaż wiadomość
Ja tak, mam niedoczynność, ale już od dłuższego czasu pod kontrolą endo. Zbicie TSH na wagę nie miało niestety wpływu :/
Cytat:
Napisane przez nagaLy Pokaż wiadomość
Banalnie spytam: tarczycę badałyście? Lilnut, Mari?
Domyślam się, że tak, ale wiecie... pytam bo rożnie bywa
a ja byłam zdrowa, po ciąży zaczęła się nadczynność, brałam metizol chyba z 2 lata, teraz jestem w normie. A endokrynolog był zdziwiony że nadczynność i taaaka klucha ze mnie
nie mam jakiegoś hopla na punkcie mojego wyglądu, poprostu ciągle słyszę od bliskich że powinnam przestać jeść słodycze, albo jakąś dietę zastosować, bo jestem gruba, no i cukrzyca mi grozi, bo cała rozina na nią choruje.
ja w mojej głowie mam cały czas r. 40 i nieraz się łapię na tym że biorę coś do przymierzalni i okazuje się ze jest za małe !!! zatrzymałam się na postrzeganiu samej siebie na etapie studiów. nigdy nie stosowałam żadnej diety, nie katowałam się... o nie... ja uwielbiam jeść pyszne rzeczy, i zawsze się śmiałam : jak dziewczyny - czy moja siostra nawet - może od śniadania do obiadu przeżyć na jogurcie i bananie...?? w życiu, ja zawsze sniadanie zjadam bo bez niego nie umiem funkcjonować...
endokrynolog mi nawet kiedyś powiedział zebym sobie pisała wszytko co jem, i zmniejszyła porcje o połowę. Tylko mi się wydaje ze ja nie jem dużo. Zupy, sałatki uwielbiam wszelkie, ale np. nie jem wogóle ryżu, ziemnieków. a on mi każe jęśc połowę?!! hmmm...
jak się tak zastanawiam, to może faktycznie chodzi o słodycze, bo ich pochłaniam... ech, szkoda gadać. tu jest mój problem, jak karmiłam piersią, to nie jadłam, ale jak przestałam to sobie wszytko odbiłam... ostanio wracam z zakupów, i co? nie kupiłam nic szczególnego, 50 zł poleciało, ale mam zapas słodyczy na tydziń. I mnie zatkało. co ja robię?!
najgorzej ze mną było jak miałam gorszy okres - nie mogłam spać, z nerwów i o 2 w nocy potrafiłam plądrować w ciastkach...
chyba się opamiętuję powoli, bo widze jak się zachowuje mój Igor po zjedzeniu słodyczy. dziecko dostaje głupawki. staram się mu ograniczać słodycze, ma 3,5 roku i nigdy nie pił coca-coli ale on ma okropne ciągoty, wiadomo po kim... i tak obserwuję tego malca, i nie pozwalam mu jeść tyle ile by chciał. żeby był zdrowszy, zeby mu się zęby nie psuły... żeby chciał jeść normalnie posiłki, bo nieraz coś zjadł, a potem już nie miał ochoty na kolacje... no i zobaczyłam analogię z moim postępowaniem. niby nie jem dużo... bo przegryzam słodyczami głód?!

dlatego się wzięłam za tą dietę, żeby sprawdzić czy da się żyć bez węglowodanów, i jak to zycie będzie wyglądać. i miło będzie jak schudnę to będzie dla mnie nagroda.

---------- Dopisano o 17:41 ---------- Poprzedni post napisano o 17:37 ----------

aaa Mari dziękuję za linki.
__________________
Dukan
I faza 14III - 21III -2,5 kg
II faza 21 III - 8 VII - 9kg

III faza 8 VII - 10 XI


Lilnut jest offline Zgłoś do moderatora  

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2011-03-13, 17:18   #3920
ollccia
Zadomowienie
 
Avatar ollccia
 
Zarejestrowany: 2009-09
Lokalizacja: Poznań
Wiadomości: 1 497
Dot.: Biżuteryjny wątek plotkowy VI

Lilnut - a u dietetyka kiedyś byłaś? Bo ja od pewnego czasu też miałam problem ze słodyczami. I tak jak nigdy nie miałam nawyku kupowania słodyczy przy okazji zakupów spożywczych, a po czekoladę i ciastka wybierałam się tylko jak mieli przyjść znajomi (co innego, jak słodkie było w domu - jak już miałam pod ręką, to samo wchodziło, tylko że to słodkie zazwyczaj kupował albo robił ktoś inny, ja nie miałam ani nawyku, ani potrzeby ), tak od kilku miesięcy batony dorzucałam do koszyka przy każdym wyjściu do Żabki. Poza tym, mam pracę wyjątkowo siedzącą i w bardzo nienormowanym wymiarze godzinowym, co powoduje, że nie mogę sobie zaplanować żadnych sportów regularnych (zresztą, ja w ogóle mało sportowy typ jestem), a na dodatek w pobliżu pracy mam tylko jedną Żabkę i jeden bar z bagietkami. I tak powoli doprowadziłam się do stanu wylewania się z ubrań i wyjątkowo dużej opony zimowej na brzuchu
18 stycznia poszłam do dietetyczki.
Plan - zrzucam 12 kg w 14 tygodni, jakbym chciała jeszcze ze 2-3kg więcej zrzucić, to przedłużamy dietę.
Efekt - przy ZEROWEJ ilości ruchu, średnią zrzucania nadmiarowych kilogramów mam 1kg na tydzień i jest to tylko tłuszcz, bo wody w organizmie mam za mało i usiłuję podnieść jej ilość do dolnej granicy normy, więc nie miałam możliwości szybkiego pozbycia się kilku pierwszych kilogramów razem z zatrzymaną wodą Aktualnie jestem na etapie między -8, a -10kg (ważę się tylko u dietetyczki), a w diecie mam wszystko: kasze, ryż, chleb, zapiekankę z ziemniaków na śmietanie, makaron z pesto bazyliowym, ryby, kurczaka, ser żółty i feta, wędliny i całą górę warzyw z moimi ukochanymi ogórkami kiszonymi na czele Tyle, że ja jestem typem zjadającym praktycznie wszystko (poza owocami morza i podrobami ), więc z ułożeniem jadłospisu dla mnie nie było problemu Podstawowa zmiana: ZERO słodyczy, a zamiast cukrów złożonych - proste z owoców. Aktualnie sałatkę owocową mam 2 razy w tygodniu, muesli z owocami i jogurtem owocowym, na 2 śniadanie też owoce No i 5 posiłków dziennie zamiast 3 i batona, za to lepiej zbalansowanych. Głodna nie chodzę, bo porcją sałatki to bym ze 2 osoby jeszcze obdzieliła, dostałam też przyzwolenie na 1 kawę dziennie, ale z mlekiem 0,5%, bo miałam za wysoki cholesterol. Także, jeżeli ktoś jeszcze nie próbował wizyty u dietetyka, to gorąco polecam, bo na dobrze ułożonej diecie chudnie się tak samo szybko jak na głodówce i nie wykańcza organizmu przy okazji Co innego, jeżeli taka dieta nie pomaga. Ja już różne stosowałam w swoim życiu i zawsze kończyło się efektem jojo w krótszym, albo dłuższym czasie (za bardzo kocham jeść i gotować, żeby sobie tego całkowicie odmawiać ) Zobaczymy, jak będzie teraz

Edytowane przez ollccia
Czas edycji: 2011-03-13 o 17:19
ollccia jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2011-03-13, 18:07   #3921
marisella
Wtajemniczenie
 
Avatar marisella
 
Zarejestrowany: 2006-12
Lokalizacja: Kraków
Wiadomości: 2 398
GG do marisella
Dot.: Biżuteryjny wątek plotkowy VI

Ja się już nie będę rozpisywać, bo wychodzę na jakiegoś fanatyka, zapodam Wam tylko anegdotkę z moich wizyt u dietetyczek. Poszłam, wyczekałam się pół roku na wizytę, a trwała ona może z 10 minut. Na początku panie pytały mnie o nawyki żywieniowe, ale zanim zdążyłam powiedzieć choćby o śniadaniach, zaczynały swój monolog, zupełnie niezwiązany z tym, co ja mówiłam. Np. ja im, że od lat nie słodzę napojów i słodzić nie mam potrzeby, bo herbatę czy kawę wolę gorzką, a wodę lubię czystą albo z cytryną, ale na tym koniec. Nie minęło 5 minut, a usłyszałam panią dietetyk, która tonem jakby mi oznajmiała, że zostały mi 2 tygodnie zycia mówiła mi, że no niestety, na jej diecie muszę przestać słodzić napoje, że ona wie, że to początkowo może być trudne, ale pacjenci się przyzwyczajają, więc mnie też się uda
Przy okazji dowiedziałam się, że gdyby na ich diecie wypadały mi bardziej włosy albo łamały się paznokcie, to mam się nie przejmować, bo to się zdarza, tylko muszę sobie kupić jakiś suplement typu centrum. No i mam brać tabletki z jakiejś fasoli czy cholera wie czego (Vitalform) które zmniejszają wchłanianie węglowodanów. Na moje pytanie, czy nie lepiej po prostu ograniczyć tę ilość węgli w jedzeniu dowiedziałam się, że nie, bo jeść trzeba odpowiednią ilość węgli i basta (jaka w tym logika, nie wiem - jeść, ale łykać piguły, żeby się nie przyswajało...).

Do tego Panie ewidentnie nie wierzyły mi, że ćwiczę i jak im przedstawiłam mój program ćwiczeń z pytaniem, czy jedno z drugim nie będzie kolidować, to Panie nawet nie zerknęły, tylko popatrzyły na siebie wiecie-jakim-wzrokiem, potem na mnie z politowaniem i ewidentnie mi nie uwierzyły, że ruszam tyłek sprzed kompa. Skutkiem tego dwa razy zdarzyło mi się zemdleć po fitnessie a parę razy było mi ewidentnie słabo, ale się nie zrażałam, bo przyjęłam, że one są szefowymi więc ja się będę słuchać. Dietę zarzuciłam dopiero po 4,5 misiąca, kiedy nie było zupełnie żadnych efektów na wadze czy po analizie składu ciała, a ja czułam się ewidentnie nienajlepiej.

A w ogóle wiecie, dlaczego ich zdaniem moje postanowienie schudnięcia było dobre? Bo, moje drogie, zasiądźcie stabilnie w fotelach, jest tak, że dzieci przejmują nawyki żywieniowe rodziców (guzik prawda, ale to inny temat), więc jak będę miała dzieci, to one przejmą moje nawyki, które przecież doprowadziły mnie do takiego straszliwego () stanu, więc schudnąć muszę dla zdrowia moich przyszłych dzieci
Tak jest, przyszłe zdrowie moich hipotetyznych i zupełnie ewentualnych, bo jeszcze nawet niezaplanowanych dzieci i ich potencjalnie za duża waga są wazniejsze, niż moje obecne zdrowie i dobre samopoczucie

Ech, zdania o dietetykach nie mam za dobrego, w każdym razie ja nie trafiłam jeszcze na kogoś, po wizycie u kogo nie opadłyby mi witki

Szczęscie Ollccia, że tobie udało się trafić na kogoś dobrego Ja póki co zdecydowanie odpuszczam
marisella jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2011-03-13, 18:22   #3922
heurek
Wtajemniczenie
 
Avatar heurek
 
Zarejestrowany: 2009-02
Wiadomości: 2 648
Dot.: Biżuteryjny wątek plotkowy VI

Tak sobie czytam i czytam i widzę, że zmaganie z otyłością jest tak samo upierdliwe jak z niedoborem ciałka Tak jak dziewczyny pisały- na każdym kroku tekst ,,anoreksja". To tak samo jak mówienie puszystym ,,schudnij" Osoby, które się z problemem nie zetknęły nie mają pojęcia co mówią. W moim przypadku znalezienie odpowiedniej diety też nie jest łatwe- uda mi się przytyć kilogram czy dwa i zaraz znowu gubię, taki efekt jojo do tyłu
__________________
Biżuteria mojego pomysłu
Inne różności

Fikcja to prawda ukryta w jądrze kłamstwa, a prawdę tę można wyrazić bardzo prosto- magia istnieje



heurek jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2011-03-13, 19:11   #3923
staska_stasia
Zakorzenienie
 
Avatar staska_stasia
 
Zarejestrowany: 2009-10
Lokalizacja: Lublin
Wiadomości: 9 730
Dot.: Biżuteryjny wątek plotkowy VI

Ciekawe jest, że znacznie więcej osób narzeka jednak na nadmiar ciałka, niż na brak W sumie nigdy, ale to nigdy nie słyszałam od kogokolwiek, żeby mówił: moja waga jest ok No chyba że sprzedawca w warzywniaku, gdy mu się mówi, że te cztery jabłka trochę za dużo wydają się ważyć
staska_stasia jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2011-03-13, 19:21   #3924
ollccia
Zadomowienie
 
Avatar ollccia
 
Zarejestrowany: 2009-09
Lokalizacja: Poznań
Wiadomości: 1 497
Dot.: Biżuteryjny wątek plotkowy VI

Mari - faktycznie, ja sobie moją dietetyczkę wyjątkowo chwalę A wytrzasnęłam ją z netu (odpłatnie przyjmuje oczywiście ) Poczytałam trochę opinii, z których większość przynajmniej wydała mi się prawdziwą, a nie ukrytą kryptoreklamą I powiem tak: najpierw napisałam do babki maila co i jak, że mam tyle lat, taki tryb pracy, taki problem z wagą itp itd i zapytałam jak by się trzeba przygotować do ewentualnej wizyty. Za 2 godziny dostałam niesamowicie miłą i wyczerpującą odpowiedź oraz numer telefonu z prośbą o kontakt, to mi podyktuje przez telefon jakie mam zrobić badania itp. No i najpierw kazała mi zrobić całą górę badań krwi, na czele z cholesterolem, cukrem, hemoglobiną i tysiącem INNYCH_SUPER_WAŻNYCH_RZEC ZY. Plus, przez tydzień miałam opisywać w notesie swój tryb dnia: o której wstaję, o której jadam posiłki i co zjadam, o której jakiś sport uprawiam, o której jadę i wracam z pracy, o której chodzę spać - pisać szczerze o wszystkich ciastkach z kremem i frytkach z ketchupem Na wizycie - totalne zaskoczenie. Pani dietetyk to dość drobna blondyneczka, po 30-tce, z jakąś 8-kilową nadwagą i niesamowicie szczerym i nieschodzącym z twarzy uśmiechem Zważyła mnie, zmierzyła, obejrzała wyniki i nakrzyczała za cholesterol Siedziałam u niej godzinę ponad i spowiadałam się z tego co napisałam, opowiadałam co mogę zmienić w swoim rozkładzie dnia, czy będę miała możliwość przygotowywania tylu a tylu posiłków (w efekcie chodzę teraz do pracy z 2 pojemnikami z sałatkami i górą owoców w siatce, bo gotować mogę tylko w domu ), co w ogóle lubię jeść, a czego kategorycznie nie tknę i dopiero na koniec wizyty dała mi rozpiskę z dietą, którą wg rozmowy ze mną wybrała z całego stosiku różnych diet rozpisanych na kartkach. I kazała się meldować mailowo, czy wszystko jest ok, jak się czuję, czy czegoś nie jestem w stanie przygotować, albo czy coś mi nie pasuje. I jak jej napisałam po 2 czy 3 tyg, że nadal jestem senna i muszę 2-3 godziny przesypiać po powrocie z pracy, to mi kolejną listę badań wysłała, głównie na tarczycę i próby wątrobowe chyba, plus jeszcze elektrolity na puchnące nogi. Na następnej wizycie już miała przygotowaną dla mnie nową dietę. Wyliczyła sobie, że przy moim trybie życia powinnam zużywać 2160 kcal dziennie i dieta dla mnie to -1000 kcal, czyli dziennie mam nie przekraczać 1100 kcal (ta poprzednia dieta, oczyszczająca miała 1300 kcal i schudłam na niej 6 kilo w 5 tyg). Uwzględniła moje ulubione potrawy i stwierdziła, że jeżeli nie jestem w stanie zjeść całego posiłku naraz, to mam zjeść mniej, ale pilnować godzin i pić dużo, bo mi słabo woda przybywa. I według wyliczeń komputerowych wyszło jej, że optymalna masa ciała dla mnie to 76kg (a zjeżdżam do 72 albo mniej), i to jest waga, przy której powinnam się czuć dobrze, ale to tylko komputerowe wyliczenie. Bo jeżeli przy 70-72 będę się czuła dobrze, to ona jest jak najbardziej za tym, żebym dalej chudła Następną wizytę mam za 2 tyg i jak już stwierdzę, że nie chcę dalej chudnąć, to dostanę dietę wyrównującą, a dopiero po paru tygodniach będę mogła podskoczyć na te 2160 kcal. I żadnych witaminek ani suplementów mi nie kazała łykać, bo dieta jest tak ułożona, że wszystkie składniki powinnam mieć z pokarmów. I jak na razie bardzo sobie to wszystko chwalę, bo nie chodzę głodna, wcinam moje ulubione potrawy (oczywiście sałatka z jogurtem zamiast sosu majonezowego ), używam dużo pikantnych przypraw, bo podobno pobudzają układ pokarmowy do pracy, przestaję być senna i do tego wszystkiego chudnę szybciej niż bym się spodziewała Tylko za brak ćwiczeń dostaję burę Ale późne chodzenie spać mi się upiekło, bo dietetyczka stwierdziła, że powinna mi kazać chodzić spać o 22, ale sama tak nie robi, więc nie będzie mi głupich morałów prawić Jak ktoś jest sową to nie stanie się nagle skowronkiem No babka w dechę, że tak się wyrażę Już dawno się tyle nie naśmiałam i nie nażartowałam, jak w trakcie tych wizyt
ollccia jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2011-03-13, 19:29   #3925
staska_stasia
Zakorzenienie
 
Avatar staska_stasia
 
Zarejestrowany: 2009-10
Lokalizacja: Lublin
Wiadomości: 9 730
Dot.: Biżuteryjny wątek plotkowy VI

W każdej dziedzinie widać są fachowcy i "fachowcy".
W Lublinie jest jakieś centrum odchudzania, robią raz na jakiś czas kampanię promocyjną, można się zapisywać. Wszystko jest oczywiście odpłatnie, ale jak ktoś zostanie liderem (tj. osoba, która najwięcej zrzuciła) to ma za darmo. W tej cenie jest siłownia, dietetyk i te sprawy. Myślę, że pomysł jest fajny, bo jak tak w grupie się ludzie odchudzają, to jest raźniej no i jest motywacja kto więcej. W Kurierze Lubelskim publikują czasem zdjęcia ile przed, ile po i naprawdę robi wrażenie.
Grunt to znaleźć dla siebie odpowiedni sposób odchudzania, motywację i towarzystwo
staska_stasia jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2011-03-13, 19:29   #3926
Lilnut
Rozeznanie
 
Avatar Lilnut
 
Zarejestrowany: 2008-12
Wiadomości: 621
GG do Lilnut
Dot.: Biżuteryjny wątek plotkowy VI

Ollcia nigdy nie byłam u dietetyka, nigdy nie myślałam o odchudzaniu...



pare dni temu na spotkaniu z kuzynką na piwku - pyta czy coś jemy - ja mówię - nie ( w domyśle : już zjadłam kolację w domku ) a ona : co dieta dukana?! i tak jak echo ciągle to do mnie wraca, bo ten, bo tamten chudną ... dieta dukana....

...przyszłam do domu, poszukałam, pościągałam i myślę nie ma na co czekać, w końcu coś to znaczy jak mówię "nie dziękuję " a każdy pyta : dieta dukana?!


Heurku, aż sobie pomyślałam w pierwszej chwili... takiej to dobrze....
ale pewnie też masz sporo na głowie przez to... takich osób jest znacznie mniej niż otyłych i się o tym nie mówi... chociaż to też kłopot

pożyjemy - zobaczymy... Mari ma efekty, ja też liczę że będą. Mam nadzieję.
__________________
Dukan
I faza 14III - 21III -2,5 kg
II faza 21 III - 8 VII - 9kg

III faza 8 VII - 10 XI


Lilnut jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2011-03-13, 19:30   #3927
Kathinna
Zakorzenienie
 
Avatar Kathinna
 
Zarejestrowany: 2010-01
Wiadomości: 21 115
GG do Kathinna
Dot.: Biżuteryjny wątek plotkowy VI

Ja w tej chwili dobiłam szczęśliwie do 50kg przy 167cm i w sumie niby to nadal trochę za mało, ale co zrobię? Jestem zadowolona, że się udało i już nie jest to tak duża niedowaga. Jakiś rok temu postanowiłam, że dość tego słuchania, że ja to pewnie nic nie jem, albo jem i zwracam (obrzydliwości i marnowanie dobrego jedzenia!) a ja jak odkurzacz prawie no i postawiłam sobie cel 50kg i udało się, czasem spada do 49, czasem jest 51 ale generalnie jest to stała waga i co... Jak mówię komuś, że przytyłam te 4kg to mi nikt nie wierzy poza TŻtem ale też tego nie zauważa, żeby to była wielka różnica. Także na mnie tych 4kg absolutnie nie widać, ale większy komfort psychiczny mam A teraz po tym wsszystkim myślę sobie, że ja wiem, że nie mam żadnej anoreksji i reszta mnie nie obchodzi, jem jak zawsze, głodna nie chodzę, jak przytyję jescze kilka kg to dobrze jak nie to nie i tak i tak mi będą marudzić, byle nie schudnąć znów
__________________
Handmade: Wyplatane OpowieściPierniczki: Wypiekane Opowieści
Słodkie wyzwania: Słodka Misja
Kathinna jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2011-03-13, 19:45   #3928
ResurrectionOfHappiness
Rozeznanie
 
Avatar ResurrectionOfHappiness
 
Zarejestrowany: 2009-02
Wiadomości: 767
Dot.: Biżuteryjny wątek plotkowy VI

Cytat:
Napisane przez staska_stasia Pokaż wiadomość
Ciekawe jest, że znacznie więcej osób narzeka jednak na nadmiar ciałka, niż na brak W sumie nigdy, ale to nigdy nie słyszałam od kogokolwiek, żeby mówił: moja waga jest ok No chyba że sprzedawca w warzywniaku, gdy mu się mówi, że te cztery jabłka trochę za dużo wydają się ważyć
No to będę pierwsza: Moja waga jest ok .
Mogłabym zrzucić 3 kilo i to by była waga w której czuję się najlepiej, ale uważam, że z tymi trzema kilogramami jest też w zupełności spoko.
Bardziej potrzebny mi jest ruch, żeby wymodelować kształty niż dieta. Toteż żadnej nie stosuję, poza "nie żreć więcej niż potrzeba", bo i tak jem dużo. Na szczęście mam chyba niezłą przemianę materii

Ale, żeby nie było, nie chwalę się. Bo ten stan rzeczy nie jest moją zasługą. No chyba, że denerwując się spalam więcej niż bardziej wyluzowane osoby .

Edytowane przez ResurrectionOfHappiness
Czas edycji: 2011-03-13 o 20:02
ResurrectionOfHappiness jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2011-03-13, 20:09   #3929
Martva
Zadomowienie
 
Avatar Martva
 
Zarejestrowany: 2006-06
Lokalizacja: Kraków
Wiadomości: 1 473
Dot.: Biżuteryjny wątek plotkowy VI

Moja waga jest OK - 52 z hakiem do 54 z hakiem (różnie) przy 154cm. Nie bardzo się przejmuję wagą, znaczy ważę się ostatnio często, bo mamy nową wagę, nareszcie elektroniczną, i strasznie mnie bawi porównywanie wyniku przed i po prysznicu na przykład
Zdecydowanie wolałabym zmienić konsystencję i zamiast budyniu miec pod skórą mięso, przynajmniej w paru miejscach - trochę mnie wkurza, bo zrobiłam sobie mięśnie brzucha (8min abs z youtube, fajny zestaw) ale są schowane pod tłuszczykiem i ich nie widzę. Ale nie jest to rzecz która mogłaby mnie zmobilizować do diety
Martva jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2011-03-13, 20:13   #3930
marisella
Wtajemniczenie
 
Avatar marisella
 
Zarejestrowany: 2006-12
Lokalizacja: Kraków
Wiadomości: 2 398
GG do marisella
Dot.: Biżuteryjny wątek plotkowy VI

Cytat:
Napisane przez ResurrectionOfHappiness Pokaż wiadomość
Bardziej potrzebny mi jest ruch, żeby wymodelować kształty
Trzymajcie mnie, bo ona mnie rozwala. Ona potrzebuje modelowania kształtów

Zajrzyjcie na zbiorowe zdjęcie w wątku krakowskim i powiedzcie mi, że ta dziewczyna potrzebuje czegokolwiek w kwestii wyglądu Ona nawet do jedzenia bigosu usiadła na podłodze z taką gracją, że mi głupio było zająć miejsce koło niej
marisella jest offline Zgłoś do moderatora  
Zamknij wątek

Nowe wątki na forum Biżuteria


Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości)
 

Zasady wysyłania wiadomości
Nie możesz zakładać nowych wątków
Nie możesz pisać odpowiedzi
Nie możesz dodawać zdjęć i plików
Nie możesz edytować swoich postów

BB code is Włączono
Emotikonki: Włączono
Kod [IMG]: Włączono
Kod HTML: Wyłączono

Gorące linki


Data ostatniego posta: 2014-01-01 00:00:00


Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 21:23.