Ludzie i zachowania, które nas dziwią + ot, część 72

[this_witch]

Napisane przez j_fly

Jasne, że sytuacja może się zmienić, dlatego zadbałam o zabezpieczenie siebie. Kilka lat temu wprost powiedziałam mężowi, że nie zamierzam zostać z niczym w razie, gdyby mu odbiło i doprowadziłam do tego (w porozumieniu i za zgodą męża i teściów), że w razie rozstania zostaję z pokaźną sumą i pewną nieruchomością, która jest tylko moja.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

No i git, też bym tak zrobiła.

Sent from my SM-G996B using Tapatalk

[natalia_t]

Napisane przez ateris

Ja nie wiem co widzicie nie tak w tym, że ktos nie chce pracy na cały etat. Nie wiedząc nawet jak ten niepełny etat jest wynagradzany. Bez sensu takie generalizowanie, że będzie tylko na waciki i zero rozwoju.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

No właśnie. Tak jak cały etat to może być zarówno 3-30 tysięcy, tak i pół etatu może być 1,5-15 tysięcy.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Mimiko]

[1=747bf32364fc13da37122d4 9c7e01f75501e8a1a_65540b7 83ff7c;89073945]Ale z tego co pisze wizażanka ona wcale nie musi, tylko chce. Też nie uważam rezygnacji z pracy (nie przerwy na odchowanie) za rozsądny pomysł, ale w sumie co mi do cudzych wyborów. A tu nawet nie tyle o rezygnacji mowa, co o pracy na część etatu.

---------- Dopisano o 16:26 ---------- Poprzedni post napisano o 16:25 ----------


Strasznie przeżywasz wybory innych kobiet, jeśli są inne od Twoich.[/QUOTE]


Ja tam nie rozumiem tego oburzenia, że "przeżywamy wybory innych kobiet". To jest wątek zdziwieniowy, więc się dziwię i tyle. Jak komuś pasuje nie pracować i nie musi tego robić to spoko. Odbijając piłeczkę, zaraz się okaże, że niepracujące matki małych dzieci to się taaaak rozwijają, nie to co bezdzietne lambadziary zasuwające do pracy.

[Ingrid80]

Napisane przez Pani_Mada

jasne... tak myślałam. wszyscy cudzy mężowie tacy źli

a co Cię w zasadzie obchodzą cudzy mężowie i to jakie mają układy ze swoimi żonami? widocznie zainteresowanym taki układ odpowiada

a od czego jest forum jak nie od dyskutowania i wyrażania swojego zdania na jakiś temat. Ja mam takie i je wyrażam.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[j_fly]

Napisane przez Mimiko

Ja tam nie rozumiem tego oburzenia, że "przeżywamy wybory innych kobiet". To jest wątek zdziwieniowy, więc się dziwię i tyle. Jak komuś pasuje nie pracować i nie musi tego robić to spoko.Odbijając piłeczkę, zaraz się okaże, że niepracujące matki małych dzieci to się taaaak rozwijają, nie to co bezdzietne lambadziary zasuwające do pracy.

To nawiązanie do mojej wypowiedzi? Tak, ja teraz rozwijam się bardziej niż wtedy, gdy pracowałam na etacie. No takie są fakty Ale nie twierdzę, że pracujące, bezdzietne lambadziary się nie rozwijają Też kiedyś nią byłam i się rozwijałam, ale w mniejszym stopniu, bo po prostu po 8h w pracy niewiele mi się chciało robić.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[747bf32364fc13da37122d49c7e01f75501e8a1a_65540b783ff7c]

Napisane przez Mimiko

Ja tam nie rozumiem tego oburzenia, że "przeżywamy wybory innych kobiet". To jest wątek zdziwieniowy, więc się dziwię i tyle. Jak komuś pasuje nie pracować i nie musi tego robić to spoko. Odbijając piłeczkę, zaraz się okaże, że niepracujące matki małych dzieci to się taaaak rozwijają, nie to co bezdzietne lambadziary zasuwające do pracy.

To akurat nie było do Ciebie, tylko do Ingrid. A jako że to wątek zdziwieniowy to tak, przeżywanie w aż takim stopniu wyborów innych kobiet mnie dziwi.



Sama jestem bezdzietną lambadziarą, w zeszłym roku miałam prawie miesięczną przerwę od pracy i uważam, że bardziej się wtedy rozwinęłam niż przez całą resztę roku

[ateris]

Ja tam bym wolała nie pracować na cały etat. Nie chcę mi się siedzieć 8h w biurze . No ale siedzę niestety.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[747bf32364fc13da37122d49c7e01f75501e8a1a_65540b783ff7c]

Napisane przez ateris

Ja tam bym wolała nie pracować na cały etat. Nie chcę mi się siedzieć 8h w biurze . No ale siedzę niestety.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Podobno moja firma miala testowac 6h dzien pracy, ale zrezygnowali z tego pomyslu. Szkooda...

[Pani_Mada]

Napisane przez this_witch

Ogólnie uważam, że nikomu nic do tego, co kto robi ze swoim życiem, czy pracuje i kto go utrzymuje. Praca to nie jest sens życia. Rozwijać się można też poza pracą i wręcz powinno. Jak dla kogoś priorytetem w życiu jest zajmowanie się rodziną, to tym bardziej rozumiem.
Jedyne co, to też bym się w takim układzie obawiała czy nie zostanę z niczym. Bo jaki by facet nie był cudowny i wierny teraz, to jednak ludzie się rozstają, zawsze może się sytuacja zmienić.

Sent from my SM-G996B using Tapatalk

przy pracy na część etatu niekoniecznie zostaje się z niczym - spokojnie można się mocno rozwijać zawodowo pracując na część etatu. cześć etatu to nie musi być praca w sklepie czy na magazynie

z części etatu zawsze można przejść na cały. znam mnóstwo ludzi tak pracujących. w moim otoczeniu doktoranci zwykle poza doktorantem pracują gdzieś na część etatu - i to gdzieś to są normalne prace. jeden jest geologiem w kopalni, drugi pracuje w pge w dziale badań i wdrożeń, trzeci jest na pozycji seniorskiej w jakimś finansowym korpo itd.


praca na część etatu wcale nie oznacza, że droga rozwoju się zamyka. można się rozwijać nawet bardziej niż przy pełnym etacie, bo zostaje więcej czasu na dokształcanie się


wypłata to inna kwestia, bo jeśli ktoś utrzymuje się sam, to pół wypłaty może nie wystarczyć. ale jeśli ma się partnera, który nieźle zarabia to ja nie widzę najmniejszego problemu. kwestie nieruchomości, ruchomości i wszystkiego co będzie do podziału przy ewentualnym rozwodzie można sobie ustalić dowolnie.


jak ktoś chce się rozwijać to pół etatu nie będzie żadną przeszkodą. jak nie chce, to i cały etat nic nie pomoże

[this_witch]

Napisane przez Mimiko

Ja tam nie rozumiem tego oburzenia, że "przeżywamy wybory innych kobiet". To jest wątek zdziwieniowy, więc się dziwię i tyle. Jak komuś pasuje nie pracować i nie musi tego robić to spoko. Odbijając piłeczkę, zaraz się okaże, że niepracujące matki małych dzieci to się taaaak rozwijają, nie to co bezdzietne lambadziary zasuwające do pracy.

Myślę, że obiektywnie najmniej rozwijają się ludzie, którzy zarówno pracują na etat, jak i mają małe dzieci no bo jakby... kiedy?
Na szczęście to przejściowe.

Sent from my SM-G996B using Tapatalk

---------- Dopisano o 16:55 ---------- Poprzedni post napisano o 16:54 ----------

Napisane przez Pani_Mada

przy pracy na część etatu niekoniecznie zostaje się z niczym - spokojnie można się mocno rozwijać zawodowo pracując na część etatu. cześć etatu to nie musi być praca w sklepie czy na magazynie



z części etatu zawsze można przejść na cały. znam mnóstwo ludzi tak pracujących. w moim otoczeniu doktoranci zwykle poza doktorantem pracują gdzieś na część etatu - i to gdzieś to są normalne prace. jeden jest geologiem w kopalni, drugi pracuje w pge w dziale badań i wdrożeń, trzeci jest na pozycji seniorskiej w jakimś finansowym korpo itd.





praca na część etatu wcale nie oznacza, że droga rozwoju się zamyka. można się rozwijać nawet bardziej niż przy pełnym etacie, bo zostaje więcej czasu na dokształcanie się





wypłata to inna kwestia, bo jeśli ktoś utrzymuje się sam, to pół wypłaty może nie wystarczyć. ale jeśli ma się partnera, który nieźle zarabia to ja nie widzę najmniejszego problemu



jak ktoś chce się rozwijać to pół etatu nie będzie żadną przeszkodą. jak nie chce, to i cały etat nic nie pomoże

W tym poście to pisałam bardziej o niepracujących wcale matkach.
A przy pół etatu, to dla mnie kwestia ile się zarabia i ile się odkłada na w razie czego.

Sent from my SM-G996B using Tapatalk

[12b24d2a455c078f5629813f5df538e108ef39c5_6556ae3ede293]

Napisane przez Ingrid80

Nie masz ambicji żeby też mied dobrą, ciekawą, rozwijającą pracę?

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

ciekawa, rozwijajaca praca nie oznacza 40h/tydz

kult zapieprzu sie skonczyl, moj dyrektor projektu zawsze mi powtarza, ze nadawalabym sie do jego pokolenia (60-65 latek) , bo jako jedyna kobieta pracuje 40h i czesto, gesto pracuje do prawie 19.00, Mowi, ze zazdrosci mlodszemu pokoleniu lepszego work- life balance, tego ze rodzice patrza jak dzieci dorastaja, 3- 4 tygodniowych urlopow, itd... Jak mowi "za jego czasow" bylo niemalze wstydem wyjscie jako pierwsza osoba z pracy, nie branie urlopu bylo norma. Przyznal, ze dopiero po smierci zony poznal swoje dzieci, bo musial przestac spedzac 12 godz w pracy

EDIT: wlasnie doczytalam na LinkedIn, ze UAE z dniem 1-go stycznia wproadzilo 4.5 dniowy tydzien roboczy

[ateris]

[1=747bf32364fc13da37122d4 9c7e01f75501e8a1a_65540b7 83ff7c;89074014]Podobno moja firma miala testowac 6h dzien pracy, ale zrezygnowali z tego pomyslu. Szkooda...[/QUOTE]Bardzo fajny pomysł.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Pani_Mada]

Napisane przez this_witch

W tym poście to pisałam bardziej o niepracujących wcale matkach.
A przy pół etatu, to dla mnie kwestia ile się zarabia i ile się odkłada na w razie czego.

niepracujące tak, wypadają na długo z rynku pracy, więc na pewno będzie gorzej zacząć. chociaż też zależy od tego co się chce robić... wtedy najłatwiej pewnie startować z jakimś własnym biznesem. taką np pracownię krawiecką (jeśli się umie szyć) można otworzyć bez problemu nawet z 30 letnią luką w zatrudnieniu



przy wspólnocie majątkowej z partnerem (lub odpowiednio spisanej intercyzie) to w sumie nie ma takiego znaczenia ile się odkłada samemu. majątek może zostać podzielony na pół niezależnie od tego ile kto wniósł. taka matka pracująca na część etatu może nic nie odkładać, a potem po rozwodzie i tak dostać połowę oszczędności

wszystko to kwestia umowy między partnerami

---------- Dopisano o 17:10 ---------- Poprzedni post napisano o 17:03 ----------

[1=12b24d2a455c078f5629813 f5df538e108ef39c5_6556ae3 ede293;89074033]ciekawa, rozwijajaca praca nie oznacza 40h/tydz

kult zapieprzu sie skonczyl, moj dyrektor projektu zawsze mi powtarza, ze nadawalabym sie do jego pokolenia (60-65 latek) , bo jako jedyna kobieta pracuje 40h i czesto, gesto pracuje do prawie 19.00, Mowi, ze zazdrosci mlodszemu pokoleniu lepszego work- life balance, tego ze rodzice patrza jak dzieci dorastaja, 3- 4 tygodniowych urlopow, itd... Jak mowi "za jego czasow" bylo niemalze wstydem wyjscie jako pierwsza osoba z pracy, nie branie urlopu bylo norma. Przyznal, ze dopiero po smierci zony poznal swoje dzieci, bo musial przestac spedzac 12 godz w pracy[/QUOTE]

nie powiedziałabym, że się skończył, a przynajmniej nie w polsce i nie w moim pokoleniu, nie w mojej branży (nauka i szkolnictwo wyższe). u mnie w pracy ludzie (30-latkowie) nadal się licytują kto dłużej w pracy siedział, jakby to miał być wyznacznik tego kto jest lepszym pracownikiem

jeszcze 4 lata temu nie do pomyślenia było, że można pracować z domu, a nie przychodzić do biura (mogliśmy pracować z domu). przecież jak nie siedzisz w biurze, to praca się nie liczy trzeba przyjść przed kierownikiem katedry i wyjść dopiero jak kierownik pójdzie.

niektórzy nie mają żadnego życia poza pracą i to jest ta wersja najbardziej pochwalana przez starszych pracowników i kierownictwo. jak nie żyjesz pracą to w ogole co z Ciebie za pracownik


mam wrażenie za to, że mlodsze pokolenie, Ci co teraz wchodzą na rynek pracy to właśnie zaczynają mocno zwracać uwagę na work-life balance. i bardzo, bardzo dobrze.

[j_fly]

Napisane przez Pani_Mada

niepracujące tak, wypadają na długo z rynku pracy, więc na pewno będzie gorzej zacząć. chociaż też zależy od tego co się chce robić... wtedy najłatwiej pewnie startować z jakimś własnym biznesem. taką np pracownię krawiecką (jeśli się umie szyć) można otworzyć bez problemu nawet z 30 letnią luką w zatrudnieniu



przy wspólnocie majątkowej z partnerem (lub odpowiednio spisanej intercyzie) to w sumie nie ma takiego znaczenia ile się odkłada samemu. majątek może zostać podzielony na pół niezależnie od tego ile kto wniósł. taka matka pracująca na część etatu może nic nie odkładać, a potem po rozwodzie i tak dostać połowę oszczędności

wszystko to kwestia umowy między partnerami

---------- Dopisano o 17:10 ---------- Poprzedni post napisano o 17:03 ----------



nie powiedziałabym, że się skończył, a przynajmniej nie w polsce i nie w moim pokoleniu, nie w mojej branży (nauka i szkolnictwo wyższe). u mnie w pracy ludzie (30-latkowie) nadal się licytują kto dłużej w pracy siedział, jakby to miał być wyznacznik tego kto jest lepszym pracownikiem

jeszcze 4 lata temu nie do pomyślenia było, że można pracować z domu, a nie przychodzić do biura (mogliśmy pracować z domu). przecież jak nie siedzisz w biurze, to praca się nie liczy trzeba przyjść przed kierownikiem katedry i wyjść dopiero jak kierownik pójdzie.

niektórzy nie mają żadnego życia poza pracą i to jest ta wersja najbardziej pochwalana przez starszych pracowników i kierownictwo. jak nie żyjesz pracą to w ogole co z Ciebie za pracownik


mam wrażenie za to, że mlodsze pokolenie, Ci co teraz wchodzą na rynek pracy to właśnie zaczynają mocno zwracać uwagę na work-life balance. i bardzo, bardzo dobrze.

Mnie bardzo dziwi, że w społeczeństwie nadal króluje przekonanie, że niepracująca, młoda matka to tylko siedzi w domu, gotuje, prasuje, zmienia pieluchy, ogląda seriale i na pewno nie robi nic, by się rozwijać. Aha, no i w razie rozstania na bank zostaje z niczym. Wszystko zależy od charakteru, chęci, zainteresowań, ustaleń ze współmałżonkiem i umiejętności zadbania o własne interesy, a nie od tego, czy ktoś siedzi w domu, czy zapieprza dzień w dzień, czy ma dzieci, czy nie.


Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Trzepotka]

Treść usunięta

[Ingrid80]

Napisane przez Trzepotka

Treść usunięta

A ty masz w ogóle jakieś poglądy? Bo tylko wpadasz z takimi frazesami

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Chailleach]

Napisane przez j_fly

Mnie bardzo dziwi, że w społeczeństwie nadal króluje przekonanie, że niepracująca, młoda matka to tylko siedzi w domu, gotuje, prasuje, zmienia pieluchy, ogląda seriale i na pewno nie robi nic, by się rozwijać. Aha, no i w razie rozstania na bank zostaje z niczym. Wszystko zależy od charakteru, chęci, zainteresowań, ustaleń ze współmałżonkiem i umiejętności zadbania o własne interesy, a nie od tego, czy ktoś siedzi w domu, czy zapieprza dzień w dzień, czy ma dzieci, czy nie.

Mnie w ogóle dziwi, że dla wielu jakikolwiek rozwój utożsamiany jest głównie z pracą, kiedy mnóstwo zawodów jest dosyć powtarzalna. Jakoś niespecjalnie czułam ten rozwój, kiedy za studenckich czasów pracowałam w sklepie Gdybym mogła przeznaczyć ten czas na czytanie książek (jakichkolwiek) i oglądanie filmów, to czułabym się znacznie bardziej "rozwinięta".

[Misia452]

Jak dla kogoś rozwój sprowadza się tylko do pracy (choćby nie wiem jak rozwijająca ona była) to szczerze współczuję.


Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[bafa65383b74e1029ccef70174e4f68b71e8a0f7_646950f23ada7]

Napisane przez Misia452

Jak dla kogoś rozwój sprowadza się tylko do pracy (choćby nie wiem jak rozwijająca ona była) to szczerze współczuję.


Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

A ty co rozwijającego robisz po pracy?

Wysłane z mojego M2007J20CG przy użyciu Tapatalka

[26cabbdd88f595c38f9b7f8139ef1472f28f75bc_65628a8226dae]

Napisane przez Trzepotka

Treść usunięta

Nie odchodzimy od stereotypów. Jedne zastępujemy innymi.

[bafa65383b74e1029ccef70174e4f68b71e8a0f7_646950f23ada7]

Napisane przez Chailleach

Mnie w ogóle dziwi, że dla wielu jakikolwiek rozwój utożsamiany jest głównie z pracą, kiedy mnóstwo zawodów jest dosyć powtarzalna. Jakoś niespecjalnie czułam ten rozwój, kiedy za studenckich czasów pracowałam w sklepie Gdybym mogła przeznaczyć ten czas na czytanie książek (jakichkolwiek) i oglądanie filmów, to czułabym się znacznie bardziej "rozwinięta".

Mi nie chodzi o rozwój, ale o własne pieniądze zabezpieczenie na przylosc, emeryturę, nie wypadnięcie z rynku pracy.


Wysłane z mojego M2007J20CG przy użyciu Tapatalka

[26cabbdd88f595c38f9b7f8139ef1472f28f75bc_65628a8226dae]

Napisane przez Chailleach

Mnie w ogóle dziwi, że dla wielu jakikolwiek rozwój utożsamiany jest głównie z pracą, kiedy mnóstwo zawodów jest dosyć powtarzalna. Jakoś niespecjalnie czułam ten rozwój, kiedy za studenckich czasów pracowałam w sklepie Gdybym mogła przeznaczyć ten czas na czytanie książek (jakichkolwiek) i oglądanie filmów, to czułabym się znacznie bardziej "rozwinięta".

Też mnie to dziwi. Praca to praca i tyle. Pracuje dla kasy. Jakbym miała pieniądze spadające z nieba to nie pracowałabym, bo i po co. Mam dziesiątki innych możliwości samorozwoju o niebo ciekawsze.

[Ingrid80]

[1=bafa65383b74e1029ccef70 174e4f68b71e8a0f7_646950f 23ada7;89074206]Mi nie chodzi o rozwój, ale o własne pieniądze zabezpieczenie na przylosc, emeryturę, nie wypadnięcie z rynku pracy.


Wysłane z mojego M2007J20CG przy użyciu Tapatalka[/QUOTE]Mi również.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

---------- Dopisano o 18:51 ---------- Poprzedni post napisano o 18:50 ----------

[1=26cabbdd88f595c38f9b7f8 139ef1472f28f75bc_65628a8 226dae;89074214]Też mnie to dziwi. Praca to praca i tyle. Pracuje dla kasy. Jakbym miała pieniądze spadające z nieba to nie pracowałabym, bo i po co. Mam dziesiątki innych możliwości samorozwoju o niebo ciekawsze.[/QUOTE]Ja cały czas pisze o niezależności finansowej

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Misia452]

[1=bafa65383b74e1029ccef70 174e4f68b71e8a0f7_646950f 23ada7;89074201]A ty co rozwijającego robisz po pracy?

Wysłane z mojego M2007J20CG przy użyciu Tapatalka[/QUOTE]Akurat wszystko,bo wszystko jest dla mnie nowe

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[j_fly]

Napisane przez Ingrid80

Mi również.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

---------- Dopisano o 18:51 ---------- Poprzedni post napisano o 18:50 ----------

Ja cały czas pisze o niezależności finansowej

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

To po co były te wstawki o ambicji posiadania rozwijającej pracy?

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Ingrid80]

Napisane przez j_fly

To po co były te wstawki o ambicji posiadania rozwijającej pracy?

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

To też. Ale jeżeli ktoś nie ma takiej pracy to warto chociaż pracować dla zarobku.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[j_fly]

Napisane przez Ingrid80

To też. Ale jeżeli ktoś nie ma takiej pracy to warto chociaż pracować dla zarobku.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Wydaje mi się, że właśnie po to pracuje większość ludzi - dla zarobku. A osoby dobrze zabezpieczone finansowo w razie ewentualnego rozstania itp. niech sobie pracują choćby i dla funu. Nikomu nic do tego.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Ingrid80]

Napisane przez j_fly

Wydaje mi się, że właśnie po to pracuje większość ludzi - dla zarobku. A osoby dobrze zabezpieczone finansowo w razie ewentualnego rozstania itp. niech sobie pracują choćby i dla funu. Nikomu nic do tego.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Ile tak naprawdę jest ludzi tak bogatych, że nie muszą pracować? Promil? Reszta musi pracować

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[j_fly]

Napisane przez Ingrid80

Ile tak naprawdę jest ludzi tak bogatych, że nie muszą pracować? Promil? Reszta musi pracować

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Nie trzeba być niewiadomo jak bogatym, żeby zabezpieczyć się finansowo. Poza tym, co to ma do rzeczy? Tutaj cały czas pojawiają się ciągle te same wizażanki, które z góry traktują kobiety, które nie pracują, zarzucają im brak rozwoju i ambicji oraz straszą, że jak pracowity misio kopnie je u *upę, to zostaną z niczym, a tak nie jest, bo duża część współczesnych, niepracujących przez pewien czas kobiet, stawia na samorozwój, uczy się nowych rzeczy, podnosi kwalifikacje itp. Przynajmniej tak jest w moim środowisku wśród kobiet, które wraz z partnerem zdecydowały o tym, że przez kilka lat to one będą w domu z dzieckiem. Część z nich także zabezpieczyła się w podobny sposób, jak ja. Za to tutaj można poczytać, że "hue, hue, wpadła z garnuszka rodziców na garnuszek męża". Dla mnie ocenianie innych przez pryzmat posiadania (lub nie) pracy i tego, jaka ta praca jest, jest słabe i świadczy o kompleksach (u niektórych pewnie też o bólu *upy).

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[bafa65383b74e1029ccef70174e4f68b71e8a0f7_646950f23ada7]

Napisane przez Misia452

Akurat wszystko,bo wszystko jest dla mnie nowe

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Konkrety poproszę.

Bo mnie ciekawi co takiego rozwijającego wszyscy robią, skoro zawsze się pojawią ten argument.


Wysłane z mojego M2007J20CG przy użyciu Tapatalka

---------- Dopisano o 18:46 ---------- Poprzedni post napisano o 18:41 ----------

Napisane przez j_fly

Nie trzeba być niewiadomo jak bogatym, żeby zabezpieczyć się finansowo. Poza tym, co to ma do rzeczy? Tutaj cały czas pojawiają się ciągle te same wizażanki, które z góry traktują kobiety, które nie pracują, zarzucają im brak rozwoju i ambicji oraz straszą, że jak pracowity misio kopnie je u *upę, to zostaną z niczym, a tak nie jest, bo duża część współczesnych, niepracujących przez pewien czas kobiet, stawia na samorozwój, uczy się nowych rzeczy, podnosi kwalifikacje itp. Przynajmniej tak jest w moim środowisku wśród kobiet, które wraz z partnerem zdecydowały o tym, że przez kilka lat to one będą w domu z dzieckiem. Część z nich także zabezpieczyła się w podobny sposób, jak ja. Za to tutaj można poczytać, że "hue, hue, wpadła z garnuszka rodziców na garnuszek męża". Dla mnie ocenianie innych przez pryzmat posiadania (lub nie) pracy i tego, jaka ta praca jest, jest słabe i świadczy o kompleksach (u niektórych pewnie też o bólu *upy).

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Spoko, u mnie w środowisku wszystkie kobiety pracuja i wracają odrazu po macierzynskim, więc nawet jakbym chciała, to nie mam w stosunku do kogo mieć bólu dupy.
Także w sumie nie wiem gdzie istnieją te nowoczesne, niepracujące, zabezpieczone kobiety.



Wysłane z mojego M2007J20CG przy użyciu Tapatalka