Problemy pierwszego świata + ot, część 7.

[rejczeI]

Napisane przez cava

Nie tylko dla Ciebie, dla fachowców od gospodarki działania naszego rzadu tez koło logiki nie stały i to nie tylko w tym przypadku.


Informacje mam z radiowych programów publicystycznych Ie iadomosci ( słucham w sumie 3 różnych stacji. + Jak pojadę w gości to jeszcze tv1 i pr1 radia ogarnę Dość traumatyzujace przeżycie.) , gazet, internetu.
Po prostu interesuje mnie co się w moim własnym kraju mniej więcej dzieje.

koło logiki nie stała interpretacja. Ciekawi mnie skąd pozyskujący/interpretujący dane wiedzą że chodzi akurat o niedzielny zakaz a nie o to że sieci oferują większy asortyment, lepsze ceny i np. parkingi co przekłada się na codzienny wybór klientów a rujnuje małe sklepy.
Akurat przekonanie że jak zamkniesz określony sklep klient będzie zmuszony po zapomnianą śmietanę do mizerii wyskoczyć do drugiego który jest otwarty, a nie tam gdzie zawsze wyjątkowo jest logiczne. Jak wiem, że w niedziele duże sklepy są pozamykane staram się pamiętać o śmietanie w tygodniu robiąc większe zakupy tam gdzie zwykle. Ale nie pójdę na duże zakupy do małego sklepu jeśli uznam że jest droższy i na co dzien przez to tam nie chodzę.

[Asuka99]

Napisane przez rejczeI

koło logiki nie stała interpretacja. Ciekawi mnie skąd pozyskujący/interpretujący dane wiedzą że chodzi akurat o niedzielny zakaz a nie o to że sieci oferują większy asortyment, lepsze ceny i np. parkingi co przekłada się na codzienny wybór klientów a rujnuje małe sklepy.
Akurat przekonanie że jak zamkniesz określony sklep klient będzie zmuszony po zapomnianą śmietanę do mizerii wyskoczyć do drugiego który jest otwarty, a nie tam gdzie zawsze wyjątkowo jest logiczne. Jak wiem, że w niedziele duże sklepy są pozamykane staram się pamiętać o śmietanie w tygodniu robiąc większe zakupy tam gdzie zwykle. Ale nie pójdę na duże zakupy do małego sklepu jeśli uznam że jest droższy i na co dzien przez to tam nie chodzę.

No właśnie ludzie starają się tak zaplanować zakupy, żeby od razu kupić wszystko przed niedzielą w supermarkecie. Wcześnie dawali sobie większą dowolność, bo "najwyżej wyskoczą w niedzielę do Biedry" a często tam im się jednak iść nie chciało, więc lądowali w sklepie u Pani Krysi pod blokiem. Teraz nie będą się zastanawiać, czy Pani Krysia ma otwarte czy nie, tylko w tygodniu kupią od razu wszystko na weekend.

Zmieniła się też polityka dużych sklepów, które chcąc zrekompensować sobie niedzielne zamknięcie, zaczęły organizować lepsze promocje w tygodniu. W każdym sklepie pojawiają się dodatkowe okołoweekendowe oferty, które jeszcze bardziej przyciągają klientów. Dochodzą do tego dłuższe godziny otwarcia, więc nawet zapominalski może jeszcze w sobotę o 22 do tej biedry wyskoczyć (więc znowu - Pani Krysia w niedzielę nie zarobi)

Fakt, że sklep może obsługiwać jedynie właściciel, również pogorszył na dobrą sprawę małych przedsiębiorców, bo zawsze mogli w weekend postawić na sklepie kogoś z rodziny czy taniego studenta na zleceniu. Teraz jak właściciel nie może sam sklepu otworzyć, to nic nie zarobi.

No i sklepy zaczęły też oferować dostawy w niedzielę.

To tylko dodatkowy kamyczek do wcześniejszych problemów małych sklepikarzy, ale również mógł być dobijający.

[rejczeI]

Napisane przez Lumimi

Nie nie przebranzowie całego handlu. Po prostu jeśli jakąś praca ci się nie podoba to spróbuj to zmienic. Każda praca ma jakieś wady. To nie jest tak że tylko w handlu są kiepskie godziny pracy i ciężka praca. W innych zawodach ludzie też mają. Masz gastro, usługi, rozrywka, medycy. Są nawet zawody w których jak są "sezony " to trzeba w tym czasie brać nadgodziny żeby się wyrobić i nie ma wtedy szans na urlop.





Wysłane z mojego SM-G781B przy użyciu Tapatalka

wg mnie handel jest jedną z tych branż i w sumie raczej nielicznych, która jest względnie równomiernie obciążona przez cały czas pracy. Nawet jak po 22 zwalniają obroty bo ludzie siedzą w domach to pracownicy mają wtedy bardziej czas na ogarnianie drakonskiego majdanu po klientach z całego dnia albo szykowanie się na rano.

O kręgielniach kinach i wielu innych tego nie powiem. Nawet te słynne stacje paliw mają mniej pracowników na nocne zmiany niż w dzien.

To wg mnie ma jakieś znaczenie.

[cava]

Napisane przez rejczeI

koło logiki nie stała interpretacja. Ciekawi mnie skąd pozyskujący/interpretujący dane wiedzą że chodzi akurat o niedzielny zakaz a nie o to że sieci oferują większy asortyment, lepsze ceny i np. parkingi co przekłada się na codzienny wybór klientów a rujnuje małe sklepy.

Ty teraz gadasz na poziomie przedszkolnego dziecka: skąd oni wiedzą, że ziemia jest okrągła?!


Tłumaczę świat dorosłych ludzi: są wysoko wykwalifikowani fachowcy, którzy badają temat.


No proszę Cię.

[rejczeI]

Napisane przez Asuka99

No właśnie ludzie starają się tak zaplanować zakupy, żeby od razu kupić wszystko przed niedzielą w supermarkecie. Wcześnie dawali sobie większą dowolność, bo "najwyżej wyskoczą w niedzielę do Biedry" a często tam im się jednak iść nie chciało, więc lądowali w sklepie u Pani Krysi pod blokiem. Teraz nie będą się zastanawiać, czy Pani Krysia ma otwarte czy nie, tylko w tygodniu kupią od razu wszystko na weekend.

Zmieniła się też polityka dużych sklepów, które chcąc zrekompensować sobie niedzielne zamknięcie, zaczęły organizować lepsze promocje w tygodniu. W każdym sklepie pojawiają się dodatkowe okołoweekendowe oferty, które jeszcze bardziej przyciągają klientów. Dochodzą do tego dłuższe godziny otwarcia, więc nawet zapominalski może jeszcze w sobotę o 22 do tej biedry wyskoczyć (więc znowu - Pani Krysia w niedzielę nie zarobi)

Fakt, że sklep może obsługiwać jedynie właściciel, również pogorszył na dobrą sprawę małych przedsiębiorców, bo zawsze mogli w weekend postawić na sklepie kogoś z rodziny czy taniego studenta na zleceniu. Teraz jak właściciel nie może sam sklepu otworzyć, to nic nie zarobi.

No i sklepy zaczęły też oferować dostawy w niedzielę.

To tylko dodatkowy kamyczek do wcześniejszych problemów małych sklepikarzy, ale również mógł być dobijający.

tylko wiesz, nie w każdym bloku jest mały sklepik pani Krysi. Albo w ogóle sklepik spożywczy a nie np. z mydłem powidłem i bateriami do zegarków. Za to marketów małych i średnich jest sporo. Do biedronki czy lidla możesz podjechać autem więc część z tych co im się chodzić nie chce i tak wolało podjechać niż szukać sklepu 3 wieżowce dalej.

[Lumimi]

Napisane przez rejczeI

wg mnie handel jest jedną z tych branż i w sumie raczej nielicznych, która jest względnie równomiernie obciążona przez cały czas pracy. Nawet jak po 22 zwalniają obroty bo ludzie siedzą w domach to pracownicy mają wtedy bardziej czas na ogarnianie drakonskiego majdanu po klientach z całego dnia albo szykowanie się na rano.

O kręgielniach kinach i wielu innych tego nie powiem. Nawet te słynne stacje paliw mają mniej pracowników na nocne zmiany niż w dzien.

To wg mnie ma jakieś znaczenie.

Czy ja wiem czy tak nielicznych? Wiele firm ma tak że po okresie gdzie jest nawał pracy i potem jest trochę spokojniej to się wtedy robi takie rzeczy jak sprzątanie, zaległe papiery itp. Rzeczy na które czasami brakuje czasu. Owszem niektórzy znajomi mówią że na nockach jest przeważnie spokojnie ale za to jest to okupione tym że trzeba odsypiać dzień i w sumie jest to bardziej męczące.

Wysłane z mojego SM-G781B przy użyciu Tapatalka

[lightangel]

Napisane przez Norluka

Hm. W sumie to na jednym z wyższych pięter, słownik mi źle poprawił i nie zauważyłam.
Że ja muszę dymać to jeszcze pół biedy, gorzej że ze szczeniakiem, który chce siku i kupę.

Wysłane z mojego M2004J19C przy użyciu Tapatalka

Ja mieszkam na 9, wczoraj wyłączyli nam windę bo będą ją wymieniać. Podobno zejdzie im do 3 miesięcy ja to pół biedy, ale mamy sporo starszych osób w klatce, większość pewnie będzie uwięziona w domu.

[1=695d786c3492781c3fd020c 39a3abf990173eddf_6577a2b 887a02;89566713]Ja sama pracowałam w niedziele. Pracowałam też ileś dni pod rząd po 10-12 godzin. Dyżury pod telefonem również się zdarzały. (Oczywiście to wszystko nie za darmo. ) Ale jakoś nie boli mnie, że w sprzedawca sobie będzie miał te niedziele wolne.

Aaa, wyborcą PiSu nie jestem i nigdy nie będę.

---------- Dopisano o 09:50 ---------- Poprzedni post napisano o 09:48 ----------


W niektórych korpo też tak jest, że trzeba brać wolne w wyznaczonym czasie. A w zakładach produkcyjnych mają przestoje, np. dwa tygodnie latem i wtedy pracuje najwyżej utrzymanie ruchu, IT itp. Nie chciałabym musieć iść na urlop wtedy, kiedy ktoś z góry zarządzi, ale nie jest to jakaś wyjątkowa sytuacja.[/QUOTE]

Mnie nie bolą wolne niedziele u nikogo, ale nadal uważam że ten przepis jest durny. Bo zamiast zabraniać handlu w niedzielę można było tak zmienić kodeks żeby wszyscy mieli ludzkie warunki pracy. Tylko łatwiej było zrobić zakaz niż pochylić się nad problemem. Jestem pewna że wiele osób doceniłoby znacznie bardziej np. 3 wolne weekendy w miesiącu niż same wolne niedziele.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[meliandra]

Napisane przez olabambola

Ale jednak zakupy na ryneczku lokalnym, o których tak pieją ci wszyscy aktywiści są praktycznie tylko dla emerytów. Osoba pracują z rana i popołudniu, a tym bardziej w godiznach pracy, ma małe możliwości zrobienia zakupów na ryneczku. Zostaje praktycznie sobota.

To jest fakt, dużo małych fajnych warzywniaków czy piekarni itp. jest czynna np. do 16 i jak ktoś kto pracuje chce coś tam kupić to nie ma jak.


[1=4ec13cb18ab3f27b597089e a0d0eff6e72b7e954_64f11b7 24e7cd;89565842]Ale ja nie rozumiem Monia - pracujesz na etacie 40h? Więc jakie wydłużone godziny pracy, jaka praca ponad miarę? Każdy etatowiec ma 40h tygodniowo- czy to w szpileczkach czy wykładając ogórki w biedronce. To, że w Biedronce pracują do 1 w nocy, nie oznacza, że dany pracownik spędza tam 14 godzin??[/QUOTE]


No oczywiście, że nie, ale praca w Biedrze nie jest na tyle szałowa i dobrze płatna żeby w niej siedzieć do 24. Z resztą widać to po brakach personelu. A nie uważam, że spożywka to taka rzecz, że sklepy muszą być otwarte prawie całą dobę.

Napisane przez Sodalite

a na koniec dodam... ja zdecydowanie popierałabym 2 weekendy wolne zamiast przymusowo wolnych niedziel. dziwi mnie jedynie że akurat pracownicy sklepów są w tej uprzywilejowanej pozycji, kiedy inne miejsca mają równie złe warunki pracy i nimi to się nikt nie przejmuje

Nie wiem gdzie pracuje np. Monia, ale jak ja pracowałam w sklepie to istniało coś takiego jak grafik i kierownik zawsze starał się go układać sprawiedliwie. Każdy mówił kiedy chciałby mieć wolny dzień i które weekendy i z tego co słyszałam i nadal słyszę, to w większości miejsc tak to funkcjonuje, więc nie trzeba żadnych przymusowych wolnych niedziel.


[1=4ec13cb18ab3f27b597089e a0d0eff6e72b7e954_64f11b7 24e7cd;89566005]No wszystko pięknie ładnie tylko pracownicy handlu to nie jest jedyna grupa ludzi, którzy pracują w rozmaitych rodzinach - są lekarze z dyżurami, pielęgniarki, pracownicy domów opieki, policjanci, strażacy, pracownicy fabryk, pracownicy pracujący z ludźmi z różnych stref czasowych, ratownicy medyczni, kierowcy karetek, dyspozytorzy pogotowia, piloci samolotów, kierowcy zawodowi, kontrolerzy ruchu lotniczego, stewardessy. W zasadzie można by tak wymieniać do jutra. No ale cóż, tylko biedni pracownicy handlu są pokrzywdzeni, że czasem zmiana jest do 24. W handlu też można poszukać stanowiska gdzie praca będzie od 9-17 - butiki, sklepy zielarskie, drogerie (z wyłączeniem sieciowych), sklepy obuwnicze (poza galeriami handlowymi), banki (obsługa klienta w okienku). No trochę tego jest. Gdzie by się jednak nie pracowało na pełen etat = 40 godzin więc tutaj wyzysku nie widzę. A że komuś godziny nie odpowiadają? No to ja niestety nie widzę innej rady jak szukanie czegoś innego, przecież sklep nie zmieni godzin, bo pracownikowi się nie podoba. Ja na przykład nie chciałabym pracować na sztywno od 9-17, nie daj buk 10-18 - z takich opcji zwyczajnie rezygnowałam.[/QUOTE]


Nie no wiadomo, że przecież potrzeba pójścia w niedzielę do sklepu po browara, to jest tak samo ważna jak pojechanie do pożaru albo leczenie chorych ludzi

Napisane przez cava

One upadły z powodu zmiany nawyków konsumentów wywołanych zakazem handlu w niedziele, a nie z powodu tego ze wyzyskiwacz właściciel nagle nie miał kim sklepu otworzyć.
A zakaz handlu w niedziele w swym założeniu, miał chronić drobny handel lokalny.

No to ochronił, ze hoho.

Co? Ale głupota. Małe sklepy upadają, bo jest coraz więcej dyskontów, centrów handlowych i sklepów internetowych. Dużo ludzi woli iść np. do Biedronki niż na warzywniak, bo jest taniej. Nie wiem co wspólnego z tym mają handlowe niedziele.

[rejczeI]

Napisane przez cava

Ty teraz gadasz na poziomie przedszkolnego dziecka: skąd oni wiedzą, że ziemia jest okrągła?!


Tłumaczę świat dorosłych ludzi: są wysoko wykwalifikowani fachowcy, którzy badają temat.


No proszę Cię.

Wiesz, dla mnie to nie jest przedszkolizm tylko metodologia na poziomie. Kowalski zdradził Kowalską. Słyszała pani? Kowalska się rozwiodła z Kowalskim bo ją zdradził. A upa bo może Kowalska się rozwiodła bo miała dość że Kowalski pracuje po 12 godzin na dobę i praktycznie nigdy go nie ma, a sama zdrada nie była kluczowa. Bez szczerej rozmowy z Kowalską tego nie wiadomo a domniemywać to sobie można.

Skoro markety wypierają konkurencję bo mają korzystniejsze ceny, więcej promek, asortymentu i parking to mi to pachnie, że jakiś geniusz sobie dopisał że chodzi o to że w niedziele sklepy pozamykane. Poza tym markety które często odwiedzasz lepiej też znasz po prostu. Masa osób ma dziś samochody i podjechanie 200m dalej nie robi im różnicy. Jak masz zjechać na dół i iść z buta 100m bo bliżej to równie dobrze możesz sobie wsiąść w auto pod domem i wysiąść pod sklepem.

[Monia284]

Napisane przez PaulinciaKWC

Monia skoro szukasz teraz pracy to faktycznie zmien branze i za jakis czas powiedz nam czy jest tak super, ze urlop masz w zupelnie dowolnym terminie, idealne godziny pracy i ogolny lajt. Nie znam NIKOGO kto moze wziac urlop w kazdym terminie, niezaleznie od branzy i stanowiska.
Ide o zaklad, ze gdybym cie posadzila na moim miejscu to tez bys nie byla zadowolona z pracy.

Zawsze są wady i zalety więc nie mówię że byłabym idealnie zadowolona. Tak wyszło ze teraz szukam pracy, nie z mojej winy. No i wtedy jak człowiek szuka na nowo to może sobie przemyśleć czy tak chce pracować czy inaczej. Jest na to czas. Domyślam się że nie. Chociaż przyznam że u wielu osób które znam które pracują w urzędach (chociaż to szerokie pojecie) to oni na szczęście z urlopami problemu nie mają.

Wysłane z mojego SM-A536B przy użyciu Tapatalka

[cava]

Napisane przez rejczeI

Wiesz, dla mnie to nie jest przedszkolizm tylko metodologia na poziomie. Kowalski zdradził Kowalską. Słyszała pani? Kowalska się rozwiodła z Kowalskim bo ją zdradził. A upa bo może Kowalska się rozwiodła bo miała dość że Kowalski pracuje po 12 godzin na dobę i praktycznie nigdy go nie ma, a sama zdrada nie była kluczowa. Bez szczerej rozmowy z Kowalską tego nie wiadomo a domniemywać to sobie można.

Ja nie wierzę że Ty to serio piszesz.

[rejczeI]

Napisane przez Limonka2738

Cóż, mówię im, że się o nich martwię, bo siedzą nad pismami po 20 godzin ciągiem.


Niestety, jak się ma termin i są duże kary za niedotrzymanie, to nie ma, że mi smutno, jest niedziela i mam rodzinę.


Zwłaszcza na początku kariery.


Jeśli masz zespół i osoba A musi przygotować coś, żeby osoba B mogła zadzwonić do sądu, a dopiero po tym wszystkim osoba C może do tego przysiąść, to niestety, czasem osoba C siedzi w niedzielę, zwłaszcza jak termin/rozprawa jest w poniedziałek/wtorek, a osoba A miała jeszcze inny termin wcześniej i nie mogła zająć się tą konkretną sprawą wcześniej.


Nie znam szczegółów, bo mi nie mogą opowiedzieć, a sama nie siedzę w branży, ale jakoś nietrudno mi sobie wyobrazić, że jak się ma terminy, to niestety czasem siedzi się po nocach.

No to mówisz o sytuacji kiedy jedna osoba robić coś za 2 lub nawet 2,5 . Chyba że się uczy i potrzebuje więcej czasu. Ale i tak kodeks pracy nie pozwala oficjalnie na to żeby ktoś wymagał od ciebie pracowania po 12 godzin na dobę i może jeszcze w trybie 7/7.

[Monia284]

Napisane przez meliandra

To jest fakt, dużo małych fajnych warzywniaków czy piekarni itp. jest czynna np. do 16 i jak ktoś kto pracuje chce coś tam kupić to nie ma jak.





No oczywiście, że nie, ale praca w Biedrze nie jest na tyle szałowa i dobrze płatna żeby w niej siedzieć do 24. Z resztą widać to po brakach personelu. A nie uważam, że spożywka to taka rzecz, że sklepy muszą być otwarte prawie całą dobę.





Nie wiem gdzie pracuje np. Monia, ale jak ja pracowałam w sklepie to istniało coś takiego jak grafik i kierownik zawsze starał się go układać sprawiedliwie. Każdy mówił kiedy chciałby mieć wolny dzień i które weekendy i z tego co słyszałam i nadal słyszę, to w większości miejsc tak to funkcjonuje, więc nie trzeba żadnych przymusowych wolnych niedziel.





Nie no wiadomo, że przecież potrzeba pójścia w niedzielę do sklepu po browara, to jest tak samo ważna jak pojechanie do pożaru albo leczenie chorych ludzi





Co? Ale głupota. Małe sklepy upadają, bo jest coraz więcej dyskontów, centrów handlowych i sklepów internetowych. Dużo ludzi woli iść np. do Biedronki niż na warzywniak, bo jest taniej. Nie wiem co wspólnego z tym mają handlowe niedziele.

No ja teraz chwilowo nie pracuje ale pracowałam w obuwniczym a potem krótko w odzieżowym.

Dokładnie. Tak żeby pracować w nocy to myślę jak jakaś fajna dobra praca no i lepiej płatne bo jednak godziny nocne zmęczenie, chce się spać. To już jest mniejszy komfort. Nie dziwię się że wiele osób by nie chciało tak pracować.

Wysłane z mojego SM-A536B przy użyciu Tapatalka

[rejczeI]

Napisane przez cava

Ja nie wierzę że Ty to serio piszesz.

Ja nie wierzę że Ty nie rozumiesz że nie istnieje jeden model postępowania. Do danych podchodzę z dystansem bo interpretacja jak i zlecający bywa kluczowa. Akurat przejrzałam trochę artykułów wczoraj pod kątem tego tematu z ciekawości i nie brak demagogii że głowa mała.
Jakby mi ktoś powiedział że brak możliwości spacerowania do sklepów i po sklepach poskutkował tym że Polacy przerzucili się na spacery po osiedlu to jeszcze by to mogło mieć sens. Ale twierdzenie że idzie się do Pani Krysi po śmietanę bo do Biedronki za daleko, jak dzisiaj Polacy są na 3 miejscu w Europie jeśli chodzi o posiadanie auta i wszędzie się można zawieźć, dla mnie jest mocno na wyrost. To już prędzej ostatni rok i ceny paliwa, ale zakaz jest od 5 lat (2018). Dla mnie większe znaczenie dla zamykania małych sklepików ma że ekspansja trwa i jak kiedyś do marketów bywało dalej tak teraz coraz bardziej wpisują się w lokalny krajobraz pomiędzy domkami czy blokami.

[8f44be8657be3d2a3733d9c7d3db3d2234bdc5f1_65838332e9b82]

Napisane przez rejczeI

No to mówisz o sytuacji kiedy jedna osoba robić coś za 2 lub nawet 2,5 . Chyba że się uczy i potrzebuje więcej czasu. Ale i tak kodeks pracy nie pozwala oficjalnie na to żeby ktoś wymagał od ciebie pracowania po 12 godzin na dobę i może jeszcze w trybie 7/7.

I właśnie w taki sposób ludzi odnoszą sukces. Dokształcają się, mają lepsze stanowiska. I potem nie narzekają, że ten wyzyskiwacz dał im zmianę w dzień, który nie chcieli i że nie mają żadnego wyboru niż tylko praca w sklepie. Ale już nie wezmą pod uwagę, że koniec zmiany i spokój, nie trzeba się dokształcać, nie trzeba o niczym myśleć związanym z pracą.
Także sobie sama odpowiedziałaś.
Nikt nie zmusza sprzedawców do pracy 12h 7 dni w tygodniu. A jak próbuje zmuszać, to właśnie można iść do takiego prawnika albo zmienić pracę.
Zmienić pracę nie jest łatwo? A prawnikiem jest zostać łatwo? Nie da się mieć wszystkiego, w Polsce jest jeszcze wybór.

I już nie wmawiamy na siłę, że zmiana nawyków robienia zakupów związania z niedzielami, nie miała wpływu na małe sklepiki.
Żabka ominęła zakazy. Jak mi czegoś zabraknie i będę potrzebowała tego na już to pójdę tam, a nie będę się zastanawiać czy jakiś sklep jest akurat otwarty.


Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk

[Milennka03]

Napisane przez PaulinciaKWC

Monia skoro szukasz teraz pracy to faktycznie zmien branze i za jakis czas powiedz nam czy jest tak super, ze urlop masz w zupelnie dowolnym terminie, idealne godziny pracy i ogolny lajt. Nie znam NIKOGO kto moze wziac urlop w kazdym terminie, niezaleznie od branzy i stanowiska.
Ide o zaklad, ze gdybym cie posadzila na moim miejscu to tez bys nie byla zadowolona z pracy.

Ja mogeAle fakt,nie znamy się

[695d786c3492781c3fd020c39a3abf990173eddf_6577a2b887a02]

Napisane przez meliandra

To jest fakt, dużo małych fajnych warzywniaków czy piekarni itp. jest czynna np. do 16 i jak ktoś kto pracuje chce coś tam kupić to nie ma jak.
[...]
Co? Ale głupota. Małe sklepy upadają, bo jest coraz więcej dyskontów, centrów handlowych i sklepów internetowych. Dużo ludzi woli iść np. do Biedronki niż na warzywniak, bo jest taniej. Nie wiem co wspólnego z tym mają handlowe niedziele.

Raz, że taniej. Dwa, dodatkową przewagą większych sklepów są długie godziny otwarcia: Lidl do 22, Biedra jeszcze dłużej, a sklepiki na osiedlu do 20-21 - gorzej dla ludzi, którzy pracują w tych sieciach, ale wygodniej dla mnie. (W Niemczech w sobotę musiałam się bardziej sprężać, żeby zdążyć coś kupić przed niedzielą...) Są piekarnie czynne do wieczora (te same są otwarte też w niedziele - większość zamknięta, mimo że dla piekarni zakazu nie ma), ale do niektórych trzeba iść w ciągu dnia. Do warzywniaka nawet wolę mniejszego, ale znowu - tylko w ciągu dnia. Plus duże sieci mają większe możliwości optymalizacji kosztów. Niestety mają przewagę nad małymi sklepami na wielu polach.

Z drugiej strony jak mi zależało na obejrzeniu mebli czy sprzętów w jednym konkretnym sklepie, to jechałam właśnie tam mimo krótszych godzin otwarcia, bo nie robię remontu co roku...

---------- Dopisano o 12:14 ---------- Poprzedni post napisano o 12:11 ----------

[1=8f44be8657be3d2a3733d9c 7d3db3d2234bdc5f1_6583833 2e9b82;89566829]
I już nie wmawiamy na siłę, że zmiana nawyków robienia zakupów związania z niedzielami, nie miała wpływu na małe sklepiki.
Żabka ominęła zakazy. Jak mi czegoś zabraknie i będę potrzebowała tego na już to pójdę tam, a nie będę się zastanawiać czy jakiś sklep jest akurat otwarty.


Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk[/QUOTE]
A ja prędzej pójdę do małego sklepu, który jest dwie klatki obok Żabki. (Chyba że po konkretne lody, które w okolicy mają tylko w Żabce.)
W niedzielę handlową mogę równie dobrze iść do Lidla.

[PaulinciaKWC]

Napisane przez Milennka03

Ja moge

Ciebie nie znam

[chimay]

Napisane przez Monia284

Dokładnie. Tak żeby pracować w nocy to myślę jak jakaś fajna dobra praca no i lepiej płatne bo jednak godziny nocne zmęczenie, chce się spać. To już jest mniejszy komfort. Nie dziwię się że wiele osób by nie chciało tak pracować.

Wysłane z mojego SM-A536B przy użyciu Tapatalka

Praca nocna jest moim zdaniem śmiesznie nisko wynagradzana, a jest udowodnione, że ma bardzo szkodliwy wpływ na organizm, podwyższa ryzyko wielu chorób, rozwala rytm dobowy. Tego akurat praca w niedzielę nie robi, jej niedogodność ma raczej społeczne podłoże.

[Monia284]

Napisane przez chimay

Praca nocna jest moim zdaniem śmiesznie nisko wynagradzana, a jest udowodnione, że ma bardzo szkodliwy wpływ na organizm, podwyższa ryzyko wielu chorób, rozwala rytm dobowy. Tego akurat praca w niedzielę nie robi, jej niedogodność ma raczej społeczne podłoże.

Dokładnie. Chociaż myślę że to zależy. Mój tata dużo więcej zarabia na nockach więc faktycznie może tak sobie dorabiać.

Wysłane z mojego SM-A536B przy użyciu Tapatalka

[Milennka03]

Napisane przez PaulinciaKWC

Ciebie nie znam

No właśnie to dopisałam do tamtego posta
Przyznam że jak czytam wizaz to doceniam swoją prace.Nie jest idealna ale ogólnie jest spoko.

[PaulinciaKWC]

Moja tez jest spoko co nie zmienia faktu, ze powaznie nie znam nikogo kto w dowolnym terminie i bez zadnych ograniczen moze isc na dluzszy urlop.

[chimay]

Napisane przez Monia284

Dokładnie. Chociaż myślę że to zależy. Mój tata dużo więcej zarabia na nockach więc faktycznie może tak sobie dorabiać.

Wysłane z mojego SM-A536B przy użyciu Tapatalka

Co masz na myśli pod dużo więcej? Moim zdaniem to powinno być 50% więcej niż za dzienną pracę. Fakt, że są osoby, które dobrze znoszą nocki, a w dzień potrafią je odsypiać normalnym, dobrym jakościowo snem, ale dla większości organizmów jest to duże obciążenie.

[Ellen_Ripley]

Ppś na dzisiaj: na Instagramie wyskoczyła mi reklama sklepu. W reklamie wymarzone sandały. Takich szukam od dawna. Cena prawie 3 stówki, ale skóra. Oki, można tyle dać. Weszłam na stronę i sprawdzam co to za sklep. Zero danych kontaktowych oprócz założonego na gmailu mejla, strona sklepu z 2023 roku itd. Gdy nieco poszperałam, to znalazłam, że firma ma dane z Chin. W nazwie, że to dom mody z dużego polskiego miasta. Szkoda, bo sandały wyglądające super.

[Monia284]

Napisane przez chimay

Co masz na myśli pod dużo więcej? Moim zdaniem to powinno być 50% więcej niż za dzienną pracę. Fakt, że są osoby, które dobrze znoszą nocki, a w dzień potrafią je odsypiać normalnym, dobrym jakościowo snem, ale dla większości organizmów jest to duże obciążenie.

Nie pamiętam dokładnie, chyba mniej niż piszesz ale pewnie z 25 % więcej. Tak zgaduje. Zapytam ale zgadzam się z Tobą że i 50 % więcej powinno być.

Wysłane z mojego SM-A536B przy użyciu Tapatalka

---------- Dopisano o 11:48 ---------- Poprzedni post napisano o 11:45 ----------

Napisane przez PaulinciaKWC

Moja tez jest spoko co nie zmienia faktu, ze powaznie nie znam nikogo kto w dowolnym terminie i bez zadnych ograniczen moze isc na dluzszy urlop.

Nie no oczywiście zawsze jakieś ograniczenia są. Jednak często nie tak duże jak chora sytuacja że jak urlop to praktycznie jak powiedzą że możesz czyli w najgorszym terminie bo za mało ludzi do pracy. To jest różnica.

Wysłane z mojego SM-A536B przy użyciu Tapatalka

[rejczeI]

[1=8f44be8657be3d2a3733d9c 7d3db3d2234bdc5f1_6583833 2e9b82;89566829]I właśnie w taki sposób ludzi odnoszą sukces. Dokształcają się, mają lepsze stanowiska. I potem nie narzekają, że ten wyzyskiwacz dał im zmianę w dzień, który nie chcieli i że nie mają żadnego wyboru niż tylko praca w sklepie. Ale już nie wezmą pod uwagę, że koniec zmiany i spokój, nie trzeba się dokształcać, nie trzeba o niczym myśleć związanym z pracą.
Także sobie sama odpowiedziałaś.
Nikt nie zmusza sprzedawców do pracy 12h 7 dni w tygodniu. A jak próbuje zmuszać, to właśnie można iść do takiego prawnika albo zmienić pracę.
Zmienić pracę nie jest łatwo? A prawnikiem jest zostać łatwo? Nie da się mieć wszystkiego, w Polsce jest jeszcze wybór.

I już nie wmawiamy na siłę, że zmiana nawyków robienia zakupów związania z niedzielami, nie miała wpływu na małe sklepiki.
Żabka ominęła zakazy. Jak mi czegoś zabraknie i będę potrzebowała tego na już to pójdę tam, a nie będę się zastanawiać czy jakiś sklep jest akurat otwarty.


Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk[/QUOTE]
Ach sukces.
Nie wiem czy ominęła, ale wszelkie wynalazki typu fikcyjne placówki pocztowe czy inne czytelnie oburzały związki i uszczelniały przepisy.

Uwielbiam te gadki o doszkalaniu. Jakby każdy marzył o nauce do nieskonczoności, siedzeniu w szkólkach po godzinach i klepaniu kolejnych certy. Wiekszość tego tzw. rozwoju zawodowego uważam za dorabianie papierów a nie jakiś faktycznie wielki osobisty rozwój i faktyczny wzrost kompetencji ale mniejsza.
Cóż. Dzisiaj duży nacisk kładzie się na work life balance, slow life.
Może pokolenie 40latków jeszcze kocha się zarzynać w imię chodzenia do tyry, ale 20+ i 30+ oczekuje już większego luzu.

Mnie się nie chce dywagować nad przykładowo jakimiś lekarzami czy prawnikami uważającymi się za lepszych bo tak. Już 20 lat temu na studiach był co drugi Polak (przepraszam, maturzysta, bądźmy precyzyjni) więc czasy ''ucz się ucz byś nie skonczył na kasie'' dawno minęły. Ale niektórym chyba trudno to pojąc. Za chwilę sztuczna inteligencja może pokazać brzydko mówiac faka programistom i innym fancy zawodom uważającym się za Ja To Jestem Specjalistom Płaćta Mi Swojo Dniówke Za Jedno Mojo Porade (żeby tylko) A Ty Gupi Leniwy Sklepikarzu Turlaj Dropsa I Nie Jemcz (przepraszam, ironia) i tyle będzie z tego jaki to nie jestem och ach.
Ekspedient jest potrzebny, po prostu (oczywiście tak samo może go zastąpić android...).

Podsumowałabym temat inaczej już bez przepychania się kto wykonuje pracę w niedzielę.
Wszystkie branże pracują ale prawie wszystkie mają ograniczenia. (Poza tymi ktorych działalność jest mocno uzależniona od tego że w roboczym tygodniu nie mogą liczyć na wielu klientów. I tu np. wspomniane kawiarnie kluby czy zawodowe kursy dla dorosłych).
Jeśli sklepy mają pracować w trybie 6-22 7/7 teoretycznie czemu nie wszyscy.
Nie wymaga się od firm usług urzędów czy szkół (wyjątkiem są szkoły dla dorosłych dopasowane do roboczego tygodnia), nawet szpitali (daje coś komuś awantura w recepcji że dlaczego zapisy na zabiegi i operacje z reguły planowane są na dni robocze?) dyspozycyjności w niedziele, to czemu akurat od ekspedientów. Wygląda na to że można w sumie ograniczyć każdą branże a tylko handel nie. Wprowadzenie częściowego ograniczenia handlu do opcji obsługi przez mniejsze sklepy jak żabki, w sumie jest podobne do ograniczenia kursowania autobusów. Teoretycznie zamiast niehandlowej niedzieli można zrobić niehandlową środę ale prawdopodobnie byłoby tak samo niezadowolenie.

[pempek]

Napisane przez chimay

Co masz na myśli pod dużo więcej? Moim zdaniem to powinno być 50% więcej niż za dzienną pracę. Fakt, że są osoby, które dobrze znoszą nocki, a w dzień potrafią je odsypiać normalnym, dobrym jakościowo snem, ale dla większości organizmów jest to duże obciążenie.

Według kodeksu pracy dodatek nocny to stawka godzinowa + 20%, praca nocna jest liczona w godzinach 23:00 - 7:00

[rejczeI]

Napisane przez meliandra

To jest fakt, dużo małych fajnych warzywniaków czy piekarni itp. jest czynna np. do 16 i jak ktoś kto pracuje chce coś tam kupić to nie ma jak.





No oczywiście, że nie, ale praca w Biedrze nie jest na tyle szałowa i dobrze płatna żeby w niej siedzieć do 24. Z resztą widać to po brakach personelu. A nie uważam, że spożywka to taka rzecz, że sklepy muszą być otwarte prawie całą dobę.





Nie wiem gdzie pracuje np. Monia, ale jak ja pracowałam w sklepie to istniało coś takiego jak grafik i kierownik zawsze starał się go układać sprawiedliwie. Każdy mówił kiedy chciałby mieć wolny dzień i które weekendy i z tego co słyszałam i nadal słyszę, to w większości miejsc tak to funkcjonuje, więc nie trzeba żadnych przymusowych wolnych niedziel.





Nie no wiadomo, że przecież potrzeba pójścia w niedzielę do sklepu po browara, to jest tak samo ważna jak pojechanie do pożaru albo leczenie chorych ludzi





Co? Ale głupota. Małe sklepy upadają, bo jest coraz więcej dyskontów, centrów handlowych i sklepów internetowych. Dużo ludzi woli iść np. do Biedronki niż na warzywniak, bo jest taniej. Nie wiem co wspólnego z tym mają handlowe niedziele.

Można iść od 6 rano ale część ludzi rano szykuje się do pracy i rusza na styk i nie chce im się specjalnie zachodzić do piekarni i wracać z chlebem albo z tym chlebem targać do pracy.

---------- Dopisano o 12:33 ---------- Poprzedni post napisano o 12:29 ----------

To jest w sumie ciekawe że społeczeństwo nie marudzi że lokalne małe piekarnie, sklepy, wszelkie 'manufaktury fajnej żywności' pracują w godzinach uznanych za dogodne przez właściciela, czyli np zamykają się o 17 i w niedziele nie są otwarte, ale tak chętnie wykłóca się niedzielne o pieczywo z mrożonek i polepszaczami i ogólnie żywność przetworzoną. Jakby facet w lokalnej piekarni zasługiwał na tą sporną wolną niedzielę a pracownik w lidlu nie.

[meliandra]

Napisane przez Asuka99

No właśnie ludzie starają się tak zaplanować zakupy, żeby od razu kupić wszystko przed niedzielą w supermarkecie. Wcześnie dawali sobie większą dowolność, bo "najwyżej wyskoczą w niedzielę do Biedry" a często tam im się jednak iść nie chciało, więc lądowali w sklepie u Pani Krysi pod blokiem. Teraz nie będą się zastanawiać, czy Pani Krysia ma otwarte czy nie, tylko w tygodniu kupią od razu wszystko na weekend.

Zmieniła się też polityka dużych sklepów, które chcąc zrekompensować sobie niedzielne zamknięcie, zaczęły organizować lepsze promocje w tygodniu. W każdym sklepie pojawiają się dodatkowe okołoweekendowe oferty, które jeszcze bardziej przyciągają klientów. Dochodzą do tego dłuższe godziny otwarcia, więc nawet zapominalski może jeszcze w sobotę o 22 do tej biedry wyskoczyć (więc znowu - Pani Krysia w niedzielę nie zarobi)

Fakt, że sklep może obsługiwać jedynie właściciel, również pogorszył na dobrą sprawę małych przedsiębiorców, bo zawsze mogli w weekend postawić na sklepie kogoś z rodziny czy taniego studenta na zleceniu. Teraz jak właściciel nie może sam sklepu otworzyć, to nic nie zarobi.

No i sklepy zaczęły też oferować dostawy w niedzielę.

To tylko dodatkowy kamyczek do wcześniejszych problemów małych sklepikarzy, ale również mógł być dobijający.

Pani Krysa to i przy handlowych niedzielach często gęsto nie miała otwartego sklepu w niedzielę, a jak miała to zdecydowanie krócej. Jakby miała teraz otwarty w każdą niedzielę to ludzie by się szybko nauczyli, że jest czynne i by chodzili, więc dla mnie to nie jest żaden powód.


[1=695d786c3492781c3fd020c 39a3abf990173eddf_6577a2b 887a02;89566838]Raz, że taniej. Dwa, dodatkową przewagą większych sklepów są długie godziny otwarcia: Lidl do 22, Biedra jeszcze dłużej, a sklepiki na osiedlu do 20-21 - gorzej dla ludzi, którzy pracują w tych sieciach, ale wygodniej dla mnie. (W Niemczech w sobotę musiałam się bardziej sprężać, żeby zdążyć coś kupić przed niedzielą...) Są piekarnie czynne do wieczora (te same są otwarte też w niedziele - większość zamknięta, mimo że dla piekarni zakazu nie ma), ale do niektórych trzeba iść w ciągu dnia. Do warzywniaka nawet wolę mniejszego, ale znowu - tylko w ciągu dnia. Plus duże sieci mają większe możliwości optymalizacji kosztów. Niestety mają przewagę nad małymi sklepami na wielu polach.

Z drugiej strony jak mi zależało na obejrzeniu mebli czy sprzętów w jednym konkretnym sklepie, to jechałam właśnie tam mimo krótszych godzin otwarcia, bo nie robię remontu co roku...

---------- Dopisano o 12:14 ---------- Poprzedni post napisano o 12:11 ----------


A ja prędzej pójdę do małego sklepu, który jest dwie klatki obok Żabki. (Chyba że po konkretne lody, które w okolicy mają tylko w Żabce.)
W niedzielę handlową mogę równie dobrze iść do Lidla.[/QUOTE]


Ja też wolę do małego warzywniaka, ale nie wszystkie są czynne jak wracam albo niektóre się zamykają na stałe, bo im się nie opłaca. Jeszcze w dużym mieście jest inaczej, ale w małym to lipa straszna. W moim rodzinnym mieście takie małe skeppu zaczęły się zamykać jak powstało więcej Biedronek, Din, Rossmann, Pepco. Teraz na każdej wiosce jest Biedronka czy Lidl, praktycznie w każdym małym mieście jest jakieś mini centrum handlowe, więc ludzie wolą iść tam i tak było przed zakazem handlu w niedzielę.

Napisane przez chimay

Praca nocna jest moim zdaniem śmiesznie nisko wynagradzana, a jest udowodnione, że ma bardzo szkodliwy wpływ na organizm, podwyższa ryzyko wielu chorób, rozwala rytm dobowy. Tego akurat praca w niedzielę nie robi, jej niedogodność ma raczej społeczne podłoże.

Tak, praca zmianowa i w tym na nocki strasznie wyniszcza organizm. Ponoć po nieprzespanej nocy organizm potrzebuje 3 doby żeby się zregenerować.

[8f44be8657be3d2a3733d9c7d3db3d2234bdc5f1_65838332e9b82]

Ale o co Ty masz problem Rejczel. Przecież są te wymarzone niedziele niehandlowe, więc branża nie pracuje.
Jak narazie to tylko ciągle czytam wypowiedzi w tonie, że praca w szpilkach w biurowcu jest lżejsza, niż wykładanie winogron.
Tak samo jak ktoś kto wybierze sobie pracę 8h i z głowy, to tak samo osoba, która robi coś więcej ma potem prawo do zbierania z tego benefitów?
Więc taki lekarz ma „turlać dropsa i nie jęczeć”, czy potem jak pójdziesz po poradę uraczyć Cię nieaktualną wiedzą sprzed 30 lat? Może zamiast operacji metodą laparoskopową chciałabyś rozcięcie całego brzucha. Każdy zawód ma jakąś specyfikę. W każdym są jakieś niedogodności.
Jest wolny wybór nie każdy musi się uczyć, nie każdy musi robić coś dodatkowego. Kodeks pracy też obowiązuje. Więc o co chodzi?


Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk