Powiedział że, by mnie zostawił...

[faf3d67d51656f0b2bcdb9f98a45434bc3aa12e6]

Napisane przez Limonka2738

Jasne. Ale z tym już wiele nie zrobimy.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Trudno tez obgadac wszystkie takie kwestie juz na samym poczatku zwiazku albo nawet przed, a jak juz sie zakochamy?..
Poza tym niektorzy moze nie poruszaja takich kwestii bo uwazaja ze to oczywiste, ze wchodzac w zwiazek, bierzemy tez odpowiedzialnosc za te druga osobe, bo na tym tez polega milosc. Moze nie kazdy bierze ppd uwage, ze ktos moze inaczej do milosci podchodzic

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Limonka2738]

[1=faf3d67d51656f0b2bcdb9f 98a45434bc3aa12e6;8201177 6]Trudno tez obgadac wszystkie takie kwestie juz na samym poczatku zwiazku albo nawet przed, a jak juz sie zakochamy?..
Poza tym niektorzy moze nie poruszaja takich kwestii bo uwazaja ze to oczywiste, ze wchodzac w zwiazek, bierzemy tez odpowiedzialnosc za te druga osobe, bo na tym tez polega milosc. Moze nie kazdy bierze ppd uwage, ze ktos moze inaczej do milosci podchodzic

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz[/QUOTE]Ja od razu mówię, że nie będzie ślubu ani dzieci. Każdy związek traktuję poważnie, nie umawiam się z nudów, a świstek papieru do niczego mi nie potrzebny.

Za bardzo cenię swój czas i dobranie w związku.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[faf3d67d51656f0b2bcdb9f98a45434bc3aa12e6]

Napisane przez Limonka2738

Ja od razu mówię, że nie będzie ślubu ani dzieci. Każdy związek traktuję poważnie, nie umawiam się z nudów, a świstek papieru do niczego mi nie potrzebny.

Za bardzo cenię swój czas i dobranie w związku.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

No ja rozumiem, ale ciezko poruszyc kazda kwestie, bo ich jest naprawde wiele. Czasami cos wychodzi przypadkiem, tak jak u autorki watku.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Limonka2738]

[1=faf3d67d51656f0b2bcdb9f 98a45434bc3aa12e6;8201232 6]No ja rozumiem, ale ciezko poruszyc kazda kwestie, bo ich jest naprawde wiele. Czasami cos wychodzi przypadkiem, tak jak u autorki watku.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz[/QUOTE]Jasne. Ale wtedy, jeśli facet jest burakiem to kończymy związek.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[groszek75]

Ale jak od razu, przecież ślub to się chce brać tam za ileś, tego nikt nie wie od razu

[f60400d832b72deb5c42f716e834e5f0a0698277_6206f895c87a0]

Kary za rozwod

Przecież jest opłata w sądzie i koszta sadowne jakby nie było za złamanie tej właśnie umowy miedzy osobami.

[White_Dove]

[1=faf3d67d51656f0b2bcdb9f 98a45434bc3aa12e6;8201026 6]
W związku ważna jest więź zarówno emocjonalna jak i fizyczna, wtedy to jest prawdziwa miłość.[/QUOTE]
To ze jest wiez fizyczna i emocjonalna wcale nie znaczy że to prawdziwa miłosc.W wielu zwiazkach to jest a i tak sie skonczyły, wypalały.

[Valtamerii]

[1=faf3d67d51656f0b2bcdb9f 98a45434bc3aa12e6;8201026 6]No dokładnie, gdy wchodzimy w związek, to jest to nasz świadomy wybór, przecież nikt nas do tego nie zmusza. Jeśli decydujemy się na bycie z drugą osobą, to bierzemy także za nią odpowiedzialność i powinniśmy liczyć się z tym, że mamy wobec niej zobowiązania.

W związku ważna jest więź zarówno emocjonalna jak i fizyczna, wtedy to jest prawdziwa miłość.[/QUOTE]
Ciezko pojac ,ze ludzie z roznych przyczyn podejmuja ta "swiadoma" decyzje ?
Takie gadanie to gra na uczuciach I poczuciu winy.
Przysiegalas a teraz masz innego itp.
Za moja kolezanka ex lazi juz 2 lata z tekstami o danej obietnicy.
Ja nie potrzebuje obietnic przed oltarzem ,zeby wiedziec ,ze nie zostawie swojego Tzta.
I nie chcialabym ,zeby ktos ze mna byl z powodu wygloszenia suchej formulki

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[martaakow]

Napisane przez White_Dove

Ale maz/zona składał przysiege. Rodzenstwo i przyjaciel to co innego niz partner. Z partnerem masz zobowiazania. Podobno to "partner jest najblizsza osoba", to z nim tworzy sie własna rodzine, a nie z przyjacielem/bratem.

Co do wiezi fizycznej nie musi byc od razu seks by byla wiez fizyczna. Chyba że całowanie, pieszczoty to tez ogolnie pod "seksem".

To już indywidualna sprawa, kto jest dla kogo najważniejszy.
Ja bym tu nie wybierała. Matka czy brat? Matka czy partner? Ojciec czy brat? itp. To są inne relacje, ale moim zdaniem tak samo ważne i ciężko o określenie, kto jest bliższy/dalszy, bo nie ma dobrego punktu odniesienia.

Tak, napisałam więź fizyczna, w nawiasie seks, żeby nie było niedomówień. Ale mam na myśli każdą bliskość fizyczną.

[1=faf3d67d51656f0b2bcdb9f 98a45434bc3aa12e6;8201026 6]No dokładnie, gdy wchodzimy w związek, to jest to nasz świadomy wybór, przecież nikt nas do tego nie zmusza. Jeśli decydujemy się na bycie z drugą osobą, to bierzemy także za nią odpowiedzialność i powinniśmy liczyć się z tym, że mamy wobec niej zobowiązania.

W związku ważna jest więź zarówno emocjonalna jak i fizyczna, wtedy to jest prawdziwa miłość.[/QUOTE]

Jak się z kimś przyjaźnię, to też to wybieram.

[1=faf3d67d51656f0b2bcdb9f 98a45434bc3aa12e6;8201069 6]No tak, gorzej jak ktoś nie rozmawia, albo druga osoba nas w tej kwestii okłamuje, a tak też może być..no ale na to mamy średni wpływ raczej[/QUOTE]

Jakiś tam mamy - możemy się rozstać z kimś, z kim nie jesteśmy w stanie się komunikować, dzielić swoich poglądów, przekonań, a już zwłaszcza gdy ktoś nas okłamuje i się o tym dowiemy (bo jak nie, to wiadomo... nie wiemy i tyle)
Ja bym nie mogła być z kimś, kto nie umie ze mną porozmawiać na istotne tematy, nawet tabu, chociaż dla mnie głupie jest utrzymywanie tematów tabu z kimś, kogo rzekomo kocham i chcę sobie z nim dobrowolnie układać życie "na dobre i na złe".

Napisane przez White_Dove

To ze jest wiez fizyczna i emocjonalna wcale nie znaczy że to prawdziwa miłosc.W wielu zwiazkach to jest a i tak sie skonczyły, wypalały.

To też prawda.
To tylko dwa z wielu warunków, które muszą być spełnione, żeby związek był dobry.

[faf3d67d51656f0b2bcdb9f98a45434bc3aa12e6]

Napisane przez martaakow

To już indywidualna sprawa, kto jest dla kogo najważniejszy.
Ja bym tu nie wybierała. Matka czy brat? Matka czy partner? Ojciec czy brat? itp. To są inne relacje, ale moim zdaniem tak samo ważne i ciężko o określenie, kto jest bliższy/dalszy, bo nie ma dobrego punktu odniesienia.

Tak, napisałam więź fizyczna, w nawiasie seks, żeby nie było niedomówień. Ale mam na myśli każdą bliskość fizyczną.



Jak się z kimś przyjaźnię, to też to wybieram.



Jakiś tam mamy - możemy się rozstać z kimś, z kim nie jesteśmy w stanie się komunikować, dzielić swoich poglądów, przekonań, a już zwłaszcza gdy ktoś nas okłamuje i się o tym dowiemy (bo jak nie, to wiadomo... nie wiemy i tyle)
Ja bym nie mogła być z kimś, kto nie umie ze mną porozmawiać na istotne tematy, nawet tabu, chociaż dla mnie głupie jest utrzymywanie tematów tabu z kimś, kogo rzekomo kocham i chcę sobie z nim dobrowolnie układać życie "na dobre i na złe".



To też prawda.
To tylko dwa z wielu warunków, które muszą być spełnione, żeby związek był dobry.

No wobec przyjaciół jakby nie patrzeć to też mamy pewne zobowiązania. Tylko że przyjaźń a związek/małżeństwo to całkiem inne kwestie.

Tak, oczywiście, że mamy wpływ, jeśli dowiemy się już, że ten ktoś nas okłamał, gorzej jak tego nie wiemy i dowiadujemy się już po fakcie. No i jak wcześniej powiedziałam, nie zawsze wszystkie kwestie da się obgadać, czasami coś wychodzi w trakcie trwania związku, no ale fakt, niekiedy nie da się pójść na kompromis (tak jak w tym przypadku) i zakończenie związku to wtedy jedyne rozwiązanie, choć na pewno mega trudne..

Ale ja nigdzie nie napisałam, że tylko te dwa warunki mają być spełnione Moja wypowiedź odnosiła się do wcześniejszej dyskusji odnośnie więzi emocjonalnej i fizycznej i czy np. związek bez seksu może przetrwać itd. i tylko do tego się odniosłam, że w związku musi być i to i to, a nie tylko że te dwie rzeczy i to już gwarantuje udany związek

[20e6ad78eac783f5bf2c2aaa836e9e1e07b2d6f9_61d4dfb026b9e]

Napisane przez groszek75

No, ale ślub się bierze z miłości, z założeniem na dobre i zle, jak ktoś robi z innego powodu to spoko, jego problem

Nie zakładamy, że nam nie wyjdzie, bo wtedy to bez sensu i po co go brac

A formulka jest , bo taki u nas panuje porządek, nie wiem czy można coś od siebie dodac czy to tylko w filmach, ale ludzie ci biorą ślub powinni być dojrzały emocjonalnie, że to jest odpowiedzialność z założeniem na całe zycie i z myślą, że będę trwać przy tej osobie

Ale co życie pokaże to już co innego i nie wiemy jak się zachowamy, przecież tego nie zakładaliśmy.

A tym pewnym , że wiedza co i jak to radzę właśnie przy okazji formulki dodać, że jakby co nie będę z Tobą, bo nie dam rady i wiem to już tu i teraz

---------- Dopisano o 17:06 ---------- Poprzedni post napisano o 17:04 ----------

Przykro to stwierdzić, ale widzę całkiem inne podejście ludzi do ślubu co wierzą chociażby w Boga i wtedy też mają inne podejście do tych ważnych spraw jak pomóc w razie choroby.

Ponieważ u osób wierzących dochodzą inne kwestie ,takie jak np. nierozerwalność małżeństwa czy sam Sakrament w którym uczestniczy również Bóg . Katolik ma świadomość iż nie tylko zobowiązał się wobec drugiego ukochanego człowieka ale też i wobec Boga więc nie może robić co mu się żywnie podoba. Zresztą sama przysięga o tym mówi jeśli ktoś traktuje ja poważnie . Ja znam kobiety/mężczyzn którzy nawet po śmierci jednego z małżonków pragną dochować wierność tej jedynej osoby ,czy nawet jak jedno z małżonków odchodzi do drugie zostaje wierne swoim słowom i odwołując się do własnego honoru wciąż trwa w wierność przed Bogiem .W Polsce są Wspólnoty Trudnych Małżeństw dla takich ludzi albo Schroniska Wiernej Miłość Małżeńskiej gdzie ludzie żyją w samotność.

[ruda_beksa]

[1=20e6ad78eac783f5bf2c2aa a836e9e1e07b2d6f9_61d4dfb 026b9e;82019686]więc nie może robić co mu się żywnie podoba. [/QUOTE]

Moralność która jest zależna od istnienia obserwatora w niebiosach to żadna moralność. Ewidentnie nie rozumiesz, co to znaczy mieć wewnętrzny kręgosłup moralny, nie narzucany odgórnie - współczuję. Brak wiary nie oznacza, że można robić "co się żywnie podoba", a ludzie, którzy tak uważają, przerażają mnie.

[20e6ad78eac783f5bf2c2aaa836e9e1e07b2d6f9_61d4dfb026b9e]

Napisane przez ruda_beksa

Moralność która jest zależna od istnienia obserwatora w niebiosach to żadna moralność. Ewidentnie nie rozumiesz, co to znaczy mieć wewnętrzny kręgosłup moralny, nie narzucany odgórnie - współczuję. Brak wiary nie oznacza, że można robić "co się żywnie podoba", a ludzie, którzy tak uważają, przerażają mnie.

Nie ma sensu dyskutować, odpowiedź zresztą nie była kierowana do Ciebie .

[7cd1d0bf3fc279e4e45587f61c3d7242fa9c0a30]

[1=20e6ad78eac783f5bf2c2aa a836e9e1e07b2d6f9_61d4dfb 026b9e;82019826]Nie ma sensu dyskutować, odpowiedź zresztą nie była kierowana do Ciebie .[/QUOTE]
Najlepiej zwinac sie z dyskusji

[faf3d67d51656f0b2bcdb9f98a45434bc3aa12e6]

Napisane przez ruda_beksa

Moralność która jest zależna od istnienia obserwatora w niebiosach to żadna moralność. Ewidentnie nie rozumiesz, co to znaczy mieć wewnętrzny kręgosłup moralny, nie narzucany odgórnie - współczuję. Brak wiary nie oznacza, że można robić "co się żywnie podoba", a ludzie, którzy tak uważają, przerażają mnie.

Mi się także wydaje, że niekoniecznie to wszystko jest związane z tym czy ktoś jest osobą wierzącą czy nie...niektórzy są niby wierzący, chodzą do kościoła, biorą też ślub kościelny, a potrafią zdradzać tę drugą osobę, oszukiwać ją, czy zostawić ją z problemami samą.

Przede wszystkim istotne to jakim ktoś jest człowiekiem i jakimi wartościami kieruje się w życiu.

Wiara według mnie, bynajmniej nie jest czynnikiem determinującym zachowania danego człowieka

[ruda_beksa]

[1=20e6ad78eac783f5bf2c2aa a836e9e1e07b2d6f9_61d4dfb 026b9e;82019826]Nie ma sensu dyskutować, odpowiedź zresztą nie była kierowana do Ciebie .[/QUOTE]

O popatrz, a myślałam że jestem na publicznym forum, na którym można odnosić☠się do WSZYSTKICH wypowiedzi.

Ale jak nie masz argumentów, to pa

[1=faf3d67d51656f0b2bcdb9f 98a45434bc3aa12e6;8202028 1]Mi się także wydaje, że niekoniecznie to wszystko jest związane z tym czy ktoś jest osobą wierzącą czy nie...niektórzy są niby wierzący, chodzą do kościoła, biorą też ślub kościelny, a potrafią zdradzać tę drugą osobę, oszukiwać ją, czy zostawić ją z problemami samą.

Przede wszystkim istotne to jakim ktoś jest człowiekiem i jakimi wartościami kieruje się w życiu.

Wiara według mnie, bynajmniej nie jest czynnikiem determinującym zachowania danego człowieka[/QUOTE]

Dokładnie tak

[groszek75]

[1=faf3d67d51656f0b2bcdb9f 98a45434bc3aa12e6;8202028 1]Mi się także wydaje, że niekoniecznie to wszystko jest związane z tym czy ktoś jest osobą wierzącą czy nie...niektórzy są niby wierzący, chodzą do kościoła, biorą też ślub kościelny, a potrafią zdradzać tę drugą osobę, oszukiwać ją, czy zostawić ją z problemami samą.

Przede wszystkim istotne to jakim ktoś jest człowiekiem i jakimi wartościami kieruje się w życiu.

Wiara według mnie, bynajmniej nie jest czynnikiem determinującym zachowania danego człowieka[/QUOTE]
ale wlasnie tu napisalas, ze to niby wierzacy i tez sie z tym zgadzam

[Limonka2738]

Napisane przez ruda_beksa

Moralność która jest zależna od istnienia obserwatora w niebiosach to żadna moralność. Ewidentnie nie rozumiesz, co to znaczy mieć wewnętrzny kręgosłup moralny, nie narzucany odgórnie - współczuję. Brak wiary nie oznacza, że można robić "co się żywnie podoba", a ludzie, którzy tak uważają, przerażają mnie.

Mnie również przeraża, że żeby dochować obietnicy, trzeba mieć niewidzialnego sędziego, który wszystko wie i widzi, zamiast po prostu dochować, bo szanuje się cudze uczucia i wagę danego słowa.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz