Ćwiczycie regularnie? Plotkowo-aktywnie

[Koyanskaya]

Nie wiem czy jest inna droga jak po prostu odzwyczajenie się od słodkiego

U mnie na szafie w kuchni leżą jeżyki słony karmel. Kocham.
Dwa na tydzień...

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[khloe]

Napisane przez squirrelqa

Khloe, trzymam kciuki za motywację i fajne efekty
PS. Pamiętałam, że jesteś w ciąży, bo kilka razy mu to mignelo, a od kilku miesięcy absolutnie nic. I zastanawiałam się "urodziła? Jeszcze nie? Nic nie pisze o dziecku i może sobie to wymyśliłam"

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Nie no, urodziłam 7 miesięcy temu, ale po co o tym wiecznie pisać? Wychodzę z założenia, że.moje dziecko obchodzi tylko mnie

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[squirrelqa]

Napisane przez khloe

Nie no, urodziłam 7 miesięcy temu, ale po co o tym wiecznie pisać? Wychodzę z założenia, że.moje dziecko obchodzi tylko mnie

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

No pewnie, rozumiem

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Czarna2000]

Ja to się chciałam pożalić, bo ostatnio jest tragedia. Jak na początku miesiąca skończył mi się karnet na siłownię to go nie odnowiłam, bo tu wyjazd, tu praca, nie miałabym jak chodzić. Na wyjeździe miała być laba od wszystkiego, szkoda tylko, że wyjazd był kilkudniowy, a laba wciąż trwa i ma się dobrze.
Ostatnio jeszcze udało mi się przydrzeć coś z pracy, czułam się tak fatalnie, że nie mogłam wstać zrobić śniadania. Niby trwało to 2 dni, ale aż sobie kroplówki w domu dawałam. W dodatku to był czas kiedy miałam bardzo dużo planów, wiele osób na mnie liczyło, więc oberwałam też psychicznie.
Wczoraj zeżarłam paczkę orzechów w mlecznej czekoladzie, dziś na śniadanie była kawa i kawałek ciasta... Apka do liczenia kalorii leży i kwiczy.

W połowie września wracam na siłownię, nie ma bata. Stęskniłam się za tą moją, wrocławską, otwartą do 23 ️

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Koyanskaya]

Czarna2000, trzymam kciuki czasem odstępstwa są też potrzebne, aby się stęsknić

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Olkaaaa_s]

Napisane przez khloe

Wchodzę na wątek poszukać motywacji.

Po 7 miesiącach od porodu nadal jestem w czarnej upie i mam do zrzucenia conajmniej 10 kg.

Codziennie spaceruje z dzieckiem godzinę, ale co z tego, jak złapie ciąg slodyczowy to o panie �� ogólnie gdybym je wyeliminowała to bym z palcem w... schudła, bo to w sumie jedyne co mnie gubi.

Chciałabym dorzucić jakieś treningi w domu, powoli wracam, wczoraj pocwiczylam i mam mega zakwasy ��

Jezu jaka kiedyś byłam wysportowana, a teraz normalnie rozlazła klucha jestem.��

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Nie ma innej rady na schudnięcie, niż deficyt kaloryczny wywtworzony przez dietę i/lub wysiłek fizyczny. Godzina spaceru jest fajnym wysiłkiem, ale wciąż za małym, jeśli jesz dużo kalorycznych rzeczy bądź nie jesteś aktywna przez resztę dnia.

Generalnie uważam, że nie ma po co rezygnować ze słodyczy w 100%, bo później człowiek rzuca się na nie ze zdwojoną siłą. Można za to jeść słodycze z głową- często ostatnio jem owsianki z kinder country, czekolodą czy omleta z oreo. Całe danie jest zdrowe, ma max 500 kcal, makro się zgadza. Może nie ma 100% "czystego" składu, ale żyję wg zasady 80/20 i cieszę się fajną figurą (ogólnie teraz mam formę życia <3).
Obczaj sobie yt/insta Agaciasta, Marsia (ona ma fajne przepisy, ale ciężko jej się słucha-wyłączam głos i oglądam przygotowanie jedzenia, a przepis jest w opisie ), foodbooki od AgaSavy (ona ma hmm... specyficzny styl bycia, ale przepisy ma 100/10), Codziennie Fit i Ania Karcz. Z weganskich opcji- Healthy Omnomnom. Jest tego masa na yt i instagramie, można poszukać i zrobić coś z fajnego przepisu bądź zainspirować się i ugotować coś pod swojego smaki.

Ogólnie b a r d z o mnie cieszy, że yt/insta fitnessowy odchodzi już od toksycznych treści typu "czysta micha", "zakazane jedzenie" itd. Raczej króluje podejście, żeby jeść wszystko, ale zgodnie ze swoim zapotrzebowaniem kalorycznym. Sama długo musiałam się nauczyć takiego podejścia i serio, głowę mam dużo zdrowszą, a o ile łatwiej jest mi utrzymać fajną sylwetkę

Co do ćwiczeń domowych- jestem fanką treningów od Agaty Zając (znajdziesz na yt), bardzo mi podeszły te ćwiczenia. Preferuję spokojny trening siłowy, nie znoszę ćwiczeń typu "biegniesz 30 sekund do upadku", po których mam ochotę umrzeć i nigdy juz nie wrócić do ćwiczeń Trening siłowy bardzo ładnie wymodelował mi ciało i ogólnie poprawiła mi się sylwetka dzięki silnym mięśniom, które pomagają mi w trzymaniu właściwej postawy.

Może skoro lubisz jeździć na rowerze, to zapiszesz się na zajęcia ze spinningu? Albo, jeśli nie ma u Ciebie takich zajęć, to może kupić sobie rowerek i będziesz uskuteczniać domowe treningi? Widziałam gdzieś na yt, że są dostępne takie treningi online. Plus, oczywiście, rekomenduję treningi siłowo-wytrzymałościowe, nic tak nie wzmacnia i kształtuje sylwetki

[Likka9]

O z takich fb posiłków to zawsze polecam profil Wrzoska, ma fajne przepisy, "dla ludzi" bez zarzynania się

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Czarna2000]

Napisane przez Koyanskaya

Czarna2000, trzymam kciuki czasem odstępstwa są też potrzebne, aby się stęsknić

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Dziękuję. Mam nadzieję, że jakoś uda mi się ogarnąć.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[_medianoche]

Napisane przez Koyanskaya

Haha, jak różnie można rozumieć ' ciąć masę'

_medianoche masz roller gładki czy taki zębaty?


Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Zębaty, wyglądający "wrednie". Łydki i uda od niego bolą, ale moje plecy go uwielbiają.

[_medianoche]

Napisane przez khloe

No wiesz, ja mieszkam na wsi, więc mało uczęszczanych dróg jest wiele. Dla mnie to typowy relaks- nawet jak jestem czasem zmęczona to wsiadam i jadę- pedałuje tak z 1,5 godziny, jestem sama ze sobą, świeże powietrze, mam czas żeby posłuchać podcastów, audiobooków.
Nawet zimą uskuteczniam, wtedy to uwielbiam, bo mimo zimna czuje ten przypływ dobrej energii, zażycia świeżego powietrza.

Gdybym mieszkała w mieście na bank bym rowerem nie jeździła, bo nie chciałoby mi się wyciągać roweru z piwnicy, omijać tych ludzi na ścieżkach itp.

Za to na pewno bym się rzuciła na bieganie, bo to też lubię, ale na wsi trudno mi to robić, bo wiosna/jesienią szybko robi się ciemno, mało jest lamp, zwyczajnie się boje, że ktoś mnie wciągnie w krzaki itp. więc zazdroszczę mieszczuchom oświetlonych chodników, wiecie, zawsze się ktoś kręci, a nie takie odludzie.



Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

---------- Dopisano o 09:22 ---------- Poprzedni post napisano o 09:20 ----------


Nie, nie karmię praktycznie od początku.
Ale spójrzmy prawdzie w oczy- gubi mnie żarcie słodkiego 🤷

Zaczęłam się też szczotkować na sucho, nawet to przyjemne


Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Nawet jak mieszkałam na wsi i małych miasteczkach, nie lubiłam roweru. Dla mnie to nuda i katorga dla nóg.

Ogólnie jestem bardzo wybredna, jeśli chodzi o ćwiczenia. Biegać nie lubię, roweru nie lubię, dźwigać nie lubię, pływać nie umiem Lubię tylko długo chodzić i te wszystkie cardio / aerobiki / HIIT. I lubię łazić po górach, jak jest szlak / ścieżka, a nie "wspinaj się po łańcuchach albo łaź po śliskich kamieniach".

Ważne, że jest coś, co lubię i nie trzeba mnie zaganiać kijem, żebym poćwiczyła te 30 minut.

I też jestem z tych, co mają słabość do słodyczy. I jak otworzę czekoladę, to zjem pół albo całą, a nie jeden pasek. Dlatego nie kupuję i nie jem, jak nie mam okresu. Jak są słodycze w domu, to po nie sięgam, nawet jak nie mam "smaka" na czekoladę. Jak jest to ją zjem.

Teraz wróciłam do pracy po pół roku siedzenia na HO i dałam sobie zakaz przynoszenia słodyczy do pracy. Żadnych słodkich bułek, batoników, czekoladowej kawy itd. Przez to właśnie tyłam i teraz koniec.

Słodyczy nie rzucę całkiem chyba nigdy, bo jak mam okres, to potrafię zabić za kostkę czekolady. Ale nie chcę jeść jak nie mam okresu.

---------- Dopisano o 13:18 ---------- Poprzedni post napisano o 13:10 ----------

Jeszcze u mnie długie spacery się sprawdzają, bo większość terenu w mieście wygląda podobnie. Wokół pełno pagórków. Jak ktoś nieprzyzwyczajony, może mu być niedobrze w samochodzie. To jak idę na taki długi spacer, to w sumie jakbym łaziła sobie gdzieś w górach.

[Koyanskaya]

Napisane przez Olkaaaa_s

Nie ma innej rady na schudnięcie, niż deficyt kaloryczny wywtworzony przez dietę i/lub wysiłek fizyczny. Godzina spaceru jest fajnym wysiłkiem, ale wciąż za małym, jeśli jesz dużo kalorycznych rzeczy bądź nie jesteś aktywna przez resztę dnia.

Generalnie uważam, że nie ma po co rezygnować ze słodyczy w 100%, bo później człowiek rzuca się na nie ze zdwojoną siłą. Można za to jeść słodycze z głową- często ostatnio jem owsianki z kinder country, czekolodą czy omleta z oreo. Całe danie jest zdrowe, ma max 500 kcal, makro się zgadza. Może nie ma 100% "czystego" składu, ale żyję wg zasady 80/20 i cieszę się fajną figurą (ogólnie teraz mam formę życia <3).
Obczaj sobie yt/insta Agaciasta, Marsia (ona ma fajne przepisy, ale ciężko jej się słucha-wyłączam głos i oglądam przygotowanie jedzenia, a przepis jest w opisie ), foodbooki od AgaSavy (ona ma hmm... specyficzny styl bycia, ale przepisy ma 100/10), Codziennie Fit i Ania Karcz. Z weganskich opcji- Healthy Omnomnom. Jest tego masa na yt i instagramie, można poszukać i zrobić coś z fajnego przepisu bądź zainspirować się i ugotować coś pod swojego smaki.

Ogólnie b a r d z o mnie cieszy, że yt/insta fitnessowy odchodzi już od toksycznych treści typu "czysta micha", "zakazane jedzenie" itd. Raczej króluje podejście, żeby jeść wszystko, ale zgodnie ze swoim zapotrzebowaniem kalorycznym. Sama długo musiałam się nauczyć takiego podejścia i serio, głowę mam dużo zdrowszą, a o ile łatwiej jest mi utrzymać fajną sylwetkę

Co do ćwiczeń domowych- jestem fanką treningów od Agaty Zając (znajdziesz na yt), bardzo mi podeszły te ćwiczenia. Preferuję spokojny trening siłowy, nie znoszę ćwiczeń typu "biegniesz 30 sekund do upadku", po których mam ochotę umrzeć i nigdy juz nie wrócić do ćwiczeń Trening siłowy bardzo ładnie wymodelował mi ciało i ogólnie poprawiła mi się sylwetka dzięki silnym mięśniom, które pomagają mi w trzymaniu właściwej postawy.

Może skoro lubisz jeździć na rowerze, to zapiszesz się na zajęcia ze spinningu? Albo, jeśli nie ma u Ciebie takich zajęć, to może kupić sobie rowerek i będziesz uskuteczniać domowe treningi? Widziałam gdzieś na yt, że są dostępne takie treningi online. Plus, oczywiście, rekomenduję treningi siłowo-wytrzymałościowe, nic tak nie wzmacnia i kształtuje sylwetki

Brawo!

Tak czasem oszukuje i przemycam ów dwa ciastka tygodniowo. Ogólnie ze względu na chorobę powinnam być na keto, ale samopoczucie do bani miałam, więc staram się zredukować węgle i tak jadę na 30-45% zapotrzebowania kalorycznego max, jakoś żyje, ataków brak, jest względnie ok.

I odkryłam, że jestem w stanie zrobić hiper nisko węglowodanowe tiramisu zrobię w weekend i spróbuje trochę odchudzić krem.

Życie długie, jakoś trzeba to wszystko ze sobą pogodzić, żeby nie zwariować


Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Olkaaaa_s]

Nie traktuję jedzenia w kategorii "oszustwa", bo wyrzuty sumienia spowodowane czymś z "listy zakazanej" skutkują (moim zdaniem) albo potężny ciąg jedzeniowy i zaprzestanie diety/ćwiczeń ("po co, skoro i tak nie potrafię wytrzymać bez czegoś niezdrowego, moje wysiłki nic mi nie przyniosą") lub paranoidalne myślenie o jedzeniu i wręcz wydzielanie sobie jedzenia ("mogę dać łyżkę oliwe, a nie dwie" itd.).

Marzy mi się, żeby w polskich szkołach wszedł przedmiot dietetyka (albo ideałem byłaby psychodietetyka), ale to się chyba nie zdarzy. Czasami mnie przeraża, jak niska jest świadomość naszego społeczeństwa w temacie odżywiania

[Koyanskaya]

Napisane przez Olkaaaa_s

Nie traktuję jedzenia w kategorii "oszustwa", bo wyrzuty sumienia spowodowane czymś z "listy zakazanej" skutkują (moim zdaniem) albo potężny ciąg jedzeniowy i zaprzestanie diety/ćwiczeń ("po co, skoro i tak nie potrafię wytrzymać bez czegoś niezdrowego, moje wysiłki nic mi nie przyniosą") lub paranoidalne myślenie o jedzeniu i wręcz wydzielanie sobie jedzenia ("mogę dać łyżkę oliwe, a nie dwie" itd.).

Marzy mi się, żeby w polskich szkołach wszedł przedmiot dietetyka (albo ideałem byłaby psychodietetyka), ale to się chyba nie zdarzy. Czasami mnie przeraża, jak niska jest świadomość naszego społeczeństwa w temacie odżywiania

Przy mojej chorobie to ewidentne oszustwo, a w ciągi wpaść po prostu nie mogę.

Ale masz rację. U większości to kończy się ciągami. A co do szkoły, jak dla mnie, powinny być obowiązkowe zajęcia:
Dietetyki, etyki, podstawy leczenia podstawowych schorzeń i działania leków OTC.
Etyka oficjalnie jest, ale nie obowiązkowa. Wiele osób idzie na religię i w sumie nie wiem co z tego wyciągają - ja wyciągnęłam swoje i dlatego jestem anty.
Podstawy leczenia możnaby w biologię podpiąć. Botanika jest.mocno rozwinięta na biologii, ale np nie ma co zrobić z leśnymi zwierzętami jak znajdziemy sarnę w zaroślach, jak rozpoznać jeża potrzebującego pomocy, a co roku jest wysyp "pomocy" zwierzętom które w rzeczywistości szkodzą.

Osobna jest kwestia wf, na którym powinno być nauką podstawowych wzorców ruchowych, wpływ ruchu na zdrowie człowieka, przykłady ćwiczeń, dostosowanie do uczniów... Ogółem wfista powinien być pierwszym trenerem z jakim się stykamy - człowiekiem, który naprostuje wady. A jaka jest praktyka? Na wfie ciągnęłam zwolnienia rok w rok, bo były tylko gry zespołowe, pogłębiające moje wady postawy no i miałam choroby przewlekle, uniemożliwiające granie w siatkówkę i koszykówkę, ogólnie piłka, łapanie, refleks itp.. A nic innego nie było.

Ile się mówi o stop zwolnienia, ale pomija faktyczną podstawę tych zwolnień - niezdiagnozowane choroby, psychologiczne aspekty. A sorry, nauczyciele ponoć są wykształceni w zakresie pedagogiki, powinni znać podstawy psychologii i etyki jaka nauczaja. Praktyka jaka jest taka jest.


Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Wolha wRedna]

Ja jakiś czas temu zaczynałam mieć niefajne podejście do jedzenia. Taki głupi przykład: od połowy stycznia czekałam na tłusty czwartek, bo zjem 2 pączki, albo czekam do weekendu bo wtedy kupie sobie kawałek bloku czekoladowego.

O ile takie życie i ciśnięcie dawało jeszcze radę podczas lockdownów to kiedy nastąpiło rozluźnienie zasad miałabym kontynuując to wieczny wyrzut sumienia lub po prostu kłóciłabym sie z partnerem i unikała spotkań ze znajomymi.

Przy siedzeniu na tyłku w domu dojechałam do 59 kg, czasami 58 z czymś. I bardzo się sobie podobałam, ale tylko ja wiem ile mnie to kosztowało wieczorów zapychanych herbatą czy ogórkiem kiszonym... Podziękuję.

Teraz sobie spokojnie ważę te 61-62, jak pocisnę to nawet 60. Nie chce tylko wracać do mojej max wagi, czyli 65. Widocznie bycie wiotką nimfa nie jest dla mnie, a przynajmniej nie za akceptowalną przeze mnie cenę.

Wolę poćwiczyć dla spokoju sumienia, bo mam jednak ponad 30 lat i prace totalnie siedzącą. Wyglądu to jakoś szczególnie nie poprawia, ale jest zdrowe, a kiedy mam ochotę to jem chipsy, pije wino, a na spotkaniach ze znajomymi o 3 w nocy zdarza mi sie wciągnąć kebsa. Nie ukrywam, że nadal miewam wyrzuty sumienia, ale staram się z nimi walczyć.

[Koyanskaya]

Napisane przez Wolha wRedna

Ja jakiś czas temu zaczynałam mieć niefajne podejście do jedzenia. Taki głupi przykład: od połowy stycznia czekałam na tłusty czwartek, bo zjem 2 pączki, albo czekam do weekendu bo wtedy kupie sobie kawałek bloku czekoladowego.

O ile takie życie i ciśnięcie dawało jeszcze radę podczas lockdownów to kiedy nastąpiło rozluźnienie zasad miałabym kontynuując to wieczny wyrzut sumienia lub po prostu kłóciłabym sie z partnerem i unikała spotkań ze znajomymi.

Przy siedzeniu na tyłku w domu dojechałam do 59 kg, czasami 58 z czymś. I bardzo się sobie podobałam, ale tylko ja wiem ile mnie to kosztowało wieczorów zapychanych herbatą czy ogórkiem kiszonym... Podziękuję.

Teraz sobie spokojnie ważę te 61-62, jak pocisnę to nawet 60. Nie chce tylko wracać do mojej max wagi, czyli 65. Widocznie bycie wiotką nimfa nie jest dla mnie, a przynajmniej nie za akceptowalną przeze mnie cenę.

Wolę poćwiczyć dla spokoju sumienia, bo mam jednak ponad 30 lat i prace totalnie siedzącą. Wyglądu to jakoś szczególnie nie poprawia, ale jest zdrowe, a kiedy mam ochotę to jem chipsy, pije wino, a na spotkaniach ze znajomymi o 3 w nocy zdarza mi sie wciągnąć kebsa. Nie ukrywam, że nadal miewam wyrzuty sumienia, ale staram się z nimi walczyć.

Brawo!

Ja jem takie powiedzmy 2300-2500 dziennie. Do tego trening 3x w tyg. Czuje się dobrze, wracam do świata żywych, nie chodzę wygłodniała. Na keto czułam się tragicznie, wieczne zachcianki, miałam ochotę na słodkie jak nigdy. Wytrzymałam miesiąc i zaczęłam podnosić węgle. Jednak z moich chlebów nie zrezygnuje (amatorsko piekę), kanapki to jest to, a życie bez dżemów i herbat z konfiturami... Uch. To tortura.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Szaryburykot]

Tak sobie podczytuję Wasz wątek od kilku dni. Sporo jeżdżę rowerem, ale ostatnio pogoda nie zachęca. Jaki poleciłybyście alternatywny sport, który mogę wykonywać w domu? Zależy mi na spaleniu jak największej (w miarę możliwości) ilości kalorii i utrzymaniu kondycji. Nie potrzebuję rzeźby itd.

[Mahaszi]

Napisane przez Szaryburykot

Tak sobie podczytuję Wasz wątek od kilku dni. Sporo jeżdżę rowerem, ale ostatnio pogoda nie zachęca. Jaki poleciłybyście alternatywny sport, który mogę wykonywać w domu? Zależy mi na spaleniu jak największej (w miarę możliwości) ilości kalorii i utrzymaniu kondycji. Nie potrzebuję rzeźby itd.

Hm... rozważyłabym chyba treningi HIIT w takim przypadku, choć to zupełnnie inny rodzaj ruchu niż rower.

[MariaFrancesca]

Napisane przez Koyanskaya

Brawo!

Tak czasem oszukuje i przemycam ów dwa ciastka tygodniowo. Ogólnie ze względu na chorobę powinnam być na keto, ale samopoczucie do bani miałam, więc staram się zredukować węgle i tak jadę na 30-45% zapotrzebowania kalorycznego max, jakoś żyje, ataków brak, jest względnie ok.

I odkryłam, że jestem w stanie zrobić hiper nisko węglowodanowe tiramisu zrobię w weekend i spróbuje trochę odchudzić krem.

Życie długie, jakoś trzeba to wszystko ze sobą pogodzić, żeby nie zwariować


Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Robiłam kiedyś tiramisu z silken tofu z podstawą z płatków owsianych, smaczne było. Słodziłam chyba ksylitolem.

Napisane przez Olkaaaa_s

Nie traktuję jedzenia w kategorii "oszustwa", bo wyrzuty sumienia spowodowane czymś z "listy zakazanej" skutkują (moim zdaniem) albo potężny ciąg jedzeniowy i zaprzestanie diety/ćwiczeń ("po co, skoro i tak nie potrafię wytrzymać bez czegoś niezdrowego, moje wysiłki nic mi nie przyniosą") lub paranoidalne myślenie o jedzeniu i wręcz wydzielanie sobie jedzenia ("mogę dać łyżkę oliwe, a nie dwie" itd.).

Marzy mi się, żeby w polskich szkołach wszedł przedmiot dietetyka (albo ideałem byłaby psychodietetyka), ale to się chyba nie zdarzy. Czasami mnie przeraża, jak niska jest świadomość naszego społeczeństwa w temacie odżywiania

Też tak uważam odnośnie restrykcji typu "nie zjem słodyczy do urodzin, które mam za 3 miesiące". Ma to jakiś plus w postaci odzwyczajenia organizmu od słodkiego, ale jak obserwuję to często kończy się (nawet przy wytrwaniu w postanowieniu) rzuceniem się na słodycze i powrotem do starych nawyków.
Agasava jest specyficzna, zgodzę się, ale jakoś ją lubię.


Z innej beczki: ostatnio chyba pierwszy raz miałam tak, że moje ciało bardzo domagało się ćwiczeń. Nie poszłam na pumpa, bo zaczynał brać mnie katar i nie chciałam się doprawić. Byłam na zakupach i tak mnie nosiło, że nie wiedziałam czy mam chwycić zgrzewki wody i robić przysiady. Wprawdzie jak kiedyś dużo jeździłam rowerem to też mnie nosiło, ale to było trochę inne wrażenie.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[squirrelqa]

Jak tam początek miesiąca? Od wczoraj mam aktywną kartę Multisport i postanowiłam ją "ochrzcić", idąc do nowej siłowni wczoraj. Było bardzo fajnie i 1,5 godziny zleciało niewiadomo kiedy! Do tego to bardzo duże i nowe miejsce, nowe sprzęty, wszystko fajnie zadbane, więc bardzo przyjemnie u od strony wizualnej też. Tylko trochę długo szukałam różnych rzeczy, typu małe obciążenia czy piłki. Ale z czasem powinno być lepiej. Jutro w planach powtórka!

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[MariaFrancesca]

U mnie już szło regularnie i niestety (mam nadzieję chwilowo) zdechło, bo zaraziłam się infekcją od córek, jakiś niby niewielki katar, ale nie mogę się wygrzebać. Dlatego już się nauczyłam, żeby nie odpuszczać z błahego powodu. Nie wyobrażam sobie iść na przykład podczas okresu, bo mam dosyć mocny, a teraz idę nawet wtedy, bo wiem, że kiedyś przyjdzie czas, że nie będę mogła iść w ogóle. Mam nadzieję, że w przyszłym tygodniu wrócę na właściwe tory. A z innej beczki pogoda piękna, aż nastraja na spacer po lesie.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Koyanskaya]

A u mnie rwa kulszowa od tygodnia. Dopiero dzisiaj się podniosłam z łóżka, nawet mąż musiał wziac wolne, bo początek roku szkolnego itp.
Czuje się paskudnie.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Azhaar]

Napisane przez Szaryburykot

Tak sobie podczytuję Wasz wątek od kilku dni. Sporo jeżdżę rowerem, ale ostatnio pogoda nie zachęca. Jaki poleciłybyście alternatywny sport, który mogę wykonywać w domu? Zależy mi na spaleniu jak największej (w miarę możliwości) ilości kalorii i utrzymaniu kondycji. Nie potrzebuję rzeźby itd.

No najbliższym odpowiednikiem byłoby kręcenie na rowerze w domu po prostu.

Albo na jakimś zwykłym stacjonarnym, albo spinningowym (spokojnie znajdziesz w necie rózne programy treningów na rower spinningowy), albo trenażer na rower (jeżeli masz już szosę i mówimy o prawdziwym kolarstwie).

A jak bez sprzętu, no to zostają jakieś treningi interwałowe na Youtube, jest tego sporo, więc wystarczy wpisać jakies HIIT lub tabata w wyszukiwarkę i testować co podpasuje.

No w domu za wiele nie zrobisz, zwłaszcza bez jakieś sprzętu (rower, bieżnia), nie ma co się oszukiwać. Zawsze można pójsć na siłownię albo jakieś zajęcia - no już nie ma chyba aż takiej złej pogody, żeby nie dało się do klubu fitness dojechać

[Miss_Suze]

Zaczęłam biegać.

Póki co robię tak: minuta biegu, minuta marszu. I tak w kółko.

Pytanie 1: Ile na początku powinnam robić takich rundek? Na razie moje biegi i marsze trwają tak od 10-20 minut.

Pytanie 2: Czy z czasem powinnam zwiększać czas biegu? Np. za jakiś czas już biec bez przerwy 2 minuty. a nie jedną?

[Likka9]

Możesz próbować takich planów,a możesz po prostu sobie biec we własnym tempie i dystansie. I stopniowo będziesz sama wydłużać lub zwiększać tempo. Ja tak zaczynałam.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Koyanskaya]

Dziewczyny - sposoby na aktywność dla dwojga/trojga?
Chcemy coś zrobić z całą rodziną (syn duży) spacery to za mało, ze względów zdrowotnych musimy wpleść cardio.

I mówię tu o jakiegoś typu zabawach bardziej... Nie mam kreatywności w tym zakresie
Wymyśliłam tylko berek interwał.

Macie jakieś jeszcze pomysły na np zabawę w czasie biegu? Albo może jakaś inna aktywność, ale jaka? Rowery nie ma szans musi być szybko, bez akcesoriów ale jeśli już, to minimum które weźmiemy do plecaka), musi być coś przez cały rok, i coś, czym puls wyszybuje.

Co lubicie robić w zakresie aktywności z tz / mamą / przyjaciółka / innymi ?

Podzielcie się doświadczeniem, bardzo proszę. W ciągu tygodnia życie wywróciło mi się do góry nogami i na gwałt szukam czegoś do prób.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Likka9]

My z tż lubimy rakietki (nie wiem jak to się nazywa, z lotkami) ale to tylko jak jest pogoda no i trzeba grać na zmianę jeśli więcej osob. Może gry szkolne z piłką typu "kluchy"? Czy jakoś tak

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[cava]

Napisane przez Miss_Suze

Zaczęłam biegać.

Póki co robię tak: minuta biegu, minuta marszu. I tak w kółko.

Pytanie 1: Ile na początku powinnam robić takich rundek? Na razie moje biegi i marsze trwają tak od 10-20 minut.

Pytanie 2: Czy z czasem powinnam zwiększać czas biegu? Np. za jakiś czas już biec bez przerwy 2 minuty. a nie jedną?

Są gotowe, bardzo wydajne, plany biegowe dla początkujących. 6 lub 10 tygodniowe. Naprawdę mają sens a nie są jakieś skomplikowane do ogarnięcia. Warto poszukać, choćby jako inspiracji.
Koniecznie tez zaznajom się z definicją: bieg w tempie konwersacyjnym. To podstawa dla początkujących bieganie, bo największym błędem jest głównie nadmierne tempo na początku.
I powodzenia.

[Koyanskaya]

Napisane przez Likka9

My z tż lubimy rakietki (nie wiem jak to się nazywa, z lotkami) ale to tylko jak jest pogoda no i trzeba grać na zmianę jeśli więcej osob. Może gry szkolne z piłką typu "kluchy"? Czy jakoś tak

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Zapisuje, dziękuję Ci. Jak chodzi o gry, sport dla zabawy to jestem beznadziejna

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[_medianoche]

Ze mną kiepsko. Wróciłam do pracy z HO. I jak się pracuje normalnie, to dużo się wokół dzieje, mózg pracuje na pełnych obrotach. Klienci, telefony, projekty itd.

Wracam do domu, padam na ryj, jem kolację, biorę prysznic, obejrzę serial i idę spać.

Nie mogę zmotywować, żeby zamiast klepać posty na wizażu i oglądać serial, rozłożyć matę i ćwiczyć. Tak bardzo mi się nie chce. A kupiłam sobie ciężarki ostatnio.

Jem normalne posiłki, żadnych słodkich bułek i ciastek do kawy w pracy. Czuję się lekka jak piórko, brzuch w ogóle nie jest wzdęty.

[squirrelqa]

Napisane przez Koyanskaya

Dziewczyny - sposoby na aktywność dla dwojga/trojga?
Chcemy coś zrobić z całą rodziną (syn duży) spacery to za mało, ze względów zdrowotnych musimy wpleść cardio.

I mówię tu o jakiegoś typu zabawach bardziej... Nie mam kreatywności w tym zakresie
Wymyśliłam tylko berek interwał.

Macie jakieś jeszcze pomysły na np zabawę w czasie biegu? Albo może jakaś inna aktywność, ale jaka? Rowery nie ma szans musi być szybko, bez akcesoriów ale jeśli już, to minimum które weźmiemy do plecaka), musi być coś przez cały rok, i coś, czym puls wyszybuje.

Co lubicie robić w zakresie aktywności z tz / mamą / przyjaciółka / innymi ?

Podzielcie się doświadczeniem, bardzo proszę. W ciągu tygodnia życie wywróciło mi się do góry nogami i na gwałt szukam czegoś do prób.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Tenis ziemny, ale to trzeba umieć już jakoś odbijać, żeby gra polegała na bieganiu i uderzeniach, a nie aut i siatka cały czas Jeszcze z podobnych są squash i padel, może być łatwiej utrzymać piłkę w grze, bo są ściany.

Byłam kilka razy na siłowni u zdałam sobie sprawę, że część osób popełnia elementarne błędy podczas treningu. Dziwne, że ćwiczą, a nie zainteresują się, jak to robić. Jest mnóstwo kombinacji filmików jak robić poprawnie dane ćwiczenie, a jak absolutnie nie (to były moje ulubione na samym początku ćwiczeń). Czy tylko ja zwróciłam na to uwagę?
Tak, wiem, że na siłowni każdy powinien być zajęty sobą i nie patrzeć na innych, ale ja patrzyłam, żeby się też inspirować i motywować.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz