Jestem w zwiazku z obcokrajowcem IV- czyli mieszadelkowych historii ciag dalszy

[m.arty]

Napisane przez Puolatar

Byl juz mnostwo razy. Swoj pierwszy wypad zaliczyl zanim mnie poznal Z kumplem polecieli do Gdanska na tydzien.
Polske kocha miloscia porownywalna do tej, ktora darzy mnie. A najbardziej pierogi i kielbaski robione przez babcie Czasem jak mam jakis szybki nieplanowany wyjazd, zeby cos zalatwic, to sie zlosci ze nie moze jechac ze mna.
Tak szczerze powiedziawszy to z wielu punktow widzenia Polska jest bardziej "cywilizowana" i "zachodnia" jak Finlandia. Ale to inna historia

Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.

Napisz cos wiecej na ten temat

[2hot4you]

Cześć, dawno mnie nie bylo.

Mnie już z moim Italiano minął roczek w grudniu i mam nadzieję, że tak już nam będzie mijał rok po roczku do końca życia razem...

[2018070520180950]

moj tez ubostwia pierogi i kabanosy

[2hot4you]

Mój pierogi
Najbardziej te z owocami.

Moja mama specjalnie dla niego robi pierogi, jak tylko się zjawia w Polsce to dostaje ogromny talerz pełen pierogów
Obowiązkowo ze słodką śmietaną na wierzchu :P

[2018070520180950]

moj lubi najbardziej ruskie

[irenkaaa]

Moj nie je pierogow ( wiecej dla mnie


Sent from my iPhone using Tapatalk

[roux666]

Dziewczyny, a co z roznicami kulturowymi?
Co Was najbardziej denerwuje w TZ ( czego np. polski tz by nie mial) a co przeciwnie- imponuje Wam/ podoba sie najbardziej ( czego polskim tz by brakowalo)?

[Harika]

Mi się nie podoba w Polakach to, że tak strasznie dużo piją... niestety jest to stereotyp, uważam, wciąż aktualny :/ Polacy potrafią pod byle pretekstem, choćby opicie nowej kanapy, siąść do wódki. Ja za alkoholem nie przepadam i zupełnie odpowiada mi, że mój TŻ wypija wieczorem maksymalnie 2 piwa od czasu do czasu lub butelkę wina ze mną na pół. Jak wspomnę sobie swojego exa, który był niemalże alkoholikiem i sytuacje z tym związane to aż mnie telepie...
Podoba mi się jeszcze to, że na południu Francji dużo czasu spędza się z rodziną, mniej ze znajomymi, celebruje się wspólne posiłki, gra w gry, czy choćby ogląda telewizje itd. Ja bardzo lubię duże, liczne rodziny, które są ze sobą blisko
Natomiast to, czego mi czasami brakuje w związku z obcokrajowcem to swego rodzaju kontekstu kulturowego... choćby znane teksty z filmów, powiedzonka, po francusku czy angielsku to czasami traci swój sens, poza tym niektóre określenia nawet trudno wytłumaczyć. No i jakby nie patrzyć... urodziłam się w PRLu, wielu rzeczy nie miałam, które np. mój TŻ miał i też mu to ciężko czasem pojąć Choćby głupie zdjęcia z dziecinstwa - ja w wieku 2 lat mam zdjęcia czarno-białe, dla niektórych obcokrajowców wyglądają jak cyt. "z lat 60", mój TŻ (choć starszy o 3 ata) ma zdjęcia kolorowe...
Takie tam pierdoły

[2018070520180950]

mi nie brakuje nic, w sumie to czasem tylko szkoda ze nie moge obejrzec polskiego kabaretu czy czegos z Tż razem bo tlumaczenie sensu za wiele nie ma.
Plusem jest na pewno to ze z Tz wiele slowek czy slangu ucze sie nawet o tym nie wiedzac


Polacy w UK to przewaznie nie tyle pija co pala marichuane co mi nie odpowiada bo ja jestem na nie :P wiec jak bym miala na polaka czekac ktory nie bedzie lysy, chodzilo do silowni 3 razy na dzien i palil to chyba bym czekala i czekala Bo ci fajni maja juz rodziny lub sa zajeci.
Poza tym wkurza mnie ze polacy tutaj [oczywiscie nie wszyscy tacy sa] czesto sie ograniczaja, spotykaja sie tylko z polakami, kupuja nawet pomidory w polskich sklepach i ogladaja tylko polska telewizję i takie tam w ogole. Ja tez lubie miec kolezanki i wyjsc na ploty i mowic po polsku ale bez przesady.
Dla mnie to paranoja, po to sie jedzie do obcego kraju chyba zeby cos nowego poznac a nie robic z kraju druga Polske Ale to moje podejscie.

[roux666]

Napisane przez Kachaaa

wiec jak bym miala na polaka czekac ktory nie bedzie lysy, chodzilo do silowni 3 razy na dzien i palil to chyba bym czekala i czekala

umarlam. hahaha
najgorsze jest to. ze to prawda...

[2018070520180950]

No wiesz roux ja nie mowie ze wszyscy sa tacy no bo nie wszyscy. No ale większość niestety, a ci fajni to maja zony i dzieci lub dziewczyny
wiec wiedziałam ze sila rzeczy zamieszadełkuję zawsze



I jeszcze te dresy nienawidze

[m.arty]

W moim podoba mi się spokój i cierpliwość. On mnie wziął na swój stoicki spokój, cierpliwość, tłumaczenie że będzie dobrze i wszystko się ułoży, kompromis w wielu sprawach (nie ma w sobie takiego przekonania że musi być po jego myśli i koniec). Zero w nim agresji i pretensji (no chyba że idziemy zjeść i jedzenie jest niedobre, ale źle podane, albo nie o takiej temperaturze jako powinno być). No i nie pije. Niby Irlandczycy dużo piją ale mój nie. To ja już częściej z lampką wina czy kielonkiem nalewki sobie siądę obejrzec film. Mój leci na herbacie z mlekiem
Jest bardziej wyluzowany ale w taki spokojny sposób, nie że mu zwisa tylko nie przejmuje się tak bardzo i nie ma w sobie tej frustracji którą widzę u 95% Polaków i Polek.

Brakuje mi, tak jak Harice, kontekstu kulturowego.

Mój tez nie rozumie wielu rzeczy, zwłaszcza że do 8 roku życia wychowywał się w USA.

Kachaa - mam podobne zdanie o Polakach w Irlandii. Choć ja już się zadaję tylko z takimi bardziej otwartymi bo na siłę wszystkich znajomości nie utrzymuję bo nie ma to sensu.
Mnie jeszcze te skórzane kurtki odrzucają! Wielkie karki i łyse głowy.
Ostatnio mnie zdenerwowała parka, taka typowa stereotypowa: ona tipsy na 10cm i głowa nieskalana rozumem, on 2x2 że się w przejściach między półkami nie mieścił. Byłam w polskim sklepie, ale tak na prawdę to jest on chyba prowadzony przez Litwina albo Łotysza i mają staff nie tylko z Polski. I dziewczyna na kasie powiedziała do nich ile wyniósł rachunek po rosyjsku a potem po angielsku a oni zrobili bardzo nieprzyjazne mini i jak wychodzili to laska z fochem w głosie powiedziała że mogłaby się dziewczyna nauczyć po polsku skoro obsługuje polskich klientów.
Ale cóż, czasem wstyd się przyznać że jest się z tego samego kraju co pewne osobniki. Ale mój ma tak samo jak na wakacjach natykamy się na irlandczyków nawalonych w 3

[2018070520180950]

m.arty oj moj tez ma stoicki spokoj i tlumaczy tysiac razy ze bedzie ok a ja problemy wszedzie wynajduje zeby sie zamartwiac
To moj ma tak samo I tez w sumie mnie to w nim ujelo bo ani razu nawet nie slyszalam zeby glos na kogokolwiek podniosl nawet jak jest zly, a znamy sie juz troche.

Oj wiem ze ja bede musiala byc tą złą mamą od kar i zasad, bo on to chyba dziecku nic by nigdy nie zakazał




a za herbate z mlekiem jestem wdzieczna, zaczelam ja pic jak tu przyjechałam, prędzej nic nie piłam cały boży dzień, tyeraz chociaż herbatę z mlekiem lubie wypic - ale nie do przesady ze non stop

[roux666]

kachaa a co Ty tak o tym dziecku non stop!?

[2018070520180950]

bo Tż sie ostatnio smial tak wlasnie ze zasady to musialabym wyznaczac ja i tak mi sie nasunelo co do tego spokoju jakos


Ja tam dzieci lubie, nie plakalabym Ale jeszcze nie czas

---------- Dopisano o 19:03 ---------- Poprzedni post napisano o 19:02 ----------

i nie non stop :P

[Puolatar]

Napisane przez m.arty

Napisz cos wiecej na ten temat

Ja mam do Fi bardzo mieszane i nie koniecznie pozytywne odczucia zazwyczaj. Mimo, że jest to kraj położony tak blisko, to wszystko jest inne o 180st. Przeżyłam duży szok po przeprowadzce, właściwie pod każdym względem...
Co do "ucywilizowania" i "ukulturalnienia", np. w Fi normą jest, że na ulicach ludzie plują i charkają (tak od serca), czasem prosto pod Twoje nogi. Starsi, młodsi, nastolatkowie, małe i drobne blondyneczki - nie ma różnicy
MNÓSTWO pijanych w sztok dziewczyn, zwłaszcza wieczorami pod koniec tygodnia. Agresywne, głośne, charkające i sikające na środku ulicy Jak dla mnie kosmos
Normą jest, że jak wchodzisz do biura rano i powiesz "dzień dobry", raczej nikt nie odpowie...
Impreza :P Każdy przynosi sobie swój alkohol i popija go bez częstowania innych. Spróbuj pomylić się i wziąć czyjeś piwo z lodówki...
No dużo w tej kwestii można wymieniać. Oni sami o sobie mówią, że są ludźmi z lasu. Co tak na prawdę jest racją.
Poza tym inna rzecz. W Fi to tak trochę jakby komuna była. Rynek jest bardzo wąski. I nie chodzi tylko o np. jakieś mega wypaśne sukienunie, ale zwykłe rzeczy codziennego użytku. Każdy ma właściwie to samo, je to samo, jeździ na takie same wakacje, organizowane przez kilka sieciowych biur podróży. Ja mam skojarzenie z komuną cały czas. Jak ktoś chce sobie zorganizować coś ekstra na wypasie, to jedzie za granicę (albo powinnam napisać - jedzie do Sztokholmu).
Finlandia jest piękna latem, ale cholernie nudna. Bo jeżeli nie jest się amatorem łażenia po lesie całymi dniami i siedzenia w saunie (przy czym pamiętajmy, prawdziwi Finowie im mniej do siebie mówią, tym lepiej ), to idzie umrzeć z nudów.
Polska jest krajem o bogatej, ciekawej i długiej historii, a na dodatek jest bardzo zróżnicowana krajobrazowo! Mamy co zwiedzać, mamy gdzie odpocząć od zgiełku miasta; mamy teatry, koncerty, festiwale; małe kawiarenki w których można dostać pyszne ciacha , nadal mamy prawdziwe jedzenie w sklepach; mamy piękne zamki, pałace, muzea; mamy więzy rodzinne, które pielęgnujemy i o nie dbamy (stosunek do rodziny jest w Fi bardzo zaburzony :P), MAŁO pijemy (!), to brzmi jak żart, ale tak jest .
Mój chłop po pierwszej wizycie w Polsce (nie znając mnie jeszcze) miał same pozytywne odczucia odnośnie tego jak jest ładnie, jacy jesteśmy mili i pomocni
OCZYWIŚCIE nie każdy Fin jest taki, jak tutaj opisałam. Są wyjątki, ja mam jednego w domu Udało mi się z nim, jak ze znalezieniem igły w stogu siana. Jednakże życie w tym społeczeństwie wymaga ode mnie wora cierpliwości i zrozumienia. Czasami go jednak brakuje, ale jak wracam do domu, to przynajmniej wiem, po co się czasami wolę przemęczyć, niż spakować się i pojechać w innym kierunku .
Odnośnie Polaków w Fi, których miałam okazję spotkać. Są to zazwyczaj pary Fin/Polka. Rodacy pomogli mi zawsze kiedy potrzebowałam rady/wskazówek/podtrzymania na duchu. "Letko" tu nie jest, więc staramy się żyć w zgodzie, pomaganiu sobie i wspieraniu się, dawaniu dobrych rad (każdy miał z nas tutaj "ścieżkę zdrowia", więc mamy czym się wymieniać).
W moim chłopie brakuje mi kontekstu kulturowego ze mną. On się nie śmieje, jak mówię, wychodząc zimą na dwór: "Ciemność, widzę ciemność. Ciemność widzę!". A poza tym, to jest cud, miód i orzechy!

[JossStone]

Mój tż na pewno jest o wiele bardziej narwany niż polacy a niby jest z północy Włoch do tego wszystko musi być idealnie, jak u Niemców :P no i strasznie mnie wkurza, że we Włoszech oni strasznie wszystko planują... jakby mogli to co do minuty by życie zaplanowali
No i na pewno są włosi bardziej rozmowni, ale też powściągliwi (cały czas mówię o północy, bo na południu to by każdego do domu przyjeli i ugościli jak polacy ). Dla mojego tżta jest mega dziwne zaprosić kogoś do domu i zrobić coś do jedzenia itp. :P U nich się je dużo na święta, ale tylko w rodzinnym gronie, a poza tym to kawa w gościach i nic więcej.
No i cały czas mój tż narzeka na brak dobrych restauracji, barów, kawiarni itp... niby tego jest sporo u nas, ale u nich jest dużo więcej i na innym poziomie. No i nie jedzą chleba, a bułki cały czas .
Śniadania jemy osobne, bo ja lubię zjeść parówki, jajecznicę, albo kanapki z mięsem, a dla tżta jedyne słuszne śniadanie to ciastka, herbatniki albo w ostateczności chleb z miodem albo dżemem. Do tego mleko lub herbata/ kawa.
Co do dzieci to strasznie się o nie boją we Włoszech - mają tam dużo przestępczości i tż nie może zrozumieć jakim cudem jako dziecko z innymi dziećmi latałam po wiosce "luzem" Wg dla niego mega dziwne było, że mając 16 lat rodzice puścili mnie z dwoma koleżankami do Wrocławia do kina na całą noc (pozdrawiam Niu ) i, że sama chodziłam po mieście itp
Tyle pamiętam na tą chwilę

A no i picie - dla mojego tż było mega dziwne, że pijemy wódkę dla upicia się, a teraz sam pije z polakami

[2hot4you]

Mnie w Polakach też zawsze drażniła skłonność do alkoholu, co z resztą było jedną z głównych przyczyn zerwania z moim ex.

We Włoszech podoba mi się otwarcie, pozytywne nastawienie do rzeczywistości, to, że potrafią wychodzić do kina/restauracji/na miasto/spacer po kilka razy w tygodniu, tylko po to, żeby pobyć ze znajomymi i z rodziną.
To, że nie myślą jakby tu odłożyć kasę aby mieć lepsze auto niż sąsiedzi, ale wolą mieć jakie mają a jechać sobie co roku w jakieś ładne miejsce na wakacje.
No i kuchnia! Mogłabym jeść całymi dniami te ich pyszności...

Przeszkody? Faktycznie, kontekst kulturowy ma duże znaczenie.
Mój TŻ nie może wyjść z podziwu jak my w Polsce możemy jeść na śniadanie coś co nie jest słodkie (np. kanapka z pomidorem i szynką wywołuje u niego maksymalne skrzywienie, ma być słodko - ciasteczka i kawka ), bądź na kolację coś słodkiego (jak pije kakao na wieczór to jest wielce oburzony... ).
W sumie to można się z tego wszystkiego pośmiać, takie różnice nie stanowią wielkiego problemu.

JossStone, mój też z Północy a nie lubi planować, więc może zalezy od regionu
baaardzo szybko poznałam też całą rodzinę i większość znajomych, bardzo bardzo gościnni

[2018070520180950]

to moj sie znow dziwi jak na kolacje mozemy jesc tylko kanapki np

znow dla mnie ciezko bylo sie przestawic na jedzenie obiadu wieczorem ale to to tylko male rzeczy do dogadania

[m.arty]

Kachaa - mój te lubi późno jeść. A ja nie mogę bo mi się źle śpi. Więc idziemy na kompromis i jak jesteśmy razem to jemy na 6 o'clock news

[2018070520180950]

dla nas szosta to za wczesnie. Kolacja 7-8 pm tak wychodzi. Oboje do lodowki spacerujemy do polnocy albo i pozniej jak idziemy spac pozno Nie mowiac juz o slodyczach.

Szczescie ze mamy dobra przemiane materii i jestesmy oboje szczupli z natury bo juz dawno bysmy sie toczyli po ziemi a nie chodzili chyba

[niusuance]

Napisane przez JossStone

Mój tż na pewno jest o wiele bardziej narwany niż polacy a niby jest z północy Włoch do tego wszystko musi być idealnie, jak u Niemców :P no i strasznie mnie wkurza, że we Włoszech oni strasznie wszystko planują... jakby mogli to co do minuty by życie zaplanowali
No i na pewno są włosi bardziej rozmowni, ale też powściągliwi (cały czas mówię o północy, bo na południu to by każdego do domu przyjeli i ugościli jak polacy ). Dla mojego tżta jest mega dziwne zaprosić kogoś do domu i zrobić coś do jedzenia itp. :P U nich się je dużo na święta, ale tylko w rodzinnym gronie, a poza tym to kawa w gościach i nic więcej.
No i cały czas mój tż narzeka na brak dobrych restauracji, barów, kawiarni itp... niby tego jest sporo u nas, ale u nich jest dużo więcej i na innym poziomie. No i nie jedzą chleba, a bułki cały czas .
Śniadania jemy osobne, bo ja lubię zjeść parówki, jajecznicę, albo kanapki z mięsem, a dla tżta jedyne słuszne śniadanie to ciastka, herbatniki albo w ostateczności chleb z miodem albo dżemem. Do tego mleko lub herbata/ kawa.
Co do dzieci to strasznie się o nie boją we Włoszech - mają tam dużo przestępczości i tż nie może zrozumieć jakim cudem jako dziecko z innymi dziećmi latałam po wiosce "luzem" Wg dla niego mega dziwne było, że mając 16 lat rodzice puścili mnie z dwoma koleżankami do Wrocławia do kina na całą noc (pozdrawiam Niu ) i, że sama chodziłam po mieście itp
Tyle pamiętam na tą chwilę

A no i picie - dla mojego tż było mega dziwne, że pijemy wódkę dla upicia się, a teraz sam pije z polakami

Fajnie było się spotkać

Padnięta jestem więc na temat tego co mnie urzekło w TZcie wypowiem się później i do tego w nowym wątku bo już przekroczyłyśmy 5000! Roux - jako najstarsza stażem na wątku może zachciałabyś zacząć nowy wątek?

[roux666]

O kurka to juz!!!

Tu jest nowa czesc: Jestem w zwiazku z obcokrajowcem-V czesc pogaduszek Mieszadelek.
https://wizaz.pl/forum/showthread.php?t=744940