Opinie o związku z rozwodnikiem mającym dziecko

[Limonka2738]

Napisane przez squirrelqa

Statystyki są jakie są, bo ojcowie w miażdżącej większości nie chcą wcale wnioskować o zajmowanie się dziećmi.

No ale w zdrowym układzie to chyba normalne, że się nikt nie będzie bił o dzieci w sądzie, bo to jest patola i krzywda dla dzieci.

Więc akurat mnie to nie dziwi, że ojcowie jako ci mniej emocjonalni potrafią ustąpić.

Częśc wynika z niezainteresowania ojcem dziećmi, to fakt.

Ale część wynika też pewnie z faktu, że k ole nie udowodnisz, że matka ćpa albo jest chora psychicznie, to j tak sobie możesz wniosek składać.

Więc ta statystyka wcale nie jest moim zdaniem taka czarno-biała.

---------- Dopisano o 01:00 ---------- Poprzedni post napisano o 00:53 ----------

Napisane przez milka_70

Nie paradoks alimenciarza tylko realia. Dzieciom które wychowały się w rodzinie o dochodzie w sumie 11,5tys nie są potrzebne alimenty 6,3 tys żeby nie spadł poziom ich życia, a o to się rozchodzi.

Wysłane z mojego SM-A536B przy użyciu Tapatalka

Ja jeszcze dorzucę, że nie 6,3k tylko 7,3k bo jeszcze pińcet plusy.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Limonka2738]

Napisane przez Ellen_Ripley

Limonko, przecież było już wyjaśnione, że matka nie musi wcale dokładać drugie tyle o ile Sąd nie wydał takiego postanowienia. W przepisach nigdzie nie stoi, że rodzice mają wydatkować na dzieci po równo. Więc nie, to wcale nie musi być 3300 zł.

Ale mamy tutaj koszt na dwoje dzieci 6000zł. Więc koszt na jedno to 3k.

Więc dziecko mieszkając w 3-osobowym gospodarstwie ma mieć droższe utrzymanie niż facet w jednoosobowym.

Ja to mogę dzieci wziąć do Disneylandu w Szanghaju i przedstawić wydatki. Ale to raczej nie o to chodzi.

Tak sobie gdybam, bo za mało wiemy, żeby się odnieść do tej konkretnej sytuacji.

Dla mnie alimenty powinny być na zapewnienie dziecku podstawowych potrzeb, a wakacje, zakup kucyka czy inne wydatki ponad to powinny być uzgadniane wspólnie przez rodziców.

Na przykład załóżmy, że matka chce wziąć dzieci że swoim nowym partnerem do Chorwacji za 2k na głowę.

Wszystko fajnie, ale czemu ojciec ma dopłacać 50% kosztu pobytu dzieci w tej Chorwacji. Może to on by sobie wziął dzieci na urlop, a przez to nie ma takiej możliwości.

W efekcie niby nie, ale matka ma wakacje kosztem ojca.

Więc dla mnie tego typu wydatki w ogóle nie powinny być brane pod uwagę przy zasądzeniu alimentów.

Tak samo drogie prezenty, zajęcia dodatkowe itd.

I matka jest super, bo opłaca drogie zajęcia, zabuera na fajne wakacje i kupuję fajne prezenty. Szkoda tylko, że za cudzą kasę.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Overcooked]

Napisane przez Limonka2738

No ale w zdrowym układzie to chyba normalne, że się nikt nie będzie bił o dzieci w sądzie, bo to jest patola i krzywda dla dzieci.

Więc akurat mnie to nie dziwi, że ojcowie jako ci mniej emocjonalni potrafią ustąpić.

Częśc wynika z niezainteresowania ojcem dziećmi, to fakt.

Ale część wynika też pewnie z faktu, że k ole nie udowodnisz, że matka ćpa albo jest chora psychicznie, to j tak sobie możesz wniosek składać.

Więc ta statystyka wcale nie jest moim zdaniem taka czarno-biała.

Bo w skali rozwodów z dziećmi to na pewno istotną częścią jest ta w której matka ćpa a przykładny obywatel-ojciec o małej emocjonalności ustępuje i zostawia ćpającej osobie swoje dziecko żeby już tam się nie spotykać częściej w sądzie i nie narażać swoich dzieci na stres. Normalnie chleb powszedni, istotny czynnik nadający głębię szarości warty szczegółowego kilkukrotnego nakreślenia w tym wątku o konkretnym facecie. A czy chora psychicznie to liczy się epizod łagodnej depresji w wywiadzie i branie nieuzależniających SSRI zgodnie z zaleceniami przez miesiące bycia w dobrej kondycji by nie doprowadzić do nawrotu, no i długa terapia indywidualna doradzana tu niemal każdemu?

Samo zainteresowanie dzieckiem nie wystarcza by być jego najlepszym dostępnym opiekunem na pełen etat. Jednak smutna rzeczywistość jest taka że ktoś musi ogarniać jednocześnie sprawy lekarzy, szkół, dojazdów, życia towarzyskiego dziecka, brania L4 na zostanie z dzieckiem przy drobnej infekcji, bycia dostępnym i naginania(ograniczania) swoich spraw zawodowych i towarzyskich pod dziecko - jednak wszystkie te poświęcenia w pakiecie się tym "zainteresowanym" ojcom nie wpasowują w plany życiowe żeby wykonywać je zamiast ex żon i babć by w ogóle składać wniosek.

[Limonka2738]

Żeby było jasne. Ja się brzydzę wykorzystywaniem dzieci i żałowaniem na nie z każdej strony.

Ale nie wszystko jest czarno-białe i tak naprawdę nie wiemy, o co chodzi.

Nie można każdego faceta traktować jak frajera, który chce zwiać i płacić jak najmniej, bo to po prostu nie fair.

2700 to głodowa kwota w tym kraju, jeśli człowiek ma się sam utrzymać.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

---------- Dopisano o 01:19 ---------- Poprzedni post napisano o 01:18 ----------

Napisane przez Overcooked

Bo w skali rozwodów z dziećmi to na pewno istotną częścią jest ta w której matka ćpa a przykładny obywatel-ojciec o małej emocjonalności ustępuje i zostawia ćpającej osobie swoje dziecko żeby już tam się nie spotykać częściej w sądzie i nie narażać swoich dzieci na stres. Normalnie chleb powszedni, istotny czynnik nadający głębię szarości warty szczegółowego kilkukrotnego nakreślenia w tym wątku o konkretnym facecie. A czy chora psychicznie to liczy się epizod łagodnej depresji w wywiadzie i branie nieuzależniających SSRI zgodnie z zaleceniami przez miesiące bycia w dobrej kondycji by nie doprowadzić do nawrotu, no i długa terapia indywidualna doradzana tu niemal każdemu?

Samo zainteresowanie dzieckiem nie wystarcza by być jego najlepszym dostępnym opiekunem na pełen etat. Jednak smutna rzeczywistość jest taka że ktoś musi ogarniać jednocześnie sprawy lekarzy, szkół, dojazdów, życia towarzyskiego dziecka, brania L4 na zostanie z dzieckiem przy drobnej infekcji, bycia dostępnym i naginania(ograniczania) swoich spraw zawodowych i towarzyskich pod dziecko - jednak wszystkie te poświęcenia w pakiecie się tym "zainteresowanym" ojcom nie wpasowują w plany życiowe żeby wykonywać je zamiast ex żon i babć by w ogóle składać wniosek.

Nie zrozumiałaś, co napisałam, więc pozwolę sobie nie bronić tezy, której nie wysunęłam.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Overcooked]

Napisane przez Limonka2738

Żeby było jasne. Ja się brzydzę wykorzystywaniem dzieci i żałowaniem na nie z każdej strony.

Ale nie wszystko jest czarno-białe i tak naprawdę nie wiemy, o co chodzi.

Nie można każdego faceta traktować jak frajera, który chce zwiać i płacić jak najmniej, bo to po prostu nie fair.

2700 to głodowa kwota w tym kraju, jeśli człowiek ma się sam utrzymać.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

---------- Dopisano o 01:19 ---------- Poprzedni post napisano o 01:18 ----------

Nie zrozumiałaś, co napisałam, więc pozwolę sobie nie bronić tezy, której nie wysunęłam.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

No to rozwiń proszę zagadnienie obecnej sytuacji społecznej i sprawowania faktycznej opieki nad dziećmi. Jak istotne jest zjawisko tych harpii co są ujowym wyborem i spoko ojcówco rezygnują z opieki z powodu niemożności udowodnienia tego że matka jest degeneratem? Bo tu sobie tak przychodzisz i dzielisz na części, podajesz jako kontekst do obecnego przypadku kreując się na osobę co tu patrzy z najszerszej perspektywy i wyczulona na odcienie szarości w przeciwieństwie do zebranej gawiedzi co nie umie matematyki.


Sąd ocenia możliwości zarobkowe. Ale ty już rozwijasz wizje że zasądził mu głodową pensję do życia a przy okazji matka sobie potencjalnie mogła latać jako opiekun do Chorwacji.

[Ellen_Ripley]

Napisane przez Limonka2738

Ale mamy tutaj koszt na dwoje dzieci 6000zł. Więc koszt na jedno to 3k.
(...)

Nie. Pan płaci na dwoje dzieci 3300 zł. 1650 zł na dziecko. Matka wcale nie musi dokładać drugiego tyle. Skąd zatem to 6 tysięcy?

[Limonka2738]

Napisane przez Overcooked

No to rozwiń proszę zagadnienie obecnej sytuacji społecznej i sprawowania faktycznej opieki nad dziećmi. Jak istotne jest zjawisko tych harpii co są ujowym wyborem i spoko ojcówco rezygnują z opieki z powodu niemożności udowodnienia tego że matka jest degeneratem? Bo tu sobie tak przychodzisz i dzielisz na części, podajesz jako kontekst do obecnego przypadku kreując się na osobę co tu patrzy z najszerszej perspektywy i wyczulona na odcienie szarości w przeciwieństwie do zebranej gawiedzi co nie umie matematyki.


Sąd ocenia możliwości zarobkowe. Ale ty już rozwijasz wizje że zasądził mu głodową pensję do życia a przy okazji matka sobie potencjalnie mogła latać jako opiekun do Chorwacji.

Chętnie ci odpiszę, ale nic takiego nie napisałam, więc nie wiem, jak się odnieść.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

---------- Dopisano o 02:48 ---------- Poprzedni post napisano o 02:47 ----------

Napisane przez Ellen_Ripley

Nie. Pan płaci na dwoje dzieci 3300 zł. 1650 zł na dziecko. Matka wcale nie musi dokładać drugiego tyle. Skąd zatem to 6 tysięcy?

Według autorki matka przedstawiła, że koszt utrzymania obojga dzieci to 6 tysięcy, do tego się odnoszę.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[a5b2f04c728b42871bc12f2c24211f88ae37ff8d_643f21343ae75]

Napisane przez Ellen_Ripley

Nie. Pan płaci na dwoje dzieci 3300 zł. 1650 zł na dziecko. Matka wcale nie musi dokładać drugiego tyle. Skąd zatem to 6 tysięcy?

No przecież stoi jak byk, że wydatki na dzieci zostały oszacowane na 6300 zł z czego ojciec ma pokrywać 3300 zł, a matka resztę.

Wysłane z mojego SM-G780G przy użyciu Tapatalka

---------- Dopisano o 06:01 ---------- Poprzedni post napisano o 05:57 ----------

Napisane przez Overcooked

No to rozwiń proszę zagadnienie obecnej sytuacji społecznej i sprawowania faktycznej opieki nad dziećmi. Jak istotne jest zjawisko tych harpii co są ujowym wyborem i spoko ojcówco rezygnują z opieki z powodu niemożności udowodnienia tego że matka jest degeneratem? Bo tu sobie tak przychodzisz i dzielisz na części, podajesz jako kontekst do obecnego przypadku kreując się na osobę co tu patrzy z najszerszej perspektywy i wyczulona na odcienie szarości w przeciwieństwie do zebranej gawiedzi co nie umie matematyki.


Sąd ocenia możliwości zarobkowe. Ale ty już rozwijasz wizje że zasądził mu głodową pensję do życia a przy okazji matka sobie potencjalnie mogła latać jako opiekun do Chorwacji.

Ja nie wiem gdzie Ty to wszystko wyczytałaś w wypowiedzi limonki, ale no nie o to chodziło. Chodzi o to, że aby ojciec dostał opiekę nad dziećmi w tym kraju to trzeba mieć bardzo solidne argumenty typu matka patuska czy pijaczka. I jako że większość ludzi wie jaki mamy klimat, to zwyczajnie dogaduje się z matką zamiast walczyć z nią w sądzie na noże.

Wysłane z mojego SM-G780G przy użyciu Tapatalka

---------- Dopisano o 06:03 ---------- Poprzedni post napisano o 06:01 ----------

Napisane przez Mahdab

No ja sama bym zbierała dziecku nadwyżki, również od ojca, bo wolałabym mieć to już w swojej garści, ale tak naprawdę to nie uważam tego za do końca uczciwe, bo pieniądze są na życie dzieci, a nie na odkładanie na przyszłość dzieci. Jeśli ojciec zechce to sam odłoży czy coś podaruje. A nie dobra mama za czyjś hajs.
No ja znam z życia co najmniej 3 przypadki, gdzie dzieci już bez problemu mogły mieć opiekę naprzemienną, gdy były obiecał dopłacać. W praktyce matki wywalczaly opiekę + alimenty, a po korzystnym wyroku schodziły z alimentów + opieką naprzemienna.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Mahab nie do końca rozumiem, możesz wyjaśnić jakoś prościej te sytuacje please?

Wysłane z mojego SM-G780G przy użyciu Tapatalka

[Paprotka_]

Napisane przez Ellen_Ripley

Tatusiowie przesiadujący po pracy non stop ze znajomymi przy piwerku, a wyliczający ile to oni robią przy dzieciach, że zastanawiam się ile ich doba ma godzin. Chyba z 40 lekko licząc. Oczywiście ex to zawsze są harpie chcące się kasy nachapać i nic przy dzieciach nie robiące. Kocham te bajeczki.



Tutaj przede wszystkim chodzi o 1650 zł na dziecko, gdzie część tej kwoty - na co słusznie zwróciła uwagę Calla - to może być po prostu ogólne zabezpieczenie potrzeb rodziny. I tak, wcale matka nie musi dokładać drugiego tyle w gotówce.

Ex to harpia czyhająca na pieniądze biednego pana. A on przecież żyć musi. Dzieci nie muszą jechać przecież na wczasy do Chorwacji, prawdaż, mogą do Pcimia Dolnego. Pan musi mieć jeszcze na piwerko, fajki czy Grecję. No ale ta niedobra była bez honoru nie chce zrezygnować z alimentów. Oczywiście lecę stereotypem i niezależnie już od opisywanej tu historii bo wkurza mnie niemożebnie to przekonanie, że pokrywać wydatki własnych dzieci pan musi w wersji minimum, bo to co wyżej, to zbytek. No nie, po rozwodzie dzieciom ma się sytuacja nie pogorszyć i partner nie mieszkający z dziećmi ma się do tego dołożyć, a nie zaspokoić podstawowe potrzeby. Płacąc koszty wakacji dzieci, sponsoruje je dzieciom a nie byłej. Była płaci swoją część i bierze na barki całą resztę. A jeśli pan z dziećmi chce jechać do Grecji, to pewnie się odezwać może. No chyba że nie może bo mu ktoś zabrania? Jakaś inna pani może?
W opisywaną tu historię nie wierzę - cos jest zatajone albo przeinaczone. Kupy się ta opowieść nie trzyma

A jeszcze zapytam: zna ktoś rodzinę gdzie opieka naprzemienna się sprawdza? Pytam bez jadu i ironii, serio. Niedawno okazało się że moi znajomi mają problem z dzieckiem które nie radzi sobie z życiem na dwa domy i zastanawiałam się czy zawsze tak jest, czy jednak czasem działa.

[niezapominajka012]

Napisane przez Ellen_Ripley

Nie. Pan płaci na dwoje dzieci 3300 zł. 1650 zł na dziecko. Matka wcale nie musi dokładać drugiego tyle. Skąd zatem to 6 tysięcy?

W sprawach o alimenty sąd w orzeczeniu poda Ci dokładną kwotę usprawiedliwionych potrzeb każdego dziecka.

W tym przypadku sędzia przyjął, że potrzeby każdego dziecka wynoszą srednio 3000 zł co daje na dwójkę 6000 zł.
Skoro ojciec ma płacić wyrokiem sądowym 3300 zł to pozostała część kwoty czyli w tym przypadku 2700 zł ma przypadać na matkę jako jej udział w kosztach utrzymania wspólnych dzieci.

Sąd uznał w miesięcznych usprawiedliwonych wydatkach każdego dziecka np. 50 zł z tytułu zakupu prezentów urodzinowych dla ich kolegów, 50 zł na przybory szkolne i jest tego cała lista.

Tylko biorac pod uwagę doświadczenie życiowe oczywistym jest, że nie kupuje się dziecku w wieku 10 lat w kazdym miesiacu artykułów szkolnych za 50 zł. Poza tym funkcjonuje swiadczenie Dobry Start ktore ma byc przeznaczane na potrzeby dzieci a w tym przypadku bedzie stanowic dodatkowy dochod dla matki.


Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk

[a5b2f04c728b42871bc12f2c24211f88ae37ff8d_643f21343ae75]

No akurat te świadczenia to się do dochodu nie wliczają i sąd przy ustalaniu alimentów nie bierze pod uwagę plusów.



Wysłane z mojego SM-G780G przy użyciu Tapatalka

[niezapominajka012]

[1=a5b2f04c728b42871bc12f2 c24211f88ae37ff8d_643f213 43ae75;89308840]No akurat te świadczenia to się do dochodu nie wliczają i sąd przy ustalaniu alimentów nie bierze pod uwagę plusów.



Wysłane z mojego SM-G780G przy użyciu Tapatalka[/QUOTE]


Niby nie wpływają na obowiązek alimentacyjny ale też widziałam orzeczenia, gdzie sąd wskazywał że jakieś wydatki zbytkowe, zajęcia dodatkowe matka może pokrywać częściowo z 500+


Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk

[b872d78680f891d873273d31baaf276c9d6e57ec_6594a44f1cc14]

Napisane przez niezapominajka012

W sprawach o alimenty sąd w orzeczeniu poda Ci dokładną kwotę usprawiedliwionych potrzeb każdego dziecka.

W tym przypadku sędzia przyjął, że potrzeby każdego dziecka wynoszą srednio 3000 zł co daje na dwójkę 6000 zł.
Skoro ojciec ma płacić wyrokiem sądowym 3300 zł to pozostała część kwoty czyli w tym przypadku 2700 zł ma przypadać na matkę jako jej udział w kosztach utrzymania wspólnych dzieci.

Sąd uznał w miesięcznych usprawiedliwonych wydatkach każdego dziecka np. 50 zł z tytułu zakupu prezentów urodzinowych dla ich kolegów, 50 zł na przybory szkolne i jest tego cała lista.

Tylko biorac pod uwagę doświadczenie życiowe oczywistym jest, że nie kupuje się dziecku w wieku 10 lat w kazdym miesiacu artykułów szkolnych za 50 zł. Poza tym funkcjonuje swiadczenie Dobry Start ktore ma byc przeznaczane na potrzeby dzieci a w tym przypadku bedzie stanowic dodatkowy dochod dla matki.


Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk

Kolezanka kupowala w tym miesiacu wyprawke dla szkolniaka, kosztowalo ja to ponad 300 zl. Usredniajac - 30 zl miesiecznie. Do tego pewnie rozne dodatkowe rzeczy ktore w ciau roku bedzie musiala dokupic. 50 zl brzmi sensownie. Jej dzieci chodza na urodzinki do kolezanek i kolegów, czasami 2 razy w m-cu. Wiec te wydatki na prezenty sa ok.

[niezapominajka012]

[1=b872d78680f891d873273d3 1baaf276c9d6e57ec_6594a44 f1cc14;89308850]Kolezanka kupowala w tym miesiacu wyprawke dla szkolniaka, kosztowalo ja to ponad 300 zl. Usredniajac - 30 zl miesiecznie. Do tego pewnie rozne dodatkowe rzeczy ktore w ciau roku bedzie musiala dokupic. 50 zl brzmi sensownie.[/QUOTE]


No to pewnie robiła mu pełną wyprawkę czyli nowy plecak, piórnik, kredki. I nie wiem czemu dzielisz przez 10 jak rok ma 12 miesięcy


Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk

[undecided_1994]

Napisane przez milka_70

Masz dzieci?? Nie wyobrażam sobie co miałabym kupować córce za 3tys miesięcznie

Wysłane z mojego SM-A536B przy użyciu Tapatalka

---------- Dopisano o 15:55 ---------- Poprzedni post napisano o 15:55 ----------

Matka powinna dołożyć że swojej strony drugie tyle (niekoniecznie w gotowce) więc stąd kwota 6600

Wysłane z mojego SM-A536B przy użyciu Tapatalka

---------- Dopisano o 15:56 ---------- Poprzedni post napisano o 15:55 ----------

No niewyobrażalne. Przy 11 tys wydawać więcej niż połowę na dzieci. Nikt rozsądny by tak nie gospodarował

Wysłane z mojego SM-A536B przy użyciu Tapatalka

---------- Dopisano o 15:59 ---------- Poprzedni post napisano o 15:56 ----------

To w te 6,3 tys musiałabyś wliczy % w hipotece, czynszu, rachunkach, jed,eniu, ubezpieczeniu, innych składkach itp

Wysłane z mojego SM-A536B przy użyciu Tapatalka

---------- Dopisano o 16:00 ---------- Poprzedni post napisano o 15:59 ----------

Nieprawda, przeczytaj moje posty. Ta rodzina NIGDY nie miała warunków finansowych na to żeby dzieci kosztowały ich 6,3 tys na miesiąc. I tyle

Wysłane z mojego SM-A536B przy użyciu Tapatalka

Moja przyjaciółka, której sytuację znam bardzo dobrze i szczegółowo, ponieważ na bieżąco skarży mi się ze swoich problemów, jest samotną matką. Zarabia nieco ponad najniższa krajowa i jej średnie, miesięczne wydatki na 1 dziecko wyglądają tak: 300zł- ubrania
1200zł- utrzymanie (połowa czynszu i wyżywienia, kosmetyki do higieny codziennej, chemia)
150-zajecia dodatkowe
25zl- fryzjer
100zl- kieszonkowe
100zł- psycholog
ok. 100zł wydatki dodatkowe (tutaj są jakieś wyjścia/prezenty- wiadomo że w 1 miesiącu będzie mniej w innym więcej, dlatego wyciągnięta średnia)
podsumowując wydatek PODSTAWOWY na 1 dziecko, to mamy miesięcznie niecałe 2000zł. Trzeba do tego dodać wydatki dodatkowe, nieregularne: wizyty u lekarzy, nowy sprzęt elektroniczny, wakacje, ferie, wycieczki szkolne, przybory szkolne.
Dodatkowo dziecko potrzebuje teraz aparatu na zęby i zwyczajnie moja przyjaciółka musi na to odkładać, ponieważ ojciec się nie poczuwa (mieszka za granicą, widuje ją średnio dwa razy w roku i daje 500zł miesięcznie na nią). Jakby nie miała pomocy od rodziców, to by nie dała rady i tak ledwo wiąże koniec z końcem, na siebie wydaje grosze bo zwyczajnie by jej nie wystarczyło, więc ja czytając wasze wypowiedzi zastanawiam się jakie wy matki znacie, które żyją na bogato z alimentów? Moja przyjaciółka na maxa oszczędza, a i tak jej dziecko "kosztuje" 2 tys., jakby zarabiała więcej to by ją zapisała na dodatkowe zajęcia (tutaj wspomniane jazdy konne to jest podejrzewam koszt ok. 200zł miesięcznie (ja podobnie płaciłam jak kilka lat temu chodziłam) nie licząc wydatków na ubiór do jazdy konnej, który kosztuje sporo, a który trzeba regularnie wymieniać bo dzieci rosną). Podejrzewam też, że jak ma trochę kasy, to może je zdrowiej, bo nie musi wyliczać, więc takie ogólne koszty utrzymania wzrosną, na ciuchach dla dzieci nie trzeba oszczędzać i szukać promocji, dodatkowo moja przyjaciółka mieszka w małym mieście, gdzie ceny za wszystko są niższe (ja mieszkam w dużym, więc to jest fakt a nie spekulacja), także te 3tys. które są wspomniane na dziecko, to nie jest wygórowana kwota, może zanim siądziemy i nie podliczymy to się tak wydaje, ale wbrew pozorom dzieci kosztują więcej, niż dorosły

[b872d78680f891d873273d31baaf276c9d6e57ec_6594a44f1cc14]

Napisane przez Paprotka_

Ex to harpia czyhająca na pieniądze biednego pana. A on przecież żyć musi. Dzieci nie muszą jechać przecież na wczasy do Chorwacji, prawdaż, mogą do Pcimia Dolnego. Pan musi mieć jeszcze na piwerko, fajki czy Grecję. No ale ta niedobra była bez honoru nie chce zrezygnować z alimentów. Oczywiście lecę stereotypem i niezależnie już od opisywanej tu historii bo wkurza mnie niemożebnie to przekonanie, że pokrywać wydatki własnych dzieci pan musi w wersji minimum, bo to co wyżej, to zbytek. No nie, po rozwodzie dzieciom ma się sytuacja nie pogorszyć i partner nie mieszkający z dziećmi ma się do tego dołożyć, a nie zaspokoić podstawowe potrzeby. Płacąc koszty wakacji dzieci, sponsoruje je dzieciom a nie byłej. Była płaci swoją część i bierze na barki całą resztę. A jeśli pan z dziećmi chce jechać do Grecji, to pewnie się odezwać może. No chyba że nie może bo mu ktoś zabrania? Jakaś inna pani może?
W opisywaną tu historię nie wierzę - cos jest zatajone albo przeinaczone. Kupy się ta opowieść nie trzyma

A jeszcze zapytam: zna ktoś rodzinę gdzie opieka naprzemienna się sprawdza? Pytam bez jadu i ironii, serio. Niedawno okazało się że moi znajomi mają problem z dzieckiem które nie radzi sobie z życiem na dwa domy i zastanawiałam się czy zawsze tak jest, czy jednak czasem działa.

Znam ale nie w Polsce, wymaga duzo dobrej woli od obojga małżonków.

[niezapominajka012]

Napisane przez undecided_1994

Moja przyjaciółka, której sytuację znam bardzo dobrze i szczegółowo, ponieważ na bieżąco skarży mi się ze swoich problemów, jest samotną matką. Zarabia nieco ponad najniższa krajowa i jej średnie, miesięczne wydatki na 1 dziecko wyglądają tak: 300zł- ubrania
1200zł- utrzymanie (połowa czynszu i wyżywienia, kosmetyki do higieny codziennej, chemia)
150-zajecia dodatkowe
25zl- fryzjer
100zl- kieszonkowe
100zł- psycholog
ok. 100zł wydatki dodatkowe (tutaj są jakieś wyjścia/prezenty- wiadomo że w 1 miesiącu będzie mniej w innym więcej, dlatego wyciągnięta średnia)
podsumowując wydatek PODSTAWOWY na 1 dziecko, to mamy miesięcznie niecałe 2000zł. Trzeba do tego dodać wydatki dodatkowe, nieregularne: wizyty u lekarzy, nowy sprzęt elektroniczny, wakacje, ferie, wycieczki szkolne, przybory szkolne.
Dodatkowo dziecko potrzebuje teraz aparatu na zęby i zwyczajnie moja przyjaciółka musi na to odkładać, ponieważ ojciec się nie poczuwa (mieszka za granicą, widuje ją średnio dwa razy w roku i daje 500zł miesięcznie na nią). Jakby nie miała pomocy od rodziców, to by nie dała rady i tak ledwo wiąże koniec z końcem, na siebie wydaje grosze bo zwyczajnie by jej nie wystarczyło, więc ja czytając wasze wypowiedzi zastanawiam się jakie wy matki znacie, które żyją na bogato z alimentów? Moja przyjaciółka na maxa oszczędza, a i tak jej dziecko "kosztuje" 2 tys., jakby zarabiała więcej to by ją zapisała na dodatkowe zajęcia (tutaj wspomniane jazdy konne to jest podejrzewam koszt ok. 200zł miesięcznie (ja podobnie płaciłam jak kilka lat temu chodziłam) nie licząc wydatków na ubiór do jazdy konnej, który kosztuje sporo, a który trzeba regularnie wymieniać bo dzieci rosną). Podejrzewam też, że jak ma trochę kasy, to może je zdrowiej, bo nie musi wyliczać, więc takie ogólne koszty utrzymania wzrosną, na ciuchach dla dzieci nie trzeba oszczędzać i szukać promocji, dodatkowo moja przyjaciółka mieszka w małym mieście, gdzie ceny za wszystko są niższe (ja mieszkam w dużym, więc to jest fakt a nie spekulacja), także te 3tys. które są wspomniane na dziecko, to nie jest wygórowana kwota, może zanim siądziemy i nie podliczymy to się tak wydaje, ale wbrew pozorom dzieci kosztują więcej, niż dorosły

zarabia ciut ponad najniższą krajową a daje dziecku co miesiąc stówę kieszonkowego? Nie wierzę


Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk

[a5b2f04c728b42871bc12f2c24211f88ae37ff8d_643f21343ae75]

Bogata ta koleżanka, że miesięcznie 300 zł wydaje na szmaty dla dziecka. Czynsz wliczyć w utrzymanie dziecka? Najwyżej media ryczałtem. Weźmy nie róbmy jaj. Ja se zaraz do kosztów utrzymania dziecka chyba ratę kredytu doliczę

Mam dobrą sytuacje finansowa, a nie wyobrażam sobie wydawać miesiąc w miesiąc 300 zł na ubrania dla dziecka. Na siebie tyle miesięcznie nie wydaje, bo przecież nie w każdym miesiącu coś kupuję.

25 zł miesięcznie na fryzjera? Też ciekawe.

Wysłane z mojego SM-G780G przy użyciu Tapatalka

[b872d78680f891d873273d31baaf276c9d6e57ec_6594a44f1cc14]

Napisane przez Limonka2738

Ale mamy tutaj koszt na dwoje dzieci 6000zł. Więc koszt na jedno to 3k.

Więc dziecko mieszkając w 3-osobowym gospodarstwie ma mieć droższe utrzymanie niż facet w jednoosobowym.

Ja to mogę dzieci wziąć do Disneylandu w Szanghaju i przedstawić wydatki. Ale to raczej nie o to chodzi.

Tak sobie gdybam, bo za mało wiemy, żeby się odnieść do tej konkretnej sytuacji.

Dla mnie alimenty powinny być na zapewnienie dziecku podstawowych potrzeb, a wakacje, zakup kucyka czy inne wydatki ponad to powinny być uzgadniane wspólnie przez rodziców.

Na przykład załóżmy, że matka chce wziąć dzieci że swoim nowym partnerem do Chorwacji za 2k na głowę.

Wszystko fajnie, ale czemu ojciec ma dopłacać 50% kosztu pobytu dzieci w tej Chorwacji. Może to on by sobie wziął dzieci na urlop, a przez to nie ma takiej możliwości.

W efekcie niby nie, ale matka ma wakacje kosztem ojca.

Więc dla mnie tego typu wydatki w ogóle nie powinny być brane pod uwagę przy zasądzeniu alimentów.

Tak samo drogie prezenty, zajęcia dodatkowe itd.

I matka jest super, bo opłaca drogie zajęcia, zabuera na fajne wakacje i kupuję fajne prezenty. Szkoda tylko, że za cudzą kasę.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Koszty utrzymania dziecka sa inne niz doroslego czlowieka.
Dziecku, ktore rosnie kupujesz buty i ubrania 2-3 razy w sezonie, a nie co 3 lata. Dorosly czlowiek nie musi isc na urodziny kolegi z pracy, bo jak nie pojdzie bedzie czul sie wykluczony ze spolecznosci,

[milka_70]

Napisane przez Ellen_Ripley

Nie. Pan płaci na dwoje dzieci 3300 zł. 1650 zł na dziecko. Matka wcale nie musi dokładać drugiego tyle. Skąd zatem to 6 tysięcy?

Czyli wkładem matki jest zajmowanie się własnymi dziećmi?

Wysłane z mojego SM-A536B przy użyciu Tapatalka

---------- Dopisano o 07:42 ---------- Poprzedni post napisano o 07:38 ----------

Napisane przez undecided_1994

Moja przyjaciółka, której sytuację znam bardzo dobrze i szczegółowo, ponieważ na bieżąco skarży mi się ze swoich problemów, jest samotną matką. Zarabia nieco ponad najniższa krajowa i jej średnie, miesięczne wydatki na 1 dziecko wyglądają tak: 300zł- ubrania

1200zł- utrzymanie (połowa czynszu i wyżywienia, kosmetyki do higieny codziennej, chemia)

150-zajecia dodatkowe

25zl- fryzjer

100zl- kieszonkowe

100zł- psycholog

ok. 100zł wydatki dodatkowe (tutaj są jakieś wyjścia/prezenty- wiadomo że w 1 miesiącu będzie mniej w innym więcej, dlatego wyciągnięta średnia)

podsumowując wydatek PODSTAWOWY na 1 dziecko, to mamy miesięcznie niecałe 2000zł. Trzeba do tego dodać wydatki dodatkowe, nieregularne: wizyty u lekarzy, nowy sprzęt elektroniczny, wakacje, ferie, wycieczki szkolne, przybory szkolne.

Dodatkowo dziecko potrzebuje teraz aparatu na zęby i zwyczajnie moja przyjaciółka musi na to odkładać, ponieważ ojciec się nie poczuwa (mieszka za granicą, widuje ją średnio dwa razy w roku i daje 500zł miesięcznie na nią). Jakby nie miała pomocy od rodziców, to by nie dała rady i tak ledwo wiąże koniec z końcem, na siebie wydaje grosze bo zwyczajnie by jej nie wystarczyło, więc ja czytając wasze wypowiedzi zastanawiam się jakie wy matki znacie, które żyją na bogato z alimentów? Moja przyjaciółka na maxa oszczędza, a i tak jej dziecko "kosztuje" 2 tys., jakby zarabiała więcej to by ją zapisała na dodatkowe zajęcia (tutaj wspomniane jazdy konne to jest podejrzewam koszt ok. 200zł miesięcznie (ja podobnie płaciłam jak kilka lat temu chodziłam) nie licząc wydatków na ubiór do jazdy konnej, który kosztuje sporo, a który trzeba regularnie wymieniać bo dzieci rosną). Podejrzewam też, że jak ma trochę kasy, to może je zdrowiej, bo nie musi wyliczać, więc takie ogólne koszty utrzymania wzrosną, na ciuchach dla dzieci nie trzeba oszczędzać i szukać promocji, dodatkowo moja przyjaciółka mieszka w małym mieście, gdzie ceny za wszystko są niższe (ja mieszkam w dużym, więc to jest fakt a nie spekulacja), także te 3tys. które są wspomniane na dziecko, to nie jest wygórowana kwota, może zanim siądziemy i nie podliczymy to się tak wydaje, ale wbrew pozorom dzieci kosztują więcej, niż dorosły

Na maxa oszczędza ale kupuje dziecku co miesiąc ubrania za 300zl? Pi ci takie ilości ubrań?

Wysłane z mojego SM-A536B przy użyciu Tapatalka

---------- Dopisano o 07:42 ---------- Poprzedni post napisano o 07:42 ----------

[1=a5b2f04c728b42871bc12f2 c24211f88ae37ff8d_643f213 43ae75;89308868]Bogata ta koleżanka, że miesięcznie 300 zł wydaje na szmaty dla dziecka. Czynsz wliczyć w utrzymanie dziecka? Najwyżej media ryczałtem. Weźmy nie róbmy jaj. Ja se zaraz do kosztów utrzymania dziecka chyba ratę kredytu doliczę

Mam dobrą sytuacje finansowa, a nie wyobrażam sobie wydawać miesiąc w miesiąc 300 zł na ubrania dla dziecka. Na siebie tyle miesięcznie nie wydaje, bo przecież nie w każdym miesiącu coś kupuję.

25 zł miesięcznie na fryzjera? Też ciekawe.

Wysłane z mojego SM-G780G przy użyciu Tapatalka[/QUOTE]I netflixa wlicz

Wysłane z mojego SM-A536B przy użyciu Tapatalka

[undecided_1994]

[1=a5b2f04c728b42871bc12f2 c24211f88ae37ff8d_643f213 43ae75;89308868]Bogata ta koleżanka, że miesięcznie 300 zł wydaje na szmaty dla dziecka. Czynsz wliczyć w utrzymanie dziecka? Najwyżej media ryczałtem. Weźmy nie róbmy jaj. Ja se zaraz do kosztów utrzymania dziecka chyba ratę kredytu doliczę

Mam dobrą sytuacje finansowa, a nie wyobrażam sobie wydawać miesiąc w miesiąc 300 zł na ubrania dla dziecka. Na siebie tyle miesięcznie nie wydaje, bo przecież nie w każdym miesiącu coś kupuję.

25 zł miesięcznie na fryzjera? Też ciekawe.

Wysłane z mojego SM-G780G przy użyciu Tapatalka[/QUOTE]

Wiadomo, że ja wyciągnęłam średnią. Jeżeli chodzi o ubrania, to niestety ale dziecko rośnie- więc kurtki sezonowe trzeba kupować co roku, a nie raz na kilka jak ona robi to dla siebie, buty to samo- co roku nowe buty zimowe, sandały, jakieś kryte, sportowe- to wbrew pozorom są spore wydatki, bo 20zł nie kosztuje. Dziewczyna ma 13 lat, więc staniki, majtki, skarpetki- co kilka miesięcy trzeba kupować regularnie i to też w sumie jest koszt ok. 100zł powiedzmy/3 miesiące, do tego dochodzą spodnie, leginsy, bluzy, tshirty, bluzki, spódnice, sukienki- ja na prawdę jestem w szoku że muszę takie rzeczy tłumaczyć, przecież wiadomo że nie kupuje każdej z tych rzeczy co miesiąc, ale jednak regularnie co kilka miesięcy. Nawet powiedzmy że w 1 miesiącu kupi kurtę i buty- ok. 300zł, a w następnym spodnie+bluza+2 tshirty i też jest ok. 300zł, itd. to jest ciągłe koło, ponieważ dzieci szybciej niszczą jak i wyrastają. Co do tych 100zł, to czy naprawdę dla was 3zł dziennie na jakieś picie, loda czy baton to jest dużo??

---------- Dopisano o 09:09 ---------- Poprzedni post napisano o 09:07 ----------

a co do fryzjera, to wyobraź sobie, że wcześniej ścinała jej włosy sama, ale teraz jej córka przechodzi fazę na krótkie włosy i ona już sama nie potrafi jej ich tak ściąć, więc wymagany jest fryzjer- koszt 50zł/ 2 miesiące.

A co do utrzymania, to ja przepraszam, ale dziecko wody czy prądu nie zużywa i na to pieniędzy nie wydaje? Akurat jej były robił jej niedawno ostrą jazdę, że ona żyje z jego pieniędzy (tak, tych 500zł które łaskawie przelewa), więc wydatki z ciekawości podliczała, żeby zobaczyć na ile jego pretensję są uzasadnione. A co do tych wydatków, to ja kilka razy jej mówiłam że jest bardzo duża dysproporcja w utrzymaniu jej vs. jej córka i na siebie nie ma praktycznie nic, 2x do roku do lumpa pójdzie, ale też rozumiem dlaczego tak robi, ponieważ jej były zarabiał 10tys. jak jeszcze z nim była, jej córka dostawała markowe buty za kilka stów, chodziła na basen, gimnastykę, taniec, do szkoły muzycznej, dodatkowy angielski, regularne jakieś wypady na weekend, czy wyjścia na miasto, itd. i nagle się to skończyło, w dodatku ojciec miał ją gdzieś, nie dzwonił i widywał ją jeszcze rzadziej niż teraz i bardzo źle psychicznie na nią to wpłynęło (stąd psycholog), więc przyjaciółka stara się chociaż namiastką jej to wynagrodzić na ile ma możliwości.

[a5b2f04c728b42871bc12f2c24211f88ae37ff8d_643f21343ae75]

Napisane przez undecided_1994

Wiadomo, że ja wyciągnęłam średnią. Jeżeli chodzi o ubrania, to niestety ale dziecko rośnie- więc kurtki sezonowe trzeba kupować co roku, a nie raz na kilka jak ona robi to dla siebie, buty to samo- co roku nowe buty zimowe, sandały, jakieś kryte, sportowe- to wbrew pozorom są spore wydatki, bo 20zł nie kosztuje. Dziewczyna ma 13 lat, więc staniki, majtki, skarpetki- co kilka miesięcy trzeba kupować regularnie i to też w sumie jest koszt ok. 100zł powiedzmy/3 miesiące, do tego dochodzą spodnie, leginsy, bluzy, tshirty, bluzki, spódnice, sukienki- ja na prawdę jestem w szoku że muszę takie rzeczy tłumaczyć, przecież wiadomo że nie kupuje każdej z tych rzeczy co miesiąc, ale jednak regularnie co kilka miesięcy. Nawet powiedzmy że w 1 miesiącu kupi kurtę i buty- ok. 300zł, a w następnym spodnie+bluza+2 tshirty i też jest ok. 300zł, itd. to jest ciągłe koło, ponieważ dzieci szybciej niszczą jak i wyrastają. Co do tych 100zł, to czy naprawdę dla was 3zł dziennie na jakieś picie, loda czy baton to jest dużo??

---------- Dopisano o 09:09 ---------- Poprzedni post napisano o 09:07 ----------

a co do fryzjera, to wyobraź sobie, że wcześniej ścinała jej włosy sama, ale teraz jej córka przechodzi fazę na krótkie włosy i ona już sama nie potrafi jej ich tak ściąć, więc wymagany jest fryzjer- koszt 50zł/ 2 miesiące.

Powtarzam: mam dobrą sytuacje finansowa i nie wydaje średnio miesięcznie na dziecko 300 zł na ubrania. Ty mnie nie musisz tłumaczyć ponieważ ja mam potomstwo na stanie i doskonale się orientuję.

Wysłane z mojego SM-G780G przy użyciu Tapatalka

[b872d78680f891d873273d31baaf276c9d6e57ec_6594a44f1cc14]

[1=a5b2f04c728b42871bc12f2 c24211f88ae37ff8d_643f213 43ae75;89308868]Bogata ta koleżanka, że miesięcznie 300 zł wydaje na szmaty dla dziecka. Czynsz wliczyć w utrzymanie dziecka? Najwyżej media ryczałtem. Weźmy nie róbmy jaj. Ja se zaraz do kosztów utrzymania dziecka chyba ratę kredytu doliczę

Mam dobrą sytuacje finansowa, a nie wyobrażam sobie wydawać miesiąc w miesiąc 300 zł na ubrania dla dziecka. Na siebie tyle miesięcznie nie wydaje, bo przecież nie w każdym miesiącu coś kupuję.

25 zł miesięcznie na fryzjera? Też ciekawe.

Wysłane z mojego SM-G780G przy użyciu Tapatalka[/QUOTE]

Ile lat maja Twoje dzieci?

[a5b2f04c728b42871bc12f2c24211f88ae37ff8d_643f21343ae75]

Nie no ja musze być jednak frajerką, bo kupuje głównie na wyprzedażach- pod koniec sezonu kupiłam kurtkę zimowa za 59 zł przecenioną z 159, będzie na zimę. Ostatnio pakę w 5 10 15 zrobiłam to nakupiłam górę ciuchów za coś około 150 zł- mega wyprzedaż. W pełnych cenach kupuje tylko jak coś potrzebuje na cito. Majtki/skarpetki kupuje w pepco/sinsay, bo nie widzę potrzeby przepłacania.

Wysłane z mojego SM-G780G przy użyciu Tapatalka

---------- Dopisano o 08:18 ---------- Poprzedni post napisano o 08:17 ----------

[1=b872d78680f891d873273d3 1baaf276c9d6e57ec_6594a44 f1cc14;89308931]Ile lat maja Twoje dzieci?[/QUOTE]Wiek zerowkowy/wczesnoszkolny wiec wiem co to znaczy jak dzieciak szybko rośnie.

Wysłane z mojego SM-G780G przy użyciu Tapatalka

[Paprotka_]

[1=a5b2f04c728b42871bc12f2 c24211f88ae37ff8d_643f213 43ae75;89308939]Nie no ja musze być jednak frajerką, bo kupuje głównie na wyprzedażach- pod koniec sezonu kupiłam kurtkę zimowa za 59 zł przecenioną z 159, będzie na zimę. Ostatnio pakę w 5 10 15 zrobiłam to nakupiłam górę ciuchów za coś około 150 zł- mega wyprzedaż. W pełnych cenach kupuje tylko jak coś potrzebuje na cito. Majtki/skarpetki kupuje w pepco/sinsay, bo nie widzę potrzeby przepłacania.

Wysłane z mojego SM-G780G przy użyciu Tapatalka

---------- Dopisano o 08:18 ---------- Poprzedni post napisano o 08:17 ----------

Wiek zerowkowy/wczesnoszkolny wiec wiem co to znaczy jak dzieciak szybko rośnie.

Wysłane z mojego SM-G780G przy użyciu Tapatalka[/QUOTE]Ja na przykład nie umiem ocenić jaki rozmiar będzie potrzebny za rok, więc to co tu piszesz to dla mnie abstrakcja. I ubrania i buty kupuję na bieżąco, jak są potrzebne.

Wysłane z mojego 2109119DG przy użyciu Tapatalka

[a5b2f04c728b42871bc12f2c24211f88ae37ff8d_643f21343ae75]

Napisane przez Paprotka_

Ja na przykład nie umiem ocenić jaki rozmiar będzie potrzebny za rok, więc to co tu piszesz to dla mnie abstrakcja. I ubrania i buty kupuję na bieżąco, jak są potrzebne.

Wysłane z mojego 2109119DG przy użyciu Tapatalka

No taka magia, że widzę jakie mam dziecko i mniej więcej oszacuje. Jak teraz załóżmy nosi 128 to raczej na następny sezon nie będzie to 158.
To bogata musisz być, ja to bieda głównie na okazję poluje, bo nie lubię przepłacać skoro mogę mieć coś w lepszej cenie. Jak trzeba, bo się zepsuje, to kupuje, ale bazuje na okazjach. I dla siebie też.

Wysłane z mojego SM-G780G przy użyciu Tapatalka

[undecided_1994]

Napisane przez Paprotka_

Ja na przykład nie umiem ocenić jaki rozmiar będzie potrzebny za rok, więc to co tu piszesz to dla mnie abstrakcja. I ubrania i buty kupuję na bieżąco, jak są potrzebne.

Wysłane z mojego 2109119DG przy użyciu Tapatalka

A w dodatku nastolatka patrzy na modę i jest dla niej to ważne, wpływ otoczenia też ma w tym wieku znaczenie.

Natomiast już to pomijając, to niech to będzie koszt ubrań 150zł, czy 1850zł na miesiąc to aż taka różnica? Czy zaraz się okaże że dziecko nie musi chodzić na urodziny do znajomych, nie musi wychodzić nigdzie, zajęcia dodatkowe są zbyteczne, psycholog to fanaberia i w ogóle dzieci przecież nic nie jedzą, więc tego też nie ma co liczyć?

[b872d78680f891d873273d31baaf276c9d6e57ec_6594a44f1cc14]

[1=a5b2f04c728b42871bc12f2 c24211f88ae37ff8d_643f213 43ae75;89308939]Nie no ja musze być jednak frajerką, bo kupuje głównie na wyprzedażach- pod koniec sezonu kupiłam kurtkę zimowa za 59 zł przecenioną z 159, będzie na zimę. Ostatnio pakę w 5 10 15 zrobiłam to nakupiłam górę ciuchów za coś około 150 zł- mega wyprzedaż. W pełnych cenach kupuje tylko jak coś potrzebuje na cito. Majtki/skarpetki kupuje w pepco/sinsay, bo nie widzę potrzeby przepłacania.

Wysłane z mojego SM-G780G przy użyciu Tapatalka

---------- Dopisano o 08:18 ---------- Poprzedni post napisano o 08:17 ----------

Wiek zerowkowy/wczesnoszkolny wiec wiem co to znaczy jak dzieciak szybko rośnie.

Wysłane z mojego SM-G780G przy użyciu Tapatalka[/QUOTE]
Nastolatki maja juz swoj gust i oczekiwania.
Widzialam jak kolezanka z pracy miala dorastajace dziewczyny w domu. Ubrac jedna z nich to bych dramat. Z druga nie bylo problemu.

---------- Dopisano o 09:31 ---------- Poprzedni post napisano o 09:28 ----------

Napisane przez undecided_1994

A w dodatku nastolatka patrzy na modę i jest dla niej to ważne, wpływ otoczenia też ma w tym wieku znaczenie.

Natomiast już to pomijając, to niech to będzie koszt ubrań 150zł, czy 1850zł na miesiąc to aż taka różnica? Czy zaraz się okaże że dziecko nie musi chodzić na urodziny do znajomych, nie musi wychodzić nigdzie, zajęcia dodatkowe są zbyteczne, psycholog to fanaberia i w ogóle dzieci przecież nic nie jedzą, więc tego też nie ma co liczyć?

Dzieci rozwodnikow niech siedza w piwnicy i jedzq ziemniaki.
Bo wszystko jest dla nich za drogie (ironia)

[a5b2f04c728b42871bc12f2c24211f88ae37ff8d_643f21343ae75]

[1=b872d78680f891d873273d3 1baaf276c9d6e57ec_6594a44 f1cc14;89308958]Nastolatki maja juz swoj gust i oczekiwania.

Widzialam jak kolezanka z pracy miala dorastajace dziewczyny w domu. Ubrac jedna z nich to bych dramat. Z druga nie bylo problemu.[/QUOTE]No ale to ja kupuje w sklepach gdzie też się nastolatki ubierają- sinsay/reserved czy inne sieciówki. Rozumiem, że mają swój gust, ale jak mi dziecko powie: mamo kup mi nowe airmaxy za 700 zł to mimo, że mnie stać to mu powiem żeby sobie uzbierał, poprosił na urodziny. Nie będę spełniać każdej mega drogiej zachcianki dzieci, bo uważam, że nie taka jest rola rodzica. Mam bogatych znajomych i wielu z nich postępuje podobnie. Syn znajomego poprosił o nowy komputer, ojciec odmówił chociaż mógłby kupić mu 10 nowych - zaproponował żeby sobie zarobił pracując u niego w firmie.

Wysłane z mojego SM-G780G przy użyciu Tapatalka

[Czarna2000]

Limonko, tylko w alimentach nie chodzi o to, żeby spełnić podstawowe potrzeby, tylko żeby poziom życia dzieci nie spadł. One i tak mają wszystko wywrócone do góry nogami.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz