ROZWÓD bez orzekania o winie - jakie pytania padną? - Strona 17 - Wizaz.pl

Wróć   Wizaz.pl > Kobieta > Kobieta 30+

Notka

Kobieta 30+ Forum dla trzydziestolatek, czterdziestolatek i innych -latek. Tutaj możesz podzielić się swoimi problemami, poradami i doświadczeniem.

Odpowiedz
 
Narzędzia
Stary 2014-07-01, 11:25   #481
Nanya84
Raczkowanie
 
Avatar Nanya84
 
Zarejestrowany: 2009-11
Wiadomości: 34
Dot.: ROZWÓD bez orzekania o winie - jakie pytania padną?

Cytat:
Napisane przez doloresd Pokaż wiadomość
a czy to jest wzór pisma - w znaczeniu prawnym ? chodzi o to, że nie ma z góry ustalonego wzoru i forma może być dowolna.
Ja dostałam od kuratora sądowego dokładnie taki wzór, więc myślę, że jest ok. Trzeba pamiętać, że to swego rodzaju porozumienie, które jest tylko załącznikiem do wyroku i informacją dla sędziego, że sprawy dotyczące dzieci są uregulowane. Podczas rozprawy sędzia czyta Plan i pyta każdego z osobna, czy na ten Plan się zgadza. Później główne założenia tego Planu, jak np. wysokość alimentów, czy to przy którym rodzicu zostają dzieci w większym wymiarze czasu, są ujęte w wyroku.
Nanya84 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-07-11, 23:54   #482
karola_1109
Przyczajenie
 
Avatar karola_1109
 
Zarejestrowany: 2013-07
Wiadomości: 4
Dot.: ROZWÓD bez orzekania o winie - jakie pytania padną?

Witam. Jak czytam to forum to widze, ze sporo dziewczyn w moim wieku jest juz po rozwodzie. Mialam przed slubem powazne watpliwosci, ale jednak zdecydowalam sie na ten fatalny krok. Jestem niecaly rok po slubie, a juz mam napisany pozew rozwodowy. Szczerze mowiac jeszcze sie waham czy go zlozyc, ale wydaje mi sie, ze jest to tylko kwestia czasu. Moj "kochany maz" w ogole nie liczy sie z moim zdaniem, nie szanuje mnie, wyzwiska typu dziwko czy tumanie sa na porzadku dziennym. Najgorsze jest to, ze nie moge sie go pozbyc z wlasnego mieszkania. Napisalam pozew bez orzekania o winie, ale boje sie, ze on tak latwo nie odpusci. Co jesli np w sytuacji kiedy sad zapyta czy chcemy sie rozstac on powie NIE? Nie chce wyciagac zadnych brudow, jesli juz dojdzie do rozwodu chce to zalatwic szybko. Co robic
karola_1109 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-07-13, 16:20   #483
Shedar
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2014-07
Wiadomości: 1
2 lata małżeństwa samotnej matki

Z tego co mi wiadomo, wystarczy, żeby jedna ze stron chciała rozwodu, by sprawa nabrała toku.... tyle, że może to wtedy potrwać

Ale tak od początku....
Jestem tutaj od.... heh, może godziny i jestem przerażona długością tego wątku, choć nie ukrywajmy, podobnych tematów jest wiele na różnych forach.
Mam 30 lat i 2 letniego syna. Kiedy poznałam mojego męża, byłam w trudnym okresie, gojenia się ran po długim i prawie idealnym związku. Moja współlokatorka poznała nas ze sobą i zaiskrzyło. Już na początku wiedziałam, że kolorowo nie będzie, b jego praca to ciągłe wyjazdy, ale miał wiele zalet, których brakowało mi w poprzednim partnerze. Zakochałam się a w raz z uczuciem powróciła chęć posiadania dziecka. Co gorsza, nie zapierał się przed pomysłem powołania na świat maluszka. Dobrze zarabiał a że obiecał wraz z narodzinami zmienić pracę, poszliśmy na całego.... Po paru miesiącach byłam już pewna, że we mnie rozwija się upragniona istotka. Byłam szczęśliwa.... do czasu kiedy rodzina męża postanowiła nam pokrzyżować plany. Nie planowaliśmy ślubu.... za krótko się znaliśmy i nie chciałam go naciskać. Ale wiecie.... wpływ rodziny był najwyraźniej dość istotny kiedy on zmienił zdanie i podjął ta decyzję. A ja? No cóż. Zakochana, pełna nadziei, szczęśliwa.... poszłam na to sądząc, że nasze plany na przyszłość, które tak pięknie szło nam określać, kiedyś się spełnią. No i bum! Brzuch rośnie a ślub w rozsypce, jego wiecznie nie ma. Wszystko sama planowałam, załatwiałam, organizowałam. Jeszcze fakt, że jak się dziecko urodzi, nie możemy mieszkać w rodzinnym domu męża, sprawiło, że szukaliśmy gniazdka dla siebie. W jednym momencie był ślub i kupno mieszkania na kredyt. Już przed ślubem wyszło parę niejasności ale tłumaczyłam to jego stresem.... ciąża, wesele, mieszkanie. Było wesele i po weselu.... po tygodniu były już pierwsze poważne kłótnie. Potem wykończenie mieszkania.... ja w zaawansowanej ciąży, w kiblu brak muszli a ja muszę pilnować robotników.... bo jego nie ma. Potem przeprowadzka, chwila radości ze swojego gniazdka i poród. Ten dzień był początkiem końca.... Fakt, był przy porodzie ale zaraz po, wrócił do domu bo był śpiący.... nie został ze mną. Nie było przy mnie nikogo. Miałam wrażenie, że coś w nim pękło. Ktoś, kto razem ze mną chciał dziecka, teraz nie chce przy nim być. Nie chciał brać go na ręce, przebierać i kapać. Wszystko było fee. Cokolwiek robił, było na siłę i dlatego, że ja tego chciałam. Problemy z karmieniem, przemęczenie.... a ja znowu całymi dniami sama z dzieckiem. Bezradna..... Tak wyglądały początki..... ale końca nie było widać. Dziecko traktował jak chwilowa zabawka. Można się chwilkę powygłupiać a potem iść spać albo do pracy.... Tak to trwało 2 lata i w końcu postanowiłam walczyć o swój czas. Postanowiłam egzekwować swoje zasrane prawa. Czy któraś z was miała choć godzinę (raz w tygodniu) dla siebie, żeby zrobić sobie kąpiel? bo ja nie. Czy miałyście czasem wychodne do fryzjera? bo ja nie. Czy wasz mąż/partner brał dziecko na spacer, żebyś mogła się w końcu wyspać? Bo ja nie. I przyszedł jeden taki dzień.... wyszłam, wróciłam, poszłam się nawet wykąpać i..... odebrałam w wannie telefon od kolegi....... to była początek końca!!! Mąż miał wgląd w moje bilingi.... rozliczał mnie z tego, blokował telefon, nie dawał pieniędzy na życie a jedynie kupował najpotrzebniejsze produkty dla dziecka i wyjeżdżał do pracy. Tak wyglądały moje 3 ostatnie miesiące spędzone z dzieckiem w tamtym mieszkaniu. Postanowiłam wyjechać do rodzinnego miasta. Wyjechałam bo pożyczyłam na to pieniądze. Teraz żyję na koszt mojej rodziny a on mimo, że nie płaci ustalonej wspólnie kwoty na syna to odmawia podpisania choćby najmniej znaczącego papierka, dzięki któremu mogłabym dostać zasiłek. Jestem samotna matką ze sk.... lem na karku. I są wakacje, żłobki pełne a ja nie mam jak pójść do pracy. Pozew złożyłam przed wyjazdem. Miała byś separacja bo wierzyłam, że mój mąż się opamięta i zechce być z nami.... ale teraz to nie ma sensu. Jesteśmy tutaj prawie 3 miesiące i ten ukochany tatuś nie ma kiedy zobaczyć się z synem. Jak zawsze jest jakiś powód, żeby nie przyjechać. Będzie rozwód..... bez orzekaniu o winie, bo nie wyobrażam sobie przeżywania tego ani dnia dłużej. Chce o nim zapomnieć choć z uwagi na syna, to nie takie proste. Tyle lat czułam się samotna i kiedy w końcu zdobyłam się na odwagę odejść i zostałam całkiem sama, z cienia wychodzi postać...... ciepła, troskliwa i wszechobecna mimo setek kilometrów, które nas dzielą. I już wiem, że nie będę sama. Mam swój cel. I nie jest to rozwód (to jedynie przystanek) ale nowa, wspaniała rodzina, o której marzyłam już jako nastolatka. Pełna miłości, ciepła, troski i wsparcia. I będzie dom. Nie ściany i dach, tylko miejsce, w którym można spędzać czas z ukochanymi, wypełniony światłem i krzykiem roześmianych dzieci. To jest mój cel i nikt a zwłaszcza "on" mi tego nie zabierze.

Dziewczyny, nie jestem idealna i nie pragnę idealnego życia. Jak każdy człowiek stąpający po ziemi, chce mieć radość z tego co robi i kim jest. Ja zawsze pragnęłam być matką ale nieodpowiedni człowiek zabrał mi tę radość. Jestem matką ale nieszczęśliwą. Każda z nas chce być dla swojego dziecka światełkiem. Kiedyś walczyłam o związek mimo ciągłych porażek ale teraz wiem, że jak się to wszystko skończy, mój syn będzie miał uśmiechniętą i pełna radości mamę a jeśli los mi dopomoże, stworzę mu warunki do rozwoju w pełnej i szczęśliwej rodzinie.

Trzymajcie się i nie dajcie.... Kobiety zawsze dawały sobie radę
Shedar jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-08-27, 15:26   #484
aniakowalsk
BAN stały
 
Zarejestrowany: 2014-08
Wiadomości: 2
Dot.: ROZWÓD bez orzekania o winie - jakie pytania padną?

Witam. I jak wygląda taki rozwód? Jak adwokat? . Podczas sprawy rozwodowej trzeba odpowiadać na krępujące pytania?

Edytowane przez shonyen
Czas edycji: 2014-08-27 o 20:38 Powód: usunięto linki
aniakowalsk jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-08-27, 19:24   #485
mysiak
Wtajemniczenie
 
Avatar mysiak
 
Zarejestrowany: 2006-08
Lokalizacja: Warszawa i okolice
Wiadomości: 2 185
Dot.: ROZWÓD bez orzekania o winie - jakie pytania padną?

Nie mam pojęcia, dlaczego pod Twoim postem podlinkowane są całkowicie nieadekwatne strony, dotyczące spraw kościelnych i stwierdzania nieważności małżeństwa, a nie ROZWODU. Odnośnie pytań - cały wątek jest odpowiedzią na nie.
__________________

ADOPTUJ wirtualnie FRETKĘ- tak wiele za tak niewiele http://fretek.org/adopcje/showlist/37
mysiak jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-09-03, 09:29   #486
Iszka12
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2009-03
Wiadomości: 14
Dot.: ROZWÓD bez orzekania o winie - jakie pytania padną?

Mam 35 lat i na mnie przyszła kolej... po 11 latach znajomości, prawie 6 latach ślubu mój mąż stwierdził, że więź między nami jest zbyt słaba.... Nie mamy dzieci, chcieliśmy adoptować i po pół roku spotkań z psychologiem powiedział, że nie jest na to gotowy....
Nie chciał ratować związku, później wyszło, że ma nową dziewcyznę, która go fascynuje. Po tym jak 2 tygodnie temu się wyprowadził tego samego dnia zamieszkał z nią. Od razu mówił o rozwodzie, bo przecież teraz kocha mnie jak siostrę.... Skąd tacy faceci się biorą????
Najgorsze było to, że któregoś dnia przed spotkaniem u prawnika zabrał mnie pod kościół i wyspowiadał się z całego życia. Dowiedziałam się, że ta nowa laska to na poważnie. Znają się ponad miesiąc a on już 2 razy spał u jej rodziców w domu, razem mieszkają i planują wspólną przyszłość. A mnie się wydawało, że to chwilowy kaprys, że jakiś kryzys...
On ma taką pracę, że dużo wyjeżdża więc nasz związek opierał się na zaufaniu. Mówiłam mu, że jak mnie zdradzi to się z nim rozwiodę. A ten gnój mi się przyznał, że od ponad 2 lat zdradza mnie po pijaku dla sportu... bo większkość przedsiębiorców tak robi... Spytałam się czego nie powiedział mi o tym wcześniej, żebym się z nim dłużej nie męczyła... a on opowiedział, że nie wie.... Pewnie nie było nowej kobiety, z którą chciałby być...
Jestem załamana, że zmarnowałam tyle lat na takiego faceta. Nie chcę wywlekać brudów, wielu spraw w sądzie więc też raczej zdecyduję się rozwód za porozumieniem stron. Mamy rozdzielność i tylko wspólny kredy na mieszkanie...
Napiszcie proszę jak sobie radziłyście w tych trudnych momemtach. Wiem, że życie z nim było błędem, ale nie wiem jak poradzę sobie z rozstaniem, samotnością.
Iszka12 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-09-03, 23:22   #487
AsiA_555
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2014-07
Wiadomości: 201
Dot.: ROZWÓD bez orzekania o winie - jakie pytania padną?

Cytat:
Napisane przez Iszka12 Pokaż wiadomość
Mam 35 lat i na mnie przyszła kolej... po 11 latach znajomości, prawie 6 latach ślubu mój mąż stwierdził, że więź między nami jest zbyt słaba.... Nie mamy dzieci, chcieliśmy adoptować i po pół roku spotkań z psychologiem powiedział, że nie jest na to gotowy....
Nie chciał ratować związku, później wyszło, że ma nową dziewcyznę, która go fascynuje. Po tym jak 2 tygodnie temu się wyprowadził tego samego dnia zamieszkał z nią. Od razu mówił o rozwodzie, bo przecież teraz kocha mnie jak siostrę.... Skąd tacy faceci się biorą????
Najgorsze było to, że któregoś dnia przed spotkaniem u prawnika zabrał mnie pod kościół i wyspowiadał się z całego życia. Dowiedziałam się, że ta nowa laska to na poważnie. Znają się ponad miesiąc a on już 2 razy spał u jej rodziców w domu, razem mieszkają i planują wspólną przyszłość. A mnie się wydawało, że to chwilowy kaprys, że jakiś kryzys...
On ma taką pracę, że dużo wyjeżdża więc nasz związek opierał się na zaufaniu. Mówiłam mu, że jak mnie zdradzi to się z nim rozwiodę. A ten gnój mi się przyznał, że od ponad 2 lat zdradza mnie po pijaku dla sportu... bo większkość przedsiębiorców tak robi... Spytałam się czego nie powiedział mi o tym wcześniej, żebym się z nim dłużej nie męczyła... a on opowiedział, że nie wie.... Pewnie nie było nowej kobiety, z którą chciałby być...
Jestem załamana, że zmarnowałam tyle lat na takiego faceta. Nie chcę wywlekać brudów, wielu spraw w sądzie więc też raczej zdecyduję się rozwód za porozumieniem stron. Mamy rozdzielność i tylko wspólny kredy na mieszkanie...
Napiszcie proszę jak sobie radziłyście w tych trudnych momemtach. Wiem, że życie z nim było błędem, ale nie wiem jak poradzę sobie z rozstaniem, samotnością.
Przede wszystkim głowa do góry, bo będzie dobrze
Też rozstałam się z mężem, chodziliśmy ze sąbą od podstawówki, a niespełna 4 lata w małżeństwie udało nam się przeżyć. Rozstaliśmy się w zgodzie, dzieci nie było, miałam wtedy 26 lat. Umawiałam się na jakieś randki przez chyba 2 lata i nic poważnego z nich nie wynikało. W końcu poznałam mojego obecnego partnera, mam z nim 2 dzieci i jest ok. Jak się poznaliśmy o dzieciach nie chciał słyszeć, ale na którymś tam z kolei spotkaniu powiedział, że jak wytrzymamy ze sobą 2 lata to pomyślimy co dalej. 2 lata minęło nie wiem kiedy, nie rozmawialiśmy o dzieciach, ślubach itp, raz się nie zabezpieczyliśmy i się dzidzi pojawiło Rok później drugie.
Czasami mnie tak wkurza, że bym go przez okno wyrzuciła, ale generalnie jest ok. Jak mi się udało trafić na normalnego faceta, to i Tobie się uda. Tylko nic na siłę i nie od razu. Nie bój się samotności. Sama miałam z tym problem, ale nie będzie aż tak źle jak myślisz.

Sprawa rozwodowa była bez orzekania o winie, trwała 5 maks 10 min, potem nas wyprosili, czekaliśmy na orzeknęcie sądu kolejne 5 min i tyle. Sędzina pytała czemu chcemy rozwodu, czy nie ma szans na pojednanie, czy ja go kocham, on mnie itp Odpowiadaliśmy b. krótko, bez wywodów, opisów itp, oszczędziliśmy wszystkim czasu, a sobie nerwów.
Będzie dobrze, nie martw się

---------- Dopisano o 00:22 ---------- Poprzedni post napisano o 00:17 ----------

A masz koleżanki, znajomych, jakieś psiapsióły, mnie wtedy bardzo pomogły, bardzo. Nie musiałam siedzieć każdego wieczoru sama na kicie.
AsiA_555 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Najlepsze Promocje i Wyprzedaże

REKLAMA
Stary 2014-09-04, 09:44   #488
Iszka12
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2009-03
Wiadomości: 14
Dot.: ROZWÓD bez orzekania o winie - jakie pytania padną?

dzięki AsiaA_555

na razie staram się nie siedzieć sama w domu i umawiam się ze znajomymi, ale to któregoś dnia się skończy i będę musiała sama pobyć ze sobą. On ma kogoś więc jest mu dużo łatwiej, a ja zostałam sama.

Mam nadzieję, że trafię na normalnego faceta. Na razie nie jestem jeszcze gotowa na nowy związek i mam etap, że raz się z naszym rozstaniem pogodziłam, a raz mi jest tak źle, że mam ochotę płakać i wrócić do niego... tylko po co... czas nieudanego związku mam za sobą teraz czas otworzyć się na nowy

dzięki za wsparcie raz jeszcze

Edytowane przez Iszka12
Czas edycji: 2014-09-10 o 08:07
Iszka12 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-09-09, 13:59   #489
AsiA_555
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2014-07
Wiadomości: 201
Dot.: ROZWÓD bez orzekania o winie - jakie pytania padną?

Trzymam za Ciebie kciuki Jak będziesz miała jakiś kryzys, to pomyśl sobie, że wiele ludzi ma dużooooo..... gorsze problemy, z którymi sobie radzą, to i Ty poradzisz sobie ze swoimi
AsiA_555 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-09-10, 08:09   #490
Iszka12
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2009-03
Wiadomości: 14
Dot.: ROZWÓD bez orzekania o winie - jakie pytania padną?

AsiA_555 dzięki raz jeszcze

na razie wydaję mi się, że to mnie spotkał największy pech- rozwód i brak szans na dziecko... ale jak napisałaś muszę sobie z tym dać radę

miłego dnia
Iszka12 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-06-26, 23:27   #491
asica101
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2010-01
Wiadomości: 2
Dot.: ROZWÓD bez orzekania o winie - jakie pytania padną?

Dziewczyny czytam wasze posty, wasze historie szczęśliwe początki niefortunne końce. ... I płacze a wręcz wyje bo jakieś cześć z nich dotyczą mnie... tak jak puzzle biorąc od każdej po parę sztuk przeżyć układam moje życie -małżeństwo.

Najgors z e jest to ze te fragmenty z życia nie należą do szczęśliwych. I idą ku końcowi. Do rozwodu.

Nie mam z kim o tym pogadać. Rodziny w pl nie chce martwić bo mają wystarczająca swoich problemów.

Co z tego ze mam prawie wszystko oprócz dziecka jak moje małżeństwo się sypie a ja nie mam siły juz walczyć. Może dałabym jeszcze rade ale dlaczego ja mam się tylko o to starać? ??? Odp bo kocham to za mało.
asica101 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Odpowiedz

Nowe wątki na forum Kobieta 30+


Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości)
 

Zasady wysyłania wiadomości
Nie możesz zakładać nowych wątków
Nie możesz pisać odpowiedzi
Nie możesz dodawać zdjęć i plików
Nie możesz edytować swoich postów

BB code is Włączono
Emotikonki: Włączono
Kod [IMG]: Włączono
Kod HTML: Wyłączono

Gorące linki


Data ostatniego posta: 2015-06-27 00:27:13


Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 13:21.